Autor: Łotr(dobry albo zły) (---.dynamic.chello.pl)
Data: 2012-04-07 20:18
Jest już ze mną lepiej niż przed kilkoma laty, kiedy wierzyłem, że zdarzenia mojego życia są dziełem przypadku, a nie wolą Boga. Niemożność normalnego rozwoju osobowości, nieuleczalny Zespól Stresu Pourazowego, brak leczenia różnych wad dziecięcych (logopeda, pedagog, psycholog dziecięcy, gimnastyka korekcyjna), uwikłanie w opiekę nad bliskimi, spowodowały, że teraz jestem trochę okaleczony i słabszy, co niektórzy jak tylko mają okazję, wykorzystują, psują dzieła dobrych ludzi.
Wykazuję zewnętrzne oznaki sukcesu i w ogóle żyję średnio, ale cierpię, że muszę być Łotrem, aby żyć, bo gdy żyję uczciwie, a ludziom okazuję szczerą przyjaźń, uczciwość i pomoc, wykorzystują mnie, jest ze mną źle i mogę liczyć tylko na Boga. Teraz inni ludzie to dla mnie tylko klienci, usługodawcy, sędziowie (dobrzy pomagają lub źli - przeszkadzają). Moje stosunki z nimi są sztuczne, ale dobrze wyuczone, nie okazuję szczerej sympatii wielu dzieciom Bożym, bo wielokrotnie przez to traciłem, a wygląda na to, ze dla nich była to okazja do egoizmu i uwrażliwiania się na siebie samych, a na innych już nie. Daję jałmużnę na biednych i słabych, modlę się za zmarłych i błogosławieństwo Boże, ale dla tzw. normalnych ludzi jestem bezwzględny jak żołnierz na froncie, to są moi przeciwnicy jak Goliat dla Dawida, dobrze wychowani często silniejsi ode mnie. Jestem więc zmuszony wykorzystywać inteligencję i wykształcenie do cichej wojny, nie do konstruktywnego działania z innymi, bo w ogóle nie mogę liczyć na ludzi, pozostaje mi jedynie Bóg, wielokrotnie przekonałem się, że człowiek sam z siebie, bez Boga, jest zły, modlę się więc raz o to by Bóg zmienił serce danego człowieka na przychylne mi, albo by Bóg pozwolił mi wygrać z moim przeciwnikiem, albo by moje konieczne szwindle nie wyszły na jaw, o powodzenie przedsięwzięcia. czasem nie do końca uczciwego. Mam żal do Boga, że aby przeżyć muszę być nieuczciwym, skorumpowanym oszustem, złodziejem, krzywdzić niektórych ludzi - Łotrem, inaczej bym nie przeżył.
Z drugiej strony jestem przekonany, że niczego nie zawdzięczam ludziom, WSZYSTKO ZAWDZIĘCZAM BOGU (czasem działającemu poprzez ludzi, którzy mu na to pozwolą). chciałbym więc liczyć się tylko z tymi, którzy są Jego przyjaciółmi wg Pisma Świętego tych, którzy nie są, boję się, że zrobią mi krzywdę.
Nie mam siły iść na krzyż Chrystusową Drogą Krzyżową jak pokorny Baranek umrzeć ku uciesze moich nieprzyjaciół, idę Łotrowską.
|
|