Autor: Bogumiła z Krakowa (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data: 2013-01-11 15:14
Nikt z nas, żaden człowiek na świecie nie odpowie na pytanie co się z Twoją babcią stało: czy znajduje się w piekle, czy nadal oczyszcza się w czyśću, co by oznaczało, że będzie w niebie, czy może już jest w niebie. Człowiek w chwili śmierci spotyka Boga i tam, w tej chwili dzieje się to, co najważniejsze. To jest tajemnica między Bogiem a konkretnym czlowiekiem. My dowiemy się prawdowopodobnie dopiero po naszej śmierci, kiedy odpokutujemy swoją karę za grzechy i znajdziemy się w niebie (lub piekle). Tam zobaczymy kto jest, a kogo nie ma.
Natomiast na to pierwsze pytanie: czy jest to możliwe - tak, jest to możliwe. Bóg bierze pod uwagę nie tylko całe nasze życie, ale także życie innych, którzy byli obok nas (od ich miłości lub ich krzywdzenia może bardzo zależeć nasza postawa, nawet nasze grzechy), ale przede wszystkim Bóg wie, jak umieramy. Z miłością do Niego czy z nienawiścią. Lekceważąc Go, czy przepraszając. Przeczytaj o ukrzyżowaniu Jezusa między dwoma łotrami (Łk 23,39-43):
"Jeden ze złoczyńców, których [tam] powieszono, urągał Mu: «Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas». Lecz drugi, karcąc go, rzekł: «Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież - sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił». I dodał: «Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa». Jezus mu odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju». "
To na tym fragmencie Biblii opierać możemy naszą nadzieję, że choć ktoś umarł - po ludzku patrząc - w stanie grzechu ciężkiego, to może Bóg mu dał szansę i czas w chwili śmierci, aby się opowiedział: za Bogiem czy przeciw Niemu. Czy chce być "dobrym łotrem", czy tym drugim. My widzimy umierającego w stanie grzechu ciężkiego, ale w samej chwili śmierci on może być już z Bogiem pogodzony. Nie wiemy, jak się odbywa śmierć i spotkanie z Bogiem. Na pewno wystarczy tu jedna chwila, nie musi się dziać w czasie rzeczywistym (ziemskim). Bóg jest poza czasem. Oczywiście, życie w grzechu wymaga zadośćuczynienia. Po ludzku mówiąc, kto bardziej grzeszył będzie "dłużej" w czyśću. Sądzę jednak, że każdy z nas będzie pragnął tego oczyszczenia, więc raczej będzie się cieszył z możliwości przebywania w czyśću i cierpienia, bo to daje możliwość wiecznego bycia z Bogiem. Zdarzyło Ci się kiedyś wejść w gościnę w brudnym ubraniu? (np. ochlapał samochód, albo ręce się w drodze pobrudziły). Jaką radością jest, gdy gospodarz pozwoli ukryć się przed innymi do czasu doprowadzenia się do porządku. Oczyścić buty, umyć ręce, wydmuchać nos, uczesać się. Dla mnie to właśnie jest czyściec. To my go będziemy potrzebować, a nie Pan Bóg. W czyśćcu nauczymy się naprawdę kochać Boga. Ktoś, kto żył w grzechu, daleko od Boga, może potrzebować na to więcej czasu, albo więcej bólu.
Natomiast my sami powinniśmy żyć tak, by nie nadużywać Bożego Miłosierdzia. Tu wprawdzie trzeba by się uśmiechnąć ;)) no bo kto z nas tego Miłosierdzia nie nadużywa? Chodzi mi jednak o to, że o ile mamy prawo mieć nadzieję, że ktoś inny miał czas na pojednanie z Bogiem w chwili śmierci, o tyle nie możemy być pewni tego, że i my dostaniemy ten czas. Zuchwała wiara w Boże miłosierdzie jest grzechem przeciw Duchowi Świętemu, który może zostać niewybaczony. Jeśli jednak nie ma w tym zuchwałości, to Bóg taką łaskę może dać.
Miej więc nadzieję i módl się dalej za babcię.
|
|