logo
Niedziela, 12 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Okropne myśli zniechęcające do modlitwy.
Autor: Maciek (---.home.aster.pl)
Data:   2012-04-22 20:22

Ostatnio otworzył się przede mną pewien nowy rozdział w życiu. Rozbudziły się we mnie pragnienia służby Bogu, pomocy bliźnim i zacząłem naprawdę kochać Jezusa, jak własnego ojca. Od tej pory zaczęły mnie męczyć okropne myśli, zniechęcające do modlitwy, przy tym również osłabienie, znużenie. Strasznie często ulegam temu i tak odkładam tę modlitwę. Zauważyłem też, że gdy już uda mi się przemóc to zniechęcenie i modlę się, to jestem ogromnie zadowolony z tej modlitwy, ale jednak te porażki mnie stresują, bo boję się, że stracę Pana Jezusa przez popadnięcie w jakieś lenistwo duchowe. Podejrzewam, że to zły duch, aczkolwiek byłem na wielu modlitwach wstawienniczych i wtedy co najwyżej miałem spoczynek w Duchu Świętym. Nie byłem opętany. Czy ktoś miał podobne doświadczenia? Jak to pokonać? Zrobię wszystko co w mojej mocy, bo Go naprawdę kocham.

 Re: Okropne myśli zniechęcające do modlitwy.
Autor: Iwona (---.centertel.pl)
Data:   2012-04-22 21:33

Też bardzo kocham Boga, ale zdarza mi się z lenistwa zapomnieć o modlitwie. Staram się jak najbardziej pilnować w modlitwie. Ostatnio np. nadrabiałam braki modlitwy z 2 dni. Pod koniec nie chciałam Panu niczego obiecywać, że się pomodlę. No i przed pójściem spać tak mnie zaczęły boleć okolice żołądka, że pomyślałam, iż nie dam rady się pomodlić, bo myślałam, że z bólu zemdleję, albo wymiotuję i nie pomodliłam się.
Jak z lenistwa nie chcę się pomodlić, zaczynam myśleć o tym, że grzeszę w ten sposób, a tym grzechem ranię Pana. Jak to nie pomaga, zwracam się do swojej patronki, Matki Bożej lub Anioła Stróża, by mi pomogli przezwyciężyć ten grzech. Zazwyczaj udaje mi się to, gdy proszę o to jeszcze dodatkowego świętego, który jest dla mnie autorytetem. Zazwyczaj wtedy udaje mi się pomodlić, chyba, że jestem bardzo zmęczona, później z całego serca przepraszam Pana za to i robię sobie postanowienia.
Gdy mam chęć komuś zrobić na złość lub zrobić mu jakąś przykrość, wtedy w myślach zaczynam uświadamiać sobie, że to będzie złe. Jak w umyśle mam wielką pokusę na grzech mówię sobie w myślach tak: "Niech żyje Jezus". Gdy to tak powtarzam w kółko, chęć do popełnienia grzechu ustępuje.

 Re: Okropne myśli zniechęcające do modlitwy.
Autor: Mariusz (---.marsoft.net)
Data:   2012-04-22 21:47

To nie opętanie. To zwykłe działanie złego. Każdy tak ma, że jak się gorliwie modli, zwłaszcza po długiej rozłące z Bogiem, szatan się wścieka i poprzez myśli próbuje zniechęcać ludzi. Np. czasem jak się modlę i mówię np.: "bądź wola Twoja, jako w niebie tak i na ziemi", w mojej głowie powstają myśli: "nie", "nieprawda". To nie glosy, tylko takie myśli bez mojej wiedzy tworzone. Nie mówiąc już o tym, że ciało zaczyna swędzić, wszystko mnie rozprasza itp. Jedna rada - nie przejmować się, tylko trwać w modlitwie. Bo przecież sam czujesz ulgę po wszystkim.

 Re: Okropne myśli zniechęcające do modlitwy.
Autor: Svitlo (---.airbites.net.ua)
Data:   2012-04-23 01:56

Ty jesteś dobrym człowiekiem i Bóg Cie kocha. Dlatego kiedy ponownie będą zjawiać się te myśli, po prostu pomyśl o tym, że wszystko co chciałeś - masz - dzięki miłości Jezusa.
Też tak czasami mam, i teraz kiedy to czytam rozumiem, że pójdę modlić się. I jeszcze czasami myślę, że to jest wypróbowanie złym duchem, i to tylko dodaje nam sil, jeżeli pójdziemy za rękę z Chrystusem. Pozdrowienia z Ukrainy.

 Re: Okropne myśli zniechęcające do modlitwy.
Autor: Paulina (---.toya.net.pl)
Data:   2012-04-23 07:53

też mam podobne nękania. ale trzeba z tym walczyć, jeśli nie masz siły modlić się różańcem, czy koronką, bierz Pismo Św., albo mów do Ojca, ot tak, po prostu. pewnie lepiej jest po Eucharystii, wiec o ile możesz, wybierz się na codzienną (tylko pół godzinki, a wiele daje). :) Proś Boga o uwolnienie od tych nękań. pozdrawiam <><

 Re: Okropne myśli zniechęcające do modlitwy.
Autor: biggi (85.219.193.---)
Data:   2012-04-23 08:55

Takie zachowanie świadczy tylko o tym, że diabeł walczy o ciebie, bo możesz "uciec" z jego szponów, a to oznacza, że Jezus jest prawdziwy i czeka na ciebie. Tym wszystkim się nie przejmuj, tylko ufaj i jak tylko potrafisz módl się. Z Panem Bogiem.

 Re: Okropne myśli zniechęcające do modlitwy.
Autor: Piotr (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-04-23 10:12

Witaj, najważniejsze to być ciągle czujnym i rozmodlonym w duchu i ciele. Nie możesz przestać się modlić - To zły duch chce Cię za wszelką cenę zniechęcić, ospałością, bólami głowy, zniechęceniem do modlitwy, tak samo złe myśli, ciągle przeszkadzające w modlitwie, przez które nie można się skupić to wszystko po to, aby Cię odciągnąć od jedynej miłości, ratunku - Pana Jezusa. Módl się na różańcu, gdy Cię nachodzą złe myśli nie zwracaj na nie uwagi, naprawdę, choć wiem, jak czasami te myśli potrafią boleć, to jeśli w ogóle się nie będziesz skupiał, tak jakbyś słyszał rozmowę, ale nie zwracał na nią uwagi. Po chwili o tym zapomnisz.

Im bliżej Pana Jezusa, tym większe pokusy. Przede wszystkim, nie pokładaj ufności w sobie, czy innych, bo jesteśmy tylko ludźmi. Zaufaj Panu Bogu, że dzięki Niemu wytrwasz w wierze, zobaczysz, że On Cię poprowadzi. Módl się do swojego Anioła Stróża, On też Cię wspomoże. Nie zapominaj o Niepokalanym Sercu Maryi, Ona, nasza Niebieska Mamusia, zawsze czeka na Ciebie, w każdej chwili chce nam pomagać. Staraj się zwalczać całą siłą te znużenia.

A najważniejsze, CZUWAJ I MÓDL SIĘ. Bo w każdej chwili mogą się zmienić pokusy, na całkowicie inne, one przychodzą z zaskoczenia, w najmniej spodziewanym momencie. Będę się za Ciebie modlił, modlę się za wszystkich o nawrócenie, umocnienie w wierze.

 Re: Okropne myśli zniechęcające do modlitwy.
Autor: Jurek (---.perm.iinet.net.au)
Data:   2012-04-23 10:28

Już kiedyś pisałem o tym, w dzień i w noc słucham z mp3 Pisma Świętego, homilii, audycji, katechez, wywiadów, pieśni...

 Re: Okropne myśli zniechęcające do modlitwy.
Autor: Mati (---.centertel.pl)
Data:   2012-04-23 11:28

Nie poddawaj się i módl tak jak potrafisz najlepiej.

 Re: Okropne myśli zniechęcające do modlitwy.
Autor: O. Jan, omi (69.158.15.---)
Data:   2012-04-23 11:40

To normalne. Jak ktoś chce pracować, Bóg dopuszcza pokusy, które są egzaminem i okazją do zdobywania cnoty.
Kiedyś na sali szpitalnej jeden z chorych głośno zastanawiał się, jak to możliwe, że małżonkowie żyjący w małżeństwie niesakramentalnym są zgodni, wyrozumiali, życzliwi, a po ślubie w kościele stają się dla siebie nieznośni? Młody górnik ze swego łóżka odpowiedział:
- Jeśli kogoś szatan trzyma, to stara się, aby mu nie uciekł. Kto żyje z Bogiem, tego szatan stara się od Boga na swoją stronę przyciągnąć.
Może pokusy są znakiem, że wkraczamy na drogę prowadzącą do ściślejszego zjednoczenia się z Bogiem? Przynajmniej taki wniosek mi się narzuca po czytaniu pism św. Jana od Krzyża.
Wytrwałości. Szczęść Boże.

 Re: Okropne myśli zniechęcające do modlitwy.
Autor: Jakub (---.ostnet.pl)
Data:   2012-04-23 12:04

BŁ. ANIELA Z FOLIGNO (†1309)

"Jest dobre i bardzo podoba się Bogu, że modlisz się z żarliwością wspomagany łaską Bożą, która czuwa i kieruje cię do wypełnienia każdego dobrego działania; jest jednak przyjemniejsze i bardziej akceptowane przez Boga, gdy nie odczuwając łaski Bożej, nie pomniejszasz twoich modlitw, twoich czuwań, twoich dobrych uczynków. Działaj bez łaski, jak działałeś posiadając łaskę. Ty rób swoje, mój synu, a Bóg bedzie robił swoje. Modlitwa wymuszona, gwałtowna, jest przyjmowana przez Boga"

 Re: Okropne myśli zniechęcające do modlitwy.
Autor: Franciszka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2012-04-23 12:35

"Rozbudziły się we mnie pragnienia"; "jestem ogromnie zadowolony"; "Go naprawdę kocham" - Piszesz tutaj o swoich marzeniach i uczuciach. A ja zachęcam cię do większego przyłożenia się do modlitwy, jak i do działania. Zniechęcenia mogą pojawiać się równie często, jak pragnienia, poczucie zadowolenia z siebie, czy miłości do Pana Jezusa. Dobrze oceniasz sytuację, twierdząc, że to zniechęcenie pochodzi od złego ducha. Dlatego najlepszym wyjściem z tej sytuacji jest bardziej gorliwe odmawianie modlitwy, którą odmawiałeś do tej pory i rozmyślanie więcej o tym, co możesz zrobić, by świadczyć życiem o swojej miłości do Jezusa.

 Re: Okropne myśli zniechęcające do modlitwy.
Autor: mbb (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-04-23 15:49

Wygląda, że to pokusy, a z nimi sie po prostu walczy.

 Re: Okropne myśli zniechęcające do modlitwy.
Autor: koniczynka (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2012-04-23 16:38

To co opisujesz kojarzy mi się z tzw. "nocą ciemną", przechodziła to św. s. Faustyna, ale nie mam pewności czy taki stan może posiadać zwykły śmiertelnik. zobacz na stronie: http://faustyna.pl.w.interia.pl/noc%20ciemna%20sw.%20Faustyny.htm
Jeżeli pojawiają się oschłości, myśli zniechęcające do modlitwy, nie ma pociechy na modlitwie, tym bardziej należy trwać wysiłkiem woli przy Jezusie i się modlić, bo to czas próby, by oczyścić duszę, by była blisko Boga.

 Re: Okropne myśli zniechęcające do modlitwy.
Autor: Małgosia (---.biolacta.com.pl)
Data:   2012-04-24 14:39

Twoja postawa wskazuje wg mnie na skrupulanctwo. Tak bardzo boisz się, że modlitwa nie będzie wyglądała, tak jak to sobie wyobraziłeś, że może zaczyna dopadać Cię nerwica, o czym mogą świadczyć Twoje niepotrzebne lęki o popadnięcie w lenistwo. Tylko że ta "diabelska pokusa" może być po prostu zwykłą obsesją: "co się stanie ze mną jak mi nie wyjdzie?". A to już błędna droga, to nie miłość do Jezusa tylko do samego siebie. Kogo szukasz? Boga czy siebie? Chcesz siebie zadowolić czy Jezusa?
Rzecz jasna mogłam postawić błędną hipotezę, ale myślę, że warto przemyśleć, co napisałam. Pozdrawiam.

 Re: Okropne myśli zniechęcające do modlitwy.
Autor: Michał (---.range109-152.btcentralplus.com)
Data:   2012-04-25 19:24

Dobrze, ten prymitywny, malutki, ledwo trzymający się na nogach, nagusieńki i owłosiony jak małpa człowieczek, dzikus, który z ledwością był w stanie wybełkotać kilka niezrozumiałych słów, zwany także św. Adamem, miał nieporównanie większe od nas zrozumienie sacrum, otwartość i przeczucie spraw duchowych, skoro był w stanie bez problemu nawiązać kontakt z Bogiem, co nam przychodzi coraz trudniej. Tutaj pojawiają się jakieś wypowiedzi typu: lenistwo duchowe, nadrabianie dwudniowych zaległości modlitewnych, poczucie grzechu z powodu braku modlitwy. Tymczasem modlitwa jako sposób nawiązania kontaktu z Bóstwem, z natury rzeczy musi być czymś niezwykle trudnym dla istot, które zatraciły swoją pierwotną istotę. My przestaliśmy być otwarci w sposób naturalny na rzeczywistość duchową, stajemy się coraz bardziej materialni (z prochu powstałeś i w proch się obrócisz), coraz bardziej przyjmujemy naturę materii, z której zostaliśmy stworzeni. To Bóg tchnął w nas Ducha i w ten sposób nas ożywił. Ale to było dawno, a my po grzechu pierworodnym coraz bardziej martwi jesteśmy. Ten duch, z upływem czasu to ledwo w nas zipie. Wprawdzie pamięć o tamtym zdarzeniu, nie zanikła całkowicie w tym, czy owym narodzie, ale to taka przeszłość, jak pamięć o Niepodległej. Znam ją tylko z opowieści rodziców, którzy już dawno nie żyją, a wy ze sfałszowanych podręczników historii i kiepskich filmów marnych reżyserów, którzy nigdy poza schemat produkcyjniaka nie wyszli. („Dzień niepodległości”, to nie jest ten film, nie jest nim także tzw. „Bitwa warszawska”, tytuł sam w sobie kłamliwy od początku do końca, coś jak stwierdzenie, że ostoją naszej obecnej „niepodległości” jest pewien elektryk zameldowany w Gdańsku, podobno daleki krewny znanego przodownika pracy socjalistycznej Mateusza Birkuta)
Z tego, co widzę, Wy usiłujecie zrobić z modlitwy coś w rodzaju produkcyjniaka właśnie. Jakieś czyny społeczne podejmujecie, albo co? Modlitwa to nie czyn produkcyjny na 22 lipca, ani na Euro2012. Nie ma żadnego powodu, abyśmy przez cały dzień rozmawiali z Bogiem (jak wy sobie wyobrażacie modlitwę), gdyby chodziło tylko o bezustanne kierowanie do Niego słów. Bóg słuch ma jeszcze dobry i nie ma potrzeby, żadnej potrzeby, byśmy bez ustanku, dniem i nocą odklepywali Mu nasze wierszyki, przepraszam, modlitwy, tak pobożnie, jak tylko potrafimy, oraz odczuwali wyrzuty sumienia, gdy recytacja się nie udała, tak jak oczekiwaliśmy (zapomniałem tekstu i zacząłem się jąkać). Podejrzewam, że mimo iż wiekowy, to nie tylko szept słyszy, więc tym bardziej krzyczeć nie warto i zdzierać sobie gardła. (Temat czy Pan Bóg musi już zacząć nosić okulary też pomińmy, choć odnoszę nieodparte wrażenie, że temat drażliwy) Jak twierdzi Mikołaj Kabasilas modlitwa ustna, ma na celu jedynie rozpalenie w naszych sercach ognia czystej miłości (Do tego każdy sposób jest dobry i cierpienie i niezaspokojenie, czy niemożliwe do zaspokojenia pragnienia i zwykłe niedostatki dnia codziennego). W istocie chodzi o to, by zburzyć mur, który wybudował grzech pierworodny między naszą duchową naturą, a Bogiem, by choć w części odzyskać utraconą kiedyś pierwotną zdolność do otwierania się na nieskończoność. Bo grzech pierworodny to nie tylko bunt załogi na pokładzie, ale także znaczne i stale wzrastające ograniczenie naszej percepcji świata duchowego. Tak na marginesie zresztą, myślę, że to, co my uważamy za cuda, dla ludzi w raju, było normalnością, to był realny świat, w którym żyli - prosili i otrzymywali, bo ich pragnienia nie były aktem buntu wobec Boga, tylko wynikały z Jego woli i nie trzeba było zaraz krzyczeć: "cud, cud!". Cuda są dla niedowiarków, jak uczy Ewangelia. Bóg wysłuchuje modlitw SWOICH DZIECI. Czy dziecko lekarza np., będzie się modliło: "Żeby mojemu ojcu pacjent umarł na stole podczas operacji?" Jak tu czytam te niektóre pytania, to mi się nawet odpowiadać nie chce. (Tak na marginesie wyrażam stanowczy sprzeciw przeciwko cenzurze, szalejącej w wątku dotyczącym wieczystego dziewictwa pewnego osobnika. Dlaczego najciekawsze tematy są niedostępne dla ogólnodostępnej rozmowy? Przecież ja na temat!) Doprawdy daleko odeszliśmy od duchowego statusu tych prymitywnych dzikusów w raju. To taka zdobycz cywilizacyjna jest ery elektryczności i internetu. (Nie chce mi się wszystkich wątków, po raz kolejny rozwijać). Jeśli w Twoim życiu nie ma równowagi, wśród burz i przeciwieństw losu, to Ty się jeszcze nie modlisz, jeszcze się nie nauczyłeś modlitwy. Celem modlitwy jest otwarcie się na rzeczywistość nieporównanie wyższą, nieporównanie inną od mojej. Nie ja jestem ośrodkiem modlitwy. (Wiem, że trudno w to uwierzyć, widać to zresztą z wypowiedzi). Celem naszej modlitwy jest podjęcie próby odzyskania stanu tego prymitywnego człowieczka z raju. Scalenie ludzkiej osoby zbudowanej z materii i do niej przynależnej, z Duchem, który tchnął w nią życie. Ojcowie Wschodni twierdzą, że modlitwa jest nieustanną Komunią z Bogiem, nieustannym spożywaniem Ciała i Krwi Baranka. Jak to już było tu wielokrotnie, trzeba pozwolić, by Komunia nas przemieniała, to Eucharystia nas pożera, nie my ją. Naturalnie, jeśli jakieś czyny produkujące modlitwy Wam w tym pomagają, to i 300 i 500 i 800% normy nie będzie za dużo. U nas był kiedyś taki jeden, Pstrowski się nazywał, źle skończył, ale to było dawno.

 Re: Okropne myśli zniechęcające do modlitwy.
Autor: Mariusz (---.150.163.35.csa-net.pl)
Data:   2012-05-23 10:46

Też przechodziłem przez podobny etap w życiu. Ale w końcu udało mi się odnaleźć odpowiednią drogę. Czytałem ostatnio bardzo ciekawą książkę pt."LENISTWO DUCHOWE. SMUTEK UŚPIONEJ DUSZY" (możesz ją znaleźć chociażby tutaj: http://www.sklep.deon.pl/produkt/art,47512,lenistwo-duchowe-smutek-uspionej-duszy.html - W książce opisany jest sposób na "leczenie duszy" - na obudzenie w człowieku uśpionego serca.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: