Autor: Ewewelka (---.play-internet.pl)
Data: 2020-02-18 18:20
Witajcie.
Jeśli chodzi o Kraków to ja właśnie wracam od spowiedzi generalnej. Długo się zastanawiałam i zbierałam do tego. Tak długo, że coraz mniej o tym myślałam. Nie wiedziałam, czy mam się wcześniej umówić, ale nie wyobrażałam sobie, jak miałabym przyjść na umówione spotkanie i tak w oko w oko mówić z kimś o swoich grzechach. Ale wczoraj wieczorem postanowiłam, że dzisiaj rano pojadę do Łagiewnik i zdam się na Bożą pomoc. Przed wejściem przeczytałam, że spowiedź w dni powszednie jest od 8 do 18, a akurat jest wtorek 9 rano więc mam dużo czasu. Weszłam do środka i stanęłam w kolejce do spowiedzi. Nie wiedziałam, jak długo trwa taka spowiedź, nie chciałam, żeby ludzie czekali aż się wyspowiadam, ani żeby ksiądz odesłał mnie na koniec kolejki więc sama się ciągle tam odsyłałam przepuszajac kolejne osoby. Przepuściłam chyba z 20 osób, żeby być ostatnią osobą w kolejce. W pewnym momencie podszedł do mnie chłopak i powiedział, żebym się nie bała, bo jak Jezus mi nie pomoże to nikt mi nie pomoże. Odpowiedziałam, że się nie boję tylko nie chcę nikomu z czekających zabierać czasu, a On powiedział, że tutaj każdy ma dla nas czas i mój czas jest tak samo ważny, jak każdego innego. Poryczałam się i podziękowałam. Modliłam się wcześniej o dobrego spowiednika i by moje grzechy Go nie uraziły, nie skrzywdziły, żeby je udźwignął. W pewnym momencie spowiadała się już ostatnia osoba przede mną, a za mną nie było już nikogo. W międzyczasie do innego konfesjonału podszedł drugi ksiądz i w tym momencie też był już wolny. Stałam pomiędzy tymi dwoma konfesjonałami i nie wiedziałam którego spowiednka wybrać - tego, który zaraz będzie wolny i jest młody więc może bardziej mnie zrozumie, czy tego, który właśnie czeka i nie wiem nawet jak wygląda, może jest starszy i nie zrozumie mnie, albo będzie głośno mówił.... No kompletne bzdury po prostu. Ale w pewnej chwili uświadomiłam sobie, że nie będę spowiadać się przed księdzem tylko przed Jezusem i że to do Niego przyszłam i On tego księdza przysłał do mnie więc podeszłam do tego wolnego księdza skoro "na mnie czekał " i zaczęłam..... Powiedziałam, ile lat moje spowiedzi były świętokradzkie, bo wiele grzechów nie uznawałam za grzechy i się rozpłakałam. Po chwili milczenia ksiądz powiedział, że może to być spowiedź generalna i że będę musiała te grzechy nazwać, zrobiłam to,a potem ksiądz pytał mnie o każdy rodzaj grzechu, czy one pojawiały się w moim życiu, a ja odpowiadałam. Na koniec śmiałam i płakałam jednocześnie. Kiedy wyznawałam swoje grzechu, z których nigdy sie nie spowiadałam miałam zamknięte oczy więc myślę, że patrzeć księdzu w twarz podczas takiej spowiedzi byłoby mi trudno. Spowiednik był starszy, ale bardzo wyrozumiały, spokojny i pomocny. Myślę, że Jezus Go dla mnie wybrał. Nie zwlekajcie, idźcie i się nie zastanawiajcie, to jest trudne, ale bardzo oczyszczające i otwierające serce na Jezusa i na ludzi. Potem będziecie już tylko lepsi.
W Łagiewnikach chyba są przyzwyczajeni do długich spowiedzi. Mam wrażenie, że nikt ich nie odbębnia, bo wszyscy ludzie spowiadali się długo, a ja czytałam wcześniej fora i myślałam, zwyczajnie powinnam się umówić na taką spowiedź. Nie wiem, czy powinnam, ale wiem, że to, jak to zrobiłam było dobre, spowiednik mnie zapytał o każdy rodzaj grzechu, ale nie wypytywał o szczegóły, czy liczby, tylko, czy te grzechy popełniałam. Nawet poprosiłam, żeby się za mnie pomodlił, bo w moim życiu dawno temu wydarzyło się coś, co się trochę za mną "ciągnie" i ta spowiedź, chociaż w konfesjonale to była trochę taką rozmową. Nie czekajcie.
|
|