Autor: Bogumiła z Krakowa (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data: 2012-09-03 15:47
Pytanie jest całkiem normalne. Przecież nie napisałeś, że w to wierzysz, ani nie prosisz o litość nad pająkami. Szukałeś zwykłej informacji. Głupie jest tylko przejmowanie się takimi legendami i hodowanie pająków w mieszkaniu :))
Właśnie wczoraj zaczęłam pisać odpowiedź, ale O. Jan był szybszy :)) Chciałam odnaleźć wcześniej jakiś tekst na ten temat do poczytania, ale znalazłam tylko w zwykłej powieści religijnej "Maria Matka Jezusa" fragment (poniżej). To na dowód, że informacja jest znana, ale też mi się wydaje, że była w jakichś poważniejszych tekstach, typu apokryf, a w każdym razie z dawnych czasów.
"Wylegujące się dotychczas i wygrzewające na słońcu pająki zerwały się nagle i jakby w jakimś dzikim tańcu zaczęły zasnuwać wejście jaskini pajęczyną... W ciągu kilku zaledwie chwil – pracując wszystkie razem, uplotły wspaniałą sieć pajęczą zakrywającą całkowicie wejście... Po co one to robią, dziwili się Józef i Maria... Wtem na placu przed jaskinią zerwał się taki mały wiaterek, który zakręcił się jak jakaś miniaturowa trąba powietrzna, wpadł pomiędzy zeschłe trawy i suche liście krzewów – poderwał je do góry i rzucił te wszystkie zeschłe śmiecie na tę świeżo utkaną przed chwilą pajęczynę... Wszystkie te suche listki, trawki i słomki zawiesiły się na siatce pajęczyny –
i tak zostały...
Po kilku minutach, Maria i Józef zaczęli słyszeć jakieś głosy... Najpierw ledwie słyszalne, a później coraz bardziej wyraźne... Niestety – nie mylili się!... Słychać było chrapliwe warczenie i szczekanie psów, urywane krótkie rozkazy i tętent kopyt końskich. To była pogoń, przed którą całą noc uciekali!... I teraz Ich dopadła!... Czyżby to miał być koniec?!... Maria przytuliła mocniej Jezusa do piersi i spojrzała na Józefa, a w oczach miała łzy... Józef, z lękiem i przerażeniem w oczach patrzył na Marię i na Jezusa... Po chwili – Oboje – jakby się umówili, zaczęli się cicho modlić
(...)
Jeszcze przez długą chwilę Maria z Jezusem na ręku i Józef siedzieli bez ruchu... Po pewnym czasie pająki, jakby na dany znak, rozbiegły się po swojej pajęczynie i zaczęły ją gwałtownie rozrywać łapkami... Minęła minuta – i po pajęczynie nie było śladu... Popatrz Józefie, jak te – można niby powiedzieć – nierozumne stworzenia, robiły wszystko, aby ukryć i obronić Jezusa i nas, a teraz pokazują nam, że niebezpieczeństwo już minęło i że droga jest wolna... Józef patrzył i kręcił głową z niedowierzaniem... Mario, powiedz – jak to jest, że te niby bezrozumne stworzenia i bydło poznają w Jezusie swojego Boga i Pana, oddają Mu cześć i bronią Go – gdy tymczasem ten "rozumny" człowiek, stworzony na obraz i podobieństwo Boże prześladuje Go i chce Go zabić?!..."
|
|