Autor: Venus (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data: 2013-01-09 14:58
Witajcie!
Przeczytałam w "Dzienniczku s. Faustyny" zdanie, które powiedział jej sam Pan Jezus: jeśli o cokolwiek będzie prosił nawet największy grzesznik odmawiając Koronkę do Miłosierdzia mojego, otrzyma o co prosi. Grzmiało to zdanie jak dzwon w mojej głowie, w natłoku myśli i kłopotów w jakich się z mężem i dwoma synkami znaleźliśmy. Błagałam więc tą koronką w grudniu o pewną rzecz, kilka razy modląc się ta Mądlitwą, po czym przestałam, mówiąc sobie, że przeciez jeśli Bóg coś zaplanował dla mnie i mojej rodziny to po co prosić o coś, widocznie ma tak być i ja się temu podporządkuję, mimo iż bardzo z tego tytułu cierpię. Dodam, że w modlitwie (prosząc o najwyższe dobro) zaznaczyłam nawet czas - skoro o cokolwiek to tak prosiłam - miało się to wydarzyć od stycznia. Cały czas chodziłam z myślą, jak wspaniale by było gdyby się wydarzyło to o co prosiłam, ale jeśli ma być inaczej - niech będzie.
Dziś, dosłownie przed pół godziną, dowiedziałam się że Pan Bóg w swoim Miłosierdziu dotrzymał słowa! Stało się to o co prosiłam! A nie wierzyłam tak do końca... Przepraszam Boże że nie wierzyłam!
Chcę dać świadectwo, że Koronką do Miłosierdzia Bożego możemy wyprosić czasem rzeczy, które po ludzku wydają się niemożliwe! Nie umiem opisać radości jaką Bóg wlał we mnie!
PS. Mam nadzieję, że Moderator nie wyzwie, tak bardzo chciałam się z kimś podzielić moją radością i tym, że Pan słowa dotrzymuje!
|
|