Autor: Nell (178.73.48.---)
Data: 2012-03-29 10:58
W sakramencie pojednania chodzi o to, by spotkać się z Jezusem, pokornie wyznać Mu grzechy, otrzymać przebaczenie, na które tak naprawdę nie zasługujesz (nikt z nas nie zasługuje) i przyjąć na nowo Ducha Świętego, który Cię umocni do walki o zdobywanie Królestwa Bożego. Może ta sytuacja była Ci dana po to, żebyś się zastanowiła, czy szukasz w tym sakramencie spotkania z Jezusem, czy tylko rozmowy z kapłanem. Oczywiście, odpowiednie pouczenie z ust spowiednika może bardzo pomóc i dobrze, kiedy spowiednicy go udzielają. Jednak, wbrew temu, co zdaje się myślisz, otrzymanie pouczenia nie zależy od miejsca, w którym się spowiadasz (że np. w konfesjonale nigdy nie porozmawiasz z kapłanem, a poza konfesjonałem tak). To zależy przede wszystkim od konkretnego kapłana - z mojego doświadczenia wynika, że wielu księży w konfesjonałach udziela pouczeń, rozmawia. Zdarzyło mi się w życiu trafić też na takich księży, którzy po prostu tego nie robią. Kolejna sprawa - jak się potrzebuje rady, trzeba zapytać, nawet kosztem "wcięcia się" księdzu w zadawanie pokuty. Wybacz, ale ton Twojego posta wydaje mi się bardzo buntowniczy, żeby nie powiedzieć zarozumiały. Tym bardziej nie rozumiem Twoich pretensji, że, z tego co piszesz, znasz kapłana, z którym możesz w razie potrzeby rozmawiać o swoich problemach. A Ty przyjmujesz następującą postawę: "Przychodzę do konfesjonału i mam być dobrze obsłużona, bo jak nie, to przestanę korzystać z usług waszej firmy!". Więcej pokory. Jak już pisałam na wstępie, nie zasługujesz (nikt nie zasługuje) nawet na to, co w opisanej przez Ciebie spowiedzi otrzymałaś, a więc rozgrzeszenie - to jest łaska, wielki dar Miłosierdzia Bożego. Może rozważanie męki Pańskiej trochę Ci w tym pomoże - gdyby nie śmierć i zmartwychwstanie Jezusa, nie byłoby odpuszczenia grzechów.
|
|