logo
Wtorek, 07 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Moja teściowa uważa, że zabrałam jej syna.
Autor: kiki (---.unitymediagroup.de)
Data:   2012-07-05 15:47

Mój mąż wyprowadził się od swojej mamy 2 lata po naszym ślubie. Ona chciała wszystko kontrolować, wszystko wiedzieć. A teraz uważa, że zabrałam jej syna. I jak się z tym uporać i ją zrozumieć? Kiedy ona nie akceptuje naszego małżeństwa i ilekroć damy jej szanse na kontakt niszczy nas. Swoimi komentarzami, podstępami, złośliwością.

 Re: Moja teściowa uważa, że zabrałam jej syna.
Autor: xc (62.50.235.---)
Data:   2012-07-05 23:22

pozostaje mi tylko Państwu współczuć i kiwnąć głową: tak to bywa.
Moja Mama obdarzyła moją żonę czystą, bezinteresowną niesympatią. Mnie moi teściowie potraktowali pełnym wachlarzem szczerej nienawiści, bez żadnego realnego powodu. I co? I nic, trzeba było z tym jakoś żyć. I jakoś się żyło. Szkoda życia ale cóż... Może Pani uda się żyć inaczej i zaakceptować wybranych Pani dzieci.

 Re: Moja teściowa uważa, że zabrałam jej syna.
Autor: AsiaBB (---.c192.msk.pl)
Data:   2012-07-06 08:45

"ilekroć damy jej szanse na kontakt niszczy nas" - w takim razie nie dawajcie tych szans na kontakt, bo was w końcu zniszczy. Twój mąż nie jest przede wszystkim synem, ale przede wszystkim jest mężem. Nie przyszedł na świat po to, żeby być opiekunem matki i jej zastępczym mężem. Ma przede wszystkim obowiązki wobec swojego życia, a jak założył rodzinę, także względem ciebie i waszych dzieci. Jego mama albo się z tym pogodzi, albo nie. Ale to jej problem, nie wasz. Wy macie żyć swoim życiem, tworzyć rodzinę, a jak mama was niszczy swoim zachowaniem, nie pozostaje nic innego jak zerwać kontakty, żeby jej na to nie pozwolić. Nie ma w tym nic złego. To ona źle postępuje, a nie wy. Widzisz, że nie odwróciliście się od niej, dajecie jej szansę kontaktu i ona nic sobie z tego nie robi. A czy twój mąż rozmawiał z nią o jej zachowaniu? Musi jasno określić, jakich zachowań matki nie zaakceptuje. I jeśli ona mimo wszystko nadal będzie zatruwać wam życie, pozostanie niestety odizolowanie się od niej. Dla dobra waszego małżeństwa, waszej rodziny, waszych dzieci.

 Re: Moja teściowa uważa, że zabrałam jej syna.
Autor: Dziadek_Muminka (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2012-07-06 09:27

O relacjach małżonków względem siebie pisał już św. Paweł w Liście do Efezjan - Ef 5, 21-33.
Nadto nie przypominam sobie, aby w formule przysięgi małżeńskiej była mowa o teściowej. ;) Owszem, bywają ludzie "wszędzie włażący", którzy swoim postępowaniem zatruwają życie wszystkim wkoło. Ale Jezus mówi o miłości do każdego bliźniego bez względu na jego status. Zatem myślę, że należy okazać teściowej szacunek, ale też należy trzymać ją na dystans i nie pozwolić na włażenie z butami w Wasze małżeństwo.
Jest to objaw niezdrowej miłości matczynej określanej jako miłość toksyczna. Teściowa nadal uważa Twojego męża za swego ukochanego synusia i brakuje jej kogoś, na kogo mogłaby przelać swoje uczucia. Zazdrość zawsze niszczy.
Cóż, pozostaje dużo cierpliwości, rozmów i przede wszystkim modlitwy - za Was i za teściową. Proszę nie zapominać o tym, że macie (jako małżonkowie) do dyspozycji całe niebo do swej pomocy -> "tak mi dopomóż Panie, Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i wszyscy Święci". Bardzo często małżonkowie o tym zapominają i stawiają na "Zosię-samosię".
Czeka Was trudna droga, ale nikt nie twierdził, że w życiu będzie łatwo. Pozdrawiam. :)
P.s.
"Adaś (trzy lata): Opowiedz mi bajkę o złym wilku. Kasia (dziesięć lat): Ależ nie ma złych wilków, są tylko wilki nieszczęśliwe." - Bruno Ferrero "Ważna róża"

 Re: Moja teściowa uważa, że zabrałam jej syna.
Autor: biggi (85.219.193.---)
Data:   2012-07-06 09:42

Odpowiedź jest jedna: NIE PRZEJMOWAĆ się tym co mówi teściowa. Pani ma męża i to pani wraz z NIM zakłada rodzinę i jest za nią odpowiedzialna. Jeśli chodzi o zachowanie teściowej, być może kieruje się tzw. miłością egoistyczną.

 Re: Moja teściowa uważa, że zabrałam jej syna.
Autor: Ewa (89.204.139.---)
Data:   2012-07-06 10:56

Współczuję Wam. Wygląda na to, że musicie ograniczyć kontakty z teściową, aż zrozumie swój błąd. Może niech Twój mąż z nią rozmawia. Często po ślubie są różne problemy z rodziną. U nas było wręcz odwrotnie. Jak mój brat się ożenił, to jego żona miała wręcz pretensje do mojej mamy, a swojej teściowej, że ta zostawiła im wolność, że się nie miesza i interpretowała to odrzuceniem ich, i nawet wmówiła mojemu bratu, że rodzice już go nie kochają, skoro się teraz nim mniej interesują. Taka postawa świadczy o wielkiej niedojrzałości młodych, którzy nadal chcieliby być małymi dziećmi.

 Re: Moja teściowa uważa, że zabrałam jej syna.
Autor: AsiaBB (---.c192.msk.pl)
Data:   2012-07-06 13:47

Ewa napisała: "ograniczyć kontakty z teściową, aż zrozumie swój błąd" - dokładniej, aż zrozumie, że nie tylko nie straciła syna, ale i zyskała córkę. W innym wypadku nawet lepiej wam wyjechać do innego miasta, bo wtedy łatwiej o utrzymanie dystansu, niż jak się mieszka obok siebie i słyszy: "syneczku, masz dwa kroki, a nie odwiedzisz starej matki, pewnie ona (znaczy się ty) cię nastawia przeciwko rodzonej matce".

 Re: Moja teściowa uważa, że zabrałam jej syna.
Autor: Asia (---.kredytbank.com.pl)
Data:   2012-07-06 14:32

Katechizm Kościoła Katolickiego
1604 Bóg, który stworzył człowieka z miłości, powołał go także do miłości, która jest podstawowym i wrodzonym powołaniem każdej istoty ludzkiej. Człowiek został bowiem stworzony na obraz i podobieństwo Boga (Por. Rdz 1,27). który sam jest Miłością (Por. 1 J 4,8.16). Ponieważ Bóg stworzył mężczyznę i kobietę, ich wzajemna miłość staje się obrazem absolutnej i niezniszczalnej miłości, jaką Bóg miłuje człowieka. Jest ona dobra, co więcej bardzo dobra, w oczach Stwórcy (Por. Rdz 1,31). Miłość małżeńska, którą Bóg błogosławi, jest przeznaczona do tego, by była płodna i urzeczywistniała się we wspólnym dziele zachowywania stworzenia: "Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną»" (Rdz 1,28).

1605 Pismo święte stwierdza, że mężczyzna i kobieta zostali stworzeni wzajemnie dla siebie: "Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam". Bóg daje mu niewiastę, "ciało z jego ciała", to znaczy równą mu istotę, jako "pomoc przychodzącą od Pana" (Por. Ps 121,2). "Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem" (Rdz 2,24). Jezus wskazuje, że oznacza to nienaruszalną jedność ich życia, przypominając, jaki był "na początku" zamysł Stwórcy: "A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało" (Mt 19,6).

Nie ma tam nic o rodzicach czy teściach. :)

A przy okazji, Kiki, przeczytaj artykuł, w którym nieco szerzej opisany jest problem, o który pytasz: http://www.katolik.pl/opusci-czlowiek-ojca-i-matke,22906,416,cz.html?s=1

 Re: Moja teściowa uważa, że zabrałam jej syna.
Autor: Ewa A. (---.range31-53.btcentralplus.com)
Data:   2012-07-06 15:26

Nie spierać się z teściową, lepiej przemilczeć różne sprawy w jej i męża obecności. A mężowi wytłumaczyć, że jego mama nie chce zrozumieć, że syn wiecznie z nią nie może żyć i jej słuchać jak małe dziecko, bo już on sam decyduje o sobie. Przecież go na siłę nie zabrałaś z jego domu i na siłę nie wmówiłaś mu, że ma Cię kochać? Jeśli mąż jest dojrzałym mężczyzną, powinien trzymać Twoją stronę i wspierać Cię przy takich oskarżeniach oraz starać się mamie pomóc zrozumieć, że ona jest dla was ważna osoba, ale najważniejsza to wasza rodzina.
Dzieci nie mogą żyć stale życiem rodziców. Każdy przed Bogiem stanie w pojedynkę i będzie zdawał sprawę ze swojej miłości do Boga i bliźniego. Jeśli teściowa uważa, że zabrałaś jej syna, niech sobie tak uważa. Nie przejmuj się tym. Możesz jej powiedzieć, że można uważać, że to jej syn zabrał Ciebie od rodziców. Cieszcie się sobą nawzajem i z przymrużeniem oka ją wysłuchujcie w tej kwestii. Jeśli takie tematy w jakiejś sytuacji wynikną, staraj się go zmienić i mów o jej synu, że jest wspaniałym człowiekiem i nie dziwisz się, że teściowa za nim tęskni i tak się o nim wypowiada.

Tak układaj swoje życie, aby jak najmniej być w kontakcie z teściową. I nie myśl o jej postępowaniu za wiele. Pan Bóg dał człowiekowi wolną wolę i człowiek ma prawo wybierać swoją drogę życiową. I wasza droga wcale nie musi się krzyżować, czy iść w parze z drogą mamy męża.

A może poproś teściową o pomoc w codziennych sprawach, może czuje się nikomu niepotrzebna? Niech coś konkretnego wykonuje. Po czynach można sądzić, czy was kocha, czy jest rzeczywiście po prostu zazdrosna o syna.
Jeśli to zazdrość, trzymaj się jak najdalej, aby nie rozwaliła waszej rodziny.
Niestety w rodzinie mojej córki tak się stało. Tam tylko matka męża mojej córki miała prawo decydować, jak powinien on postępować w swojej rodzinie. Ale to inna historia, bo dla zięcia matka była święta, a nie żona. I tak bywa.
Bądź ostrożna i rozważna. Z Panem Bogiem.

 Re: Moja teściowa uważa, że zabrałam jej syna.
Autor: andrzej (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2012-07-06 17:32

Znane są takie przypadki jak wasze, a rozwiązanie może być tylko jedno. To uświadomienie matce przez jej syna, gdzie jest jej miejsce. Niech jej powie, że to nie jej ślubował, że nie opuści jej aż do śmierci, a z przysięgi zamierza się wywiązać. Jeśli więc nie zmieni swej postawy, będzie musiał ograniczyć kontakty do minimum. Taka terapia szokowa najczęściej działa na krótką metę. Swoją drogą nadopiekuńcze mamy są świetnymi babciami, opiekunkami szczególnie dla dzieci do 4-5 lat. Pomyślcie o tym. Macie dzieci? Ta kobieta najprawdopodobniej po prostu nie ma zajęcia. Wykorzystajcie więc jej destruktywną energię do konstruktywnych spraw.

 Re: Moja teściowa uważa, że zabrałam jej syna.
Autor: Tomek (---.acn.waw.pl)
Data:   2012-07-06 19:24

Kiki, to prawda, zabrałaś jej syna. Ale to właśnie jest naturalne. Dzieci opuszczają rodziców, aby zacząć SAMODZIELNE życie. Nie musisz jej rozumieć. Myślę, że kieruje nią zazdrość i własne zranienia. Po co wchodzić w jej psychikę? Nie ma potrzeby. Trzeba za to ograniczyć z nią kontakty, z dwóch powodów: po pierwsze aby Twój mąż mógł "odciąć" pępowinę i zaczął być Twoim mężem i ojcem waszych dzieci. A po drugie po to, żeby niszczący wpływ zazdrości nie niszczył Waszej rodziny. Życzę sukcesów na polu walki.

Niejako w uzupełnieniu. Moi serdeczni znajomi mieli taką samą sytuację. Teściowa się wtrącała, syn nie odciął pępowiny. Kobieta zniszczyła ich małżeństwo (tak samo jak wcześniejsze małżeństwo swojej córki) - dla dobra Waszego małżeństwa po prostu nie utrzymujcie z nią kontaktów. Jest to trudne, ale możliwe.

 Re: Moja teściowa uważa, że zabrałam jej syna.
Autor: Sebastian (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2012-07-07 01:06

Odpowiedź na tytułowe pytanie. Używając skrótu myślowego teściowa ma racje. Teraz jej syn jest Pani i na odwrót - Pani jest jego. I niech tak pozostanie. Amen. :)

 Re: Moja teściowa uważa, że zabrałam jej syna.
Autor: xc (---.client.stsn.net)
Data:   2012-07-07 08:14

Jedna drobna uwaga: każde doświadczenie tego typu ma charakter indywidualny, jednostkowy i niepowtarzalny. Wszystkie przypadki opisane powyżej i wszystkie wynikające z nich rady, mają również charakter jednostkowy i w zasadzie niepowtarzalny. Odnoszą się bowiem nie do sytuacji, opis której (bardzo, bardzo, bardzo skąpy) dała Pani kiki, ale do tego czego doświadczyli inni.
Na ile ich przemyślenia można przełożyć na ogólnie obowiązującą regułę, którą także da się zastosować w każdym pojedynczym przypadku. Osobiście byłbym bardzo ostrożnym.
Pani kiki musi wypracować sobie swój własny model relacji z teściową. Myślę, że najlepszą wskazówką będzie przykazanie:
"Kochaj bliźniego jak siebie samego".
Bo teściowa jest bliźnim.
Bo kochać w tej relacji trzeba także męża i dzieci (które się pojawią), a których teściowa będzie ukochaną babcią (od bajek, makowca i zabawek),
Bo też trzeba kochać siebie samą w tym układzie, bo przecież trzeba jakoś w nim funkcjonować. Znaleźć równowagę i spokój, tak aby z jednej strony nie wpaść we frustrację, depresję, samozniewolenie, a z drugiej nie toczyć wiecznej walki (której i tak się nie wygra).

 Re: Moja teściowa uważa, że zabrałam jej syna.
Autor: Beata (---.1000lecie.pl)
Data:   2012-07-12 14:41

kiki, a co na to mąż? Czy zauważa problem, czy rozłąka też go tak "boli", jak teściową?

 Re: Moja teściowa uważa, że zabrałam jej syna.
Autor: Magda (---.204.15.39.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2012-07-16 15:26

Jedyny problem może być wtedy, gdy syn czuje się "zabrany". Nie jest jeszcze dorosłym mężczyzną i nie dojrzał jeszcze do małżeństwa (rozstania z matką). Jeżeli chciał być "zabrany matce" przez żonę, to macie szanse wyprostować zło, do jakiego przyczyniło się jego mieszkanie z matką, zamiast z żoną przez dwa lata po ślubie.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: