logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Czy opamiętanie się to grzech?
Autor: Karolina (---.cable.smsnet.pl)
Data:   2012-09-15 18:35

Witam. Czy jeśli mam w głowie myśl, żeby zrobić coś złego np. ukraść coś. Ale w pewnym momencie sama się opamiętam i mówię: Nie, nie chcę tego robić. To jest złe. To czy to jest grzech?

 Re: Czy opamiętanie się to grzech?
Autor: Gośka1981 (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2012-09-15 19:34

To jest odparcie pokusy, nie ulegnięcie jej.

 Re: Czy opamiętanie się to grzech?
Autor: Karolina (---.cable.smsnet.pl)
Data:   2012-09-15 21:40

Ahh to dobrze. Bo jak byłam w zakonie, to jedna z sióstr powiedziała, że jak się podejmie decyzję, złą to to grzech. Ale skoro zdałam sobie sprawę, że to co chcę zrobić jest złe to już mi się pogmatwało i nie wiedziałam w końcu co i jak.

 Re: Czy opamiętanie się to grzech?
Autor: Mateusz (---.skytech.pl)
Data:   2012-09-15 22:18

Uważam, że zdanie Gosi to zbyt duże uproszczenie.

Wszystko zależy od tego czy wolitywnie chciałaś zrobić coś złego. Jeżeli podjęłaś akt woli dokonania zła, które miało być zrealizowane np. wieczorem, a w ciągu dnia stwierdzisz, że jednak tego nie zrobisz, to pomimo mniejszej odpowiedzialności moralnej niż w przypadku aktu uzewnętrznionego i tak ponosisz odpowiedzialność moralną za dokonanie aktu woli skierowanego na zło.

Innymi słowy: póki coś jest pokusą, nie może być złem. Gdy coś jest aktem woli, pozostaje grzeszne nawet po wycofaniu się (choć oczywiście fakt wycofania się zmniejsza odpowiedzialność moralną).

Jak rozróżnić pokusę od aktu woli? Korzystając z daru samoświadomości :) Ta granica wbrew pozorom jest bardzo wyraźna jeśli tylko nie oszukujemy samych siebie, a Duch Święty na pewno wesprze jeśli Go poprosić.
Pozdrawiam.

 Re: Czy opamiętanie się to grzech?
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2012-09-17 12:00

Opamiętanie się na pewno grzechem nie jest :DDDDD Jest zalecane każdemu, bez względu na wiek, płeć, zawód czy porę dnia.
Ale grzechem może być podjęcie decyzji: zgrzeszę.

Najprościej można powiedzieć tak: wszystko co nagle wpadnie do głowy, nieważne czego dotyczy:
- gdyby jej podłożyć nogę, to by fajnie się wykopyrtnęła
- nikt nie widzi, więc mogłabym ukraść
- uduszę go gołymi rękami jak powie jeszcze słowo
- a może nie pójdę na mszę świętą, bo mi się tak nie chce
- może nie powiem tego grzechu w konfesjonale, bo taki wstyd
- ach, jak chętnie poszedłbym z nią do łóżka
- nienawidzę Cię Boże, bo mnie nie kochasz
- najlepiej byłoby się powiesić i mieć święty spokój, itd.
i nawet jeśli wpada jeszcze parę razy, choć się z tej myśli otrząsam - to jest tylko pokusa, a nie grzech.

Kiedy jednak rozpoczyna się zastanawianie JAK to zrobić, KIEDY zrobić, CO w związku z tym zrobić, to znaczy, że jest już przyzwolenie, plany działania. To już nie jest pokusa tylko moja własna myśl. Spowiadamy się, że "zgrzeszyłem myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem". Nie jest pełna spowiedź, gdy mówimy tylko o uczynkach. Czasem ważniejsze są myśli, z których te uczynki wynikają. I tu właśnie (w głowie) trzeba to zmienić, a nie skarżyć się, że niegrzeszenie nie wychodzi.

Dlatego dobrze ta siostra powiedziała: "jak się podejmie decyzję złą, to to grzech". Będzie on mniejszy, gdy się szybko opamiętasz i go odepchniesz od siebie.
Nie będzie mniejszy, gdy chciałaś to zrobić, ale się po prostu nie udało. Przed bankiem stała policja, z chłopakiem nie wyszło, bo niespodziewanie mama wróciła do domu, a udusić kogoś się dzisiaj nie dało, bo rękę zwichnęłaś. ;))) Jeśli twoje plany zgrzeszenia były prawdziwe, to grzech w sercu się odbył, to tylko za zewnętrzne skutki nie trzeba będzie odpowiadać, co na pewno jest ulgą dla ciebie, ale nie dobrym czynem (nie zajdziesz w ciążę, nie pójdziesz do więzienia, nie skrzywdzisz kogoś). Siebie jednak już skrzywdziłaś: zgrzeszyłaś.
Grzech będzie większy, gdy będziesz go planować tygodniami, miesiącami, czy nawet przez całe lata. Albo jeszcze kogoś namówisz na pomoc w grzechu.

Nie wiem natomiast co oznacza zdanie "zdałam sobie sprawę, że to co chcę zrobić jest złe ". Czy wcześniej faktycznie NIE WIEDZIAŁAŚ, że to jest złe, czy tylko w emocjach nie zastanawiałaś się nad tym, czy może zwyczajnie jeszcze nie zdążyłaś się zastanowić. To jest bardzo ważne, szczególnie gdy materia grzechu jest ciężka.
Grzech to świadome i dobrowolne przekroczenie przykazania. Jeśli nie wiesz, że to grzech, to nie ma grzechu. (Np. nie wiedziałaś że w to święto musisz iść do kościoła, albo myślałaś że to dzień powszedni, a nie świąteczny). Jeśli jednak wiedziałaś, że to grzech, a mimo to rozpoczęłaś plany realizacji, to grzech jest, powiedzmy że ciężki gdy miał być ciężki. Niepewność jest wtedy, gdy są stany ogromnych emocji, a decyzje się podejmuje w tej chwili, gdy to się dzieje. Teoretycznie nie ma pełnej świadomości i dobrowolności w takim stanie, więc można powiedzieć, że nie może być grzechu ciężkiego. Ale to może być zbytnie uproszczenie. Zacznę sobie tłumaczyć, że przecież chodzę z chłopakiem do łóżka tylko w stanie ogromnych emocji, więc grzechu nigdy nie mam - i co wtedy będzie? Niewinność? Tam, gdzie jest niepewność, zawsze lepiej powiedzieć o tym w konfesjonale, żeby nam diabeł nie siedział na ogonie. Człowiek bardzo łatwo siebie usprawiedliwia, a jak ma wiedzę, to się niby mądrze tłumaczy przed sobą i potem sam w to wierzy. :)))

A jeśli chodzi o konfesjonał, to oczywiście mówi się jak było naprawdę. Zgrzeszyłam czynem, albo zgrzeszyłam myślą, ale czynu nie było, bo się opamiętałam. Grzechów nie naciąga się w żadną stronę: ani na mniej, ani na bardziej.

 Re: Czy opamiętanie się to grzech?
Autor: xc (---.158.216.22.pat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2012-09-18 07:32

Nie ma grzechów abstrakcyjnych, wydumanych na zasadzie: co byloby gdyby...
Jest konkretny akt, popelniony dobrowolnie i świadomie.
Nie ma "gdy zrobię coś złego", jest "zrobię to i to"
Istotne są okoliczności. Czym innym jest kradzież chleba "dla draki" aby popisać się przed kumplami, że się potrafi wynieść coś z supermarketu a czym innym jest gdy ja ukradnę chleb bo jestem glodny a nie mam pieniędzy aby go kupić.

Sprawy tego typu wyjaśniamy sobie nie na forum internetowym, gdzie każdy może napisać cokolwiek chce, bez ponoszenia jakiejkolwiek odpowiedzialności i bez jakiejkolwiek kompetencji. Wyjaśniamy sobie w konfesjonale w trakcie sakramentu, w którym wyznanie danego czynu jest tylko fragmentem drogi. Istotnym ale nie najważniejszym.

I jeszcze jedno: wszyscy jesteśmy grzeszni, moje grzechy są moimi grzechami i to ja mam się z nimi rozprawić. A nie z grzechami mojego bliźniego. To że ja zajmuję się z jakiegoś powodu grzechami bliźniego (bo np. mnie poprosil o pomoc) ma być wyjątkiem a nie regułą.

 Re: Czy opamiętanie się to grzech?
Autor: eli (---.rudaslaska.vectranet.pl)
Data:   2012-09-18 08:06

Jeśli nie zdawało się z popełniania grzechu (w myśli i słowach) a po jego uświadomieniu i opamiętaniu przestało się ten grzech popełniać, pragnie się zachować wierność Bogu ale dręczą wyrzuty sumienia czy należy niezwłocznie podejść do konfesjonału czy można zachować ustalony okres między kolejnymi spowiedziami?

 Re: Czy opamiętanie się to grzech?
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2012-09-18 13:31

Do eli:
Najpierw dobrze posłuchać swojego sumienia. Wyrzuty sumienia zazwyczaj są wtedy, kiedy popełniło się (świadomie i dobrowolnie) grzech (czyli: ze względu na Boga), albo wyrządziło się krzywdę człowiekowi, nawet czasem niechcący, bez grzechu, ale krzywda jest prawdziwa (czyli: ze względu na człowieka). Co ci mówią wyrzuty sumienia? Jeżeli wcześniej nie wiedziałaś, że coś jest grzechem, to grzechu nie popełniłaś, a już na pewno nie ciężki. Natychmiast przestałaś to robić, gdy już masz świadomość grzechu. Nie zaciągasz więc nowych grzechów. Od ostatniej spowiedzi nie zrobiłaś więc nic takiego, co nakazywałoby pójść do spowiedzi (mówisz tylko o jednym rodzaju grzechu, więc zakładam, że innego ciężkiego grzechu nie popełniłaś, bo nie miałabyś problemu, o którym piszesz). To są zaszłości, niczego nie zataiłaś świadomie. Sprawę więc można zostawić do następnej spowiedzi.

Sumienie to nie tylko "wyrzuty". Może to być także dar rozpoznania, rozróżnienia dobra od zła. Po spowiedzi nasze sumienie jest wrażliwsze (albo inaczej: lepiej słyszymy swoje sumienie). To często dlatego właśnie po spowiedzi łatwiej przypominamy sobie swoje złe czyny. Zdarza się, że właśnie zaraz po spowiedzi jesteśmy najlepiej przygotowani do spowiedzi ;)))) Oczywiście, gdybyś miała się z tym męczyć, to wtedy lepiej skorzystać ze spowiedzi wcześniej, mówię tylko, że tam, gdzie nie było złej woli, wszystko jest w porządku i do komunii świętej można przystępować. Sumienie powinno się kształtować przez korzystanie z rozumu. Trzeba mu tłumaczyć. Na razie zadziałały emocje (jeeeeju, co ja zrobiłam). Ale rozum mówi: tak, ale nie chciałam popełnić grzechu, nie wiedziałam, że to grzech. Więc to nie tyle wyrzuty sumienia, co zwykłe emocje, wstyd. Próbuj to sobie tłumaczyć: że spowiedź jest konieczna wtedy, gdy jest nowy bieżący grzech ciężki po ostatniej spowiedzi. Stare rzeczy (ciężkie), które się przypomniały, trzeba powiedzieć podczas następnej. Jak już napisałam - oczywiście, że można iść wcześniej, tak wyjątkowo, bo przecież do spowiedzi zawsze można iść "wcześniej", nie ma jakichś limitów czasowych. Ale z drugiej strony - tam, gdzie nie ma aktualnego grzechu ciężkiego - korzystanie z sakramentu przy każdych wątpliwościach może z czasem przerodzić się w skrupuły. A ja powinnam pamiętać i wierzyć, że grzechy zapomniane (i o których nie wiem) nie obciążają sumienia.

 Re: Czy opamiętanie się to grzech?
Autor: Mateusz (---.skytech.pl)
Data:   2012-09-18 13:47

Jeżeli nie było się świadomym (ani trochę), że to grzech, to żadnego grzechu nie ma i nie trzeba od razu lecieć do spowiedzi. Wręcz jest to niewskazane.
Można o tym wspomnieć przy najbliższym wyznaniu grzechów, jednak też nie jest to konieczne. Z resztą w takiej sytuacji nie ma wyrzutów sumienia w sensie ścisłym, a raczej dyskomfort psychiczny, który przy źle ukształtowanym sumieniu (w tym przypadku sumieniu zbyt wąskim), może zdawać się wyrzutem właściwym.

Czy można zachować ustalony odstęp? To zależy czy się ma ustalony. Jeżeli chodzisz do spowiedzi regularnie to oczywiście możesz czekać na czas, w którym wypada najbliższa spowiedź. Jeżeli jesteś skrupulantem, któremu spowiednik zabronił przyjść do spowiedzi np. wcześniej niż za dwa tygodnie, to masz trzymać się tego okresu i koniec (chyba, że będziesz pewna na 100%, że popełniłaś grzech ciężki, pewny obiektywnie. Czyli nie gdy masz podejrzenia grzechu ciężkiego, ale gdy dokonał się czyn, który obiektywnie nie mógł być niczym innym).

 Re: Czy opamiętanie się to grzech?
Autor: Joy (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2012-09-18 20:31

Oczywiście, że konfesjonał jest najwłaściwszym miejscem do rozmów o własnym konkretnym grzechu. Ale w takim wątku jak ten, pomimo pytania o grzech w tytule, wyjaśniamy sobie ogólne zasady. Ponieważ nikt z nas nie uważał na lekcjach religii, musimy teraz te straty jakoś nadrobić, prawda? ;) Można na własną rękę, próbując sięgać po literaturę. Można też pytać. Kogo? Bądźmy realistami. Spowiednicy nie mają obowiązku robić nam wykładów z teologii moralnej. Nierzadko nie mają nawet na to czasu. Cóż więc niestosownego jest w tym, że przeczytamy i przemyślimy wskazówki osób dobrej woli, które chcą się podzielić na tutejszym Forum swoją wiedzą i doświadczeniem. Na Forum, które ma właśnie tę zaletę, że nie wszystko jest publikowane, a błędy, jeśli się pojawiają, są wychwytywane i korygowane przez Forumowiczów.
Zastanówmy się może nad tym, czy regularne podważanie odpowiedzialności oraz kompetencji odpowiadających tutaj osób, na pewno służy dobru.

 Re: Czy opamiętanie się to grzech?
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2012-09-19 12:23

Właściwie przy każdym pytaniu o grzech przed odpowiedzią trzeba by upewnić się: ale o co tak naprawdę pytasz? O grzech w ogóle czy o siebie?

Pytanie o grzech może mieć dwa kierunki.
1. - Czy jest to grzech obiektywny? (czyli: jak naucza Bóg, Kościół)
2. - Czy jest to grzech subiektywny? (czyli: czy ja mam grzech, czy mogę jeszcze iść do komunii lub czy muszę się z tego wyspowiadać jeśli było).

Pytanie o grzech obiektywny zawsze ma sens i zawsze jest dobre. Tu chodzi o przypomnienie przykazań, katechizmu, słów Pisma Świętego. Nie o wszystkim pamiętamy, nie o wszystkim chcemy pamiętać, nie wszystko wiemy, szczególnie na początku drogi do Boga. Dobrze o to pytać i w konfesjonale ("przed"), i czytać o tym. Można też zapytać na forum. Można zapytać wtedy, kiedy nadchodzi konkretna sytuacja, można też pytać o sprawy, które nam na razie nie grożą. Takie pytania są dobre, bo świadczą, że Bóg jest dla nas ważny, nawet jeśli podświadomie szukamy sposobu ominięcia zakazu. Gdyby Bóg nie był ważny, nie pytalibyśmy o grzech, tylko byśmy to zrobili i nie mieli wyrzutów sumienia.

Gdyby takie pytania były złe lub bezsensowne, to cała teologia moralna nie miałaby sensu (a także katecheza i kazania o moralności). Tu się właśnie uczy o grzechach abstrakcyjnych, niczyich. Zanim kapłan usiądzie w konfesjonale, sam wcześniej przez wiele lat UCZY SIĘ co jest grzechem, a co nie jest, kiedy jest, a kiedy nie jest. Wcześniej przecież był jednym z nas i wiedział tyle co my. Jeśli to jest NAUKA, to znaczy, że może taką wiedzę posiąść każdy, a nie tylko kapłan w konfesjonale. Szczególnie, gdy studiuje się teologię i ma dobrą wolę nauczyć się, a nie tylko zdać egzamin. Wiedza kapłana wcale nie musi być większa od wiedzy świeckiego teologa, bo zależy od wielu czynników. (Własnego intelektu, umiejętności pedagogicznych profesora, od pamięci i zaangażowania). Choć to przykre, to jednak czasem wielki grzesznik i odstępca od wiary może nawet więcej wiedzieć czy lepiej wytłumaczyć. Bo to jest wiedza. Dlatego nawet jeśli wiemy od jakiegoś forumowicza, że on sam nie jest pojednany z Bogiem, trwa w grzechu, to jeszcze i to nie znaczy wcale, że nie może nam pomóc słowem. Żartem można przypomnieć: wiadomo że oprócz prawników najlepiej prawo znają przestępcy :))

Czytając odpowiedzi trzeba jednak pamietać rzecz bardzo ważną: grzech obiektywny nie zawsze = grzech subiektywny. Nikt więc na forum nie może odpowiedzieć na pytanie: czy ja/ty mamy grzech, a tym bardziej czy będziemy mieć grzech. Bo jak można niby wymyśleć okoliczności grzechu, który dopiero będzie? Nawet najlepiej obmyślone szczegóły grzechu dynamiczna sytuacja może zmienić w co innego.
Grzech obiektywny to ocena samego czynu. Ale ten czyn nie dzieje się w próżni. Przy (obiektywnie) grzechu ciężkim musimy w konfesjonale podać oprócz ilości także OKOLICZNOŚCI grzechu. Bo czyn staje się (lub nie) grzechem subiektywnym zawsze w konkretnych okolicznościach.

To ten wierszyk, który pomaga w ocenie grzechu:
Kto
Co
Czym i
Z czego?
Jak
Gdzie
Kiedy i
Dlaczego?

Te okoliczności mogą zmienić ocenę. I tutaj dzieje się ta różnica między kapłanem a zwykłym teologiem. Wiedza wiedzą. Np. wiem, że materia jest ciężka. Ale czy w tej sytuacji, czy przy takiej postawie penitenta, przy takich emocjach, przy takich wcześniejszych zranieniach - jest to faktycznie grzech (odpowiedzialność przed Bogiem), albo czy faktycznie grzech ciężki? W konfesjonale oprócz wiedzy kapłana (teologa) działa jeszcze Duch Święty, bo to jest łaska powołania, którą ma właśnie jedynie kapłan. Jako człowiek on też się może pomylić. Ale jego decyzje mamy prawo traktować jako pewne i za jego błąd nie my odpowiadamy przed Bogiem.
PRZED grzechem w przypadkowym konfesjonale usłyszymy to samo, co od forumowiczów :)) To znaczy: jeden powie tak, a drugi tak, na ile wie i w danej chwili pamięta. Kierownik duchowy już inaczej pochyli się nam problemem, bo mnie zna. Ale faktyczna ocena grzechu MOJEGO może być dopiero po grzechu, kiedy są znane pełne okoliczności. I właściwie moja świadomość ma tu największe znaczenie, tyle że kapłan w konfesjonale pomaga mi to z siebie wydobyć.

Dlatego, jeśli ktoś pyta: czy JA miałem grzech? - nikt, absolutnie nikt na forum nie może w sposób pewny odpowiedzieć "tak" lub "nie". Ale możemy odpowiedzieć czy TAKIE postępowanie, to jest grzech i jaki grzech. Będzie to ocena na podstawie mojej wiedzy, mojego doświadczenia, mojej umiejętności/nieumiejętności tłumaczenia. W tym akurat jesteśmy podobni do człowieka, który siedzi w konfesjonale. Tyle że nie mamy tej łaski powołania i łaski sakramentu, które działają i na spowiednika, i na penitenta. Jednak sama odpowiedź na pytanie czy takie postępowanie jest grzechem może być bardzo pomocna w ocenianiu siebie, w pracy nad sobą, w pomnażaniu wiedzy o grzechu i łatwiejszym poruszaniu się w tym temacie.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: