logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Zniechęca mnie spowiedz u przypadkowego spowiednika.
Autor: zuzka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2012-03-29 07:52

Nie miałam możliwości spotkania w cztery oczy ze stałym spowiednikiem, więc przed pracą przed rekolekcjami, podeszłam do pierwszego z brzegu konfesjonału. Nie było dużej kolejki, było trzech spowiedników. I czuję się nieusatysfakcjonowana po tej spowiedzi. Spowiednik powiedział tylko by żałować za grzechy i wyrecytował coś, a wypowiadając grzechy nawiązujące do osobistej sytuacji oczekiwałam informacji zwrotnej, nawiązania przez spowiednika do popełnionych grzechów. To może zniechęcić mnie do kolejnych wizyt w konfesjonale, a widzę niebezpieczeństwo omijania konfesjonałów, wybierając spowiedź w cztery oczy. Bo właściwa forma spowiedzi to konfesjonał. Zniechęca mnie sztywne, jednostronne traktowanie przez spowiedników. Co mam zrobić, żeby nie zniechęciło mnie to do spowiedzi w konfesjonale? Bo czasem będzie taka potrzeba, by tam podejść.

 Re: Zniechęca mnie spowiedz u przypadkowego spowiednika.
Autor: AsiaBB (---.c192.msk.pl)
Data:   2012-03-29 09:45

Nie zawsze nauka w konfesjonale jest taka, jaką chcemy usłyszeć, ale to również uczy pokory - oducza stawiania w centrum siebie i swoich oczekiwań. Poza tym nie zapominaj, że celem spowiedzi nie jest sprawienie ci satysfakcji, ale odpuszczenie ci grzechów, za które żałujesz.
Poza tym nie jesteś w stanie wiedzieć, jak długo ten spowiednik siedział w konfesjonale - może już od wielu godzin i może być zmęczony, mimo, że w kościele nie ma kolejki.
A jak chcesz porozmawiać dłużej i dokładniej o swoim życiu, grzechach itp., to po prostu poproś o rozmowę.

 Re: Zniechęca mnie spowiedz u przypadkowego spowiednika.
Autor: Franciszka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2012-03-29 09:51

"Co mam zrobić by to nie zniechęciło mnie do spowiedzi w konfesjonale" - To zależy wyłącznie od ciebie. Nikt cię nie zmusza ani do korzystania ze stałego spowiednika, ani z przypadkowego. Gdyby było to istotne, czy spowiednik cię zna, czy nie, na pewno Kościół ustanowiłby przepis, który by precyzował tę kwestię, aby wierni wiedzieli, jak korzystać z sakramentu pokuty i pojednania. Właśnie istotą sprawy jest fakt, że mylisz spowiedź z sakramentem pokuty i pojednania. Może nawet traktujesz księdza posługującego w konfesjonale, jak psychoanalityka. Tyle razy już na tym forum było wyjaśniane, czym jest ten sakrament.
Zajrzyj tutaj:
www.spowiedz.katolik.pl/praktyczne-uwagi,802,1,a.html

 Re: Zniechęca mnie spowiedz u przypadkowego spowiednika.
Autor: Martha (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2012-03-29 10:19

Droga Zuzko,
Proponuję, byś nie podchodziła do sprawy spowiedzi roszczeniowo. Nie wiem, czy dobrze zrozumiałam - masz stałego spowiednika, ale nie miałaś możliwości się z nim spotkać? To tym lepiej, że ten "przypadkowy" spowiednik do Twoich grzechów się nie odniósł. Nie chcę Cię osądzać, ale zapytam - czy Ty aby na pewno masz właściwy obraz spowiedzi? Przecież to nie psychoterapia ani działanie po którym ma Ci być po ludzku lepiej. Spowiedź to wielki Boży Dar, a po Twoim poscie mam wrażenie, że to jakaś usługa, po której składasz reklamację. Przecież to, o co chodzi w spowiedzi dokonało się. Księża są różni, ale każdy z nich może udzielić Ci ważnego rozgrzeszenia. W okresie przedświątecznym proponuję raczej modlitwę za spowiedników, którzy mogą czuć zmęczenie. Na ostatnie Twoje pytanie nie będę odpowiadać - jesteś dorosłą kobietą (piszesz o pracy), więc z całą pewnością wiesz co robić.

 Re: Zniechęca mnie spowiedz u przypadkowego spowiednika.
Autor: Nell (178.73.48.---)
Data:   2012-03-29 10:58

W sakramencie pojednania chodzi o to, by spotkać się z Jezusem, pokornie wyznać Mu grzechy, otrzymać przebaczenie, na które tak naprawdę nie zasługujesz (nikt z nas nie zasługuje) i przyjąć na nowo Ducha Świętego, który Cię umocni do walki o zdobywanie Królestwa Bożego. Może ta sytuacja była Ci dana po to, żebyś się zastanowiła, czy szukasz w tym sakramencie spotkania z Jezusem, czy tylko rozmowy z kapłanem. Oczywiście, odpowiednie pouczenie z ust spowiednika może bardzo pomóc i dobrze, kiedy spowiednicy go udzielają. Jednak, wbrew temu, co zdaje się myślisz, otrzymanie pouczenia nie zależy od miejsca, w którym się spowiadasz (że np. w konfesjonale nigdy nie porozmawiasz z kapłanem, a poza konfesjonałem tak). To zależy przede wszystkim od konkretnego kapłana - z mojego doświadczenia wynika, że wielu księży w konfesjonałach udziela pouczeń, rozmawia. Zdarzyło mi się w życiu trafić też na takich księży, którzy po prostu tego nie robią. Kolejna sprawa - jak się potrzebuje rady, trzeba zapytać, nawet kosztem "wcięcia się" księdzu w zadawanie pokuty. Wybacz, ale ton Twojego posta wydaje mi się bardzo buntowniczy, żeby nie powiedzieć zarozumiały. Tym bardziej nie rozumiem Twoich pretensji, że, z tego co piszesz, znasz kapłana, z którym możesz w razie potrzeby rozmawiać o swoich problemach. A Ty przyjmujesz następującą postawę: "Przychodzę do konfesjonału i mam być dobrze obsłużona, bo jak nie, to przestanę korzystać z usług waszej firmy!". Więcej pokory. Jak już pisałam na wstępie, nie zasługujesz (nikt nie zasługuje) nawet na to, co w opisanej przez Ciebie spowiedzi otrzymałaś, a więc rozgrzeszenie - to jest łaska, wielki dar Miłosierdzia Bożego. Może rozważanie męki Pańskiej trochę Ci w tym pomoże - gdyby nie śmierć i zmartwychwstanie Jezusa, nie byłoby odpuszczenia grzechów.

 Re: Zniechęca mnie spowiedz u przypadkowego spowiednika.
Autor: 38 na karku (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-03-29 12:26

Ucieszyłabym się, że był ktoś, kto mógł mi dać rozgrzeszenie. Nie każdy ma takie warunki, jak Ty. Dziękuj Bogu.

 Re: Zniechęca mnie spowiedz u przypadkowego spowiednika.
Autor: Maggy (---.play-internet.pl)
Data:   2012-03-29 15:48

Bogu dziękuję, gdy trafię na spowiedź niezbyt satysfakcjonującą, jak sama napisałaś. Wtedy myślę: "Panie Boże, jak to dobrze, że to właśnie na mnie trafiło. Bo już wiem, wiem o co w tym wszystkim chodzi, jaki jest sens tego spotkania z Tobą. Ale inni, którzy Cię szukają, którzy jeszcze nie wiedzą, mogą się zniechęcić, więc Panie, dzięki wielkie, że tu jestem bo mnie nic nie zdoła odłączyć od Ciebie, miłości Twej nigdy nie zgaśnie płomień." Najważniejsze, że przeprosiłam Boga, że wyraziłam żal za zło, które oddaliło mnie od Niego, które okaleczyło naszą przyjaźń, że postanowiłam się mocno poprawić, i że Pan w swoim miłosierdziu przebaczył. A reszta, o której piszesz jest na swój sposób ważna (kapłani też powinni być nieraz bardziej uważni, ale to też ludzie) i po ludzku czasem trudna do przejścia bez ukłucia w sercu, ale da się, tylko trzeba odrobinę dobrej woli. I tej choćby odrobiny dobrej woli Ci życzę, ale to już zależy tylko od Ciebie.

 Re: Zniechęca mnie spowiedz u przypadkowego spowiednika.
Autor: Tadek (---.acn.waw.pl)
Data:   2012-03-29 23:22

Zuzka - na Twoje pytanie: "co masz zrobić?" - jest prosta odpowiedź: uwierzyć. Jeśli nie potrzebujesz psychoanalityka czy osobistego coacha, wystarczające jest gdy ksiądz wypowie: "odpuszczam Ci grzechy w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego." Nic innego mówić nie musi. Jeśli nie masz możliwości pójścia do swojego stałego spowiednika, nie trwaj w grzechu - idź do któregokolwiek księdza. Jeśli Ci odpuści grzechy, o reszcie możesz później porozmawiać ze swoim spowiednikiem.

 Re: Zniechęca mnie spowiedz u przypadkowego spowiednika.
Autor: zuzka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2012-03-30 08:13

To ogromna łaska mieć stałego spowiednika. Widzę różnicę spowiadając się u stałego spowiednika, a przypadkowego w konfesjonale. Spowiadając się w cztery oczy u stałego spowiednika bardziej biorę odpowiedzialność za swoje czyny. A to prowadzi do tego, że potem unikam popełniania tych samych grzechów, że czynię postępy w pracy nad sobą. Zaś odchodząc anonimowo od kratek konfesjonału, nie czuję tego. Tak ważny jest dla mnie komentarz zwrotny spowiednika, który pomoże mi powstać z danego grzechu. Dostosuję się do rady Tadka - potem porozmawiam o tym ze swoim spowiednikiem. Bo czuję to niebezpieczeństwo, iż gdy nie będzie możliwości spowiadania się u stałego spowiednika, nie będę spowiadać się regularnie. A zdaję sobie sprawę z tego, że nie zawsze będzie taka możliwość.

 Re: Zniechęca mnie spowiedz u przypadkowego spowiednika.
Autor: janka (---.chelm.mm.pl)
Data:   2012-03-30 08:58

Idę do księdza, który akurat spowiada w konfesjonale. Nie mam stałego spowiednika i nie zamierzam go szukać, z powodu takich właśnie dylematów, jak Twoje. Człowiek szybko przyzwyczaja się. Niestety do osoby, a przecież w konfesjonale spowiada Pan Jezus. Wiec jaki jest sens takich dylematów?

 Re: Zniechęca mnie spowiedz u przypadkowego spowiednika.
Autor: Michał (---.range86-151.btcentralplus.com)
Data:   2012-03-30 12:37

Zmień oczekiwania, spowiedź z definicji nie jest psychoterapią.

 Re: Zniechęca mnie spowiedz u przypadkowego spowiednika.
Autor: zuzka (195.94.208.---)
Data:   2012-03-30 16:00

Czy jest coś złego w oczekiwaniu, by spowiednik pomógł w skutecznym wprowadzeniu w życie postanowienia poprawy, czyli wypełnieniu warunku dobrej spowiedzi? Bo widzę dobre owoce spowiadania się u stałego spowiednika: postępy w pracy nad sobą, zwalczanie wad i nałogów i poprawa w tym zakresie, przez kolejne parę tygodni unikam dobrowolnego popełnienia tych samych grzechów, tak uderza we mnie ta spowiedź. Tego nie poczułam w spowiedzi u przypadkowego spowiednika. Oczekuję od spowiednika osobowego podejścia, pomocy w procesie nawrócenia, a nie na zasadzie dzięcioła: "więcej grzechów nie pamiętam, stuk puk" - bo tak poczułam się potraktowana.

 Re: Zniechęca mnie spowiedz u przypadkowego spowiednika.
Autor: Michał (---.range86-151.btcentralplus.com)
Data:   2012-03-30 16:40

Istota Twojego problemu sprowadza się do stwierdzenia "poczułam się". Mamy okres spowiedzi wielkanocnej.

 Re: Zniechęca mnie spowiedz u przypadkowego spowiednika.
Autor: 38 na karku (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-03-30 17:07

Tylko parę tygodni? Osobisty, codzienny wysiłek przynosi chyba jednak większe i trwalsze rezultaty. Staram się dla siebie. Staram się dla Boga samego. Dla mnie ksiądz w spowiedzi prawie przestaje istnieć. Spowiadam się Bogu przez posługę spowiednika, a Bóg przez spowiednika mi odpowiada. Bóg może milczeć. Bóg może chcieć, żeby więcej samemu się natrudzić przy szukaniu prawdy i świętości. Spowiednik, jaki by nie był, to skarb.
Spowiedź to raczej nie sprawa odczuć, ale wiary. Oczekujesz, ale nie dotyczy to istoty spowiedzi. Nie każdy ksiądz jest święty, i nie każdy nadaje się na kierownika duchowego.
"Musicie od siebie wymagać, choćby inni od Was nie wymagali" (przemówienie bł. Jana Pawła II do młodych, Częstochowa 18 czerwca 1983 r.).

 Re: Zniechęca mnie spowiedz u przypadkowego spowiednika.
Autor: mika (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-03-30 18:00

"Oczekuję od spowiednika osobowego podejścia, pomocy w procesie nawrócenia, a nie na zasadzie dzięcioła: "więcej grzechów nie pamiętam". stuk puk" - W mojej parafii jest ponad 16 000 wiernych. Mamy proboszcza i trzech wikarych. Czasem pomaga im ktoś z zewnątrz. Ale jest ich właściwie tylko czterech, a poza spowiadaniem, każdy ma ogrom obowiązków. Gdyby każdy z wiernych oczekiwał "osobowego podejścia i pomocy", z pewnością nasi księża uciekliby gdzie pieprz rośnie. Spowiadam się u tego, który akurat jest w konfesjonale. Muszę przyznać, że mamy wspaniałych księży mimo, że czasem wysłuchują i robią tylko stuk puk. I dzięki im za to. A staram się po każdej spowiedzi być lepsza nie po to, by pochwalił mnie stały spowiednik, tylko dlatego, że kocham Boga.

 Re: Zniechęca mnie spowiedz u przypadkowego spowiednika.
Autor: Tadek (---.acn.waw.pl)
Data:   2012-03-30 22:45

Mam swojego stałego spowiednika - on mnie zna, ufam mu. Widzę różnicę przy spowiedzi. Nie chodzi o siłę "odpuszczenia grzechów", bo łaska jest ta sama i ten sam Jezus. Chodzi o to, że spowiadając się u kogoś przez pół roku, rok - regularnie, spowiednik taki pełni też rolę kierownika duchowego. Podpowiada na co mam zwrócić uwagę, na czym się skupić, nad czym pracować do kolejnej spowiedzi. I po prostu jest łatwiej.

 Re: Zniechęca mnie spowiedz u przypadkowego spowiednika.
Autor: zuzka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2012-04-02 09:59

Ze stałym spowiednikiem jest po prostu łatwiej. On wskazuje jak i nad czym pracować do kolejnej spowiedzi.
I chyba znowu muszę podejść do konfesjonału, bo głosiłam poglądy, że śmierć Madzi jest wynikiem nauki Kościoła, która każe rodzić ludziom dzieci za wszelką ceną. Gdybym spowiadała się u stałego spowiednika, coś by mnie powstrzymało od popełnienia tego grzechu. A tak to tak to jest. Chcę z czystym sercem przeżyć święta. I wiedzieć, że podchodząc do konfesjonału Bóg nie tylko odpuszcza mi grzechy, ale daje siłę do ich unikania w przyszłości. I chciałabym mieć tę siłę niezależnie od tego, czy spowiadam się u stałego spowiednika, czy przypadkowego w konfesjonale. Ale to też zależy chyba od spowiednika, nie tylko ode mnie.

 Re: Zniechęca mnie spowiedz u przypadkowego spowiednika.
Autor: MaBi (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2012-04-02 23:42

Zuzka, pomyśl dokładnie nad tym stwierdzeniem:
"Gdybym spowiadała się u stałego spowiednika, coś by mnie powstrzymało od popełnienia tego grzechu. A tak to tak to jest." - Mam stałego spowiednika, ale łaska przychodzi przez sakrament, niezależnie od tego, u kogo się spowiadam. Jesteś w poważnym błędzie.

 Re: Zniechęca mnie spowiedz u przypadkowego spowiednika.
Autor: Maggy (---.play-internet.pl)
Data:   2012-04-03 16:19

Ty się Zuzka masz opierać nie na tym czy się spowiadałaś u tego, czy innego spowiednika. Ty masz opierać się i współpracować z łaską Bożą, która Cię wspiera, ale to ty decydujesz i tylko ty, kiedy chcesz i czy chcesz (daj Boże żeby nie) zrezygnować z tego dobrodziejstwa. Dobrze mieć stałego spowiednika, ale też nie jest źle spowiadać się u tego kapłana, gdzie Duch Święty poprowadzi. Słuchaj Boga, a nie tych mądrych głów w "telewizorku" mających mądrości tyle co kot napłakał, a nie zmarnujesz życia.

 Re: Zniechęca mnie spowiedz u przypadkowego spowiednika.
Autor: Urszula (---.gdynia.asseco.pl)
Data:   2012-04-03 17:10

W pełni Cię popieram. Uważam, ze spowiedź u stałego spowiednika, który zna daną osobę i jej sytuacje może być o wiele bardziej owocna. Myślę, że dla niektórych osób taka spowiedź jest wręcz nieodzowna. Przypomniał mi się Dzienniczek naszej św. Faustyny Kowalskiej. Św. Faustyna pisała w nim o tym, ile się wycierpiała podczas spowiedzi u różnych spowiedników (z powodu niezrozumienia itp.) dopóki ks. Sopoćko nie został jej stałym spowiednikiem.

 Re: Zniechęca mnie spowiedz u przypadkowego spowiednika.
Autor: orelka (---.merinet.pl)
Data:   2012-04-03 17:36

Owszem - wygodnie jest mieć stałego spowiednika. I tak - użyłam dokładnie tego słowa, które miałam na myśli - wygodnie.
Pewne sprawy są łatwiejsze. Nie trzeba tłumaczyć. Można liczyć na radę, rozmowę.

Ale czy Pan Bóg nie może przemówić przez "przypadkowego" księdza? Czy Pan Bóg nie może przemówić podczas spowiedzi, która nie będzie zawierała obszernej nauki i rady?
Czy wreszcie Pan Bóg nie może przemówić bez słów? Poprzez milczenie?
Co nas ma powstrzymać od popełnienia grzechu? Człowiek? Na ludziach mamy budować swoje życie?
Na piasku?
I czy odpuszczenie grzechów jest potrzebne nam TYLKO do tego, by z czystym sercem przeżyć święta i mieć dobre samopoczucie?
Czy może jednak w tym wszystkim chodzi o Miłość, której źródłem jest Pan Bóg, a nie nawet najwspanialszy spowiednik w konfesjonale?

To wszystko - stały spowiednik, mądry kapłan w konfesjonale, a także ten "mniej mądry", niecierpliwy, pracujący na ilość - jest dany od Boga. W jakimś celu. Zamiast marudzić i narzekać, zamiast się zniechęcać trzeba by się raczej nad tym zastanowić.

 Re: Zniechęca mnie spowiedz u przypadkowego spowiednika.
Autor: A. (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2012-04-03 22:56

Wszystko zależy od sytuacji. Przez lata chodziłam do przypadkowych księży i wielu z nich mówiło mi, że powinnam mieć stałego spowiednika. Trudno było mi takiego znaleźć i w końcu znalazł się sam, a spowiedź u niego jest dla mnie wielką łaską i przynosi ogromne owoce.

 Re: Zniechęca mnie spowiedz u przypadkowego spowiednika.
Autor: Marta (---.28.186.107.threembb.co.uk)
Data:   2012-04-03 23:47

Zuzka, przecież ze swoim spowiednikiem też chyba możesz spotykać się w konfesjonale? Piszesz, że spotykacie się poza konfesjonałem na spowiedź. Radziłabym Wam wrócić do starego dobrego konfesjonału. Mam wrażenie, że za bardzo się do spowiednika przywiązałaś. Przywiązanie do spowiednika dość często zdarza się i potrzeba dojrzałości, żeby się nie przywiązywać za bardzo. A Ty nie sprawiasz wrażenia dojrzałej osoby, tylko właśnie młodej, co dopiero uczy się życia (bez urazy, o sobie też nie uważam, że jestem wielce dojrzała). Jeśli tak jak piszesz, myśl o spowiedniku powstrzymałaby Cię przed wygłaszaniem tego typu głupich poglądów, to coś tu jest nie tak. Porozmawiaj ze swoim spowiednikiem szczerze na ten temat - po świętach, nie pali się.
Tak sobie nieśmiało myślę, że Zuzka i św. s. Faustyna to dwa bardzo różne przypadki i nie ma tu co porównywać w tej kwestii. :)

 Re: Zniechęca mnie spowiedz u przypadkowego spowiednika.
Autor: zuzka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2012-04-04 07:41

Co do formy spowiedzi: w konfesjonale, czy poza pytałam tego księdza, czy mogę się u niego spowiadać, podał mi godziny i miejsce gdy spowiada w konfesjonale, ale jest to w godzinach pracy, więc nie mogę. A umawiam się z tym księdzem co 1-2 miesiące w poradni na dłuższą rozmowę duchową, gdzie omawiam swoje problemy życia duchowego, a gdy temat się wykończy komunikuję pragnienie przystąpienia do spowiedzi, a po spowiedzi opuszczam pokój. Rozmawialiśmy o tym, i powiedziałam mu, że taka forma spowiedzi odpowiada mi. Wydaje mi się, że byłoby zbyt skomplikowane to, aby po rozmowie przejść na piętro do kaplicy do konfesjonału. Jeżeli spowiadałam się gdzie indziej w konfesjonale w czasie tej rozmowy mówię o tym stałemu spowiednikowi, przedstawiając po krótce treść tej spowiedzi. Dlatego teraz też muszę omówić ten problem z nim.
Szukałam stałego spowiednika, chciałam nawiązać taką relację z kapłanem, bo natykałam na sztywne, bezosobowe traktowanie w spowiedzi, a chciałam by były jej owoce, teraz widzę powoli jak się poprawiam, widzę postępy w pracy nad sobą. Pragnę dalej to kontynuować, ale gdy jest potrzeba chcę potrafić uklęknąć u kratek konfesjonału u przypadkowego spowiednika i by również był owoc spowiedzi w postaci porzucenia grzechu. Ale myślę, że to sprawa do omówienia ze stałym spowiednikiem. Wam dziękuję za pomoc.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: