Autor: Bogumiła z Krakowa (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data: 2012-09-04 11:20
Bartek, po co ty w ogóle chodzisz do spowiedzi do konfesjonału? Nie lepiej się tutaj publicznie wyspowiadać? Będziesz miał możliwość poprawiania spowiedzi do woli. Dostaniesz szereg uwag do wyboru. Na koniec wątku ustalimy wspólnie, czy to był grzech ciężki czy nie. Potwierdzimy na piśmie czy ta spowiedź była ważna. Po co zawracać głowę księdzu? Oczywiście wiem, chodzi o rozgrzeszenie. Ale przecież i tam nigdy nie wiesz, czy rozgrzeszenie jest ważne czy nieważne, było czy nie było, ksiądz dosłyszał czy może nie zrozumiał. A jeszcze jak użyłeś rzeczownika w złym przypadku, to koniec świata. Więc po co konfesjonał? U nas przynajmniej od razu będziesz wiedział, że rozgrzeszenia nie było - i nie będziesz miał żadnych wątpliwości. A już po co masz stałego spowiednika, to kompletnie nie rozumiem. Przecież i tak to właśnie nas pytasz, czy można mu wierzyć, czy nie można, czy miał rację, czy nie miał. Przerzuć się na internet.
Nie, nie wyśmiewam się z ciebie. Chcę ci tylko pokazać bezsens tego co robisz. Obiecaj nam, że przez pół roku nie spytasz nas, czy spowiedź była ważna i zaufasz temu, co mówi spowiednik. A jak natychmiast po spowiedzi przypomnisz sobie tysiąc grzechów, to powiedz sobie: no co w tym dziwnego? Przecież wiem, że jestem wielkim grzesznikiem. Nie da się wszystkiego spamiętać i wypowiedzieć podczas spowiedzi. Ale wiem, że chciałem się dobrze wyspowiadać i to wystarczy. Bóg zmazał wszystkie grzechy do chwili spowiedzi, czy je powiedziałem, czy zapomniałem. Już ich nie ma. A nie mówi się o czymś czego nie ma. Koniec.
I zajmij się już tylko nowymi grzechami, bo naprawdę je popełniasz. Zajmujesz się starymi, a o nowych zapominasz. Jaki w tym interes? Nie lepiej stare rzeczy zapomnieć, a z nowych się dobrze spowiadać?
|
|