logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Chciałbym się nawrócić. Bez oderwania od grzechów.
Autor: Jakub (---.lublin.mm.pl)
Data:   2012-09-30 09:55

Mam duże problemy z nawróceniem. Te problemy biorą się stąd, że chciałbym się nawrócić, pełnić wolę Bożą, a jednocześnie nie chce się odrywać od wygodnego życia, od swoich grzechów. Brak mi woli walki, a jak nawet modlę się o siły do walki, to Bóg mnie nie wysłuchuje i nie daje pragnienia szczerego zerwania z grzechem. Nie wiem dlaczego. Czuję w sercu wyraźne pochodzące od Boga powołąnie do kapłaństwa i podjąłem decyzję o wstąpieniu do seminarium, miałem na razie okres próbny prawie 3 tygodnie i chociaż poświęcałem dużo czasu na modlitwie, to jednak na modlitwie nie potrafię myśleć o niczym innym po za o pragnieniach wygodnego życia i grzesznych przywiązaniachhh. Brak mi poczucia grzechu. Z jednej strony sumienie nie wyrzuca mi jakiegoś strasznego grzechu ciężkiego, z drugiej czuję potrzebe pójścia do spowiedzi, ale nie potrafię porządnie zrobić rachunku sumienia, bo mam tak mocne przywiązania do świata. Modlitwy o ratunek, albo zalecane modlitwy typu Jezu synu Dawida, ulituj się na de mną grzesznikiem", czytanie psalmów, Słowa Bożego, uwielbianie, nic nie daje. W żaden sposób nie mogę się zbliżyć do Boga, choć próbuję wszystkiego. Czuję potrzebę pójścia do spowiedzi, a z drugiej strony nie widzę szans żeby coś pomogła, bo nie mam szczerej woli odejścia od grzechów i poprawy, a wiem że bez tego spowiedź i tak nie da wiele, bo nie spełniam warunków spowiedzi. Czuję, że te przywiązania są bez sensu, ale jest mi dobrze i chciałbym to pogodzić ze sobą. Z drugiej strony Bóg odmawia mi łaski i siły do nawrócenia i zerwania z grzechem, jedynie zachęca do podążania drogą kapłąństwa, powoduje wyrzuty sumienia, że się nie nawracam, ale jednocześnie nie daje siły do tegoż nawrócenia. Nie mogę pojąć tej sytuacji. Ciągle tkwię w postawie chęci nawrócenia, ale bez oderwania od grzechu, co wiem że jest niemożliwe i bez sensu, ale cały czas tego pragnę. Co mogę z tym zrobić? Nie chcę stracić swojego powołania, kocham to co robię, ale ciągle chciałbym prowadzić wygodne życie.

 Re: Chciałbym się nawrócić. Bez oderwania od grzechów.
Autor: Sabina (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2012-09-30 13:20

Rozmawiałeś o tym w kimś w seminarium? Ojcem duchownym?

 Re: Chciałbym się nawrócić. Bez oderwania od grzechów.
Autor: yeah (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2012-09-30 13:29

No cóż, trochę wygląda na schizofrenię duchową.
a "dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane".
Po pierwsze - sam temat jest absurdalny. Jednego z drugim pogodzić się NIE DA.
Piszesz, ze Bóg odmawia Ci łaski i siły do nawrócenia, a tak naprawdę Ty Boga nie potrzebujesz, tkwisz w egoizmie i zasłaniasz się tym, że to Bóg nie jest taki, jaki chciałbyś żeby był.
Weź się chłopie w garść i zdecyduj, czego chcesz w życiu, bo na razie raczej jesteś zamknięty na łaskę poprzez dobrowolne trwanie w grzechu.
Nie da się dwóm panom służyć, oj nie da się.

 Re: Chciałbym się nawrócić. Bez oderwania od grzechów.
Autor: lisa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-09-30 13:52

Sam sobie tworzysz błędne koło. Czy chęć wygodnictwa nie jest zwykła pokusą, która dotyka każdego, tyle ze w innym stopniu? Wydaje mi się, ze to szatan mąci w Twoim życiu, chce Cie odwieść od kapłaństwa, sprawia że zamiast zbierać owoce duchowe podczas modlitwy ciągle gdzieś uciekasz myślami. Oddawaj cała tą sytuację, to cierpienie Bogu, najlepiej w intencji dobrego przygotowania do kapłaństwa. Myślę, ze jak pójdziesz na rozmowę z jakimś doświadczonym kapłanem, najlepiej zakonnikiem i opowiesz mu wszystko co i jak to, udzieli ci on sensownej rady.

 Re: Chciałbym się nawrócić. Bez oderwania od grzechów.
Autor: Paulina (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2012-09-30 14:08

Polecam 'Wyznania św. Augustyna', a może juz je przeczytałeś? On również pragnął sie nawrócić, ale nie potrafił oderwać się od grzechów. Modlitwa mu nie pomagała, ciągle odkładał wszystko na później, a jednak udało się. Nie rezygnuj z modlitwy. 'Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam' Łk 11,9. Przeczytaj a to na pewno Ci pomoże. I pamiętaj, że jestes umilowanym synem Bożym. Pomodle sie za Ciebie. Pozdrawiam Paulina :)

 Re: Chciałbym się nawrócić. Bez oderwania od grzechów.
Autor: Kasia (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2012-09-30 15:02

Hmmm, czy jesteś pewien, że spotkałeś już w swoim życiu Boga osobiście?
Jeśli tak, to może z innej strony - czy próbowałeś nawracać się z grzechów POJEDYNCZO? Tzn. nie wszystkie na raz - zaczynasz od najłatwiejszego.

 Re: Chciałbym się nawrócić. Bez oderwania od grzechów.
Autor: Nell (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2012-09-30 16:27

To chyba Twój wątek sprzed kilku miesięcy:
www.katolik.pl/forum/read.php?f=1&i=306880&t=306880
Gratuluję, że podjąłeś jakąś konkretną decyzję i poszedłeś do seminarium. Jednak skoro, jak rozumiem, ciągle tam jesteś, to rozmawiaj o swoich problemach ze spowiednikiem czy ojcem duchownym. On Cię trochę zna, może zadawać konkretne pytania, ma doświadczenie. Może prawidłowo ocenić, czy Twoje "problemy z nawróceniem" są rzeczywiste, czy wydumane, czy mają podłoże psychologiczne, czy duchowe. Słuchaj ich rad, nawet jeśli Ci się nie podobają. Nie do końca rozumiem, dlaczego mając taki luksus w postaci formatorów w seminarium, zadajesz tego typu pytania na forum internetowym. Jednak skoro już pytasz, to ponawiam moją radę z sierpnia - skonsultuj się z psychologiem. Naprawdę możliwe, że spora część tego, co Ci dolega, ma źródło w problemach emocjonalnych.

 Re: Chciałbym się nawrócić. Bez oderwania od grzechów.
Autor: Piotr (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-09-30 18:28

Gdyby to było takie proste, to każdy by był świętym - A tak nie jest. Nikt nie powiedział, że w życiu będzie łatwo - Więc się na łatwiznę nie nastawiajmy.

Powinieneś pójść do Ojca duchownego, wszystko powiedzieć. Być może Pan Bóg utrzymuje Twoją duszę w "ciemności ", czyli nie potrafisz zrozumieć niektórych rzeczy, nie potrafisz podjąć dobrej, racjonalnej decyzji.

Pamiętaj o jednym, sam niczego nie zdziałasz - Nie przestawaj prosić.

Życie jest próbą, więc Pan zapewne również Cię wystawia na takową próbę - Próbę cierpliwości. Niezależnie w jakim stanie ducha jesteś, czy oschły, czy w stanie łaski - Zawsze musisz być taki sam. Czyli pełen modlitwy, ufności i gorliwości w spełnianiu obowiązków.

Wszystko dzieje się powoli - Jak ziarenko, które jest w ziemi, leży, leży, leży - Po pewnym czasie obumiera, i powoli rośnie, po czym wydaje owoc.

Tak samo jest z naszym życiem duchowym, musimy wiele przejść "Burz i wichur", za nim dojdziemy do upragnionego odpoczynku.

Jaka rada? - Spowiedź, częsta Eucharystia, i jeszcze bardziej gorliwa modlitwa. Wiem, że jest wiele pokus co do innych czynności - Odcinaj się od każdej, która oddziela Cię od Pana.

Była dziś ewangelia św. Marka - Abyś odciął się od wszystkiego, co Cię oddala od Pana Boga, pamiętaj - To tylko dla Twojej korzyści, Pan jest naszym największym skarbem.

Jeśli nachodzi Cię myśl, pokusa - Zachowaj spokój, nie staraj się na siłę z nią walczyć. Nie wpuszczaj do umysłu, serca tej myśli, czyli po prostu o niej nie myśl, niech sobie chodzi koło twoich myśli, w końcu sobie pójdzie, bo nic nie zdziała. - Milczenie, jest największą bronią na pokusy.

Obiecuje modlitwy - Nie staraj się w internecie, lecz w konfesjonale załatwiać takie sprawy, bo Tam jest Ten, który Ci pomoże najbardziej.

Pamiętaj - Pan wszystko kontroluje, jeszcze wiele razy się przekonasz, tylko mów, powtarzaj wręcz ciągle - "Niech się dzieje wola Twoja, Panie."

 Re: Chciałbym się nawrócić. Bez oderwania od grzechów.
Autor: Michał (---.range86-150.btcentralplus.com)
Data:   2012-09-30 20:23

Łamię daną obietnicę z dwóch powodów: charakteru pytania oraz tego, że Polska jak nigdy potrzebuje teraz dobrych kapłanów. A Ty będziesz DOBRYM kapłanem. Problemem jest to, że nigdy naprawdę nie upadłeś (bynajmniej nie zachęcam Cię do grzeszenia ile wlezie). Przeczytaj sobie dwie pozycje sługi Bożego Waltera Ciszaka S.J. (Z Bogiem w Rosji i On mnie prowadzi) Ten młody Polak urodzony w Stanach, trochę zadziorny łobuz, ku zdziwieniu otoczenia stwierdził, że ma powołanie kapłańskie i chciał służyć Bogu na całego. Wstąpił do powstającego Collegium Russicum, ponieważ zapalił się do idei nawracania bolszewickiej Rosji. Oczywiście było to kompletną brednią i wylądował na kresach wschodnich Rzeczypospolitej daremnie licząc na jakąś okazję, która pozwoli mu dostać się jednak do Rosji (Historia Collegium i jego infiltracji przez bolszewickich szpiegów to osobna historia). 17 września 1939 roku bolszewicka Rosja przyszła do niego. Oczywiście natychmiast ruszył na jej podbój dla Chrystusa. Nie będę opowiadać całej historii człowieka, który trafił do podręczników historii i z którym grę na Łubiance za pośrednictwem Berii podjął sam Józef Stalin. Co go ukonstytuowało jako kapłana, w jakim momencie rozpoczęła się jego posługa w Rosji? Przez szereg miesięcy śledztwa na Łubiance bronił się rękami i nogami przed możliwością zdrady. Wreszcie śledczemu udało się go złamać, przestał walczyć, zdradził Boga. Następnego dnia obudził się wolny - nic gorszego już nie mógł zrobić. Oni już nic więcej nie mogli mu zrobić. Pomimo podpisanych zobowiązań stał się dla NKWD całkowicie bezużyteczny, więc się go pozbyli wysyłając do łagrów, a potem na zsyłkę. Przez prawie 20 lat swojej posługi w Rosji, zanim przypadkiem odnalazła go rodzina i jako obywatela amerykańskiego wyciągnęła z Rosji w ramach wymiany szpiegów, spełniał się całkowicie jako kapłan, a jego bardzo owocna posługa sprawiła, że władze, które nie były w stanie go powstrzymać, pozbyły się go z radością, a dzisiaj mamy kandydata na ołtarze. Można powiedzieć, że Bóg w pełni odpowiedział na Jego pragnienie, choć nie według jego wyobrażeń.
Co ukonstytuowało posługę św. Piotra? Trzeba to czytać, tak jak zostało napisane, a nie wg chronologii wydarzeń. Czyli najpierw Jezus mówi 3 razy (tyle ile zdradził), PO ZDRADZIE, paś baranki moje, nadając mu uprawnienia do posługi, a potem św. Marek, nie najodważniejszy z Ewangelistów i sekretarz św. Piotra opisuje jak Piotr ze wszystkich sił starał się być tym najwierniejszym i czym się to skończyło. Nie możesz odmawiać serce modlitwy Jezusowej, dopóki nie zdradzisz, dopóki nie sprawdzisz, że to czego się podjąłeś jest ponad Twoje siły. Ty na razie usiłujesz być dobrym kapłanem i bardzo dobrze, bo bez tych Twoich wysiłków zwieńczonych klęską, Bóg nie będzie Ci w stanie pokazać czego od Ciebie oczekuje i jak być dobrym kapłanem. Tego dowiesz się jednak dopiero wtedy, gdy przegrasz z kretesem, gdy Twoje wysiłki zostaną uwieńczone klapą. Wtedy przestanie być dla Ciebie ważny dobrobyt, przywiązania i to wszystko inne, z czym tak teraz walczysz. Musisz przegrać wszystko, by stać się dobrym kapłanem. Ale jeśli będziesz dalej walczył, nie ulega wątpliwości, że nim zostaniesz. Jak napisała św. Faustyna - Bóg nagradza wysiłek, nie efekty. Jak duża będzie Twoja klęska? Tego nie wiem - najmniejsza z koniecznych do tego, by Bóg zrealizował swój plan w Twoim życiu. O. Badeni np. dziedzic gdzieś tak więcej niż 1/3 terytorium przedwojennej Polski (licząc z dobrami polskich Habsburgów, przez których skończyła się dynastia Jagiellonów, a którzy bardzo chwalebnie zapisali się w historii Rzeczypospolitej), miał większy problem od Ciebie z dobrobytem wyniesionym z domu i ze zobowiązaniami, które na nim ciążyły, postawił więc Bogu warunek. Żeby go wypełnić musiały nałożyć się dwie sprawy - głupota min. Becka połączona ze strachem i lisią przebiegłością Józefa Stalina. No i pazernością komunistów na trofiejne. Ci odebrali mu dosłownie wszystko. Problem dobrobytu zniknął sam (http://old.polishclub.org/art_pol/Wspomnienie_Joachim_Badeni_Moje_zycie_bylo_nie_ciekawe_Dziennik_Polski_Krakow_2010_03_12.pdf) (A propo`s historyczne kazanie o. Badeniego nagrywałem na żywo)

 Re: Chciałbym się nawrócić. Bez oderwania od grzechów.
Autor: Jacek (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2012-09-30 22:06

Szczęść Boże
Panie Jakubie
wybór jest 0-1 o do tego na wieczność.
Proszę przypomnieć sobie rozterki bogatego młodzieńca.
"A oto zbliżył się do Niego pewien człowiek i zapytał: „Nauczycielu, co dobrego mam czynić, aby otrzymać życie wieczne?”. Odpowiedział mu: „Dlaczego Mnie pytasz o dobro? Jeden tylko jest Dobry. A jeśli chcesz osiągnąć życie wieczne, zachowaj przykazania”. Zapytał Go: „Które?”. Jezus odpowiedział: „Oto te: nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, czcij ojca i matkę oraz miłuj swego bliźniego, jak siebie samego”. Odrzekł Mu młodzieniec: „Przestrzegałem tego wszystkiego, czego mi jeszcze brakuje?”. Jezus mu odpowiedział: „Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną”. Gdy młodzieniec usłyszał te słowa, odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości" (Mt 19, 16-22)
Jeżeli chce iść Pan za Jezusem na serio - do tego być w przyszłości kapłanem, który ma być wzorem dla innych, to musi się Pan zaprzeć się samego siebie i pozbyć swojego starego "ja" i wszystkiego co z tym związane (również w sferze materialnej).

„Jezus powiedział do swoich uczniów: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę? ” (Mt 16,24-27)

Innej Drogi do zbawienia NIE MA.
Chyba, że faktycznie interesuje Pana (niby)życie i dalsze gonienie swoich króliczków.
Droga wolna. Tylko dokąd? Jak długo?
Z Bogiem

 Re: Chciałbym się nawrócić. Bez oderwania od grzechów.
Autor: Marta (---.28.212.58.threembb.co.uk)
Data:   2012-09-30 23:18

"Nie chcę stracić swojego powołania, kocham to co robię, ale ciągle chciałbym prowadzić wygodne życie." Wielu kapłanów prowadzi bardzo wygodne życie, więc pewnie nie będziesz musiał z tego rezygnować.

 Re: Chciałbym się nawrócić. Bez oderwania od grzechów.
Autor: xc (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2012-10-01 11:20

"Nawrócenie" - to niezbyt zręczne tłumaczenie greckiego słowa "metanoja".
"Nawracajcie się" - "Metanojete" - Mk 1,15 - nawoływał Jezus od początku swojej misji. Jeśli przyjrzeć się opowieściom ewangelicznym pod tym kątem, to Mistrz z Nazaretu, Jezus Pan tłumaczy jak to zrobić, na czym ta metanoja polega.

Metanoja to "meta" + "nous", "poza" + "umysł", wyjście poza własne (dotychczasowe) myślenie), "rewolucja umysłowa", radykalna zmiana własnego sposobu myślenia i rozpoczęcie nowego sposobu. Gdyby posłużyć się alegorią drogi i wędrówki, to taki moment, w którym przestajemy kroczyć dotychczasową drogą i (radykalnie) zmieniamy kierunek. Niekonieczne na przeciwny. Zawracamy, nawracamy, zwracamy się w nową stronę. Stronę Królestwa Bożego.

Czy w ramach tego nawracania wchodzi wygodne życie, to będzie Pan musiał sobie odpowiedzieć sam. Sam przed sobą przede wszystkim. Z perspektywy człowieka, który coś przeżył, ma za sobą sporo lat, wszystko widział, wszędzie był, mogę powiedzieć jedno: nie ma czegoś takiego jak "wygodne życie".

Czy nawrócenie/metanoja oznacza oderwanie od grzechów. Tak, z pewnością ale nie tylko. To byłoby za proste.

Każdy z nas musi zadać sobie pytanie: jaka jest moja metanoja.

To dobrze, że Pan ma takie pytania.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: