Autor: Bogumiła z Krakowa (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data: 2012-09-18 14:08
Dlaczego ma ci się dostać? Oczywiście, że niektóre kazania są nudne. Tyle, że to nie jest obiektywna ocena. Nudne jest na przykład wtedy, kiedy ja już to wszystko wiem. Im więcej wiem, tym trudniej mi coś nowego usłyszeć. Dla kogoś, do kogo akurat dotarła jakaś prawda, to samo kazanie może być wspaniałe. Nowo nawróceni potrafią najwięcej wynieść z każdego kazania, bo chłoną każde słowo o Bogu. Nudne jest wtedy, kiedy jest mówione beznamiętnie. Ale niektórzy potrafią w tej nudzie usłyszeć perełkę. Nudne są czasem dlatego, że nie każdy ksiądz jest dobrym kaznodzieją, może mieć inne dary, na przykład być doskonałym organizatorem albo spowiednikiem. Znałam jednego księdza, obecnie kandydata na ołtarze, który - jak DLA MNIE - mówił bardzo nudne kazania. Może, gdybym wtedy była bardziej dojrzała, miałabym na ten temat inne zdanie? Ale w kazaniach innych kapłanów potrafiłam usłyszeć więcej.
Oczywiście ja nie wiem, czy u ciebie kazania faktycznie są nudne, czy dobre, więc się nie wypowiadam. Wiem natomiast na pewno, że bywają kazania nudne. Wiem jednak także, że prawie z każdego kazania coś można wynieść, choćby to była tylko jedna myśl. Ale wiem także, że psychicznie nie zawsze jesteśmy w stanie wysłuchać nudnego kazania na tyle uważnie, by tę jedną myśl usłyszeć.
Co robić? "Nie chcę przysypiać aby nie wzbudzać zainteresowania". I to jest najważniejsze: nie można robić nic, co przeszkadzałoby innym, co by ich rozpraszało i wzbudzało ich zainteresownie. Dlatego nie czytałabym w czasie kazania żadnych tekstów. Dla mnie to byłby brak kultury wobec mówiącego, który być może włożył w to swoje serce, tylko nie umie lepiej. Po drugie, byłoby to ostentacyjne mówienie innym "ale nuda". A dla kogoś innego może to być ważne, to jedno słowo, którego nie usłyszał. Odmawianie różańca też daje złe świadectwo. Ciągle powtarzamy, że w czasie mszy nie odmawia się różańca - to pozostałość po "łacińskiej" mszy kiedy się nic nie rozumiało, to "chociaż się pomodlę" ;))) Powiem ci co ja robię: próbuję z kazania złapać jakąś jedną myśl, a gdy mi się to uda, to już więcej nie słucham, tylko tę myśl rozważam po swojemu. Jeśli z góry wiem, że jakiś ksiądz nie umie dobrze mówić, a nie mam wyboru, to rozważam sobie sama odczytaną Ewangelię. Czas przeznaczony na kazanie jest częścią Eucharystii i wydaje mi się, że powinnam skupić się wokół tego co się dzieje, a nie wprowadzać nowe tematy. Oczywiście, że to lepsze niż spanie albo układanie menu na obiad, ale jednak Kościół na dany dzień przygotował teksty, które rozważa się na całym świecie. Kazanie powinno krążyć wokół nich, albo jakiegoś aktualnego problemu Kościoła. I wokół tego powinny krążyć moje myśli. Mogę się też w tym czasie modlić do Ducha Świętego o dar mądrości/wiedzy/rady dla "mojego" księdza :)) Mogę wzbudzać swoje intencje, w których ofiaruję Eucharystię. Dobre jest wszystko, co jest związane z liturgią i nie przeszkadza (nie zaciekawia) ludzi siedzących obok.
|
|