logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Lęk, że spowiedź była świętokradzka.
Autor: BT (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-03-29 22:57

Co zrobić w sytuacji, gdy po spowiedzi (do słusznych wyrzutów sumienia z powodu grzechów, a szczególnie jednego z nich) dochodzi lęk, że spowiedź była świętokradzka, bo niedokładnie się go wyznało? Jeżeli ciągle w pamięci wraca się zarówno do tego grzechu jak i do tej spowiedzi, i spokoju nie dają myśli, że powinna być bardziej szczegółowa, że według tego co się powiedziało (zbyt ogólnie) ksiądz mógł źle zrozumieć, a w wyniku tego potraktować łagodniej. Że gdyby wyznało się ten grzech dokładniej, nauka byłaby inna. Że być może podświadomie chciało się wyznać tylko część prawdy i tak też się stało, bo wyznając go usiłowało się niepotrzebnie usprawiedliwiać swoje zachowanie. Czy obawa, że spowiedź mogła być świętokradzka, bo niezbyt dokładnie wyznało się grzech, jest słuszną przyczyną wstrzymywania się od przyjmowania Komunii świętej? Czy jest to słuszny lęk i w takiej sytuacji powinno się ponownie iść do spowiedzi, może do bardziej rygorystycznego księdza, który potwierdziłby, że był to ciężki grzech i zadał jakąś solidną pokutę? Czy jest to brak wiary w miłosierdzie Boże?

 Re: Lęk, że spowiedź była świętokradzka.
Autor: Tadek (---.acn.waw.pl)
Data:   2012-03-29 23:17

Słuszne będzie pójście do spowiedzi raz jeszcze i wyznanie wszystkiego, co tutaj napisałaś. My rozgrzeszenia nie damy - internet nie ma takiej mocy. To może zrobić tylko kapłan w konfesjonale.

 Re: Lęk, że spowiedź była świętokradzka.
Autor: Tomasz (---.centertel.pl)
Data:   2012-03-29 23:58

Jakiś czas temu też popełniłem straszny grzech. Bardzo bałem się go wyznać księdzu na spowiedzi. Ale w końcu odważyłem się i wyznałem go, ale bardzo ogólnikowo. Chwila radości, że w końcu już mam przebaczony ten grzech, ale za chwilę pewne wątpliwości wróciły, dosłownie identyczne jak te Twoje. Że źle wyznane, że jakbym powiedział dokładnie, co zrobiłem, wtedy ksiądz inaczej zareagowałby i inną pokutę dał, albo byłby tak przerażony tym grzechem, że wywaliłby mnie (chociaż księża tego nigdy nie robią, jak ktoś ma mocne postanowienie poprawy), albo wybuchnąłby śmiechem jak by usłyszał jaki byłem głupi. Spowiedź 2. Idę do archikatedry, gdzie objawienie miała św. s. Faustyna Kowalska, proszę ją o pomoc i pogłębienie wiary w Miłosierdzie Boże - wyznaję popełniony grzech. I co? Ksiądz mówi mi o Miłosierdziu Bożym. Każe uklęknąć przed Sakramentem Świętym i powiedzieć z całego serca JEZU, UFAM TOBIE. Wybiegam z Kościoła, podskakuję, śmieję się z całych sił i krzyczę JEZU PRZEBACZYŁEŚ MI, JEZU, UFAM TOBIE. Wracam do domu i nagle straszna ciemność mnie ogarnia, że jednak nie wyznałem dokładnie tego grzechu po raz kolejny. O mało nie załamałem się. Mówiłem: Jezu, ufam Ci, ale mam wrażenie, że naprawdę źle to wypowiedziałem. Spowiedź 3. Zamykam oczy, zaciskam usta i ze strachem przed reakcją księdza po raz kolejny, ale już maksymalnie dokładnie opisuję popełniony czyn. Mówię, że ciągle się z tego spowiadam, ale sumienie mi nie daje spokoju, że wciąż moje spowiedzi są złe. Kolejny ksiądz mi mówi o zaufaniu Bożemu Miłosierdziu. Po spowiedzi znów dziwny lęk, znów jakieś wątpliwości, ale już totalnie to olałem. Mówię: JEZU, CHOĆBY NIE WIEM CO, UFAM TOBIE I NIE BĘDĘ SIĘ JUŻ NA SPOWIEDZI POWTARZAŁ. Jeśli czytałeś/aś Dzienniczek św. s. Faustyny, zobaczysz, że ona też wciąż miała taki strach przed tym, że źle wykonywała spowiedzi święte. Taki niepokój może budzić u nas, albo rzeczywiście sumienie, albo jest od szatana, który tylko chce, aby nas jak najdalej odsunąć od spowiadania się i wpoić strach przed spowiedzią. Jeśli Twój niepokój jest taki, jak mój, że nie możesz spać, bo boisz się, że popełniasz świętokradztwo i wciąż Cię to prześladuje, powiedz to kapłanowi na spowiedzi, opisz dokładnie grzech i zakończ to raz na zawsze. Nie powracaj do tego. Pozdrawiam Cię.

 Re: Lęk, że spowiedź była świętokradzka.
Autor: BT (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-03-30 00:14

Z tym, że jutro chciałabym wziąć udział w Drodze Krzyżowej połączonej z Mszą i w pełni w niej uczestniczyć, ogromnie mi na tym zależy, a nie mam możliwości pójścia wcześniej do spowiedzi.
Dopiero po ostatniej spowiedzi, po przeanalizowaniu swoich słów doszłam do wniosku, że nie powiedziałam czegoś, co mogło mieć wpływ na ocenę ciężaru grzechu i naukę. Ale nie mam pewności, że rzeczywiście miałoby.

 Re: Lęk, że spowiedź była świętokradzka.
Autor: mbb (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-03-30 10:01

Jedno pytanie: Czy przystępowałaś do spowiedzi ze świadomym zamiarem zatajenia czegoś?
I jedno spostrzeżenie: "Dopiero po ostatniej spowiedzi, po przeanalizowaniu swoich słów doszłam do wniosku, że nie powiedziałam czegoś, co mogło mieć wpływ na ocenę ciężaru grzechu i naukę." - Jeśli te wszystkie wątpliwości pojawiły się po spowiedzi (nie przed, a nawet nie w jej trakcje) tzn., że spowiedź była ważna, bo na mój gust spowiadałaś się na tyle dobrze, na ile wtedy (w tamtym momencie) potrafiłaś.
I wracam do pytania z początku - jeśli nie miałaś zamiaru niczego zataić, jeśli do spowiedzi przystępowałaś z pragnieniem, by stanąć przed Bogiem w szczerości i prawdzie, masz już drugi dowód, że spowiedź jest ważna.

 Re: Lęk, że spowiedź była świętokradzka.
Autor: Michał (---.range86-151.btcentralplus.com)
Data:   2012-03-30 12:36

Przeczytaj definicję grzechu ciężkiego. Myślę, że to wystarczy. A jeśli nie, zapewniam, nie ma trudności nieprzezwyciężonych.

 Re: Lęk, że spowiedź była świętokradzka.
Autor: ala85 (Bogumiła z Krakowa) (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2012-03-30 12:50

Wyznałaś grzech i to jest najważniejsze. Zapewniam cię, że gdybyś trzy razy spowiadała się z tego samego, za każdym razem powiedziałabyś troszkę inaczej. Raz byś się oskarżała bardziej, a raz mniej. Bo to zależy nie tylko od grzechu, ale i od uczuć, które w danej chwili są większe, lub mniejsze. Uczuć w stosunku do grzechu i w stosunku do Boga, a czasem nawet do siebie samej (jesteś z innego powodu wściekła na siebie, lub zadowolona z siebie). Daj sobie spokój, żeby nie przerodziło się to potem w skrupuły. Jeśli masz potrzebę myśleć o grzechach, myśl już o nowych, bo na pewno je masz. :) Ale lepiej zajmij się kochaniem Boga, a nie starym przebaczonym już grzechem.
A jeśli koniecznie potrzebujesz szerszego wyjaśnienia = uspokojenia, bo napisałaś: "być może podświadomie chciało się wyznać tylko część prawdy i tak też się stało, bo wyznając go usiłowało się niepotrzebnie usprawiedliwiać swoje zachowanie". - Jest to bardzo prawdopodobne, ponieważ w naszej grzesznej naturze leży wybielanie się. Widzimy to już w raju, natychmiast po grzechu (zwalanie winy przez Adama na Ewę, przez Ewę na węża - a nie na siebie). Ale sama piszesz: PODŚWIADOMIE. A grzech popełnia się tylko świadomie. Czy chciałaś (zaplanowałaś) oszukanie księdza? Na pewno nie. Gorsze i niebezpieczne byłoby, gdybyś podczas rachunku sumienia na tyle umiała siebie oszukać, że zadecydujesz: "nie powiem". Albo wyraźna decyzja: powiem to tak, żeby księdzu namieszać w głowie. Tu może mieć źródło spowiedź świętokradzka. Ale gdy grzech został wypowiedziany, czyli nie kierował tobą wstyd wyartykułowania grzechu, nie uciekałaś przed Bogiem, wszystko jest w porządku. Zresztą nawet gdyby jakieś słowo faktycznie wyszło nie tak jak trzeba, jakieś świadome uniki, to - skoro już grzech powiedziałaś, a nie zataiłaś - nie byłby to grzech ciężki tylko lekki, więc nie ma mowy o spowiedzi świętokradzkiej. To co ksiądz powiedział, albo "by powiedział" - nie ma znaczenia. Jeden ksiądz w identycznej sytuacji może nakrzyczeć, inny nie powie słowa, a spowiedź jest tak samo ważna. A to czy pokuta była "solidna", czy według naszych odczuć "byle jaka", też nie ma żadnego znaczenia. Choćbyś miała przez rok kuć skałę, nie wynagrodzisz Bogu grzechu. Najważniejsze aby z tym grzechem do Niego przyjść. Zostaw ten grzech Bogu. Nie pielęgnuj go, nie zajmuj się nim. Powiedziałaś na zakończenie spowiedzi: "za WSZYSTKIE grzechy żałuję" (za te wypowiedziane i niewypowiedziane, a więc także za ewentualnie mało konkretnie wypowiedziane słowa, za błędy, jeśli były świadome.
Jeśli nie było w tobie wyraźnej DECYZJI o oszukaniu w konfesjonale, to idź spokojnie do Komunii. Przecież żeby był grzech ciężki (a taki jest konieczny, żeby spowiedź była świętokradzka) musi być wszystko świadome i dobrowolne (i rzecz ważna, ale uczciwość spowiedzi jest rzeczą ważną). Jeśli nie chciałaś ŚWIADOMIE oszukać - spowiedź jest ważna i nie trzeba jej poprawiać. Chyba że przypomnisz sobie NOWY grzech ciężki, o którym zapomniałaś - to i tak można iść do Komunii, ale trzeba o nim powiedzieć przy najbliższej spowiedzi.

 Re: Lęk, że spowiedź była świętokradzka.
Autor: Wojtek (---.acn.waw.pl)
Data:   2012-03-30 22:38

Droga BT. Każdy z nas ma sumienie moralne. Jeśli ono Ci coś wyrzuca, niezależnie od tego co napiszą na forum, lepiej będzie udać się do konfesjonału, niż do wyrzutów sumienia, dodawać kolejne wątpliwości. "Wszystko bowiem, co się czyni niezgodnie z przekonaniem, jest grzechem" (Rz 14,23b).

 Re: Lęk, że spowiedź była świętokradzka.
Autor: Marta (---.29.85.60.threembb.co.uk)
Data:   2012-03-30 23:15

Ależ kombinujesz. Te pomysły moim zdaniem podpadają pod skrupulanctwo. Dlaczego po prostu nie cieszysz się Bożym przebaczeniem i Jego Miłością, tylko tak naprawdę zakładasz, że musisz to i to dokładniuteńko wykonać, bo inaczej Bóg się na Ciebie "obrazi" i nie wybaczy?

 Re: Lęk, że spowiedź była świętokradzka.
Autor: BT (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-03-30 23:15

Bardzo Wam dziękuję.
Chciałabym zadać kolejne pytania, ale jeśli mój limit się wyczerpał i nie zostaną zamieszczone na forum, zrozumiem.
Co począć, kiedy mimo rozgrzeszenia uzyskanego podczas sakramentu pojednania (przy założeniu, że nie był przyjęty świętokradzko), wyrzuty sumienia nie dają żyć? Kiedy samej sobie nie potrafi się wybaczyć? W jaki sposób przeżywać poczucie winy, aby nie przerodziło się w bagatelizowanie wyrzutów sumienia, a w ostateczności zagłuszanie sumienia?

 Re: Lęk, że spowiedź była świętokradzka.
Autor: Maggy (---.play-internet.pl)
Data:   2012-03-31 07:46

Popatrz w końcu na Jezusa. Popatrz na Niego, a nie na siebie. Ciągle tylko ty i ty. Bóg jest najważniejszy. Popatrz i proś Pana Boga o łaski Ci potrzebne. On naprawdę ma ich bez liku i naprawdę ma moc przemiany serc. Proś z całego serca, żeby Twoja słabość przestała zasłaniać Ci Boga. Nie tak jak człowiek patrzy Jezus Chrystus. Nasz Bóg Miłości patrzy w serce.

 Re: Lęk, że spowiedź była świętokradzka.
Autor: mbb (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-03-31 11:31

1. Pamiętać, że grzech ciężki to W PEŁNI ŚWIADOME i W PEŁNI DOBROWOLNE przekroczenie przykazań Bożych i kościelnych W BARDZO WAŻNEJ SPRAWIE.
2. Analizować swoje zachowanie wg w/w reguły. Jeśli coś zostało popełnione nie do końca świadomie (np. tak jak napisałaś poprzednio: "być może podświadomie chciało się wyznać tylko część prawdy") lub nie do końca dobrowolnie to jakakolwiek byłaby materia czynu nie jest on grzechem ciężkim, a w takim wypadku można śmiało dalej przystępować do Komunii.
3. Rozmawiać o swoich lękach, odczuciach, niepewnościach, wątpliwościach z Jezusem. Prosić Go o pomoc i wypatrywać Jego miłości.
4. Przedstawiać swoje wątpliwości spowiednikowi.
Patrz w oczy Jezusa, ciesz cię Jego obecnością, Jego miłością - ona naprawdę jest większa niż nasze "dzielenie włosa na czworo".

 Re: Lęk, że spowiedź była świętokradzka.
Autor: Marta (---.28.27.61.threembb.co.uk)
Data:   2012-04-01 00:49

"Co począć, kiedy wyrzuty sumienia nie dają żyć? Kiedy samej sobie nie potrafi się wybaczyć?" - to inna para kaloszy. Spróbuj rozdzielić własne wybaczenie sobie od Bożego wybaczenia Twojego grzechu. To drugie masz na 100% załatwione przez krew Jego Syna, więc o to bądź spokojna.
Co do poradzenia sobie z tymi wyrzutami sumienia. Rozważę dwa przypadki, nie wiem, czy trafne:

1. Masz tendencje do skrupułów - poczytaj www.spowiedz.pl/skrupuly001.htm - tam jest o skrupułach; porozmawiaj ze spowiednikiem na temat skrupułów. Nie przypuszczam, żeby Ci groziło "zagłuszanie sumienia".

2. Rzeczywiście popełniłaś coś bardzo poważnego typu (strzelam) aborcja, zdrada męża - w takim wypadku przebaczenie sobie pewnie prędko nie przyjdzie i wyrzuty sumienia będą jeszcze Cię gryzły przez parę miesięcy, lat, całe życie. No cóż, co się stało, to się nie odstanie. Nikt nie powiedział, że po spowiedzi wyrzuty sumienia mają mijać jak ręką odjął. Pomyśl też o jakimś zadośćuczynieniu.

 Re: Lęk, że spowiedź była świętokradzka.
Autor: BT (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-04-02 21:24

Dziękuję raz jeszcze. Jeśli można, bardzo proszę o modlitwę.

 Re: Lęk, że spowiedź była świętokradzka.
Autor: Michał (---.range109-145.btcentralplus.com)
Data:   2012-04-06 06:57

Skrupuły to cierpienie, nie grzech. Lekarstwem jest zaufanie.

 Re: Lęk, że spowiedź była świętokradzka.
Autor: Magda (---.ghnet.pl)
Data:   2012-04-14 19:43

Wydaje mi się, że sami wiemy, kiedy nasza spowiedź jest szczera, a kiedy nie. Po dobrej spowiedzi człowiek jest spokojny "w środku". Nasze sumienie jest na tyle mądre, że trudno jest je oszukać, chociaż nie uważam, że jest to niemożliwe. Jeżeli mamy wątpliwości co do jakiegoś grzechu, nawet takiego sprzed 10 lat, należy powiedzieć o tym spowiednikowi. Jeżeli strach nas paraliżuje, radzę napisać sobie na kartce, co nas trapi, z czego chcielibyśmy się wyspowiadać i kilkanaście razy sobie to odczytać. Do spowiedzi też można pójść z karteczką (zawsze ją trzymam w ręku) jak byśmy poczuli się niepewnie, czy boimy się, że czegoś zapomnimy. Każdy z nas grzeszy, myślę, że już nie ma grzechów, które by "przeraziły" księży. Po latach do spowiedzi przecież przychodzą też prostytutki, pedofile, gwałciciele, zabójcy. W konfesjonale de facto nie siedzi ksiądz, tylko sam Pan Jezus, trzeba to cały czas sobie powtarzać. Kiedyś bardzo się złościłam, że grzechy trzeba było wyznawać na głos. Teraz doceniam, że jest w tym oczyszczająca siła. Wydaje mi się, że bez szczerej spowiedzi nie można zmienić swojego życia. Widzę to po sobie, przez kilka lat szarpałam się ze świętokradczymi sakramentami, teraz już wiem, jaka byłam głupia. Spowiedź jest bardzo trudna, towarzyszy jej strach, wstyd, poniżenie. Przez te negatywne emocje często zatajamy grzechy, a potem czujemy się jeszcze gorzej, słabiej, podlej. Szczera spowiedź przynosi ogromną ulgę i szczęście. Warto się do niej przygotować. Modlić się, robić rachunki sumienia, spisać sobie grzechy, myślę, że im więcej czasu spędzimy nad "przygotowaniem", tym bardziej będziemy zadowoleni ze spowiedzi. Przede wszystkim ma być szczera: grzechy nazwać po imieniu, jak tylko potrafimy, nie ściszać głosu (bo potem będzie strach, czy się naprawdę wyznało).

 Re: Lęk, że spowiedź była świętokradzka.
Autor: Bartek (---.xdsl.centertel.pl)
Data:   2012-12-17 19:34

PROSZĘ TO BARDZO MINIE TRAPI, PROSZĘ O SZYBKĄ REAKCJĘ.
/.../

Nie przeceniaj internetu. Porozmawiaj w konfesjonale.
moderator

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: