Autor: AsiaBB (---.c192.msk.pl)
Data: 2012-09-01 10:02
A w jaki sposób kłamiesz? Opowiadasz nieprawdę o swoim życiu, żeby wydało się atrakcyjniejsze? Wtedy pierwszym krokiem będzie wzmocnienie twojej samooceny, znalezienie czegoś, w czym jesteś dobra i odnosisz widoczny dla inny sukces. To jest zadanie dla ciebie na dziś: codziennie wieczorem wypisać 10 dobrych rzeczy na swój temat, swoich zalet lub tego, co udało ci się osiągnąć. Potem czytaj tę listę i ciesz się nią. Tym bardziej, ze to nie będzie kłamstwo.
Jeżeli mówisz nieprawdę o innych, to zastanów się, jaką im wyrządzasz krzywdę. pomyśl o tym, że Pan Jezus również został skazany na śmierć w wyniku fałszywego oskarżenia. Naucz się milczeć, zacznij od słuchania obgadujących, bez czynnego twojego udziału, a poproszona o komentarz, powiedz, ze nie wiesz/ nie widziałaś/ masz to gdzieś. Możesz też odejść od obgadującego towarzystwa, przypominając sobie coś pilnego do zrobienia. Chodzi o unikanie sytuacji sprzyjających obgadywaniu kogoś, wtedy kłamstwo się wyciszy, bo rzucanie fałszywych oskarżeń karmi się właśnie ludzkim zainteresowaniem.
Kiedy ty sama nie możesz wytrzymać, żeby nie powiedzieć o kimś czegoś złego, pracuj nad samooceną, ponieważ takie mówienie o innych niejako odsuwa podejrzenia od ciebie. Mam na myśli to, że jak na przykład mówisz, że koleżanka jest taka, siaka, owaka, podświadomie czujesz, że ty na szczęście taka nie jesteś i twoja samoocena wzrasta. Musisz nauczyć się innych sposobów wzmocnienia własnej wartości, aż dojdziesz do: "koleżanka jest w czymś świetna, ale ja jestem dobra w tamtym".
Jeśli masz coś na sumieniu i kłamiesz ze strachu przed konsekwencjami, idź do spowiedzi, wyznaj swój grzech i zastanów się, jak go możesz wynagrodzić, poradź się spowiednika. Czasem przyznanie się do winy jest bolesne, ale zaboli raz i potem nastanie pokój w sercu. Jak zaplątasz się w kolejne kłamstwa, będzie bolało całe życie. A prawda i tak zawsze wyjdzie na jaw. Wtedy albo będą mieli cię za bohaterkę, która była na tyle odważna, żeby przyznać się do winy albo za żałosną kreaturę, która rozpaczliwie nadal kłamie, mimo, że już wszyscy znają prawdę.
Jeśli naprawdę chcesz przestać żyć w kłamstwie, musisz to postanowić teraz - nie jutro czy za tydzień ale teraz. Z grzechem się nie negocjuje, nie ma żadnego ostatniego razu czy czegoś. Ostatni raz już był, a od dzisiaj postanawiasz wybrać prawdę i zostajesz wyzwolona (por. J 8, 32).
I bzdurą jest, że ktoś (szatan?) zmusza cię do kłamstwa. On nie może do niczego zmusić człowieka, może tylko kusić i namawiać. Decyzja należy do ciebie.
|
|