logo
Sobota, 11 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Zauroczenie? Mam mętlik w głowie.
Autor: Karolina (---.opera-mini.net)
Data:   2012-04-24 11:15

Jestem licealistką, chodzę do dobrego liceum. Aby móc uczyć się w tej szkole, zamieszkałam w internacie, w mojej miejscowości zaś bywam tylko w weekendy/święta. Zawsze zależało mi na nauce, kształceniu się, zdobywaniu wiedzy, rozwijaniu umiejętności, pasji. Poświęcałam na to dużo czasu i sił. Sądzę, że w pewien sposób oddalało mnie to od Boga. Było to często przyczyną wielu egoistycznych, niechrześcijańskich zachowań,np. wolałam siedzieć nad książką, zamiast iść w dzień powszedni na Mszę, tłumacząc sobie, że to jest nieobowiązkowe. Specjalnie w niedzielę wybierałam najwcześniejszą z możliwych godzin, byle tylko nie tracić za dużo czasu. Teraz jest mi za to bardzo wstyd i żałuję.

W Kościele spotykałam młodzieńca (zwłaszcza w Święta), który zawsze przychodził z ojcem. Widać było po postawie, zachowaniu, że to człowiek pobożny i bardzo porządny, choć zdawałam sobie sprawę, że pozory mylą.
Zwrócił moją uwagę i tylko tyle. Pewnie dlatego, że wyglądał na starszego.
Pewnej niedzieli spóźniłam się na 8:00 i poszłam na 10:00. Lekko się spóźniłam, a jedyne wolne miejsce było właśnie koło niego. Czułam się dziwnie, coś lekko ściskało moje serce, ale starałam się skupić na Mszy. Pod koniec Eucharystii była pieśń. Na ławkach leżały teksty, ale akurat tam, gdzie stałam ich nie było. Młodzieniec poszedł do sąsiednich rzędów i wziął jedną kartkę, po czym z uśmiechem stanął koło mnie i trzymał tak, żebym widziała. Pamiętam dokładnie, jak trzęsła mu się ręka. Od tamtej pory zaczęłam chodzić czasami na 10:00, mimowolnie szukałam go wzrokiem. Od Triduum Paschalnego nie mogę przestać o nim myśleć. Dowiedziałam się, jak ma na nazwisko, gdzie studiuje. Mój dziadek zna jego ojca, twierdzi, że to bardzo porządna rodzina, niestety kilka lat temu zmarła mu matka.
Widuję go nieregularnie. Na niektórych Mszach jest sam ojciec, na niektórych on też się pojawia. Od tamtej niedzieli zbliżyłam się do Boga, poczułam potrzebę zawierzenia mu moich trosk, tej sytuacji, tego chłopka. Zaczęłam czerpać radość z modlitwy, Eucharystii. Jednak mam problemy ze skupieniem się na rzeczach doczesnych. Mało mnie interesuje, nic mi się nie chcę, wszystko mi jedno. Odliczam dni do Niedzieli. Modlę się o pomyślne rozwiązanie tej sytuacji, nic nie mogę zrobić. Widuję go tylko w kościele. Wiem, że pan Bóg działa, tak żeby było dla mnie dobrze. Dziś, wątpiłam, że go spotkam, minął miesiąc, jak się nie pojawiał, modliłam się szczerze do Matki Boskiej i był. Znów trzymał mi tę kartkę, znów stał koło mnie.

Wiem, że powinnam dać sobie spokój, jestem młoda, wciąż się uczę, modlę się szczerze, ale moje serce jest bardzo niespokojne. Mam pretensje do siebie, bo jest tyle wolnego czasu, a zamiast zrobić coś pożytecznego rozmyślam o nim. Mam mętlik w głowie, proszę o pomoc.

 Re: Zauroczenie? Mam mętlik w głowie.
Autor: Marlinek (---.play-internet.pl)
Data:   2012-05-03 21:27

wszystko normalne. :) takie są prawa młodości.

 Re: Zauroczenie? Mam mętlik w głowie.
Autor: Maggy (---.play-internet.pl)
Data:   2012-05-03 21:56

Przejdzie za jakiś czas albo jakaś relacja z tego się nawiąże. Ale to już tylko Pan Bóg wie. Masz uczucia i to jest dar i musisz je jakoś okiełznać. Próbuj, choć wiem, że chyba raczej nie wyjdzie. ;) Przez jakiś dłuższy lub krótszy czas będzie to podekscytowanie i ciekawość wobec owego młodzieńca (a nie lepiej brzmi "chłopaka?") i umrze śmiercią naturalną. Ot i co. A ty próbuj skupić się na nauce, na ile potrafisz. Jesteś osłabiona tym uczuciem do (w zasadzie) nieznanego obiektu i musisz być wyrozumiała troszkę dla siebie. Dobrze, że chcesz i wiesz, że lepiej byłoby skupić się na czymś bardziej pożytecznym, ale cóż, taki czas i on jest do przejścia też. Oddawaj te uczucia Panu Bogu, te pragnienia, proś o umocnienie w tej słabości,;) i tyle.

 Re: Zauroczenie? Mam mętlik w głowie.
Autor: Franciszka (---.warszawa.vectranet.pl)
Data:   2012-05-03 23:43

"W Kościele spotykałam młodzieńca" - Pięknie to napisałaś. Widać, że zakręciło ci się w głowie od nadmiaru emocji. A to już słowo "chłopak" wyszło z obiegu? Spokojnie, to tylko młodość. Przeminie z czasem, a wraz z nią wybujała wyobraźnia i zauroczenie.
A co możemy dla ciebie zrobić? Może przypomnieć licealistce, że przed tobą matura. W każdym razie zachęcam do przyłożenia się do nauki, zanim zakwitną te decydujące dla ciebie kasztany.

 Re: Zauroczenie? Mam mętlik w głowie.
Autor: Karolina (195.94.220.---)
Data:   2012-05-04 09:11

Dziękuję Wam za rady. Oczywiście, obowiązków szkolnych nie zaniedbuję. Aczkolwiek wolny czas spędzam, jak już wspomniałam, raczej na rozmyślaniu, niż na zdobywaniu dodatkowej wiedzy, jak to kiedyś zwykłam robić.
Postaram się jednak wrócić do dawnych nawyków, tylko chyba muszę powoli i stopniowo, i nie na siłę.
To nieszczęsne uczucie staram się każdego dnia powierzać Bogu i Matce Boskiej, ufam, że wszystko skończy się tak, jak chce Stwórca, czyli dobrze.
PS. "Młodzieniec" brzmi ładniej według mnie, choć może "chłopak" jest słowem bardziej odpowiednim. ;)

 Re: Zauroczenie? Mam mętlik w głowie.
Autor: AsiaBB (---.c192.msk.pl)
Data:   2012-05-04 09:47

Świetny sposób znalazł Pan Bóg na ciebie, żeby zwrócić na Siebie twoją uwagę. Staraj się więc rozwijać relację z Nim. A następnym razem, jak spotkasz młodzieńca, uśmiechnij się i powiedz mu cześć. To może być początek znajomości, ale wcale nie musi. Lepiej nie snuć idących daleko wyobrażeń, za to warto przyjąć otwartą postawę. I o codzienne sprawy również dbać.

 Re: Zauroczenie? Mam mętlik w głowie.
Autor: Ania89 (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-05-04 10:31

Zauroczyłaś się? To bardzo dobrze. :) Zakochanie i nauka się nie wykluczają. :) Powodzenia.

 Re: Zauroczenie? Mam mętlik w głowie.
Autor: Magdalena (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2012-05-04 14:03

Trzeba dbać i o swój rozwój intelektualny, i o rozwój swojego życia prywatnego. Moim zdaniem nie powinno się kompletnie rezygnować z uczuć dla nauki, czy pracy, jeśli chce się zostać w przyszłości żoną. Żeby później się nie okazało, że można było to wszystko połączyć, a zrezygnowało się z czegoś naprawdę pięknego, co się już nie powtórzy. Myślisz, że najlepszy czas na związek będzie po studiach i wtedy na jedno pstryknięcie palcami pojawi się ktoś, w kim zakochasz się z wzajemnością i będziecie do siebie idealnie pasować? A jeśli chodzi o naukę - będąc w związku można się nawet lepiej rozwijać - czuję większą motywację do nauki, kiedy już mam kogoś, z kim planuję rodzinę i czuję, że staram się na rzecz naszego przyszłego życia we dwoje. Tylko zamiast godzinami rozmyślać, lepiej byłoby nawiązać kontakt i umówić się na spacer.

 Re: Zauroczenie? Mam mętlik w głowie.
Autor: Franciszka (---.warszawa.vectranet.pl)
Data:   2012-05-04 14:30

"będąc w związku można się nawet lepiej rozwijać - czuję większą motywację do nauki, kiedy już mam kogoś, z kim planuję rodzinę i czuję, że staram się na rzecz naszego przyszłego życia we dwoje" - A nie wydaje ci się, że żyjesz swoimi marzeniami, które nijak nie przystają do świata rzeczywistego? Kim jesteś, jako człowiek? Jak jest twój cel życia, jako osoby wierzącej? Odpowiedz sobie na te pytania.

 Re: Zauroczenie? Mam mętlik w głowie.
Autor: Magdalena (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2012-05-04 18:08

Jestem katoliczką i studentką. Chciałabym być dobrą żoną i wychować po katolicku kilkoro dzieci, a jednocześnie dobrze wykształconą kobietą, która jest w stanie znaleźć dobrze płatną pracę i razem z mężem dbać o to, by w domu nie zabrakło chleba. Przepraszam, czy to nie przystaje do świata rzeczywistego? Co w takim razie przystaje? Naturalnie, obchodzi mnie moje własne zbawienie, oraz zbawienie osoby, z którą planuję przyszłość. Dziękuję za troskę, zastanawiałam się już wcześniej nad moim powołaniem i drogą do nieba. Nie jest nim bycie panną, która nigdy nie zazna miłości małżeńskiej ani macierzyństwa, a przynajmniej mam głęboką nadzieję, że tak nie jest.

 Re: Zauroczenie? Mam mętlik w głowie.
Autor: kolor (---.play-internet.pl)
Data:   2012-05-04 18:48

Słusznie prawią koleżanki powyżej. Zagadaj do chłopaka, powiedz: "cześć", umów się z nim na spacer. Na wszystko znajdziesz czas - na randki i naukę. Jeżeli twierdzisz, że przez obecność tego chłopca zbliżyłaś się do Boga, może być tak, że jak on zniknie oddalisz się od Boga. Szkoda byłoby. Podoba Ci się, pochodzi z porządnej rodziny, jest pobożny - no, to najlepsza partia dla Ciebie. Nie zmarnuj okazji. "Atakuj", żebyś nie żałowała straconej okazji. Każda osoba ma swoją "pasującą połówkę jabłka" - może to właśnie on?

 Re: Zauroczenie? Mam mętlik w głowie.
Autor: Karolina (195.94.220.---)
Data:   2012-05-04 21:50

Bardzo Wam dziękuję. Zależy mi bardzo na dobrym wykształceniu, ciekawej pracy, ale moim największym marzeniem zawsze było założenie rodziny, a przede wszystkim, jak wspomniała Magdalena, wychowanie dzieci w wierze katolickiej. Czuję, że to jest moje powołanie.
Cieszę się, że większość z Was uważa, iż nauka oraz zauroczenie/miłość wcale się nie wykluczają. Zanim spotkałam tego chłopaka, miałam całkiem inny sposób patrzenia na te sprawy, ale teraz powoli zaczynam rozumieć, również dzięki Waszym wypowiedziom, że jest inaczej. Może to jest właśnie ten jedyny, może nie? Na pewno nie powinnam tego odrzucać, bo mogę stracić coś cennego. Ufam Bogu i każdego dnia powtarzam sobie, że On chce dla mnie jak najlepiej.

Piszecie, że powinnam działać. Ale jak? Młodzieniec, czy jak kto woli - chłopak, wychodzi z Kościoła z ojcem i idzie prosto do auta. Czasem stoi przy samochodzie, kiedy ojciec rozmawia z innymi parafianami. Jestem nieśmiała, nie wiem, jak mogłabym nawiązać z nim kontakt, choć bardzo chciałabym go poznać. Jakieś sugestie?

 Re: Zauroczenie? Mam mętlik w głowie.
Autor: Magdalena (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2012-05-04 23:36

Mam dwa pomysły - pierwszy to uśmiechnąć się do niego na przywitanie i podać rękę przy przekazywaniu znaku pokoju - jeśli ma trochę odwagi i mu się spodobałaś, może zagada. ;) Drugi pomysł - Twój dziadek zna jego ojca, a więc zna nazwisko tego chłopaka. Może ma konto na którymś z portali społecznościowych? Jeśli tak, mogłabyś po prostu napisać, przedstawić się, zapytać o cokolwiek - gdzie mieszka, skoro dojeżdża samochodem do kościoła, albo czy chodził na piesze pielgrzymki, bo jesteś ciekawa jak to jest. Powodzenia. ;)

 Re: Zauroczenie? Mam mętlik w głowie.
Autor: Marta (---.29.166.219.threembb.co.uk)
Data:   2012-05-05 00:03

Podziękuj mu za trzymanie tej kartki, powiedz, że ładne było kazanie, albo że dawno go nie widziałaś w kościele - może chory był? Albo hit wszech czasów: "ale ładna/brzydka pogoda dzisiaj". Cokolwiek, sposobów jest bez liku. Pogoogluj: "jak poderwać chłopaka". :) Zdaje mi się, że każdy jest super nieśmiały, jak przychodzi zagadać do kogoś, w kim się durzymy. Też radzę nie przesadzać z nauką. Czas na ciężką pracę jeszcze przyjdzie, moim zdaniem, to nie liceum tylko raczej studia i pierwsze lata po studiach - przynajmniej tak było w moim przypadku. Oczywiście liceum skończyłam z wyróżnieniem, patrząc z perspektywy, można było się trochę poobijać i też bym dobrze wypadła. :) A tak się obkułam różnych niepotrzebnych rzeczy, których już nie pamiętam. :(

 Re: Zauroczenie? Mam mętlik w głowie.
Autor: Karolina (195.94.220.---)
Data:   2012-05-05 19:54

Zawsze po zakończeniu pieśni mu dziękuję. On zostaje jeszcze na chwilę w kościele, a potem dosyć szybko wychodzi razem z ojcem i zazwyczaj tyle go widzę.

Owszem, w ostateczności mogłabym wyjść pierwsza, zaczaić się gdzieś przy wyjściu, no ale co wtedy? Rzucić ni stąd ni zowąd. "Ładną mamy dziś pogodę"; "Ciekawe kazanie"? Raczej ciężko będzie i boje się, że mnie zignoruje, a tym samym skompromituję się.

 Re: Zauroczenie? Mam mętlik w głowie.
Autor: Marta (---.28.33.228.threembb.co.uk)
Data:   2012-05-07 01:05

Jeszcze ze dwa razy niech zobaczy Cię obok i potrzyma tę kartkę, może on się odezwie kiedyś w końcu. :) Na facebooku, n/k poszukaj, dobry pomysł. Aha, co studiuje? Możesz poczekać przy wyjściu z kościoła i powiedzieć coś w stylu, że masz sprawę, interesuje Cię ten jego kierunek studiów, koleżanka Ci mówiła, że on na tym studiuje, a nie masz kogo zapytać i dlatego się ośmieliłaś go zaczepić.
Duże to Wasze miasto? Wnioskuję, że nie, więc może macie wspólnych znajomych? Popytaj koleżanek, może któraś coś wymyśli, albo będzie w stanie jakoś Was zapoznać. Pogoogluj podrywanie chłopaka, tam jest mnóstwo pomysłów, może któryś okaże się dobry.
Uwaga o pogodzie + czekanie na niego pod kościołem, żeby ją wygłosić faktycznie wypadłaby podejrzanie. ;) Uwaga o pogodzie - to np. jak wejdziesz do kościoła: "ale zimno na dworze", lub powachluj się tą kartką i szepnij: "ależ upał dzisiaj na dworze".

 Re: Zauroczenie? Mam mętlik w głowie.
Autor: aja (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2012-05-08 08:45

Jeżeli marzenia pomagają lepiej żyć, to dlaczego dopatrywać się w tym jakiegoś zła? Wiele spraw zaczyna się od marzeń. Marzenia są piękne i dobre, bo dodają sił. Rozumiem, że "myślenie o niebieskich migdałach" jest głupie, ale Magdalena bardzo rozsądnie pokazała co jest ważne. Jeśli miłość odkłada się na całkiem później, po załatwieniu wszystkich innych spraw, można zostać zgryźliwą samotną osobą. A nawet jeśli się nią nie zostanie, to z kolei na później odkłada się i urodzenie dziecka (po załatwieniu wszystkich innych spraw), a potem płacze z powodu bezdzietności. Życie szybko biegnie. A cel życia osoby wierzącej absolutnie nie przeszkadza w marzeniu o miłości i w jego realizacji.

 Re: Zauroczenie? Mam mętlik w głowie.
Autor: Karolina (195.94.220.---)
Data:   2012-05-08 15:24

Marto, dziękuję za rady. :) W ostatnią niedzielę znów trzymał mi tę karteczkę, więc po zakończeniu Mszy mu podziękowałam i powiedziałam: "Widzę, że powoli tworzy się nowa tradycja". Lekko się speszył, ale się bardzo ładnie uśmiechnął. Niestety, tylko tyle. Szybciutko uklęknęłam po tych słowach, strasznie się stresowałam. Jak wychodziłam z Kościoła, szedł równolegle ze mną, ale z ojcem.

Znalazłam go na naszej klasie (ależ to romantyczne) i okazało się, że studiuje na PW, czyli tam, gdzie chciałabym się dostać. Przy czym nikt go z moich znajomych nie zna, jedynie dziadek kojarzy jego ojca. Póki co, będę tam siadała, choć raczej do wakacji nie będzie wiele możliwości, by go spotkać, gdyż z moich obserwacji wynika, że nie wraca do domu co tydzień, a tu w czerwcu sesja.
Przypomniałam sobie, że jak przyszli do kościoła, mimo iż ojciec szedł pierwszy, przepuścił tego chłopaka i wskazał(?) mu ręką miejsce koło mnie. Pewnie usilnie chcę dopasować fakty do własnych (spiskowych) teorii.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: