Autor: aga (17 l.) (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2012-05-28 20:23
Witam, mam pewien problem, a właściwie kilka. Mam dopiero 17 lat, a już nieźle zdążyłam się stoczyć. Próbuję z tym wszystkim skończyć, ale nie jest łatwo. Czy jak ktoś jest w nałogu, a nawet kilku, czy może iść do spowiedzi? Czy to w ogóle ma sens, jeśli i tak mogę do tego wrócić? Ćpam, tnę się. Staram się z tym walczyć, ale jak na razie bez skutku. Jeszcze do tego wszystkiego ta cholerna niby depresja i myśli samobójcze, coraz bardziej mam ochotę po prostu wycofać się z tego wszystkiego, mocniej przycisnąć żyletkę, połknąć więcej tabletek, nie mam już siły. Jeszcze niedawno wszystko było ok, a teraz... Dzisiaj przesadziłam, naprawdę chciałam się zabić, pocięłam się tak mocno przy żyle, nie mogłam zatamować krwi, ale jakoś się udało, obyło się bez szpitala, ale nie wiem czy tam jeszcze nie trafię, bo ręka wygląda bardzo słabo i chyba będzie trzeba szyć. ;/ Chcę zacząć wszystko na nowo, bez dragów i cięcia się, ale nie mogę, im bardziej postanawiam tego nie robić, tym bardziej w to wpadam. Dawno nie byłam u spowiedzi, ale chcę iść, ale nie wiem czy to ma sens, przecież znowu mogę zrobić to samo. ;( Nie wiem czy nawet dotrwam do jutra, czy czegoś sobie nie zrobię. Jest okropnie, dopiero drugi dzień bez dragów. ;/ Nie wiem, czy w ogóle mogę w takim stanie iść do tej spowiedzi?
|
|