logo
Czwartek, 09 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Gdzie ta Boża Opatrzność, kiedy ja proszę?
Autor: Katarzynka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-10-02 14:35

Tracę wiarę w Boga. Nie mam łatwego życia, jestem bezrobotna, wychowuję dwoje małych dzieci - utrzymujemy się z pensji męża 1200 złotych. Wiele razy się modliłam o odmianę losu. Prosiłam o chleb powszedni w modlitwie "Ojcze Nasz" bo bywa, że tego chleba nam brakuje - i niestety, nie zostałam wysłuchana wtedy, kiedy prosiłam o ten chleb. Szliśmy spać głodni. W zeszłym miesiącu odcięli nam prąd bo nie mieliśmy z czego zapłacić (chociaż usiłowałam i starałam się coś dorobić), chociaż modliłam się chyba do wszystkich Świętych już, żeby coś się odmieniło - o środki do życia, pracę. Za przedszkole zapłaciłam jako ostatnia matka - i się nasłuchałam, że wszyscy już zapłacili, a ja się ciągle wykręcam. A nie miałam skąd tak po prostu wyciągnąć czy pożyczyć kasy tak od razu. Zaczynam myśleć, że Boga nie ma. Albo że sprawia Mu przyjemność patrzenie, jak matka żebrze o chleb dla dzieci. Że to chyba jakiś sadysta, o ile w ogóle jest. Nie jestem w stanie już zrozumieć, jak można się modlić o przeżycie, chleb a On milczy. Każdy nadchodzący dzień wzbudza we mnie strach - bo gdzie ta Boża Opatrzność, kiedy ja proszę, a się okazuje, że to wszystko nic nie daje. Dochodzę do wniosku, że "umiesz liczyć, licz na siebie" i nie proś Boga o pomoc bo i tak nie słucha. Że wszyscy ateiści mają rację.

 Re: Gdzie ta Boża Opatrzność, kiedy ja proszę?
Autor: jasny (---.icpnet.pl)
Data:   2012-10-09 22:47

A skąd pieniądze na internet? Palisz? Pytałaś o pomoc np. w ośrodkach pomocy społ.? Wszystko ma za Ciebie zrobić Bóg? Bogu dziękuj, że jesteście zdrowi, że możecie pracować, szukać lepiej płatnej pracy. On dał ludziom orzechy, ale ich nie rozłupał.

 Re: Gdzie ta Boża Opatrzność, kiedy ja proszę?
Autor: Marta (---.28.239.13.threembb.co.uk)
Data:   2012-10-10 02:18

Katarzynko, bardzo mi przykro z powodu Twojej sytuacji.
Ale sama piszesz, że prosisz o przeżycie i jakoś do tej pory żyjecie? Zapewniam Cię, że Bóg słucha, rzecz jasna nie zawsze spełnia nasze prośby. On jest i czuwa nad Tobą choć rozumiem, że tracisz wiarę w Niego.
Co do konkretów - ośrodki pomocy społecznej może coś dadzą radę zrobić. Pomyśl o zabraniu dzieci z przedszkola i wychowywaniu ich w domu. Skoro masz dwójkę, to może dałoby się opiekować jeszcze kilkoma innymi dziećmi i pobierać opłaty? Nie tak dawno było w mediach o braku miejsc w żłobkach i jakimś tam dofinansowaniu czy ulgach dla ludzi, którzy prowadzą działalność typu domowe przedszkole.
Wiem, że Ci ciężko, ale nie daj się. Dasz radę. Przeczytaj poniższy tekst o kobietach, inspirujący.

Kiedy Pan Bóg stworzył kobietę, pojawił się anioł i spytał:
czemu tyle czasu Ci to zajęło Panie?
Pan mu odpowiedział: Widziałeś zamówienie?
Musi być całkowicie zmywalna, ale nie plastykowa, ma 200 ruchomych części, działa na kawie i niewielkiej ilości jedzenia, ma łono, w którym się mieści 2 dzieci naraz, ma taki pocałunek, który leczy każdą rzecz ? od startego kolana do złamanego serca.
Anioł starał się powstrzymać Boga: To jest za dużo pracy na jeden dzień, lepiej poczekać ze skończeniem do jutra.
Nie mogę - powiedział Bóg. Jestem tak blisko skończenia tego dzieła, które jest tak bliskie memu sercu.
Będzie myśleć? - spytał anioł
Pan Bóg odpowiedział: nie tylko będzie myśleć, ale rozumować i negocjować.
Anioł zauważył coś, zbliżył się i dotknął policzka kobiety. Wydaje się, że ten model ma skazę. Powiedziałem Ci Panie, że starałeś się dać za wiele rzeczy.
To nie jest skaza - sprzeciwił się Pan Bóg - to jest łza.
A po co są łzy? zapytał anioł.
Pan Bóg powiedział: Łza to jest forma, którą ona wyraża swoją radość, wstyd, rozczarowanie, samotność, ból i dumę.
Anioł był pod wrażeniem. Jesteś Panie geniuszem, pomyślałeś o wszystkim, to prawda, że kobiety są zdumiewające!
Kobiety mają siłę, która zdumiewa mężczyzn. Mają dzieci, przezwyciężają trudności, dźwigają ciężary, ale obstają przy szczęściu, miłości i radości. Uśmiechają się kiedy chcą krzyczeć, śpiewają kiedy chcą płakać, płaczą kiedy są szczęśliwe i śmieją się kiedy są zdenerwowane.
Walczą o to w co wierzą, sprzeciwiają się niesprawiedliwości, nie zgadzają się na "nie" jako odpowiedź, kiedy wierzą, że jest lepsze rozwiązanie. Idą do lekarza z przestraszonym przyjacielem, kochają bezwarunkowo i cieszą się kiedy przyjaciele odnoszą sukcesy.
Łamie się im serce kiedy umiera przyjaciel, cierpią kiedy tracą członka rodziny, ale są silne kiedy nie ma skąd wziąć siły. Wiedzą, że objęcie i pocałunek może uzdrowić zranione serce.
Kobiety są różnych wielkości, kolorów i kształtów. Serce kobiety jest tym co powoduje, że świat się kręci. Przynoszą radość i nadzieję, współczucie i ideały. Kobiety mają wiele do powiedzenia i do dania.
Tak, kobiety są zdumiewające!

 Re: Gdzie ta Boża Opatrzność, kiedy ja proszę?
Autor: Ewika (---.wist.com.pl)
Data:   2012-10-10 07:37

Dziękuję. Do jasny: Internet opłaca mój tata, bo uważa że w dzisiejszych czasach bez tego, tak samo jak bez znajomości języka jest ciężko. Korzystamy z lokalnej sieci i po prostu jedno łącze jest dzielone przy pomocy routera. Palić nie palę. Z ośrodka pomocy społecznej dostajemy zasiłek na dzieci, dodatek do roku szkolnego dostaniemy dopiero w listopadzie (tymczasem rok szkolny zaczął się we wrześniu). Utrzymać czteroosobową rodzinę za 1200 złotych jest naprawdę bardzo ciężko. Do Marty - dzieci mają już obowiązek rocznego przygotowania przedszkolnego (zerówka) i do przedszkola muszą chodzić - chodzą na podstawowe 5 godzin, na więcej nas nie stać. I niestety jest to za mało, żeby w tym czasie podjąć pracę - do miasta mam 30 km - przedszkole jest od 8 do 13. Gdzie jest taki czas pracy? Myślę o działalności gospodarczej w domu (może jakiś sklep wirtualny) ale na to też trzeba mieć jakieś fundusze. Owszem, mam zdrowie, potencjał - ale co z tego, jak nijak nie można tego wykorzystać.

 Re: Gdzie ta Boża Opatrzność, kiedy ja proszę?
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2012-10-10 15:45

jkk, w innym wątku szerzej - ale nie namawiaj do złego (do nielegalnej działalności gospodarczej). Z pensji 1200 na cztery osoby kobieta nie zapłaci potem karnych podatków i wpuści się w maliny. Z czego da dzieciom jeść?

Nie wiem jak gdzie indziej, ale w mojej gminie przedszkole też jest 5-godzinne, a za następne godziny trzeba dużo więcej zapłacić. Jest obliczane każde 15 minut "nadwyżki" czasowej. Jak ktoś nie ma pieniędzy, to staje na głowie, żeby dziecko nie było tam dłużej niż musi (niż obowiązkowe w zerówce 5 godzin ze stałą opłatą). Organizują się babcie, ciocie, albo po kolei każda mama bierze dzień wolny, odbiera całą grupę dzieci i "przechowuje" je do czasu powrotu rodziców, żeby inni spokojnie mogli pracować.

jkk - pani w przedszkolu nie pracuje do 13.00, pracuje o wiele dłużej, ale po 13.00 (a dokładniej: po 5 godzinach) musi rodzicom naliczać dodatkowe koszty pobytu dziecka. I żadne prośby tu nie pomogą, gdy ona chce odebrać pieniądze. To jej praca, a nie widzimisię. Ona te pieniądze musi mieć, żeby wpłacić dalej, rozliczyć się. Co z tego, że ma dobre serce? Musiałaby za kogoś zapłacić.

Katarzynko-Ewiko, zorientuj się w przedszkolu, czy inni rodzice nie potrzebują takiej pomocy. Ty nie pracujesz, to możesz zająć się ich dziećmi za parę groszy, dać im kromkę chleba. Natomiast nie ryzykuj stałej nielegalnej działalności gospodarczej. A jak mieszkasz blisko Krakowa to mam okna do umycia ;))

 Re: Gdzie ta Boża Opatrzność, kiedy ja proszę?
Autor: Anonim (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-10-10 21:02

Też sobie zadaję to pytanie :-( Od 10 lat. Nie otrzymałem, o co prosiłem. Teraz już nie proszę o to. Po prostu. Pewnych spraw nie da się logicznie wytłumaczyć, logicznie, czyli po ludzku. Bóg mnie zawiódł, w zamian otrzymałem kilka naprawdę wielkich ciosów. Mówię Mu, ze mnie to boli, żyję jak najlepiej mogę, co prawda nie jestem idealny. Nie robię tego na pokaz, ale dla siebie. Od dziś każdego dnia staram się być lepszy niż wcześniej. Zmieniłem swe postępowanie, a to, o co prosiłem dostali inni. Nam radość przeszła obok już paręset razy. Wystarczy. Szkoda słów.

 Re: Gdzie ta Boża Opatrzność, kiedy ja proszę?
Autor: Sabina (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2012-10-11 10:43

Jkk, dwa razy piszesz o nielegalnej działalności gospodarczej i bez nakładów. Może jakiś realny i zgodny z prawem pomysł? Chcesz pracować w urzędzie, a nie interesuje Cię przestrzeganie przepisów?

Katarzynko/Ewiko, a caritas parafialna?
Nie wiem, co Ci poradzić, bo skąd mogę wiedzieć, jakie w Twojej okolicy są możliwości pracy, czy tylko w odległości 30 km. W każdym razie zapewniam Cię, że Bóg nie jest sadystą. Nie on kreuje taki a nie inny rynek pracy w Polsce. Nie daj się takim myślom. Utrata wiary to coś gorszego niż brak pieniędzy.

 Re: Gdzie ta Boża Opatrzność, kiedy ja proszę?
Autor: Tionne (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2012-10-11 12:21

Myślę, że twoja utrata wiary i 'zwalanie na Boga", że milczy itd. jest w twoim przypadku postawą obronną i w pewnym stopniu zrozumiałe. No bo jak, prosząc o chleb, Bóg go nie daje. Ale przecież jesteś, jakoś jednak zapłaciłaś z przedszkole, mimo, że ostatnia, a mogłoby być o wiele gorzej. Bo to, że jednak otrzymujesz to wszystko co masz (choć o wiele za mało) to też pochodzi to od Stwórcy, bo dzięki Niemu jest wszystko, bez Niego nie było by niczego i nikt nie uczyniłby niczego. Właśnie w takich trudnych sytuacjach trzeba zawierzyć Bogu, nawet jak na około wali się wszystko nie przestawać wierzyć - to jest właśnie prawdziwe zaufanie. Że pozostał nam Bóg, choćby nie mieliśmy niczego, to mamy Jego, bo przecież On też na krzyżu nie miał niczego. Módl się także do aniołów, których Bóg posyła by nam służyli i pomagali. Ale pamiętaj, że wszystko co masz (środki ludzkie, pomoc ludzi, pomoc socjalna) to masz dzięki Bogu, a nie tylko to czego ci brakuje przypisujesz Jego bierności.

 Re: Gdzie ta Boża Opatrzność, kiedy ja proszę?
Autor: AsiaBB (---.30.18.210.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2012-10-11 22:27

"A skąd pieniądze na internet? Palisz?" - tak, z pewnością autorka nie ma na chleb dla dzieci, bo trwoni pieniądze na internet i papierosy.
Katarzynka, Bóg także nie miał łatwego życia na ziemi, nawet dachu nad głową nie miał, urodził się w stajni, zaraz po urodzeniu taki jeden chciał Go zabić i zabił z Jego powodu bardzo dużo innych niemowląt, później każde Jego słowo spotykało się albo z krytyką albo z niedowierzaniem, mimo, że czynił cuda, a na końcu został zdradzony przez najbliższych przyjaciół, wyszydzony i zamęczony na śmierć. Interesująca perspektywa, co? Przeszedł przez to po to, żeby żaden człowiek już nie był sam w swoim cierpieniu. A Matka Boża? Ona była (jest) taką samą matką jak ty, tak samo martwiła się, co da Synowi jeść, gdzie będą mieszkać i jak żyć. Nawet nie mogła w spokoju urodzić Dziecka, tylko musieli z Józefem żebrać o nocleg, którego i tak nie dostali. Czyli upokarzający poród w oborze. Potem też nie cieszyli się spokojnie z narodzin Syna, ale musieli uciekać i żyć ciągle w niepewności, ale zawsze mieli siebie nawzajem. Wy także macie siebie nawzajem. I przypuszczam, że zdrowie też. I te 1200 zł co miesiąc. I tatę, który choć trochę może pomóc. Pomyśl o tych, którzy za te 1200 zł muszą utrzymać liczniejszą rodzinę albo kupić leki, opłacić rehabilitację czy jakąś drogą terapię. Pomyśl o tych, którzy nie mogą znaleźć pracy nawet za 1200 zł albo pracują przez agencję zatrudnienia na śmiesznych umowach, która dziś jest, a jutro jej może nie być. Poszukaj oszczędności - może tata dołożyłby się wam czasem do zakupów spożywczych, skoro chodzicie spać głodni, jedzenie jest ważniejsze niż internet. Dzieci szybko rosną - może dałabyś radę kupować dla nich używane ubranka, oczywiście w dobrym stanie, może rozejrzałabyś się za jakimś zajęciem na popołudnia, skoro o 13.00 musisz odebrać dzieci z przedszkola? Może inni rodzice pracują dłużej i byliby zadowoleni, gdybyś odebrała także i ich pociechy i zajęła się nimi do czasu ich powrotu z pracy? Może jakieś zajęcie na pół etatu?

 Re: Gdzie ta Boża Opatrzność, kiedy ja proszę?
Autor: Sabina (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2012-10-11 23:25

Czytałam dziś fragment ksiażki o. Thomasa Keatinga "Królestwo Boże jest jak...". O przypowiesci o nieurodzajnym drzewie figowym napisał cos, co skojarzyło mi się z Twoją Katarzynko, sytuacją. Wklepię kawałek.
"Ta przypowieść może wskazywac, że nie jest problemem brak sukcesu w naszej własnej ocenie nas samych albo w opinii innych. Boża obecność jest tak mocna, że nic nie może jej nam odebrać".
"Zaufanie do Boga nie zważa na powierzchowne dowody Bożej nieobecności lub zapomnienia o nas, lecz prowadzi do bezpośredniego kontaktu z Bogiem w życiu codziennym. Bóg 'czystej' wiary jest tymczasem bardzo daleki: daleki, kiedy przeżywamy miłosny zawód; daleki, kiedy myślimy; daleki, kiedy dokonujemy wyboru; daleki, kiedy osiągamy swiadomość nas samych."
"Doświadczenie niepowodzenia może spowodować w nas niemały zawód i rozczarowanie. (...) Boża miłość nie ma zwyczaju zmieniac sytuacji poprzez jakis wyjątkowy cud. Stara się zmienić nas samych, abyśmy odważni i pełni miłości zjednoczyli sie z Bogiem w tejże sytuacji".

 Re: Gdzie ta Boża Opatrzność, kiedy ja proszę?
Autor: Joanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-10-12 05:09

Czytam uważnie ten wątek i chcę podzielić sie także swoimi uwagami. Co do pobocznych uwag o nielegalnej działalności gospodarczej, to chcę zwrócić uwagę, ze w Polsce kazdy dochód (prawie) rodzi obowiązek podatkowy. Propozycja mycia okien czy domowego przedszkola są własnie propozycjami prowadzenia działalności na czarno, więc niczym się nie różnią od wypowiedzianej wprost przez jkk. Owszem jest patologią i porażka tego rządu, ze zdrowi ludzie w pozornie normalnym kraju muszą żyć w takich warunkach i oczekiwać na pomoc Boga, zamiast mieć normalne warunki do działania.
Co do wątku głównego, to jeśli przyjąć za prawdę słowa Jezusa (a jak inaczej?), to mamy wokół siebie wszystko, czego potrzebujemy. Katarzynko, trudna sytuacja materialna odbiera wiarę, chęć do życia, wprost rozum. Ale gdybyś zastanowiła się, jak realnie mogłaby wyglądać ta Boża pomoc dla Ciebie,pomijając jakieś wygrane w totka, to prawdopodobnie znajdziesz rozwiązanie i ono będzie możliwe. Może mąż zmieni pracę na lepiej płatną. Może Ty właśnie załóż tę działalność, jeśli tylko masz jakiś fajny pomysł. Może poszukaj pracy na etat i zaangażuj do odbierania dzieci kogoś z rodziny lub znajomych. Na pewno rozwiązanie jest blisko Ciebie, a Bogu zaufaj, że jak je znajdziesz, to pomoże je zrealizować. Zyję dość długo i widziałam mnóstwo takich właśnie cudów w życiu, nie widziałam tylko tego, żeby pieniądze spadły wprost z nieba. Nie załamuj się. Powodzenia.

 Re: Gdzie ta Boża Opatrzność, kiedy ja proszę?
Autor: Bratkowa (---.mos.gov.pl)
Data:   2012-10-12 10:41

Droga Katarzynko,

Przede wszystkim chciałam napisać, że współczuję Twojej trudnej sytuacji. Faktycznie, cztery osoby z jednej niedużej pensji utrzymać trudno. System podatkowy jest antyrodzinny. Jest to skandal, że przedszkole jest odpłatne i przymusowe- to jakiś nowy podatek na dzieci!! Których, jak wiadomo, rodzi się za mało. Jest coraz większe bezrobocie i o pracę znowu trudno. Życie na krawędzi finansowej jest na dłużą metę obciągające psychicznie. Tak więc współczuję Ci szczerze i rozumiem Twoje obawy i frustracje.
Choć nawiasem mówiąc nie ukrywam, że jako singielka marząca o własnej rodzinie jednocześnie trochę Ci zazdroszczę męża i dwójki zdrowych dzieciaków (bliźniaki, jak mniemam, mam sentyment do bliźniaków, mój tata ma brata bliźniaka :)) Chciałabym tego, choćbym miała mieć w komplecie kłopoty finansowe :))

Nie wierzę, że Bóg Cię opuścił. Módl się nadal, to na pewno nie zaszkodzi, a może pomóc :)) Ktoś napisał, że Bóg może sprawić, że z dnia na dzień sytuacja się Wam poprawi i to prawda. A jak nie w sferze finansowej to w innej Bóg Was wesprze dzięki tej modlitwie (może dzieci będą rzadziej grypę łapać, może ktoś uniknie wypadku, może zmarła babcia wejdzie wreszcie do nieba itd.). Inne łaski niż pieniądze też się przydadzą.

Zastanawiam się czy nie dało by się Ci czegoś doradzić. Nie obraź się za banały jeśli tego już próbowałaś. Może zapytaj we wszystkich okolicznych sklepach czy nie trzeba im sprzedawczyni. Jak będziesz mieć pensję, to dzieci będą mogły iść na dłużej do przedszkola, bo będzie za co. Może faktycznie mogłabyś odbierać dzieci innych osób, żeby nie musiał wydawać na przedszkole, a oszczędnością podzielilibyście się po połowie. Może komuś trzeba wyprowadzić psa, zrobić zakupy dla mamy, żeby nie musiała jeździć na drugi koniec miasta. Albo w ogóle podjąć się opieki nad starsza osobą. Macie tam jakąś bezpłatną gazetkę z ogłoszeniami albo Ofertę? Może byś się ogłosiła, jeśli da się za darmo albo za złotówkę. A może ksiądz w parafii wie o takiej osobie, warto iść do proboszcza do kancelarii w skrócie opowiedzieć i zapytać o pracę. Jakąkolwiek. Dla Ciebie albo dla męża. Dodatkową albo na etat (dla męża za lepsze pieniądze) albo i na zlecenie. Wyznacz sobie jedną lub 2 rzeczy z listy jak znaleźć dodatkowe zatrudnienie/dochody codziennie do zrobienia. I odhaczaj. Będziesz wiedzieć, że próbowałaś. A może się uda?

Buziaki dla Ciebie.

 Re: Gdzie ta Boża Opatrzność, kiedy ja proszę?
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2012-10-12 16:15

Niezupełnie Joanno.
(niezainteresowanym proponuję nieczytanie, bo szkoda czasu).

Podjęcie stałej działalności typu "mycie okien" jest oczywiście działalnością gospodarczą ze wszystkimi obowiązkami. Nie o tym pisałam, proponując mycie okien. Chodzi mi o to, żeby dzieci nie były głodne. Za taką pomoc można zarobić na brakujący chleb. Dalej. Stała działalność tak jak etat pociąga dwa podatki: ZUS i Urząd Skarbowy. Umowa o dzieło i drobne zlecenia to sprawa jedynie jednego podatku - skarbówki. To ogromna różnica. I w papierach i w pieniądzach. Na to może być ją stać. Dalej. Drobne zlecenia ryczałtowe wprowadzają obowiązek zapłaty podatku przed pracodawcę, a nie uruchamiają obowiązku rozliczenia podatkowego przez pracobiorcę. Zleceń ryczałtowych się nie sumuje. Czyli - na pewno osoba bez pracy nie będzie musiała czegoś dopłacać (czy płacić kary). Jest bezpieczna. Choć pewnie wolałaby, żeby opłacanie podatku było normalne, bo mogłaby to potem odebrać w gminie (ulga na dziecko). Dalej. Wprawdzie mieszkańców Rzeczypospolitej obowiązuje opodatkowanie każdej korzyści, jednak jest to stosowane w granicach rozsądku. Tam, gdzie nie ma stałego źródła utrzymania z danej czynności, gdzie jest to rzecz sporadyczna, nikt podatnika nie będzie ścigał. W Polsce można na przykład iść do lasu i za darmo zebrać grzyby i jagody, a nawet je sprzedać (przychód jest, podatku nie ma, dopóki nie będzie to moje stałe zajęcie zarobkowe; ryb natomiast łowić już nie wolno). Podobnie z umyciem komuś okien, sporadycznej pomocy w nauce, wzajemnej pomocy sąsiedzko/przedszkolnej. To nie są oficjalne umowy zlecenia, tylko zwykła pomoc (umowa sąsiedzka, wymiana pomocy). PROWADZENIE przedszkola to oczywiście działalność gospodarcza. Nie płaci się też podatku za drobne prezenty. Nie są ścigane nianie, choć państwo próbuje to już uregulować przez płacenie im składek ZUS. Nie wierzę, żeby był ścigany ktoś za jednorazową sprzedaż na allegro. Ale już Banki Czasu mogą mieć w przyszłości problemy, bo to coś stałego. Tu są już struktury działalności. Na razie jednak ich pomoc nie jest opodatkowana.

Trzeba odróżniać prowadzenie nielegalnej działalności od szukania paru groszy na chleb poprzez zwykłą pomoc, co jest usługą incydentalną. Żaden Urząd Skarbowy tu nie będzie interweniował. Proponując to nie narażam więc kogoś na problemy. Można zresztą świadczyć bezgotówkową wymianę pomocy, właśnie jak banki czasu. I np. to nie Ewika będzie pomagać przy dzieciach, ale ktoś jej pomoże (odbierze wcześniej dziecko z przedszkola), a ona będzie mogła iść do pracy.

Można oczywiście też "życzliwie" zgłosić do Urzędu Skarbowego o opodatkowanie każdego kto rano wstaje. Każda korzyść ma być opodatkowana. A przecież "Kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje". Skoro ktoś daje, korzyść jest, to trzeba podatek zapłacić ;))

 Re: Gdzie ta Boża Opatrzność, kiedy ja proszę?
Autor: Joanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-10-12 17:49

Bogumiło, znam doskonale realia rozliczeń działalności, gdyż od 15 lat ją prowadzę, w różnych formach. Bardziej chodziło mi o uwagi skierowane do jkk, która wprost napisała to, co większość i tak robi, czyli pracuje na czarno z wygody, chytrości lub konieczności. Niańki, sprzataczki, złote rączki, sprzedawcy internetowi, bazarowi, i mnóstwo innych profesji. Oczywiście nie wszyscy. Też mam jednoosobową działalność, moi agenci również i kiedy mają słaby miesiąc, to ich wybór - opłacić ZUS czy mieć na paliwo lub jedzenie jest dramatyczny. Jednak ich pracodawca - firma wystawia faktury i TRZEBA je rozliczyć. Sprzątając komuś zarobiliby więcej i nikomu nie przyszłoby do głowy płacić zus czy podatki. Taka jest zakłamana polska rzeczywistość, niestety, i ogromna większość z nas bierze w tym udział. Oczywiście można dyskutować, czy praca na czarno jest bardzo czy tylko trochę "be", nie wiem, gdzie jest granica ani tego nie oceniam, ale razi mnie po prostu kiedy zaczyna się dowodzić, że w zależności od sytuacji jajeczko jest świeże lub zepsute. Niestety nie ma jajeczka częściowo zepsutego i jasno trzeba to powiedzieć. I decyzję co do pracy na czarno też trzeba podjąć w pełnej świadomości konsekwencji, które mogą objać takze działalność "życzliwych" sąsiadów oraz donosy do MOPSu, ZUS-u czy skarbówki.
A jeszcze gwoli ścisłości chcę dodać, że jednorazowe działanie, aczkolwiek uda się nie opodatkować, problemu autorki nie rozwiąże. A 5 jednorazowych działań w miesiącu, hm?

 Re: Gdzie ta Boża Opatrzność, kiedy ja proszę?
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-10-12 19:10

To jest forum pomocy. Nie znajdę pracy dla Ewiki, bo ona sama musi ją znaleźć. Zaproponowałam kilka rzeczy, by dzieci nie szły spać głodne, bo sama doświadczyłam, co to jest nie mieć chleba. Protestuję przeciw wpisom jkk, bo do złego nie wolno namawiać. Sama piszesz Joanno: "decyzję co do pracy na czarno też trzeba podjąć w pełnej świadomości konsekwencji". Nigdy nie zaproponuję działalności gospodarczej na czarno i będę protestować przeciw takiej propozycji, ponieważ to nie jest pomoc. Boję się też proponować działalności gospodarczej legalnej, bo przy braku pracy można popłynąć (potrzeba kilkaset złotych miesięcznie na samą działalność, bez zarobku). Można komuś zniszczyć życie. Teraz żyją biednie, ale jeszcze spokojnie. Bez komornika. Zaproponowałam mycie okien, bo na tyle mnie stać. Innej pracy nie mam. Takie drobne zajęcia mogą pomóc, bo przecież mąż ma pracę - nie są bez grosza. Moja mama chwytała się każdej pracy, żebym miała co jeść. Tak postępuje każda matka. I to już wszystko co mam do napisania w tym wątku.

 Re: Gdzie ta Boża Opatrzność, kiedy ja proszę?
Autor: Sabina (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2012-10-12 20:51

Joanno, nie wypowiadam się definitywnie, ale z tym jajkiem to nie wiem, czy masz rację. Kradzież jest złem, ale odpowiedzialność moralna może być zmniejszona jeśli ktoś np. "bierze" bułkę dla głodującego dziecka czy siebie. Nie każde przekroczenie przepisów jest grzechem.
Przy okazji się pożalę, że nie da się w Polsce legalnie dorobić sobie do pensji 100-200 zł miesięcznie, bo składka zdrowotna wszystko przeje i człowiek by tylko dopłacał. Taka kwota przydałaby mi się na leki. Nie jest łatwo, oj nie.

 Re: Gdzie ta Boża Opatrzność, kiedy ja proszę?
Autor: Katarzynka vel Ewika (---.wist.com.pl)
Data:   2012-10-13 19:16

Szczęść Boże wszystkim. Dziękuję za odpowiedzi. Wczoraj spadł na nas kolejny cios - mąż jest chory na przewlekłą boreliozę, dostał wczoraj wyniki testu. Leczenie jest długotrwałe i kosztowne, najpierw 3 tygodnie antybiotyku, potem kolejny rzut. Do skutku. Pracuje jako kurier - musiał wziąć zwolnienie lekarskie, ponieważ nie może prowadzić samochodu w trakcie brania tych leków (mogą powodować zaburzenia widzenia). Więc pensja będzie w przyszłym miesiącu niższa, a dodatkowo szef mu obciął premię (pracował po 10 godzin) za to zwolnienie - można powiedzieć, że nie dostał wypłaty za przepracowane nadgodziny. Popłakałam się. Mieszkam w małej miejscowości na Podkarpaciu, latem dorabiam w tutejszej uprawie warzyw, ale sezon się już skończył. Jak obydwoje mieliśmy z mężem pracę wzięliśmy kredyt na remont domu - teraz coraz trudniej nam go spłacić. Mąż rozgląda się za pracą za granicą, ja do tej pory złożyłam 154 CV - bezskutecznie. Odbieram czasami dzieci znajomych z przedszkola, ale wszystko w ramach pomocy. Módlcie się za nas.

 Re: Gdzie ta Boża Opatrzność, kiedy ja proszę?
Autor: jkk (---.myslenice.net.pl)
Data:   2012-10-13 19:43

Kochana, życzę ci dobrze, ale tam u ciebie jest b. duże bezrobocie, ja bym wyjechała całą rodziną za granice.

 Re: Gdzie ta Boża Opatrzność, kiedy ja proszę?
Autor: Marta (---.28.245.61.threembb.co.uk)
Data:   2012-10-13 21:17

Jkk, podziwiam Twoje konkretne rady, co Ty byś zrobiła na miejscu kogoś innego. Jedyne co mnie zastanawia, czemu Ty za siebie nie potrafisz zdecydować? Co rusz zakładasz wątki, kim to ostatnio postanowiłaś zostać albo na kogo się przekwalifikować.

 Re: Gdzie ta Boża Opatrzność, kiedy ja proszę?
Autor: Maggy (---.play-internet.pl)
Data:   2012-10-14 22:46

Nie chę pocieszać ani udawać przed Tobą, że uważam, że sytuacja Twoja nie jest ciężka. Jest i naprawdę szczerze współczuję. Nie chcę mędrokować bo nawet nie wypada kiedy mi tej kromki chleba jak na razie nie brakuje. Nie rozumiem czemu na to Pan Bóg pozwala ale wiem jedno: umrzeć Wam z głodu nie pozwoli i Wam pomaga na ile może. W to wierzę bo wierzę w Jego miłość, która nie raz wydaje się jakby z tą miłością nie za wiele miała wspólnego. Nie wiem czy to jakaś pociecha ale chyba tyle jestem w stanie napisać.

 Re: Gdzie ta Boża Opatrzność, kiedy ja proszę?
Autor: Bratkowa (---.mos.gov.pl)
Data:   2012-10-15 10:11

Katarzynko, jesteś dzielną niewiastą. 154 CV, dorabianie w lato. Starasz się, kochana, dzielna niewiasto. Też bym się popłakała. Pocieszę Cię, że moja mama ma stwierdzoną boreliozę i zaleczyła ją, obecnie nie bierze już nic na to, tylko się bada co jakiś czas. Zaraz się pomodlę. Będą i lepsze czasy, muszą być.

 Re: Gdzie ta Boża Opatrzność, kiedy ja proszę?
Autor: Tionne (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2012-10-15 12:45

Czytaj i jednocześnie módl się tymi słowami Ewangelii św. Łukasza, rozdział 9:

12 Dzień począł się chylić ku wieczorowi. Wtedy przystąpiło do Niego Dwunastu mówiąc: "Odpraw tłum; niech idą do okolicznych wsi i zagród, gdzie znajdą schronienie i żywność, bo jesteśmy tu na pustkowiu". 13 Lecz On rzekł do nich: "Wy dajcie im jeść!" Oni odpowiedzieli: "Mamy tylko pięć chlebów i dwie ryby; chyba że pójdziemy i nakupimy żywności dla wszystkich tych ludzi". 14 Było bowiem około pięciu tysięcy mężczyzn. Wtedy rzekł do swych uczniów: "Każcie im rozsiąść się gromadami mniej więcej po pięćdziesięciu!" 15 Uczynili tak i rozmieścili wszystkich. 16 A On wziął te pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo i odmówiwszy nad nimi błogosławieństwo, połamał i dawał uczniom, by podawali ludowi. 17 Jedli i nasycili się wszyscy, i zebrano jeszcze dwanaście koszów ułomków, które im zostały.

 Re: Gdzie ta Boża Opatrzność, kiedy ja proszę?
Autor: AsiaBB (79.139.65.---)
Data:   2012-10-15 16:43

Obiecuję modlitwę. Spróbuj modlić się też nowenną o pracę do Św. Josemarii Escrivy. A mężowi za przepracowane nadgodziny należy się wypłata i szef łaski nie robi. Niech mąż spróbuje porozmawiać z nim po dobroci najpierw, a jak się nie uda, to Inspekcja Pracy z nim porozmawia. I niezależnie od wszystkiego pomyślcie o sprzedaży domu i wyjeździe, jeśli nie za granicę, to przynajmniej w inny rejon Polski, na Śląsku na przykład bezrobocie powinno być mniejsze niż na Podkarpaciu.

 Re: Gdzie ta Boża Opatrzność, kiedy ja proszę?
Autor: Maggy (---.play-internet.pl)
Data:   2012-10-16 08:56

Dobrą radę podała AsiaBB, tj. wyjazdu w inny rejon Polski albo za granicę. Nie ma na co czekać. Niech mąż się wykuruje i szukajcie lepszego życia. Warto sobie dać szansę skoro tam gdzie jesteście szanse na lepsze bytowanie są marne jeśli nawet ich nie ma wcale.

 Re: Gdzie ta Boża Opatrzność, kiedy ja proszę?
Autor: Agnieszka (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2012-11-02 00:27

Przykro mi, że jesteś w trudnej sytuacji, dodatkowo prosisz w modlitwie o pomoc, ale masz wrażenie, że jej nie dostajesz. Mam pytanie duchowe: czy jak się modlisz, to tylko prosisz o różne rzeczy: więcej pieniędzy, lepszą pracę, pomoc, opiekę, zdrowie itd, czy też może dziękujesz i uwielbiasz Boga?
Może masz wrażenie, że nie masz za co dziękować, ale od ręki mogę się z tym nie zgodzić: jak dotąd codziennie się rano budzicie wszyscy żywi, słońce dla Was wstaje, macie dom, gdzie możecie mieszkać (z remontem czy bez), masz dwójkę dzieci, kochacie się z mężem, masz w prezencie od swego taty internet, i pewnie o wiele, wiele więcej rzeczy i łask, które codziennie otrzymujecie od Boga.
Może Wasze trudności to Boży sposób, by się do Niego zwrócić nie tylko z listą życzeń (chociażby uprawnionych), ale też z dziękczynieniem i uwielbieniem?
Jest taki prosty schemat modlitwy, od którego możesz w każdej chwili zacząć: codziennie tyle samo czasu poświęcić na: uwielbienie Boga(pieśni, psalmy, Imiona Boże z Biblii, atrybuty Boga), dziękczynienie(dziękowanie za łaski i błogosławieństwa, psalmy dziękczynne, pieśni), wyznawanie grzechów(rachunek sumienia, żałowanie, nie tylko w dniu spowiedzi, ale każdego dnia) i dopiero na końcu prośby, najpierw za innych, np za męża, za dzieci, za rodziców, i za siebie.
Jesteś w stanie to zrobić? Nie tylko prosić, prosić, prosić, ale zacząć od uwielbienia? Może zrób właśnie tak, najpierw uwielbiaj, potem dziękuj, wyznawaj, a gdy dojdziesz do proszenia powiedz Bogu, jak jest Ci ciężko w tych wszystkich trudnościach, i zapytaj Go, czy chce Ci coś przez te problemy powiedzieć? Ale nie dopytuj dlaczego, bo jeśli nie otrzymasz odpowiedzi od ręki(a Bóg nie musi Ci jej wcale udzielić, bo to Jego prawo), możesz się czuć rozczarowana.
Czytasz Pismo, czytania, chodzisz regularnie do Kościoła, spowiedzi, modlisz się codziennie(nie tylko prosząc, ale też dziękując)? Rozmawiasz z Bogiem? Czy ktoś Ci kiedykolwiek powiedział, że cierpienie ludzie sami na siebie sprowadzili, i nadal to robią każdego dnia, poprzez wybieranie grzechu? Nawet jeśli uważasz, że jesteś niewinna, (np taki Hiob był), to nie oznacza, że tak faktycznie jest i z tego powodu należą Ci się przywileje. U Was są trudności finansowe, a w wielu krajach na świecie ludzie są zabijani z powodu wiary, i nie czują się opuszczeni przez Boga, wprost przeciwnie. Co trzy minuty ginie chrześcijanin, bo nie chce wyrzec się wiary w Jezusa Chrystusa, a czasem tylko tyle wystarczy żeby przeżyć. Czy ci ludzie są zmuszani do wyznawania wiary w Jezusa Chrystusa? Nie, sami Go wybierają, wiedząc, że wybierają też śmierć, a w najlepszym wypadku utratę domu, brak pracy, głód i poniewierkę, i pomimo tego nie tracą wiary!
Tak po ludzku patrząc, gdybym miała bliską przyjaciółkę, która jest w ciężkiej sytuacji, i gdy do mnie przychodzi o niczym innym nie rozmawia i tylko ciągle czegoś ode mnie chce(pożycz mi pieniądze, daj mi to, daj mi tamto, pomóż mi w tym, tamtym), to nawet gdybym mogła jej pomóc dwa razy bym się zastanowiła: czy moja pomoc ma sens, czy nasza relacja ma dla niej jakieś znaczenie oprócz tego, że ciągle prosi mnie o pomoc(nawet uprawnioną, bo np ma głodne dzieci). Najpierw porozmawiałbym z nią o naszej relacji, nawet gdybym miała na jej prośbę o jedzenie dla dzieci powiedzieć "nie", może dopiero to by zwróciło jej uwagę... Pamiętaj jednak, że Bóg to nie przyjaciółka. Bóg nie potrzebuje naszego uwielbienia i dziękczynienia: to MY go potrzebujemy, żeby wzrastać w naszej relacji z Panem, żeby Go poznawać i żeby On mógł poznać nas. Ciągnąc przykład z przyjaciółką: komu szybciej pomogę, dobrej przyjaciółce, którą dobrze znam i z którą łączy mnie bliska relacja, czy komuś kto wpada do mnie raz w tygodniu na godzinę i ciągle czegoś żąda, chce, domaga się....
Być może się mylę, nie znam tak dobrze Waszej sytuacji, ale gorąco zachęcam: znajdź czas(a masz go, gdy dzieci idą do przedszkola) i uwielbiaj Pana, dziękuj Mu, chociażby sprzątając dom, gotując obiad, robiąc pranie... I tak jak ktoś już napisał: szukaj też ludzkich rozwiązań, mnie wiele razy Bóg zaskoczył pomocą tam, gdzie się jej nie spodziewałam. Skoro mąż jest w domu, pokaż Mu dyskusję na tym forum i zachęć, by modlił się wraz z Tobą. Może w tym jest problem, że TY sama wszystko chcesz robić, a On nie ma okazji modlić się, prosić za Waszą rodziną?
W kwestii miłości Boga: Jezus urodził się w oborze, stajni, wśród zwierząt, Ty zapewne rodziłaś w czystym szpitalu. Tuż po narodzeniu Herod chciał Go zabić, Ty nie wspominasz o żadnym prześladowcy. Jezus zgodził się na biczowanie do kości, ukoronowanie cierniem, opluwanie, bicie, obrażanie, wyszydzanie, niesienie krzyża, pod którym upadł z powodu osłabienia od wcześniejszych ran, wreszcie pozwolił się przybić do krzyża, na którym umarł za nasze grzechy: oto jak bardzo nas ukochał. Zrobił to, bo nas kocha. Ciebie i całą Twą rodzinę także.
Z Panem Bogiem.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: