logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Miesięcznego synka mąż traktuje jak zabawkę.
Autor: smutna (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-01-09 15:01

Od miesiąca jesteśmy rodzicami. Mąż kocha synka, ale traktuje go jak zabawkę swoją i teściowej. Np. ubiera go w letnie rzeczy, które sprezentowała nam jego mama, mimo, że na dworze jest zimno. Chce, żeby mama się cieszyła z tego, że zakłada te ubranka od niej. Tak samo, kiedy przyjedzie teściowa zmusza mnie, abym odstawiła synka od piersi i ona mogła dać mu mleko z butelki. Ja karmię piersią, wolałabym, żeby nie przyzwyczajał się do butelki. W Święta byliśmy u teściowej i poszedł razem z synkiem spać do jej pokoju, a mnie zostawili samą w salonie. Powód? "Bo moja mama cały rok śpi sama, to chociaż w Święta spała ze mną i z wnukiem". Taka była jego odpowiedź. W weekendy zabiera synka do mamy, a ja zostaję sama w domu, aby sprzątać. Jestem załamana. Coraz częściej się kłócimy. Zaczynam go nienawidzić, a przecież równo rok temu (na Święta) przyrzekałam mu miłość aż do śmierci.

 Re: Miesięcznego synka mąż traktuje jak zabawkę.
Autor: Eovina (---.197.151.103.threembb.co.uk)
Data:   2013-01-12 19:00

Obawiam się że nie jak zabawkę tylko jak braciszka. A mamunia jest tylko jedna. A dlaczego ty się zgadzasz żeby twoje miesięczne dziecko było zabierane od ciebie? Dlaczego ty się zgadzasz? To za małe dziecko. Obudź się dziewczyno. Wy oboje musicie dorosnąć. Oboje jesteście trochę dziecinni. Zachowanie teściowej nie wróży niczego dobrego na przyszłość. Zacznij walczyć o autonomię swojej rodziny. Nie zgadzaj się, żeby teściowa była matką twojego dziecka.

 Re: Miesięcznego synka mąż traktuje jak zabawkę.
Autor: m (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-01-12 19:14

Rozumiem twoje silne uczucia - moje macierzyńskie są do dziś takie same, chociaż syn ma w tym roku 9 a córka 6 lat :)
Co to za chory pomysł, aby teściowa karmiła dziecko butelką, skoro ty chcesz i możesz to robić piersią - nie ma nic lepszego od tego. Jeśli chcesz długo karmić, nie pozwól na to - to będzie ze szkodą dla dziecka i Ciebie, a w tej materii to wy jesteście najważniejsi (dziecko nawiązuje więź, zyskuje zdrowie, Ty również budujesz relację, regulujesz hormony i... chudniesz - niech później mąż nie ma pretensji, że zostało Ci parę kg po dziecku). Karmiła każde z dzieci przez rok, choć początki były trudne po cesarkach, ale nie żałuję :)
Prawda jest bolesna - teściowa już swoje dziecko odchowała, teraz Twoja kolej.
Jakie spanie z nią w pokoju - kto to jest matką i żoną?
Jak ubrał małego w letnie rzeczy, niech pstryknie mamie fotkę z wnukiem na jej komórkę i ubierać brzdąca odpowiednio.
A teraz w obronie męża i teściowej:
Może być tak, że teściowa angażuje się z dobrego serca? Ale są pewne granice. Może mieszka sama? Może sama nie miała wsparcia, gdy była w Twojej sytuacji? Jeśli tak, doceń że się stara. Może przecież "odbijać" dzidziusia, kąpać go, brać na spacer - ja nie miałam takiej pomocy.
W weekend wyślij męża w sobotę po tygodniowe zakupy (a co, niech dostanie w kość ;) ) i niech przywiezie mamę do was na weekend. Ty (nie teściowa!) obiad ugotujesz, mąż posprząta w tym czasie, teściowa wnuczka pobawi, a po obiedzie pójdzie z synem i małym na spacer, a ty się wyśpisz. Tylko nie wpuszczaj teściowej do kuchni, bo przejmie rolę sternika w twym domu i ani się obejrzysz, a będzie decydować o wszystkim. Mówię poważnie. W niedzielę zjecie razem śniadanie, jak się uda, to wszyscy razem pójdziecie do kościoła, a jak nie, to Ty z mężem, a mama wnusia pobawi (nakarm przed wyjściem, godzinkę na pewno wytrzyma ("pozbądź" się laktatora - najlepiej dobrze zawierusz ;) ).
Aha, i zaangażuj męża. Jeśli ty masz monopol na karmienie, niech on stanie się specjalistą od kąpania czy czegokolwiek innego - to umocni jego poczucie własnej wartości jako ojca, z korzyścią również dla synka, ciebie i teściowej.
Mąż też Tobie ślubował, że cię nie opuści aż do śmierci, a na każdy weekend cię zostawia? I chciał z Tobą przyjąć i wychować potomstwo czy z mamą?

I najważniejsza rada (chyba sam Duch Święty mi ją podesłał - hi, hi): gdy czujesz, że teściowa za bardzo się panoszy, przejmujesz ster i mówisz: "Ależ mamo, ja to zrobię / wyniosę / zdecyduję / itp. - Ty tu jesteś gościem, a ja gospodynią."

I najcenniejsza rada: przed rozmową z mężem poproś o pomoc w tej rozmowie Ducha Świętego, On zawsze mi pomaga. Czasami sama się dziwię, w jak cudowny sposób wpływa na mnie i rozmówcę :)

Myślę, że wszystko będzie dobrze. Urodzenie i odchowanie dziecka daje kobiecie tyle pewności siebie, że hej!

 Re: Miesięcznego synka mąż traktuje jak zabawkę.
Autor: Magda (---.205.116.65.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2013-01-12 20:39

Dla mnie to niepojęte, że pozwalasz mężowi na zabieranie od Ciebie noworodka, a teściowej na odbieranie Ci dziecka. Problem jednak leży w tym, że Twój mąż nie zachowuje się (oby jeszcze) jak mąż. Twoje zdanie powinno być najważniejsze i z Tobą, a nie matką powinien się liczyć w pierwszej kolejności.
Bez terapii się chyba nie objedzie.

To Twoje dziecko, a nie Twojej teściowej. Chęć karmienia go przez inną kobietę jest chora i po prostu jej na to nie pozwól. Twoje mleko jest najlepsze dla Twojego dziecka, więc zastępowanie go innym dla chorych życzeń teściowej i męża robi mu krzywdę. Tu możesz postawić sprawę jasno, popierając to naukowymi publikacjami. Tak samo ze spaniem z babcią.
Aż mnie zabolało, że jako matka tak łatwo oddajesz swoje dziecko. :(

 Re: Miesięcznego synka mąż traktuje jak zabawkę.
Autor: Pitrazzzz (---.gdynia.mm.pl)
Data:   2013-01-12 20:42

Jako mąż i ojciec stwierdzam, że - oczywiście w mojej ocenie - to po prostu chore. Ciężko chore. Przecież matkę mężczyzna opuszcza i łączy się z żoną tak, że stają się jednym ciałem (por. Mt 19,5) . Ale. Właśnie. Ale - przecież najpierw bądź równocześnie musi zaistnieć między nimi łączność psychiczna, mentalna. Poczucie jedności. Nie można oddzielić złączenia fizycznego od łączności psychicznej, której immanentnym elementem jest pełne oddanie. To jest problem, bo z jednej strony żona ma być mężowi posłuszna (ale też mąż ma miłować żonę), a z drugiej strony .... przecież to Wasze wspólne dziecko. Co teściowej po spaniu z wnukiem, które wiąże się z odebraniem go matce. To jest chore. Tego nie rozumiem.
Powiem też tak - nigdy nie zrobiłbym tego mojemu małżeństwu i mojej żonie. O pomstę do nieba to woła. Brak mi słów. To jakieś pełne wariactwo. Kocham oczywiście również moją matkę. Ale gdy kiedykolwiek próbowała, choćby delikatnie, forsować swoje zdanie, swoje pomysły w moim małżeństwie, to ja ucinałem sprawę natychmiast, krótko. To samo tyczy się zachowań mojej mamy w stosunku do moich i mojej żony dzieci. Identycznie sprawa wyglądała z teściową. W obu wypadkach - grzecznie, acz stanowczo. Sprawiedliwie, ale twardo. To rola męża. I tyle. Moja żona nie musiała się tym w ogóle martwić. Natychmiast wszelkie próby ucinałem. Ustały. Ale gdyby się pojawiły - będę ucinał. Grzecznie, acz stanowczo, jednoznacznie i konkretnie. Innej drogi nie widzę. Tylko czy Ty masz to robić? Nie wiem.

 Re: Miesięcznego synka mąż traktuje jak zabawkę.
Autor: .;. (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2013-01-12 22:32

"żona ma być mężowi posłuszna"
Nie, nic takiego nie ma w przysiędze małżeńskiej czy przykazaniach.

 Re: Miesięcznego synka mąż traktuje jak zabawkę.
Autor: aa aa (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-01-12 23:38

W przykazaniach jak i w przysiędze może nie, ale podejrzewam z całej wypowiedzi Piotra, że zastosował dość swobodny skrót myślowy w odniesieniu to tekstów z Pisma Świętego
1 Kor 7, 3-4
3. Mąż niech oddaje powinność żonie, podobnie też żona mężowi.
4. żona nie rozporządza własnym ciałem, lecz jej mąż; podobnie też i mąż nie rozporządza własnym ciałem, ale żona.
1 P 3, 5-7
5. Tak samo bowiem i dawniej święte niewiasty, które miały nadzieję w Bogu, same siebie ozdabiały, a były poddane swoim mężom.
6. Tak Sara była posłuszna Abrahamowi, nazywając go panem. Stałyście się jej dziećmi, gdyż dobrze czynicie i nie obawiacie się żadnego zastraszenia.
7. Podobnie mężowie we wspólnym pożyciu liczcie się rozumnie ze słabszym ciałem kobiecym! Darzcie żony czcią jako te, które są razem z wami dziedzicami łaski, [to jest] życia, aby nie stawiać przeszkód waszym modlitwom.

 Re: Miesięcznego synka mąż traktuje jak zabawkę.
Autor: Gośka1981 (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-01-12 23:57

"Żony bądźcie poddane mężom, jak przystało w Panu. Mężowie, miłujcie żony i nie bądźcie dla nich przykrymi!" (Kol 3, 18-19)
"Żony niechaj będą poddane swym mężom, jak Panu, bo mąż jest głową żony, jak i Chrystus - Głową Kościoła: On - Zbawca Ciała. Lecz jak Kościół poddany jest Chrystusowi, tak i żony mężom - we wszystkim." (Ef 5, 22-24)
"W końcu więc niechaj także każdy z was tak miłuje swą żonę jak siebie samego! A żona niechaj się odnosi ze czcią do swojego męża!" (Ef 5, 33)

---
"Bądźcie sobie wzajemnie poddani w bojaźni Chrystusowej!" (Ef 5, 21)

Katecheza środowa Jana Pawła II z 11 sierpnia 1982:

"Zwrot otwierający tekst (Ef 5,21-33) /.../ posiada szczególną wymowę. Autor mówi o „wzajemnym poddaniu” sobie małżonków — męża i żony — i w ten sposób rozstrzyga od razu, jak należy rozumieć słowa, jakie napisze za chwilę o poddaniu samej żony mężowi. Czytamy bowiem: „Żony niechaj będą poddane swym mężom jak Panu” (Ef 5,22). Autor nie chce przez to powiedzieć, że mąż jest „panem” żony, że właściwy dla małżeństwa układ międzyosobowy jest układem panowania męża nad żoną. Wyraża natomiast inną myśl: żona w swym odniesieniu do Chrystusa, który jest dla obojga małżonków jedynym Panem, może i powinna znajdować pokrycie dla takiego odniesienia do męża, które wynika z samej istoty małżeństwa i rodziny. Odniesienie to nie jest jednakże poddaniem jednostronnym. Małżeństwo wedle nauki Listu do Efezjan wyklucza układ, który ciążył — i nieraz jeszcze ciąży — nad tą instytucją. Mąż i żona bowiem są sobie „wzajemnie poddani”, wzajemnie podporządkowani. Źródłem tego wzajemnego poddania jest chrześcijańska pietas, a wyrazem — miłość."

Pełny tekst katechezy znajduje się w wątku Ef 5,22 a zasada równości małżonków.
z-ca moderatora

 Re: Miesięcznego synka mąż traktuje jak zabawkę.
Autor: AsiaBB (79.139.65.---)
Data:   2013-01-13 12:02

"ubiera go w letnie rzeczy, które sprezentowała nam jego mama, mimo, że na dworze jest zimno." - faceci nie są tak obyci w opiece nad dziećmi jak my, szczerze mówiąc bywają mocno ograniczeni. Uświadom mu, że dziecko trzeba ubierać cieplej, bo jest malutkie, inaczej zaraz będzie chore. Albo niech teściowa prezentuje wam ubranka odpowiednie do pory roku. Jak kupi małemu ciepłą czapeczkę to ubierz mu ja, niech się babcia cieszy.

"kiedy przyjedzie teściowa zmusza mnie, abym odstawiła synka od piersi i ona mogła dać mu mleko z butelki." - jak można zmusić matkę, żeby przestała karmić swoje dziecko? nie pozwalaj na to, zwłaszcza, że mleko matki jest dla dziecka najlepszym wzmocnieniem odporności. Niech teściowa poczeka, aż nakarmisz synka i wtedy może sobie go ponosić, pośpiewać kołysanki i co tam chce.

"poszedł razem z synkiem spać do jej pokoju, a mnie zostawili samą w salonie. Powód? Bo moja mama cały rok śpi sama, to chociaż w Święta spała ze mną i z wnukiem" - porozmawiaj z mężem. Powiedz mu, że on ma dziecko z tobą, a nie ze swoją mamą i to wy jako małżeństwo powinniście spać razem. A to, że mama śpi sama, nie oznacza, że jest także samotna w waszym domu. Cieszycie się, że was odwiedziła, ale są pewne granice. Wchodzenie między małżonków w ich sypialni jest niedopuszczalne i nigdy się na to nie zgadzaj.

"W weekendy zabiera synka do mamy, a ja zostaję sama w domu, aby sprzątać." - prawdopodobnie w jego mniemaniu pomaga ci. Myśli sobie, że jak weźmie dziecko, to będziesz mogła spokojnie posprzątać.

Poza tym on jest od miesiąca ojcem, teściowa jest od miesiąca babcią. Pewnie nie mogą się dzieckiem nacieszyć. To powinno minąć, nie załamuj się. ale jednocześnie stawiaj twarde granice - doceniaj pomoc teściowej, ale nie pozwalaj jej podejmować istotnych decyzji w sprawie dziecka. Kolor śpioszek dla małego może wybrać, ale decyzja czy dziecko będzie karmione piersią, czy butelką należy już do ciebie i męża. Fajnie, że mąż weźmie do mamy synka czasem, żebyś mogła posprzątać czy odetchnąć (wiadomo jak absorbująca jest opieka nad niemowlęciem) ale nie pozwalaj, żeby to było na cały weekend. Możesz powiedzieć mężowi coś w stylu: "kochanie, weź na dwie godzinki małego do mamy, ja w tym czasie zrobię obiad i jak wrócisz, położymy synka i obejrzymy sobie film". Wtedy i babcia będzie zadowolona (widziała wnuczka) i wasze małżeństwo nie ucierpi.

 Re: Miesięcznego synka mąż traktuje jak zabawkę.
Autor: Iza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-01-13 12:58

"Co teściowej po spaniu z wnukiem, które wiąże się z odebraniem go matce. To jest chore. Tego nie rozumiem. "

Podejrzewam, ze tesciowa nie zrealizowala sie macierzynsko i nie przekształciła w żaden sposób niezrealizowanych pragnien, np. poprzez zaangazowanie w dzialalnosc charytatywna. W tej rodzinie dziecko ma syn z mamusia, a synowa byla potrzebna jako surogatka. Juz wczesniej musieli pokazac dziewczynie, gdzie jest jej miejsce w tej rodzinie, bo kobieta znienacka postawiona przed taka sytuacja nie zachowywalaby sie tak bezwolnie. Chyba ze specjalnie wybral najbardziej potulną dziewczynę, jaką znalazł.

Smutna,
Najwyrazniej Twoja tesciowa jest osoba z duzymi problemami. Znam przypadki podobne: jeden to tesciowa zakładająca suknie slubna synowej i chodzaca sobie w niej po domu. Drugi to babcia przystawiajaca sobie dziecko do piersi pod nieobecnosc jego mamy. Trzeci to tesciowa, ktora bedac z dzieckiem, uparcie mowila o sobie "mama", a do dziecka zwracala sie per "synku" (nie to, ze czasami sie jej wymknelo, to byla zamierzona strategia i to stosowana nawet w obecnosci synowej). Wszystkie uwazane przez otoczenie za osoby zdrowe psychicznie i generalnie funkcjonujace w spoleczenstwie bez problemow.

Niestety, to dopiero poczatek klopotow. Teraz jest to kwestia tego, z kim spi niemowle i jak jest ubierane czy karmione. Potem zacznie sie walka o np. diete (babcie uwielbiaja kupowac milosc wnukow slodyczami) oraz o sprawy calkiem zasadnicze (kto ma byc chrzestnym, jak i czy w ogole karac, jakie zasady wpajac itd.). Jeszcze pozniej moze byc jawne jątrzenie, zeby przekupic dziecko i nastawic przeciwko Tobie ("nikt na swiecie nie kocha cie tak mocno jak babcia", "mama cie nie rozumie, ale babcia zawsze", "babcia nie pozwoli cie skrzywdzic" itp). Jesli teraz nie postawisz sprawy na ostrzu noza i jasno nie okreslisz roli kazdego czlonka rodziny oraz wynikajacych z niej uprawnien, to przegralas. Dlaczego jestes bierna? Dlaczego na to pozwalasz? Jaka jest Twoja pozycja w tej rodzinie? Czy maz ma nad Toba jakas obiektywna przewage, ktora wykorzystuje? Czy to po prostu kwestia Twojego charakteru? Jak wygladalo organizowanie slubu i wesela?

Prawo jest po Twojej stronie. Na Twoim miejscu zebralabym dowody i powiedzialabym krotko: to jest sytuacja nienormalna zarowno z punktu widzenia czystej psychologii, jak i tego, co o malzenstwie i rodzinie mowi Kosciol. Albo idziemy na terapie malzenska i dmuchamy w jedna trabe w kwestii wychowania dziecka, albo sama podejme inne kroki. Ale najpierw musisz miec dowody w garsci (zdjecia, nagrania).

Zeby byla jasnosc: zarowno moja tesciowa, jak i moja mama spaly z moim dzieckiem. Nie ma nic slodszego od zapachu i ciepla spiacego dziecka i w pelni rozumiem, ze mozna za tym teksnic. Ale tesciowa spala z moim dzieckiem wtedy, gdy my z mezem chcielismy wieczorem wyjsc (syn spal z nami), a mama - gdy przyjezdzalismy dwa razy w roku w odwiedziny. Najwazniejsze bylo jednak, ze: dziecko bylo starsze i nie bylo juz na piersi (a bylo 20 miesiecy); zawsze obie pytaly mnie o zgode; nigdy tesciowa nie spala z moim mezem; nigdy nie podwazaly moich decyzji jako matki. Sytuacja, w ktorej zostalas postawiona, jest kompletnie nienormalna.

W rodzinie mojego meza byla taka sytuacja - mama chlopca razem ze swoja matka odsunely od wychowania jego ojca (wujka mojego meza). Dziecko robilo, co chcialo; one pozwalaly mu na wszystko, a ojciec uciekl w prace zawodowa. Robta co chceta bylo do tego stopnia, ze jak dziecko mialo ochote tluc zastawe stolowa, to babcia przynosila naczynia, zeby sobie potluklo. W pewnym momencie chlopiec zaczal sprawiac takie problemy,ze wezwaly ojca na pomoc ("Zrob cos, to twoj syn"). Ale syn juz mial ojca kompletnie w nosie. Byl piorunsko zdolny, ale zadnego zawodu nie zdobyl, bo mu sie nie chcialo. Gdy syn byl dorosly, mama zmarla na wylew, a po 2 latach ojciec postanowil sie ponownie ozenic. Syn zażadał wtedy połowy majątku i poszedł w świat (ojciec zostal z duzym kredytem, ktory wzial, aby splacic syna). Po kilku latach ojciec zauwazyl go na ulicy idacego zimą w samym swetrze i zapuszczonego jak dziad kalwaryjski. Wzial do domu, ubral, pomagał szukać pracy, dal jakies pieniadze na start. Ale happy endu, jak w przypowiesci o synu marnotrawnym, nie bylo. Gdzies po roku syn sie spakowal i ulotnil ponownie z kasa, gdzie jest i co robi, nie wiadomo.

 Re: Miesięcznego synka mąż traktuje jak zabawkę.
Autor: Magda (---.205.89.98.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2013-01-13 14:22

Dziecko karmione piersią powinno być przy matce, a nie na butli także po to, żeby mama mogła dojść do siebie po porodzie. Karmienie pomaga także w obkurczaniu macicy, zapobiega komplikacjom. Jeśli zabierają Ci smyka od piersi, to szkodzą wprost Twojemu zdrowiu, nie mówiąc o nim.
Kobieta w połogu nie jest od sprzątania. Jak możesz zostawać sama, żeby posprzątać? A od czego jest mąż? Chcesz się wykończyć na życzenie ludzi, którzy szkodą Twojemu dziecku?
Jak mąż nie zgodzi się na terapie, to zacznij jak najszybciej zbierać dowody na to, że krzywdzą małego. W domu samotnej matki zapewnisz mu lepsze warunki.

 Re: Miesięcznego synka mąż traktuje jak zabawkę.
Autor: Esterka (---.165.kosman.pl)
Data:   2013-01-13 14:38

To przemoc. Skontaktuj się z Niebieską Linią: http://www.niebieskalinia.pl/pomoc?id=1

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: