Autor: Bogumiła z Krakowa (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data: 2012-09-17 12:00
Opamiętanie się na pewno grzechem nie jest :DDDDD Jest zalecane każdemu, bez względu na wiek, płeć, zawód czy porę dnia.
Ale grzechem może być podjęcie decyzji: zgrzeszę.
Najprościej można powiedzieć tak: wszystko co nagle wpadnie do głowy, nieważne czego dotyczy:
- gdyby jej podłożyć nogę, to by fajnie się wykopyrtnęła
- nikt nie widzi, więc mogłabym ukraść
- uduszę go gołymi rękami jak powie jeszcze słowo
- a może nie pójdę na mszę świętą, bo mi się tak nie chce
- może nie powiem tego grzechu w konfesjonale, bo taki wstyd
- ach, jak chętnie poszedłbym z nią do łóżka
- nienawidzę Cię Boże, bo mnie nie kochasz
- najlepiej byłoby się powiesić i mieć święty spokój, itd.
i nawet jeśli wpada jeszcze parę razy, choć się z tej myśli otrząsam - to jest tylko pokusa, a nie grzech.
Kiedy jednak rozpoczyna się zastanawianie JAK to zrobić, KIEDY zrobić, CO w związku z tym zrobić, to znaczy, że jest już przyzwolenie, plany działania. To już nie jest pokusa tylko moja własna myśl. Spowiadamy się, że "zgrzeszyłem myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem". Nie jest pełna spowiedź, gdy mówimy tylko o uczynkach. Czasem ważniejsze są myśli, z których te uczynki wynikają. I tu właśnie (w głowie) trzeba to zmienić, a nie skarżyć się, że niegrzeszenie nie wychodzi.
Dlatego dobrze ta siostra powiedziała: "jak się podejmie decyzję złą, to to grzech". Będzie on mniejszy, gdy się szybko opamiętasz i go odepchniesz od siebie.
Nie będzie mniejszy, gdy chciałaś to zrobić, ale się po prostu nie udało. Przed bankiem stała policja, z chłopakiem nie wyszło, bo niespodziewanie mama wróciła do domu, a udusić kogoś się dzisiaj nie dało, bo rękę zwichnęłaś. ;))) Jeśli twoje plany zgrzeszenia były prawdziwe, to grzech w sercu się odbył, to tylko za zewnętrzne skutki nie trzeba będzie odpowiadać, co na pewno jest ulgą dla ciebie, ale nie dobrym czynem (nie zajdziesz w ciążę, nie pójdziesz do więzienia, nie skrzywdzisz kogoś). Siebie jednak już skrzywdziłaś: zgrzeszyłaś.
Grzech będzie większy, gdy będziesz go planować tygodniami, miesiącami, czy nawet przez całe lata. Albo jeszcze kogoś namówisz na pomoc w grzechu.
Nie wiem natomiast co oznacza zdanie "zdałam sobie sprawę, że to co chcę zrobić jest złe ". Czy wcześniej faktycznie NIE WIEDZIAŁAŚ, że to jest złe, czy tylko w emocjach nie zastanawiałaś się nad tym, czy może zwyczajnie jeszcze nie zdążyłaś się zastanowić. To jest bardzo ważne, szczególnie gdy materia grzechu jest ciężka.
Grzech to świadome i dobrowolne przekroczenie przykazania. Jeśli nie wiesz, że to grzech, to nie ma grzechu. (Np. nie wiedziałaś że w to święto musisz iść do kościoła, albo myślałaś że to dzień powszedni, a nie świąteczny). Jeśli jednak wiedziałaś, że to grzech, a mimo to rozpoczęłaś plany realizacji, to grzech jest, powiedzmy że ciężki gdy miał być ciężki. Niepewność jest wtedy, gdy są stany ogromnych emocji, a decyzje się podejmuje w tej chwili, gdy to się dzieje. Teoretycznie nie ma pełnej świadomości i dobrowolności w takim stanie, więc można powiedzieć, że nie może być grzechu ciężkiego. Ale to może być zbytnie uproszczenie. Zacznę sobie tłumaczyć, że przecież chodzę z chłopakiem do łóżka tylko w stanie ogromnych emocji, więc grzechu nigdy nie mam - i co wtedy będzie? Niewinność? Tam, gdzie jest niepewność, zawsze lepiej powiedzieć o tym w konfesjonale, żeby nam diabeł nie siedział na ogonie. Człowiek bardzo łatwo siebie usprawiedliwia, a jak ma wiedzę, to się niby mądrze tłumaczy przed sobą i potem sam w to wierzy. :)))
A jeśli chodzi o konfesjonał, to oczywiście mówi się jak było naprawdę. Zgrzeszyłam czynem, albo zgrzeszyłam myślą, ale czynu nie było, bo się opamiętałam. Grzechów nie naciąga się w żadną stronę: ani na mniej, ani na bardziej.
|
|