Autor: Tomasz (---.play-internet.pl)
Data: 2012-09-15 02:27
Mam tylko chwilę a i pora dość nieludzka więc kilka słów jedynie. Odpowiadam na pytanie tytułowe - nigdy nie jest za późno na ratowanie relacji, nigdy - dopóki zyjesz. Więcej nawet - to nie tylko mozliwe ale zdaje się że to twój obowiązek...
Druga sprawa -co robić?
Najpierw chyba uznać, zauważyć któraż to relacja ma pierwszorzędne znaczenie dla ciebie, dla waszej rodziny, dla was, dla waszego dziecka, dla świata no i skupić się właśnie na niej. Podpowiem - z pewnością to nie jest relacja z teściową. Spokojnie (na tyle na ile to możliwe) przemyśleć jakaż to wyraźnie widoczna trudność w porozumieniu się, w akceptowaniu różnic, w słuchaniu siebie nawzajem jest najostrzej widoczna w twoim mailu i jak sadze w twoim zyciu?
Podpowiem - zupełnie nie mam na mysli twoich problemu w rozmowach, w zrozumieniu, w budowaniu jedności z teściową.
Upieram się że często podnoszony problem "toksycznej teściowej" w istocie nabiera tak dużego znaczenia, wywołuje takie emocje, tak burzliwie bywa komentowany całkowicie niesłusznie. Może nawet odważę sie napisać iż wielu z nas powinno być wdzięcznych za "toksycznych" teściów, rodziców, kuzynów, sąsiadów bo zetknięcie z tą "toksycznością" stawia nas wobec czasem smutnej prawdy o naszych wartościach, naszych priorytetach, naszych postawach, naszej wierze, naszej miłości, o naszych relacja w małżeństwie. "Toksyczny" swiat nie pozwala nam przygłaskać nieprawdy, nie pozwala nam pogodzić sie z naszą bylejakościa, naszym skupieniem sie na sobie, na naszym postrzeganiu innych, na naszych racjach i w pewien sposób wymusza na nas życiowe zmiany.
Mam nadzieję że to widzisz - jeśli niczego nie zmienisz (nie jeśli teściowa się nie zmieni - na nią jak chyba w w końcu sie przekonałaś wpływ masz dość ograniczony), tak, tak, jeśli niczego nie zmienisz przede wszystkim w sobie, jeśli niczego nie zmienicie w waszym malzeństwie, jeśli na serio nie powalczycie o wasze malżeństwo to za 5 - 10 lat ty, wasze dziecko, wasza rodzina, wasz świat może zapłacić sporą cenę.
Nie wiem, zacznij sie modlić razem z mężem, wyjedźcie we dwoje na jakiś romantyczny weekend i porozmawiajcie o was a nie o tym wszystkim co jest wokół was, poszukajcie sobie spowiednika, poradni rodzinnej, przewodnika duchowego, jakiejś wspólnoty, mądrego i życzliwego duszpasterza, zapiszcie sie na wartościowe rekolekcje dla małżeństw, rozmawiajcie ze sobą o was chociaż trzy minuty dziennie, a może tobie potrzeba zwyczajnie troche odpoczynku, chocby chwili na przemyslenie, poukladanie tego co nosisz w sobie. Kto to mozę wiedzieć. Nie jest za późno - macie czas, dopóki żyjecie. To oczywiście nie oznacza że macie za dużo czasu....
Pokój Tobie
|
|