Autor: Joanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2013-01-26 08:31
Kasiu, jako stara zakupoholiczka mogę Cię w pełni zrozumieć. Nie będę wmawiała ci, ze to jakiś szkodliwy nałóg, z którego trzeba wychodzić metodą 12 kroków. Po prostu część ludzi lubi kupować. Nie wiedzą tylko, ze prawdopodobnie lubią też sprzedawać. Czyli lubią sam proces wybierania, decyzji, ważenia, ceny, potem przyjemność- krótką przecież, ze ma się cos nowego, i od nowa. Jeśli ten ruch odbywa się w jedną stronę, to niestety jest trochę problematyczny, gdyz:
1/ budzi poczucie winy za wydawane bez konieczności pieniądze,
2/ budzi podejrzenie o nałóg, zwłaszcza, gdy kupowaniem się pocieszamy
3/nie ma co robić ze zgromadzonymi rzeczami, człowiek ma świadomośc, że dom wkrótce zupełnie się zagraci,
4/nawet jak komuś oddaje rzeczy, to ma świadomość, ze nie jest to hojność, tylko pozbywanie się balastu
5/nawet jak ma pieniądze, to ma w podświadomości, ze jest wiele innych celów, " bardziej szlachetnych" skoro już te pieniądze ma na coś poświęcić
6/ okazuje się, że kupiona rzecz nie za bardzo pasuje do innych i albo będzie leżała, albo kupimy jeszcze 3 inne, budząc w sobie potrójne poczucie winy.
Jak z tego wyjść? To znaczy nie z kupowania, tylko z poczucia winy, bo to jest problem. Otóż po kilkunastoletniej pracy w szkolnictwie trafiłam do sprzedaży, oczywiście z pełną świadomością, że "potrafię" tylko kupować. Okazało się, ze świetnie sobie radzę, dlatego właśnie, ze rozumiem i znam emocje towarzyszące kupowaniu i umiem to wykorzystac. Okazało się, że sprzedaż i kupowanie to ten sam proces, dający taka samą przyjemność. Odnalazłam się w handlu, lepiej teraz sprzedaję niż kupuję, jeśli uda mi się podpisać z pomocą Bożą wielomilionowy kontrakt, mój zakupoholizm znajdzie piękne ukoronowanie. Do współpracy biorę tylko osoby, które lubią kupować, bo one łatwo odnajdą się w sprzedaży - sprawdzone przez 15 lat na dziesiątkach przykładów.
Jak to zastosować u Ciebie?
Jeśli nie jest to nałóg, a nie wyglada na to, ani myślistwo, czyli przyjemność polowania na ciekawe rzeczy, to próbuj po kilkakrotnym ubraniu odsprzedać te rzeczy- przez portal albo koleżankom, zobaczysz, czy kiedy ktoś kupi masz taką samą satysfakcję. Jesli tak - to masz nową drogą przed sobą. Jeśli sprzedaż będzie cię krępowała, choć na początku to normalne, to kupując coś pomyśl od razu, komu to możesz podarować. Ja np kupując rzecz, której nie jestem pewna, patrzę, żeby podobało się to mojej córce lub synowej. Zresztą kupowanie jeśli nie jest patologiczne, to zawsze odbywa się w cyklach względnego spokoju i zmasowanego zakupoholizmu. Nakładanie kagańca na coś, co się lubi zwykle kończy się frustracją i zamianą tego problemu na inny. Nie trzeba mieć poczucia winy, że coś się lubi, trzeba tylko nadać temu odpowiedni sens. Poza stricte handlem w sensie nawet handlu internetowego, czy jakiegoś sklepu, mozesz zgromadzone rzeczy jakoś eksponowac, wypożyczać, tworzyć ciekawe stylizacje, załozyć butik, kupować piękne rzeczy na całym świecie i potem je sprzedawać, słowem jakoś sensownie wykorzystać swoją pasję.
|
|