Autor: Michał (---.range86-150.btcentralplus.com)
Data: 2012-09-30 20:23
Łamię daną obietnicę z dwóch powodów: charakteru pytania oraz tego, że Polska jak nigdy potrzebuje teraz dobrych kapłanów. A Ty będziesz DOBRYM kapłanem. Problemem jest to, że nigdy naprawdę nie upadłeś (bynajmniej nie zachęcam Cię do grzeszenia ile wlezie). Przeczytaj sobie dwie pozycje sługi Bożego Waltera Ciszaka S.J. (Z Bogiem w Rosji i On mnie prowadzi) Ten młody Polak urodzony w Stanach, trochę zadziorny łobuz, ku zdziwieniu otoczenia stwierdził, że ma powołanie kapłańskie i chciał służyć Bogu na całego. Wstąpił do powstającego Collegium Russicum, ponieważ zapalił się do idei nawracania bolszewickiej Rosji. Oczywiście było to kompletną brednią i wylądował na kresach wschodnich Rzeczypospolitej daremnie licząc na jakąś okazję, która pozwoli mu dostać się jednak do Rosji (Historia Collegium i jego infiltracji przez bolszewickich szpiegów to osobna historia). 17 września 1939 roku bolszewicka Rosja przyszła do niego. Oczywiście natychmiast ruszył na jej podbój dla Chrystusa. Nie będę opowiadać całej historii człowieka, który trafił do podręczników historii i z którym grę na Łubiance za pośrednictwem Berii podjął sam Józef Stalin. Co go ukonstytuowało jako kapłana, w jakim momencie rozpoczęła się jego posługa w Rosji? Przez szereg miesięcy śledztwa na Łubiance bronił się rękami i nogami przed możliwością zdrady. Wreszcie śledczemu udało się go złamać, przestał walczyć, zdradził Boga. Następnego dnia obudził się wolny - nic gorszego już nie mógł zrobić. Oni już nic więcej nie mogli mu zrobić. Pomimo podpisanych zobowiązań stał się dla NKWD całkowicie bezużyteczny, więc się go pozbyli wysyłając do łagrów, a potem na zsyłkę. Przez prawie 20 lat swojej posługi w Rosji, zanim przypadkiem odnalazła go rodzina i jako obywatela amerykańskiego wyciągnęła z Rosji w ramach wymiany szpiegów, spełniał się całkowicie jako kapłan, a jego bardzo owocna posługa sprawiła, że władze, które nie były w stanie go powstrzymać, pozbyły się go z radością, a dzisiaj mamy kandydata na ołtarze. Można powiedzieć, że Bóg w pełni odpowiedział na Jego pragnienie, choć nie według jego wyobrażeń.
Co ukonstytuowało posługę św. Piotra? Trzeba to czytać, tak jak zostało napisane, a nie wg chronologii wydarzeń. Czyli najpierw Jezus mówi 3 razy (tyle ile zdradził), PO ZDRADZIE, paś baranki moje, nadając mu uprawnienia do posługi, a potem św. Marek, nie najodważniejszy z Ewangelistów i sekretarz św. Piotra opisuje jak Piotr ze wszystkich sił starał się być tym najwierniejszym i czym się to skończyło. Nie możesz odmawiać serce modlitwy Jezusowej, dopóki nie zdradzisz, dopóki nie sprawdzisz, że to czego się podjąłeś jest ponad Twoje siły. Ty na razie usiłujesz być dobrym kapłanem i bardzo dobrze, bo bez tych Twoich wysiłków zwieńczonych klęską, Bóg nie będzie Ci w stanie pokazać czego od Ciebie oczekuje i jak być dobrym kapłanem. Tego dowiesz się jednak dopiero wtedy, gdy przegrasz z kretesem, gdy Twoje wysiłki zostaną uwieńczone klapą. Wtedy przestanie być dla Ciebie ważny dobrobyt, przywiązania i to wszystko inne, z czym tak teraz walczysz. Musisz przegrać wszystko, by stać się dobrym kapłanem. Ale jeśli będziesz dalej walczył, nie ulega wątpliwości, że nim zostaniesz. Jak napisała św. Faustyna - Bóg nagradza wysiłek, nie efekty. Jak duża będzie Twoja klęska? Tego nie wiem - najmniejsza z koniecznych do tego, by Bóg zrealizował swój plan w Twoim życiu. O. Badeni np. dziedzic gdzieś tak więcej niż 1/3 terytorium przedwojennej Polski (licząc z dobrami polskich Habsburgów, przez których skończyła się dynastia Jagiellonów, a którzy bardzo chwalebnie zapisali się w historii Rzeczypospolitej), miał większy problem od Ciebie z dobrobytem wyniesionym z domu i ze zobowiązaniami, które na nim ciążyły, postawił więc Bogu warunek. Żeby go wypełnić musiały nałożyć się dwie sprawy - głupota min. Becka połączona ze strachem i lisią przebiegłością Józefa Stalina. No i pazernością komunistów na trofiejne. Ci odebrali mu dosłownie wszystko. Problem dobrobytu zniknął sam (http://old.polishclub.org/art_pol/Wspomnienie_Joachim_Badeni_Moje_zycie_bylo_nie_ciekawe_Dziennik_Polski_Krakow_2010_03_12.pdf) (A propo`s historyczne kazanie o. Badeniego nagrywałem na żywo)
|
|