logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Nie zabijaj niewinnego.
Autor: Mateusz (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2012-09-15 10:34

Jak to się pisze po łacinie?

 Re: Nie zabijaj niewinnego.
Autor: ks. Marian (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2012-09-16 09:47

Noli occidere innocentem.

 Re: Nie zabijaj niewinnego.
Autor: xc (---.180.194.12.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2012-09-16 10:10

Non occides.
I nic więcej. Winnego to niby można?

 Re: Nie zabijaj niewinnego.
Autor: Andrzej2 (83.238.194.---)
Data:   2012-09-16 10:20

translate.google.com - poradzi ze wszystkim.

 Re: Nie zabijaj niewinnego.
Autor: Alba (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-09-17 14:22

Np. NOLI OCCIDERE INNOCENTEM. Mnie jednak bardziej interesuje to rozróżnienie pomiędzy "życiem niewinnym" a "bardziej winnym." Mówi się czasem w teologii, że nie wolno zabijać NIEWINNEGO życia - czy to ma oznaczać, że tego, kto ma już cośkolwiek na sumieniu, zabić nam wolno? Np. dziecka nienarodzonego nie, bo wiadomo, że jest zupełnie niewinne (wyjąwszy grzech pierworodny) - ale jego matkę jak najbardziej? Już się "nażyła" - czyli właściwie zasłużyła? Czy przykazanie nie mówi raczej "nie zabijaj!" - nie czyniąc rozróżnienia na winnych i niewinnych?

 Re: Nie zabijaj niewinnego.
Autor: Mateusz (---.hybryda.net)
Data:   2012-09-17 15:52

Alba: a możesz wskazać jakąkolwiek publikację teologiczną (z imprimatur), która mówi że można zabijać winnych lub wypowiedź UNK takoż twierdzącą?
Bo sformułowanie "czasem mówi się w teologii" trąci ignorancją. To tak jakby powiedzieć "czasem mówi się w Twoim domu /takiego to bym ubił/, więc Twoja rodzina to na pewno mordercy". Hans Kung też jest teologiem, a strach czytać co nawymyślał.

Otóż zabijać nie można w żadnym wypadku. I nie ma wyjątku od tej reguły nigdy, pod żadnym pozorem. Jedyną sytuacją, w której człowiek może odebrać życie drugiemu człowiekowi jest postępowanie według etycznej zasady działania o podwójnym skutku, jednakowoż przedmiotem takiego aktu nie jest zabójstwo drugiego lecz ochrona współmiernego dobra własnego lub drugiej osoby (mówiąc w uproszczeniu: konieczna obrona własna).

Podobnie ma się rzecz z wykonywaniem kary śmierci na co zwracał uwagę bł. Jan Paweł II - w obliczu dzisiejszych systemów więziennictwa, wykonywanie owej sankcji winno być zaniechane, ponieważ osadzony nie zagraża społeczeństwu, a więc nie zostają spełnione warunki działania wg wcześniej wspomnianej zasady podwójnego skutku.

Pozdrawiam.

PS nie jestem autorem tego wątku.

 Re: Nie zabijaj niewinnego.
Autor: xc (---.146.219.203.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2012-09-20 08:34

W hebrajskim oryginale przykazanie to sformułowane jest jako
"lo cira - nie morduj", co można wyrazić jako "nie zabijaj niewinnego". Bo mord jest zabójstwem kogoś niewinnego, świadomymy, zaplanowanym i zorganizowanym.

Mordem nie jest przecież zabójstwo drugiego człowieka w wypadku samochodowym, nie jest zabicie żołnierza przeciwnej armii w walce, zabójstwo w samoobronie, zabójstwo przypadkowe, bez intencji.

Ale zabójstwo jest zabójstwem. To pozbawienie życia drugiej osoby (ale i siebie samego).

Wulgata, łacińska wersja Biblii, która obowiązuje od ok. V wieku w Kościele Zachodu przetłumaczyła to hebrajskiej "lo cira" jako "non occides - nie zabijaj".
Nie zabijaj bez względu na to, czy winien (albo nie), przypadkiem, bez intencji, w samoobronie, w wojnie sprawiedliwej. Masz unikać zabójstwa, tak jak cudzołóstwa, kradzieży, bałwochwalstwa, oczerniania bliźniego i innych. Koniec, kropka. Tego nie wolno ci robić!!!

Ale człowiek jest człowiekiem i robi to co jest zakazane. No bo taki jest. I Kościół (w środki bogaty") ma wypracowane przez 2 tysiące lat procedury postępowania w takich przypadkach. Kiedyś osobnik który dopuścił się zabójstwa (jakiekolowiek, bez względu na okoliczności) nie był dopuszczony do Stołu Pańskiego do końca swoich dni. Ten grzech (tak jak cudzołóstwo, apostazja) były nieodpuszczalne za życia. To mógł zrobić Pan Bóg tylko i wyłącznie na Sądzie Ostatecznym. Tak uważano jakieś 1800 lat temu. I grzesznik musiał pokutować do końca swoich dni (co wyrażało się np tym, że w kościele musiał klęczeć cały czas). Ale żonaty mężczyna, który uprawiał seks ze swoją niewolnicą mógł spokojnie stać w kościele i przyjmować Eucharystię. Nie można było bowiem cudzołożyć z kimś, kto jest moją własnością i chodzącą rzeczą.

Jaki wniosek? Nie zabijaj! I nie kombinuj.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: