Autor: O. Jan, omi (69.158.18.---)
Data: 2012-12-02 05:03
To pytanie usłyszał Błogosławiony Jan Paweł II. Odpowiedział, że należy zrobić rachunek sumienia, odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego ta osoba przebaczyć nie chce? A na przyszły raz więcej uważać.
Chwaleniem można więcej osiągnąć, nawet gdy nie mówimy prawdy.
I mnie też się coś takiego zdarzyło. Przed sześciu laty przedrukowałem (z Katolika!!!) dowcip o starszej pani, która nie sprząta, nie myje szyb, nie wyrywa chwastów w ogródku itp. Podczas prób chóru często daję kartki z ciekawym tekstem (przeważnie krótkie życiorysy Swiętych, legendy, opowiadania), a jak jest wolne miejsce, dodaję dowcip. Przypadkowo ktoś pokazał pewnej pani tę kartkę, a ona uznała, że to ją opisałem. Wszystko pasowało, a ja jej nawet dobrze nie znałem. Ona zaś stwierdziła, że byłem wobec niej złośliwy, że właśnie ją opisałem. Minęło 6 lat. Nadal mi nie wierzy. Co robić? Udaję, że nic się nie stało, chociaż więcej uważam i proszę osoby otrzymujące ode mnie kartki, aby zachowały je tylko dla siebie lub osób zaufanych. Mnie też jest przykro, chociaż winnym się nie czuję, ale anegdot zbierać i rozsyłać (nie wszystkie!!!) nie przestaję. Nie musimy się wszystkim podobać. A ktoś skomentował tę przygodę przysłowiem: "Uderz w stół, a nożyce się odezwą".
Niby skrzywdzona udaje, że nic się nie stało, więc postępować trzeba podobnie, jakby nic się nie stało.
Pisząc te słowa przypomniał mi się pan Mark Twain, który kiedyś na przyjęciu sąsiadce przy stole powiedział komplement, że jest bardzo piękna. Ta pani mu odpowiedziała, że takim komplementem nie może się odwdzięczyć. Pisarz rzeczywiście najprzystojniejszym nie był, ale pouczył sąsiadkę: "Niech pani zrobi to samo, co ja. Niech pani kłamie!".
Szczęść Boże.
|
|