logo
Wtorek, 14 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Czy spowiednik może wymusić obietnicę zerwania z grzechem?
Autor: Anna (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2012-09-02 11:49

Kiedy byłam ostatnio do spowiedzi, wyspowiadałam się ze współżycia z moim partnerem. Ksiądz udzielił mi długiej nauki i na koniec powiedział, że jeżeli nie obiecam, że z tym skończę, to nie udzieli mi rozgrzeszenia. Czy miał do tego prawo? Wymusić na mnie taką obietnicę? Oczywistym było, że idąc do spowiedzi pragnę otrzymać rozgrzeszenie, i obietnicę taką złożyłam, zamierzam jej dotrzymać. Ale pytanie wciąż brzmi, czy spowiednik miał takie prawo?

 Re: Czy spowiednik może wymusić obietnicę zerwania z grzechem?
Autor: o. Arnold OFM (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2012-09-02 12:36

Szczęść Boże,
Kłania się 3 warunek sakramentu pojednania: mocne postanowienie poprawy. Jeżeli tego nie ma to rozgrzeszenie jest nieważne i świętokradzkie.
Pozdrawiam serdecznie

 Re: Czy spowiednik może wymusić obietnicę zerwania z grzechem?
Autor: Franciszka (---.warszawa.vectranet.pl)
Data:   2012-09-02 12:45

"Ksiądz udzielił mi długiej nauki i na koniec powiedział, że jeżeli nie obiecam, że z tym skończę, to nie udzieli mi rozgrzeszenia" - Spowiednik nie wymusił niczego, tylko stwierdził prawdę, którą powinnaś znać, bo mieści się w Pięciu Warunkach Sakramentu Pokuty i Pojednania:
1. Rachunek sumienia
2. Żal za grzechy
3. Mocne postanowienie poprawy
4. Wyznanie grzechów
5. Zadośćuczynienie (Bogu i bliźnim).
Odwróciłabym to twoje pytanie i odpowiedziała pytaniem: czy masz prawo przystępować do spowiedzi bez wcześniejszego wypełnienia punktu 3. ? Odpowiedz sobie sama na to pytanie.
Piszesz: "Oczywistym było, że idąc do spowiedzi pragnę otrzymać rozgrzeszenie, i obietnicę taką złożyłam, zamierzam jej dotrzymać". Może teraz czepiam się słówek, ale rozumiem to zdanie w ten sposób, że twoim GŁÓWNYM CELEM było otrzymanie rozgrzeszenia, a przecież jeśli to ty - nie daj Panie Boże - chciałaś w pewnym sensie WYMUSIĆ na spowiedniku rozgrzeszenie, składając obietnicę zerwania z grzechem tylko po to, by ją uzyskać, to taka spowiedź była świętokradzka. Obym się myliła.

 Re: Czy spowiednik może wymusić obietnicę zerwania z grzechem?
Autor: Anna (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2012-09-02 13:31

Dlatego właśnie napisałam, że zamierzam dotrzymać obietnicy, żeby nikt nie zrozumiał tego jak właśnie pani wyżej, że wymusiłam rozgrzeszenie. :)
Znam 5 warunków sakramentu pojednania, ale pytanie dlaczego spowiednik założył, że nie wypełniłam 3 warunku? Idąc do spowiedzi idzie sie tam z definicji z żalem i postanowieniem poprawy.
Ale moje pytanie nie sprowadzało się do tego, czy moja spowiedź była ważna, ale do tego czy ksiądz może postawić taki warunek na spowiedzi

Zawsze sądziłam, ze odmówić rozgrzeszenia mozna tylko gdy ktos zrobił cos zwiazanego z ekskomuniką.

 Re: Czy spowiednik może wymusić obietnicę zerwania z grzechem?
Autor: Aqu!la (212.244.10.---)
Data:   2012-09-02 15:00

Spowiednik może postawić taki warunek, bo po prostu jest to warunek. Masło maślane, ale bez obietnicy poprawy spowiednik nie ma prawa udzielać rozgrzeszenia.
Skoro znasz warunki sakramentu to czemu pytasz czy można postawić taki warunek?

 Re: Czy spowiednik może wymusić obietnicę zerwania z grzechem?
Autor: Mateusz (---.skytech.pl)
Data:   2012-09-02 15:33

Anno: masz rację: z założenia do spowiedzi przychodzi się z postanowieniem poprawy i niedorzecznością byłoby pytanie o to czy ktoś chce zrezygnować z grzechu. Tyle, że w tak zwanych "dzisiejszych czasach" ludzie w ogóle nie dostrzegają absurdu przychodzenia do spowiedzi bez postanowienia poprawy. I często jeszcze kłócą się ze spowiednikiem o nauczanie moralne Kościoła.
W obliczu takiej sytuacji spowiednik nie tylko ma prawo, ale wręcz obowiązek zapytać o postanowienie poprawy i poinformować o konsekwencjach jego braku.
Forma prośby o "obietnicę" wynikała zapewne po prostu z troski o Ciebie :)
Pozdrawiam.

 Re: Czy spowiednik może wymusić obietnicę zerwania z grzechem?
Autor: Franciszka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2012-09-03 10:36

"Idąc do spowiedzi idzie sie tam z definicji z żalem i postanowieniem poprawy" - Odnośnie "definicji" to polecam definicję sakramentu pokuty i pojednania według Katechizmu Kościoła Katolickiego, a szczególnie: "Pokuta zobowiązuje grzesznika do dobrowolnego przyjęcia wszystkich jej elementów: żalu w sercu, wyznania ustami, głębokiej pokory, czyli owocnego zadośćuczynienia w postępowaniu". (1450)
Przed I Komunią Świętą nauczyłam się formułki, którą penitent mówi na początku spowiedzi: "ostatni raz byłam u spowiedzi..., pokutę odprawiłam, za wszystkie grzechy żałuję i obiecuję poprawę". Dla mnie wynika z tego jasno, że trzeba wobec spowiednika ten żal i postanowienie poprawy "wyznać ustami". Gdyby wszystko to mogło zostać "w domyśle", to nie byłby to sakrament pokuty i pojednania w rozumieniu Kościoła katolickiego.

 Re: Czy spowiednik może wymusić obietnicę zerwania z grzechem?
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2012-09-03 14:54

"Zawsze sądziłam, ze odmówić rozgrzeszenia mozna tylko gdy ktos zrobił cos zwiazanego z ekskomuniką".
Ależ nie. Kapłan może nie dać rozgrzeszenia także wtedy, gdy nie nie widzi żalu za grzechu lub/i postanowienia poprawy. Nie bardzo wierzę, że tego nie wiedziałaś. To dlatego np. żyjący w związkach niesakramentalnych nie dostają rozgrzeszenia. Albo ci, którzy nie chcą wybaczyć. (Nie "nie potrafią jeszcze wybaczyć", ale "nie chcą"). Przecież nie wszyscy dokonują aborcji lub profanują Najświętszy Sakrament (związane z ekskomuniką). Mają "tylko" tzw. zwykły grzech ciężki. Ale nie postanawiają się poprawić, bo jest im razem dobrze i chcą dalej grzeszyć. To nie dotyczy tylko VI przykazania. Jeśli jesteś zawodowym/notorycznym złodziejem to też nie możesz dostać rozgrzeszenia.

"dlaczego spowiednik założył".
Czasem ze sposobu spowiadania się ksiądz jasno ten żal i postanowienie poprawy widzi. A jeśli nie widzi, to musi zapytać. Szczególnie, jeśli grzech nie był pierwszy raz. Albo mógł nie dosłyszeć twojej deklaracji, którą powinno się wypowiedzieć. Albo mu coś w twojej wypowiedzi nie pasowało. Albo, żebyś ty sama nad tym lepiej pomyślała. To jest dla twojego dobra. Przecież mógłby od razu powiedzieć: nie dam rozgrzeszenia, bo widzę, że nie chcesz się poprawić. Dopiero wtedy mogłabyś mieć żal. Bo niby skąd wie, co jest w twoim sercu? No właśnie: skąd ma wiedzieć, jeśli nie zapyta? Pamiętaj, że on rozgrzeszenie bierze na swoje sumienie. To nie jest głupia pieczątka na zaświadczeniu. To odpowiedzialność przed Bogiem. Za twoje życie wieczne. Albo za twoje trwanie w grzechu, bo ksiądz nie był zbyt konkretny, a tobie się coś potem będzie wydawało.
To nie spowiednik "wymusił obietnicę", ale spowiedź to "wymusza". Na drugi raz - jeśli nie chcesz podobnej sytuacji - musisz wyraźnie powiedzieć, że żałujesz i naprawdę chcesz się poprawić.

"Idąc do spowiedzi idzie sie tam z definicji z żalem i postanowieniem poprawy".
Nieprawda. Niektórzy idą z pytaniem w jaki sposób można coś rozwiązać. I właśnie przy grzechach VI przykazaniach jest to najczęstsze. Przez wiele lat mieszkali bez ślubu i chcą wreszcie coś z tym zrobić. Ale jeszcze nie są całkiem gotowi na rozstanie. Albo nie wiedzą jak się rozstać, żeby równocześnie nie skrzywdzić. A ponieważ dotyczy to grzechu, idą do konfesjonału i mają takie prawo. Tajemnica zachowana.
To akurat jest dobre rozwiązanie, jeśli to jednorazowa potrzeba. Ale nawet tutaj na forum bywały rady, żeby osoba, która nie żałuje i nie postanawia się poprawić, tylko potrzebuje rozmowy, bo jest jej bez Boga źle, miała "stałego spowiednika". Czyli dla niektórych spowiadanie się to nie tylko pojednanie z Bogiem (do czego jest konieczny żal za grzechy i postanowienie poprawy), ale jakaś forma zwierzenia się z problemu trwania w grzechu. "Stały spowiednik" dla trwania w grzechu jest dla mnie bez sensu, ale gdy zaczyna się szukać Boga, to nic dziwnego, że jakiegoś pierwszego nakierowania szuka się w konfesjonale. Odpowiedzi: jak to wszystko zacząć i kiedy jest to możliwe.
Kapłan spotyka się z bardzo różnymi osobami. Takimi, którzy chcą "jednorazowego rozgrzeszenia" bo mają rodzinną uroczystość, albo takimi, co "nic złego nie robią bo się kochają". Najczęściej jednak z takimi, którzy owszem, powiedzą, że postanawiają poprawę, ale gdy ich spytać o konkrety, to nie ma żadnych. Wszyscy po trochę tacy właśnie jesteśmy. Jednak w grzechu ciężkim, szczególnie takim, gdzie "współpracuje się" z innymi, namawia się go do grzechu, pomaga mu się w grzechu, razem z nim się cieszy z grzechu (a tak to wygląda przy współżyciu, prawda?) - tu musi być postanowienie poprawy szczególne. Tu przecież jest i grzech własny i jeszcze grzech z listy "grzechy cudze". Żadne takie "pewnie że nie chcę". Ale: już nie ubiorę tej sukienki, nie zostanę na noc, nie wypiję drugiego kieliszka, nie pójdziemy w te krzaki.

To co ci się przytrafiło, nawet jeśli było nadgorliwością księdza, choć nie wiem czy było, przyniesie tylko dobro. Na pewno przed następną spowiedzią zastanowisz się dwa razy nad tym, czy postanawiasz nie grzeszyć. Na pewno to wypowiesz wyraźnie (a taka deklaracja jest w sercu mocniejsza).

 Re: Czy spowiednik może wymusić obietnicę zerwania z grzechem?
Autor: Monia. (193.239.126.---)
Data:   2012-09-03 15:54

Może wynikło to z tego, że są osoby, które przychodzą do spowiedzi bez postanowienia poprawy, które przyszły dla tradycji /ktoś im to narzucił/ bo święto rodzinne. Nie ma w nich pragnienia zmiany życia, a zatem nie mogą dostać rozgrzeszenia. W Twoim przypadku spowiednik wolał się upewnić jak jest. Myślę, że zrobił dobrze, bo może dzięki temu choć przez chwilę mogłaś przemyśleć jeszcze raz to czy naprawdę chcesz się poprawić. I jeszcze raz, z pełną świadomością, mogłaś powiedzieć Bogu "tak".

 Re: Czy spowiednik może wymusić obietnicę zerwania z grzechem?
Autor: Alba (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-09-19 11:37

Spowiednik NICZEGO "wymusić" na Tobie nie może - gdyby próbował to czynić, dopuściłby się nadużycia duchowego. Natomiast MOŻE (a nawet powinien) rozeznać, czy Ty sama naprawdę CHCESZ zerwać z dotychczasowym sposobem życia (nie wiem, np. czemu zadowalasz się "współżyciem z partnerem", zamiast go poślubić?) - czy może, w gruncie rzeczy, jest Ci dobrze tak, jak jest - i niczego nie zamierzasz zmieniać. Masz oczywiście w tym pełną wolność - tyle że wtedy spowiedź nie ma sensu. Bo to trochę tak, jakby przyjść do lekarza i powiedzieć mu, że czujemy się świetnie. Inną sprawą jest, oczywiście, nasza naturalna ludzka słabość i to, że mimo najpiękniejszych postanowień będziemy pewnie nadal upadać - ale nie warto zakładać z góry: "Dobrze, wyspowiadałam się - a teraz dalej będę żyła tak, jak przedtem."

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: