Autor: o:) (---.play-internet.pl)
Data: 2012-09-01 22:16
Pomóżcie moi kochani bo tace wiarę. Nawróciłam się 1,5 roku temu byłam szczęscliwa zostawiając dawne życie, złe towarzystwo, imprezy, buddyzm… Bóg był przy mnie, dawał mi odczuć swoją obecność, pomagał a jak żyłam przekonana o Jego obecności. Wiele przeżyłam z Bogiem. Dodam, że przed moim nawróceniem, i przed czasem gdy od Boga odeszłam też byłam osobą wierząca. Jeszcze jako dziecko i potem jako gimnazjalistka mogłam na Nim polegać, do dziś pamiętam wysłuchane modlitwy, właściwie to dwie sprawy pamiętam, na które Bóg odpowiedział, a w jednej to co mi dał przeszło moje oczekiwania. Wielki jest Bóg. Potem się od Boga odwróciłam, od Kościoła, złościłam się na księży, na wszystko. Byłam bliska by zostać antyklerykałą czy jak to nazwać. Jednak się nawróciłam poszłam do spowiedzi, komunii i co niedziele jestem w kościele mocno kocham Jezusa już 1,5 roku. Jednak od miesiąca, może dwóch… coś się zaczyna paprać. Nie czuję obecności Boga:( Modlę się z protestantami i po cichu ich obwiniam (choć to w zborze się nawróciłam) za problemy z wiarą. Wynikają owe problemy z tego, że ów zielonoświątkowcy rozczytują się w Piśmie Świętym, a ja choć wierzę w PS nie mam już sił.. do gadających osłów, do tych 100 czy 200 tysięcy co padło jednego dnia, do ciężkiego krzyża jaki każdy z nas musi dźwigać. Niby Pismo Święte mówi proście a będzie wam dane… A ja prosiłam Boga by zaliczyć egzamin na Ratownika – i go oblałam! Przeraziłam się…. Nie tym egzaminem, który oblałam na własną być może głupotę popełniając banalne błędy… jak nie umycie rąk po wykonaniu zabiegu:( O czym ja wiedziałam jak Amen w pacierzu ale coś sprawiło, że podczas egzaminu wyleciało mi to z głowy. Podejdę drugi raz spróbuję zdać… Tylko się przestraszyłam, że jeśli Jezus ma wszystkich intencji wysłuchać tak jak tej… to ja już nie mam sił:( Modlę się o zdrowie dla mamy, nawrócenie dla taty, o poznanie wspólnoty charyzmatycznej w której chciałabym być i działać… takiej jak u Ojca Daniela, którego kazań i Mszy słucham w Internecie. Modlę się by pomimo oblania egzaminu podjąć pracę w pogotowiu jako sanitariusz, lub wolontariat aby móc przygotować się do poprawy egzaminu.. tj jednej częsci tegoż egzaminu, bo testy zdałam. Ale ja nie wiem czy mogę na Bogu polegać. Po ludzku nie mam już sił, a Bóg się jakby ode mnie odwrócił… był a teraz już Go nie ma. Na koniec dodam, że już nawet nie wspominam, że modlę się o miłość i męża i dzieci o siódemkę… bo sama jestem jedynaczką. I nieraz mówię Jezusowi w złości, że jeśli mi nie da męża i dzieci, po prostu sobie zrobię z kimś dziecko zacznę żyć po swojemu… bo nie mam już sił. Przeraża mnie świadomość niesienia Krzyża, to że apostołowie ginęli za wiarę, czuję pustkę i nierealność tego co jest w Piśmie Świętym. Pomimo to kocham Boga, bronię wiary katolickiej i zawsze to będę robić. Będę bronić Krzyża i chodzić do kościoła. Ale jeśli Jezus nie odpowie na moje modlitwy, w co nie wierzę, bo po prostu milczy i milczy… po prostu będzie mi smutno, a moja wiara budowana tak długo legnie w gruzach. Wiary będę bronić, w Boga wierzyć, ale chcę by znów był przy mnie, by mnie w końcu wysłuchał i podał mi swoją rekę. Jak można tą wiarę odbudować?
|
|