Autor: Bogumiła z Krakowa (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data: 2012-09-03 14:54
"Zawsze sądziłam, ze odmówić rozgrzeszenia mozna tylko gdy ktos zrobił cos zwiazanego z ekskomuniką".
Ależ nie. Kapłan może nie dać rozgrzeszenia także wtedy, gdy nie nie widzi żalu za grzechu lub/i postanowienia poprawy. Nie bardzo wierzę, że tego nie wiedziałaś. To dlatego np. żyjący w związkach niesakramentalnych nie dostają rozgrzeszenia. Albo ci, którzy nie chcą wybaczyć. (Nie "nie potrafią jeszcze wybaczyć", ale "nie chcą"). Przecież nie wszyscy dokonują aborcji lub profanują Najświętszy Sakrament (związane z ekskomuniką). Mają "tylko" tzw. zwykły grzech ciężki. Ale nie postanawiają się poprawić, bo jest im razem dobrze i chcą dalej grzeszyć. To nie dotyczy tylko VI przykazania. Jeśli jesteś zawodowym/notorycznym złodziejem to też nie możesz dostać rozgrzeszenia.
"dlaczego spowiednik założył".
Czasem ze sposobu spowiadania się ksiądz jasno ten żal i postanowienie poprawy widzi. A jeśli nie widzi, to musi zapytać. Szczególnie, jeśli grzech nie był pierwszy raz. Albo mógł nie dosłyszeć twojej deklaracji, którą powinno się wypowiedzieć. Albo mu coś w twojej wypowiedzi nie pasowało. Albo, żebyś ty sama nad tym lepiej pomyślała. To jest dla twojego dobra. Przecież mógłby od razu powiedzieć: nie dam rozgrzeszenia, bo widzę, że nie chcesz się poprawić. Dopiero wtedy mogłabyś mieć żal. Bo niby skąd wie, co jest w twoim sercu? No właśnie: skąd ma wiedzieć, jeśli nie zapyta? Pamiętaj, że on rozgrzeszenie bierze na swoje sumienie. To nie jest głupia pieczątka na zaświadczeniu. To odpowiedzialność przed Bogiem. Za twoje życie wieczne. Albo za twoje trwanie w grzechu, bo ksiądz nie był zbyt konkretny, a tobie się coś potem będzie wydawało.
To nie spowiednik "wymusił obietnicę", ale spowiedź to "wymusza". Na drugi raz - jeśli nie chcesz podobnej sytuacji - musisz wyraźnie powiedzieć, że żałujesz i naprawdę chcesz się poprawić.
"Idąc do spowiedzi idzie sie tam z definicji z żalem i postanowieniem poprawy".
Nieprawda. Niektórzy idą z pytaniem w jaki sposób można coś rozwiązać. I właśnie przy grzechach VI przykazaniach jest to najczęstsze. Przez wiele lat mieszkali bez ślubu i chcą wreszcie coś z tym zrobić. Ale jeszcze nie są całkiem gotowi na rozstanie. Albo nie wiedzą jak się rozstać, żeby równocześnie nie skrzywdzić. A ponieważ dotyczy to grzechu, idą do konfesjonału i mają takie prawo. Tajemnica zachowana.
To akurat jest dobre rozwiązanie, jeśli to jednorazowa potrzeba. Ale nawet tutaj na forum bywały rady, żeby osoba, która nie żałuje i nie postanawia się poprawić, tylko potrzebuje rozmowy, bo jest jej bez Boga źle, miała "stałego spowiednika". Czyli dla niektórych spowiadanie się to nie tylko pojednanie z Bogiem (do czego jest konieczny żal za grzechy i postanowienie poprawy), ale jakaś forma zwierzenia się z problemu trwania w grzechu. "Stały spowiednik" dla trwania w grzechu jest dla mnie bez sensu, ale gdy zaczyna się szukać Boga, to nic dziwnego, że jakiegoś pierwszego nakierowania szuka się w konfesjonale. Odpowiedzi: jak to wszystko zacząć i kiedy jest to możliwe.
Kapłan spotyka się z bardzo różnymi osobami. Takimi, którzy chcą "jednorazowego rozgrzeszenia" bo mają rodzinną uroczystość, albo takimi, co "nic złego nie robią bo się kochają". Najczęściej jednak z takimi, którzy owszem, powiedzą, że postanawiają poprawę, ale gdy ich spytać o konkrety, to nie ma żadnych. Wszyscy po trochę tacy właśnie jesteśmy. Jednak w grzechu ciężkim, szczególnie takim, gdzie "współpracuje się" z innymi, namawia się go do grzechu, pomaga mu się w grzechu, razem z nim się cieszy z grzechu (a tak to wygląda przy współżyciu, prawda?) - tu musi być postanowienie poprawy szczególne. Tu przecież jest i grzech własny i jeszcze grzech z listy "grzechy cudze". Żadne takie "pewnie że nie chcę". Ale: już nie ubiorę tej sukienki, nie zostanę na noc, nie wypiję drugiego kieliszka, nie pójdziemy w te krzaki.
To co ci się przytrafiło, nawet jeśli było nadgorliwością księdza, choć nie wiem czy było, przyniesie tylko dobro. Na pewno przed następną spowiedzią zastanowisz się dwa razy nad tym, czy postanawiasz nie grzeszyć. Na pewno to wypowiesz wyraźnie (a taka deklaracja jest w sercu mocniejsza).
|
|