logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Zbawienie bez ślubu kościelnego?
Autor: Zdumiona (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2013-01-11 14:04

Czy możliwym jest dostąpienie zbawienia, jeśli człowiek żył z kimś bez ślubu kościelnego? Jestem osobą,która nawróciła się parę miesięcy temu; większość życia spędziłam wierząc "na pół gwizdka". Odkąd jednak zawierzyłam Panu,wciąż nurtuje mnie to pytanie.
Parę lat temu zmarła moja babcia. Była osobą wierzącą, to ona uczyła mnie pierwszych modlitw, zwracała moją uwagę na aspekty wiary- rodzice moi są niewierzący. Babcia, choć wierzyła, żyła z dziadkiem bez ślubu kościelnego- jej mąż był ateistą, do tego wojskowym- mundurowym nie wolno było przyjmować sakramentów. Mimo życia w grzechu była wspaniałym człowiekiem, oddaną dzieciom nauczycielką. Kierowała się miłością do bliźniego, była wolontariuszką Caritas Polska. Była człowiekiem prawym, wrażliwym na cierpienie innych. Od jej śmierci często się za nią modlę- nawet w momentach największego zwątpienia, zahaczającego już o ateizm, zmawiałam za nią "Wieczne odpoczywanie"- tego mnie ona sama nauczyła. Męczy mnie teraz ta myśl, co się z nią stało? Pozostawała w grzechu śmiertelnym, nigdy nie udało jej się namówić męża na ślub kościelny. A jednak wierzyła, modliła się; jej postawa w innych aspektach była prawdziwie katolicka. Ten grzech przekreślał więc całe jej życie, pełne bezinteresownej pomocy innym?

 Re: Zbawienie bez ślubu kościelnego?
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2013-01-11 15:14

Nikt z nas, żaden człowiek na świecie nie odpowie na pytanie co się z Twoją babcią stało: czy znajduje się w piekle, czy nadal oczyszcza się w czyśću, co by oznaczało, że będzie w niebie, czy może już jest w niebie. Człowiek w chwili śmierci spotyka Boga i tam, w tej chwili dzieje się to, co najważniejsze. To jest tajemnica między Bogiem a konkretnym czlowiekiem. My dowiemy się prawdowopodobnie dopiero po naszej śmierci, kiedy odpokutujemy swoją karę za grzechy i znajdziemy się w niebie (lub piekle). Tam zobaczymy kto jest, a kogo nie ma.

Natomiast na to pierwsze pytanie: czy jest to możliwe - tak, jest to możliwe. Bóg bierze pod uwagę nie tylko całe nasze życie, ale także życie innych, którzy byli obok nas (od ich miłości lub ich krzywdzenia może bardzo zależeć nasza postawa, nawet nasze grzechy), ale przede wszystkim Bóg wie, jak umieramy. Z miłością do Niego czy z nienawiścią. Lekceważąc Go, czy przepraszając. Przeczytaj o ukrzyżowaniu Jezusa między dwoma łotrami (Łk 23,39-43):
"Jeden ze złoczyńców, których [tam] powieszono, urągał Mu: «Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas». Lecz drugi, karcąc go, rzekł: «Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież - sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił». I dodał: «Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa». Jezus mu odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju». "

To na tym fragmencie Biblii opierać możemy naszą nadzieję, że choć ktoś umarł - po ludzku patrząc - w stanie grzechu ciężkiego, to może Bóg mu dał szansę i czas w chwili śmierci, aby się opowiedział: za Bogiem czy przeciw Niemu. Czy chce być "dobrym łotrem", czy tym drugim. My widzimy umierającego w stanie grzechu ciężkiego, ale w samej chwili śmierci on może być już z Bogiem pogodzony. Nie wiemy, jak się odbywa śmierć i spotkanie z Bogiem. Na pewno wystarczy tu jedna chwila, nie musi się dziać w czasie rzeczywistym (ziemskim). Bóg jest poza czasem. Oczywiście, życie w grzechu wymaga zadośćuczynienia. Po ludzku mówiąc, kto bardziej grzeszył będzie "dłużej" w czyśću. Sądzę jednak, że każdy z nas będzie pragnął tego oczyszczenia, więc raczej będzie się cieszył z możliwości przebywania w czyśću i cierpienia, bo to daje możliwość wiecznego bycia z Bogiem. Zdarzyło Ci się kiedyś wejść w gościnę w brudnym ubraniu? (np. ochlapał samochód, albo ręce się w drodze pobrudziły). Jaką radością jest, gdy gospodarz pozwoli ukryć się przed innymi do czasu doprowadzenia się do porządku. Oczyścić buty, umyć ręce, wydmuchać nos, uczesać się. Dla mnie to właśnie jest czyściec. To my go będziemy potrzebować, a nie Pan Bóg. W czyśćcu nauczymy się naprawdę kochać Boga. Ktoś, kto żył w grzechu, daleko od Boga, może potrzebować na to więcej czasu, albo więcej bólu.

Natomiast my sami powinniśmy żyć tak, by nie nadużywać Bożego Miłosierdzia. Tu wprawdzie trzeba by się uśmiechnąć ;)) no bo kto z nas tego Miłosierdzia nie nadużywa? Chodzi mi jednak o to, że o ile mamy prawo mieć nadzieję, że ktoś inny miał czas na pojednanie z Bogiem w chwili śmierci, o tyle nie możemy być pewni tego, że i my dostaniemy ten czas. Zuchwała wiara w Boże miłosierdzie jest grzechem przeciw Duchowi Świętemu, który może zostać niewybaczony. Jeśli jednak nie ma w tym zuchwałości, to Bóg taką łaskę może dać.

Miej więc nadzieję i módl się dalej za babcię.

 Re: Zbawienie bez ślubu kościelnego?
Autor: Nell (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-01-11 15:28

Bóg jest miłosierny i patrzy na serce. Módl się więc za babcię i ufaj. Zachęcam Cię do przeczytania artykułu
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TM/zwiazki_niesakramentalne.html
Może wyjaśni Ci spojrzenie Kościoła na związki niesakramentalne. Wprawdzie nie opisuje dokładnie takiej sytuacji, w jakiej żyła twoja babcia, ale myślę, że na jego podstawie poukładasz sobie tę tematykę.

 Re: Zbawienie bez ślubu kościelnego?
Autor: Dziadek_Muminka (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2013-01-11 19:43

Ile ludzi, tyle zawiłych spraw i tyle Miłosierdzia. Ludzie czasem komplikują sobie życie ale to ich wybór. Dobrze, że Bóg jest Bogiem miłosiernym. Kiedyś ktoś napisał, że gdyby człowiek osądzał innych, nigdy by nikt nie osiągnął zbawienia.
Dziadek był "z dawnej epoki". Ale też zasługuje i potrzebuje modlitwy, aby być z babcią. Nieprawdą jest, że wszyscy dawni mundurowi nie mogli wierzyć. Epoka, która odeszła była naznaczona m.in. tym, że byli milicjanci, wojskowi i wszyscy inni musieli po kryjomu chrzcić dzieci, posyłać do I Komunii św. itd.
Dziś mamy wolność, o której tamci mogli tylko marzyć. I nie korzystamy z niej.
Droga Zdumiona:)
Bóg ma wielkie serce. Bez Jego Miłosierdzia nie mogliby być zbawieni (moje przypuszczenie) protestanci, muzułmanie, niewierzący...Przecież każdy z nas jest stworzony na Jego obraz i podobieństwo, to On nas wyrył na swoich dłoniach i nie zapomina o swym dziecięciu. To On nas wzywa do miłości bliźniego i to On nas będzie sadził z tej miłości wobec drugiego człowieka. "Zaufaj Panu już dziś" - takie są słowa piosenki. Niech one przypominają Ci o wielkim miłosierdziu Boga.
Szczęść Boże:)
P.S.
A babcia o modlitwę prosi więc nie ustawaj:)

 Re: Zbawienie bez ślubu kościelnego?
Autor: Iza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-01-12 09:14

Zgadzam sie z Dziadkiem Muminka, ze mundurowy jak chcial, to wierzyl, a jak bardzo chcial, to nawet nie musial sie ukrywac. Moj dziadek byl wojskowym, co prawda muzykiem (dyrygentem orkiestry), ale wojskowym ze stopniem, mundurem i wszystkimi obowiazkami. Gdy urodzila mu sie pierwsza corka, przydzielono mu wojskowa paradna bryczke z umundurowanym woznica, aby mogl uroczyscie zawiezc dziecko do urzedu na "nadanie imienia". Dziadek pięknie podziękował, wsiadl z rodzina w bryczke w mundurze i kazal jechac do kosciola, gdzie ochrzcil z dziecko z pelna pompa. Powożący był przekonany, że ich zabiją. Nie zabili, nawet z pracy nie wylali. To byl 1956 rok. Do kosciola chodzili co tydzien z cala rodzina. Tak wiec Twoj dziadek byl ateista z wyboru. Co tym bardziej oznacza, ze potrzebuje modlitwy, podobnie jak babcia. Zawsze jest sens modlic sie za zmarlych

Nie wiem, czy to, co powiem, bedzie poprawne teologicznie, ale kiedys czytalam, ze z faktu, ze Pan Bog jest poza czasem, wynika, ze nasze dzisiejsze dobre albo zle czyny wplywaja na to, jak Jezus cierpial na krzyzu. To znaczy mozemy aktywnie dokladac Mu albo odejmowac cierpienia, w zaleznosci od naszych wyborow. a skoro tak, to moze i modlitwy za zmarlych dzialaja w ten sposob - poza czasem. Tzn. ze Pan Bog wiedzial, ze sie nawrocisz i bedziesz modlic za dziadkow, wiec wysluchal tych modlitw, zanim je wypowiedzialas. Moze dzieki Twojej dzisiejszej modlitwie Twoj dziadek nawrocil sie na lozu smierci? Dla Boga nic nie jest niemozliwe.

 Re: Zbawienie bez ślubu kościelnego?
Autor: anna (---.gigainternet.pl)
Data:   2013-01-12 14:36

moja droga Zdumiona, nam biednym grzesznikom nawet w głowie się nie mieści jak Pan jest dobry i sprawiedliwy. Do niedawna i ja uważałam, że po śmierci jedyna sprawiedliwość za moje ziemskie życie to naplucie mi w twarz! Całkiem przypadkowo natknełam się na książke M. Simma "Moje przeżycia z duszami czyćcowymi". Tu znajdziesz tysiące przykładów Miłosierdzia Bożego. Naprawde bardzo ciekawa książka i polecam ją każdemu. Pewnie powiesz, że przecież żaden umarły nie wrócił jeszcze ani z nieba ani z piekła; tak ale jest wiele osób, które Pan tam wysłał by dały świadectwo, a co my z tą wiedzą zrobimy.Bóg dał nam wolną wole.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: