logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Problem z nadmiernym kupowaniem.
Autor: Kasia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-01-20 16:09

Mam problem z nadmiernym kupowaniem ubrań, których mam mnóstwo, ale jeszcze kupuję. Chciałabym jakoś umieć poradzić sobie z tym problemem, tylko nie bardzo wiem jak. Ubrania, których nie noszę, daję znajomej lub potrzebującym. Nie wydaję wiele pieniędzy, gdyż najczęściej zaglądam do "second-hand" ale wiem, że to jest już w pewnym stopniu moje uzależnienie, gdyż nie potrafię obojętnie przejść obok sklepu czy nie skorzystać z "wyprzedaży". Jak sobie pomóc? Pozdrawiam i dziękuję.

 Re: Problem z nadmiernym kupowaniem.
Autor: Samson (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-01-25 10:40

Jeżeli nie wydajesz na to wiele pieniędzy i jeszcze pomagasz dzięki temu innym osobom to moim zdaniem nie ma problemu :) Też teraz chodzę po wyprzedażach :)
pozdrawiam

 Re: Problem z nadmiernym kupowaniem.
Autor: Kasia (---.30.71.35.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2013-01-25 10:57

Dziękuję. Jak by tak podsumować te pieniądze, które wydam w ciągu miesiąca to też się troche uzbiera a powinnam oszczędzać. Mój tata ciągle mi to wypomina a mąż nie, ale wiem, że też sobie myśli swoje. Mamy zamiar remontować dom a czasami nie umiem się powstrzymać, żeby nie wydać na ciucha. Siedzę teraz więcej w domu-urlop wychowawczy i to tez pewnego rodzaju odskocznia od domowych obowiązków. Wiem tłumaczę się, choć nie powinnam. Prawda jest taka, że zawsze lubiłam kupować ciuszki.

 Re: Problem z nadmiernym kupowaniem.
Autor: Iza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-01-25 11:29

Samsonie, to nie takie proste. Człowiek powinien być wolny, a dobro (w tym przypadku: podzielenie sie ubraniem) czynić z milosci do Boga i blizniego. Dobry uczynek nie powinien byc sposobem na zrobienie sobie wiekszej ilosci miejsca w szafie, nie powinien być również usprawiedliwieniem dla nałogu, bo teraz jest to racjonalizacja problemu. Analogicznie można by przeciez powiedziec: moze trochę za duzo pije, ale jestem kawalerem i nikogo nie krzywdze (nie bije zony, nie głodzę dzieci), a w ten sposob daje prace ludziom zatrudnionym w branzy monopolowej i wspieram budzet panstwa (tez na szczytne cele wydawany) moimi podatkami z akcyzy. Stop, nie tedy droga.

Po drugie, zachowania kompulsywne są destrukcyjne dla osoby tkwiacej w nalogu. Nałogi mają to do siebie, że lubią chodzić stadami. Jest to konsekwencja niewłaściwego pobudzenia układu nagrody w mózgu. Osoba uzależniona od zakupów ubraniowych (nalóg wydawałoby się niewinny) jest predysponowana do wpadnięcia w inne, znacznie gorsze nałogi.

Kasiu, przemysl, co Ci daje kupowanie ubran. Rozladowuje stres? Daje poczucie zabezpieczenia materialnego (mam zapas, wiec bieda mi nie grozi; albo: taka okazja, w razie potrzeby bedzie jak znalazl, wiec tak naprawde oszczedzam pieniadze)? Jestes w stanie sama przeprowadzic sobie diagnostyke przyczyn? Jesli bedziesz wiedziala, skad to sie wzielo, latwiej bedzie Ci z tym walczyc. Jesli nie dasz rady sama, poszukaj pomocy psychologa.

 Re: Problem z nadmiernym kupowaniem.
Autor: Maggy (---.play-internet.pl)
Data:   2013-01-25 11:33

Nie bagatelizowałabym tego. Jeśli już czujesz się w tym niewolna to znaczy, że problem jest. Zgłoś się z tym do psychologa, a on będzie wiedział co z tym zrobić.

 Re: Problem z nadmiernym kupowaniem.
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2013-01-25 11:38

Rozumiem, że problemem nie są ubrania (umiesz się ich pozbyć) ani pieniądze (nie wydajesz dużo), ani ludzka krzywda (nie brakuje na chleb), tylko uzależnienie. Każde uzależnienie jest złe i trzeba z nim walczyć, ponieważ ogranicza naszą wolność na wszystkich płaszczyznach życia, choć patrzymy tylko na tę jedną. Jesteśmy coraz słabsi w naszych decyzjach i kiedyś możemy pozawalać sprawy bardzo ważne, jeśli się za siebie nie weźmiemy (prawdziwe uzależnienie zawsze rośnie).
Praca nad uzależnieniem jest tym trudniejsza, im bardziej uważamy że "nie ma problemu". Jest problem. Najpierw ustal, oceń jaki to duży problem. Czyli: jak często kupujesz (codziennie?), ile szmatek musisz kupić, żeby być zadowoloną, czy w porównaniu z zeszłym rokiem (miesiącem) jest to więcej, ile pieniędzy wydajesz, czy jest to coraz więcej. Dopiero potem można coś planować.
Bo znasz ten dowcip?
Lekarz mówi do pacjenta: dwa papierosy dziennie, nie wolno więcej.
Przy następnej wizycie pacjent pyta: czy nadal muszę palić te dwa papierosy dziennie? Nigdy wcześniej nie paliłem...

Musisz sama dla siebie ustalić pierwszy krok. W uzależnieniu, które nie jest zagrożeniem dla życia, nie chodzi o całkowite rzucenie, tylko o jego ograniczenie i panowanie nad tym. Nie ma więc obiektywnego znaczenia czy to co robisz to dużo i jak dużo, ani nie ma znaczenia czy celem ma być zero czy jeden. Chodzi właśnie o ciągłą pracę, którą ustalasz według swojego problemu.
Np. jeśli MUSISZ codziennie kupić jedną szmatkę, bo jesteś chora ;)) to wybierz jeden dzień w tygodniu, w którym nie pójdziesz do sklepu. Jeden konkretny dzień, bo inaczej będziesz siebie oszukiwać (wczoraj byłaś chora, nie kupowałaś to dzisiaj możesz). A w Twoim przypadku przecież nie chodzi o ilość ubrań, tylko przymus kupowania. Np. w piątki zero zakupów. Choćby była wyprzedaż, otwarcie nowego sklepu, wolny dzień od pracy, cokolwiek. O siebie walczysz, a nie o szmaty. Walczysz właśnie z okazjami do kupna. Albo: jeśli wchodząc do sklepu, MUSISZ kupić ze trzy kawałki, to niech będzie ograniczenie (dwa? jeden?). Nie próbuj pracować nad sobą z postanowieniem: nigdy więcej, przez cały miesiąc ani raz itd. Bo jak alkoholik: wytrzymasz miesiąc, da się, a potem pójdziesz w tango. Rzucisz się na ciuchy i wykupisz pół sklepu. Twoje uzależnienie niszczy Cię długo, leczenie też musi trwać długo. Ale musisz wierzyć, że to da się zrobić. Postanowienia, których wykonanie nie jest realne - szkodzą, dołują. A wiesz dobrze, co jest lekarstwem na doła :))) No przecież: kupienie nowego ciucha.
Nie wygrasz z sobą w tydzień. Owszem, możesz wytrzymać tydzień bez czegoś. Ale potem będzie to samo. Nastaw się na rok. Ale naraz tylko jeden krok do przodu. Jedno ograniczenie, ale absolutne.

Jeszcze raz: przecież nie chodzi o to, czy ten ciuch znajdzie się w domu. Jest niedrogi i miejsce na niego jest. Chodzi o to, żebyś umiała powiedzieć "nie". Dlatego każde tłumaczenie nie ma sensu. Że zamiast dzisiaj zrobisz sobie "post" jutro. Że cały tydzień zamiast tego dzisiaj. To nie o to chodzi. Nie o ilość, tylko o wolność. Jeśli musisz - to jesteś niewolnikiem.
Na pewno niejeden raz buntujesz się przeciw przymusom ze strony rodziców, męża, dzieci, nauczyciela, przyjaciółki, dyrektora kogo tam jeszcze. Każdy z nas chce się z różnych takich "musisz" wyzwolić. A tu masz być niewolnikiem podkoszulka? No proszę Cie...
Tak do tego podejdź. Ale spokojnie. Chcesz z tym walczyć po prostu dlatego, że to idiotyczne, i tyle. Nie uda się, to zaczynasz jeszcze raz. Żadnego załamywania się, bo przez to stracisz resztkę sił.

 Re: Problem z nadmiernym kupowaniem.
Autor: aga (---.152.132.83.dsl.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2013-01-25 11:41

Zastanów się, co legło u podstaw nadmiernego kupowania - jak zlikwidujesz przyczynę, to objawy same znikną. Dla wielu chodzenie po sklepach jest wypełnieniem wolnego czasu. Dla innych - sposobem na radzenie sobie ze stresem. Dla jeszcze innych - poczucie braku akceptacji siebie takim, jakim się jest, stąd nadmierne podążanie za modą, kilogramy makijaż itp. Zgadzam się, że zakupy niezauważalnie mogą stać się nałogiem, szczególnie gdy nie rujnują kieszeni. Doraźnie można je ograniczyć postanowieniem, że za jedną zakupioną rzecz - wyrzucisz dwie - i od razu przed zakupem zastanów się, które. To dość skutecznie ogranicza zapędy w wydawaniu pieniędzy na zbędne rzeczy.

 Re: Problem z nadmiernym kupowaniem.
Autor: Franciszka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2013-01-25 13:43

Mnie przeszła chęć do kupowania w second-handach po obejrzeniu reportażu o tych sklepach, który przedstawiał ten proceder. Jednym z powodów jest to, że większość ludzi, zajmująca się tym handlem, nie płaci podatków.
Moja rada jest taka: zajmij się czymś pożytecznym, może rób coś dla sąsiadów, osób chorych, starszych i samotnych, to nie będziesz miała czasu na łażenie po sklepach. Swoją drogą, urlop wychowawczy - przynajmniej jak wynika z nazwy - ma za cel wychowywanie dziecka, a nie - zbędne wydawanie pieniędzy, które moglibyście przeznaczyć na remont, o którym wspominasz. W twoim przypadku, jak przypuszczam, są to wasze wspólne - z mężem - pieniądze.

 Re: Problem z nadmiernym kupowaniem.
Autor: Kasia (---.31.96.64.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2013-01-25 15:35

Wiele ciekawych rad, za co dziękuję. Nie jestem aż tak uzależniona, żeby codziennie biegać po sklepach, nie mam na to nawet czasu, dom, dzieci... Wyskakuję do sklepu raz na tydzień albo na dwa tygodnie. Nie wiem czy to uzależnienie. Ale jakiś problem na pewno jest bo to czuję. W adwencie postanowiłam sobie (i Panu Bogu przede wszystkim) nie zaglądać do tego typu sklepów i wytrwałam w postanowieniu, ale po adwencie juz sobie pozwoliłam. Myślę, że porozmawiam na ten temat z księdzem podczas spowiedzi i on da mi jakąś wskazówkę. Dziękuję za rady. Pozdrawiam :)

 Re: Problem z nadmiernym kupowaniem.
Autor: Iza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-01-25 15:51

Nie w czestotliwosci jest problem, ale w przymusie. Tak samo jak z alkoholem - sa ludzie, ktorzy nie trzezwieja, ale sa i tacy, ktorzy upijają się raz w tygodniu albo raz na dwa tygodnie i to też jest alkoholizm. Jesli ktos nie potrafi isc na impreze i nie wypic, to jest uzalezniony, niezaleznie od tego, czy obiektywnie pije duzo. Problem polega na tym, ze nad soba nie panuje. Podobnie jest z Toba - powinnas moc wejsc do sklepu, obejrzec, przymierzyc rzeczy, na ktore Cie stac i ktore Ci sie podobaja - i wyjsc, nic nie kupujac. Nic, nawet apaszki na pocieszenie za rezygnacje z garsonki. Oczywiscie na nie od razu Krakow zbudowano, ale do tego powinnas dazyc.

 Re: Problem z nadmiernym kupowaniem.
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2013-01-25 16:03

No i wyszło, że się czepiamy niewinnego :)) Przecież to Ty Kasiu mówiłaś o uzależnieniu, stąd takie a nie inne odpowiedzi.
A moja anegdotka o lekarzu właśnie stąd, że nie wiedziałam jak często i w jakiej ilości kupujesz, więc żadnych konkretów dać nie można. No bo powiem Ci że można tylko raz dziennie, a Ty chodzisz co tydzień - i się okaże, że przeze mnie wpadniesz w jeszcze większe uzależnienie bo zaczniesz chodzić codziennie :))

 Re: Problem z nadmiernym kupowaniem.
Autor: Kasia (---.31.96.64.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2013-01-25 16:19

Wiem, wiem, mam problem i muszę go rozwiązać, bo chcę być wolna a nie zniewolona. Bardzo lubię modę, może to też tym idzie ale co za dużo to niezdrowo. Są w życiu ważniejsze rzeczy niż ciuchy. Muszę zawierzyć to Bogu a On myślę na pewno zadziała :)

 Re: Problem z nadmiernym kupowaniem.
Autor: Joy (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2013-01-25 17:17

Kasiu, jeśli Bogu zawierzysz, zapewne zadziała. Niekoniecznie przez trafną wskazówkę spowiednika :)
Gdybym borykała się podobnym problemem jak Ty, ponownie przeczytałabym rady, które padły tym wątku. Ale ze zdecydowanie większą uwagą.

 Re: Problem z nadmiernym kupowaniem.
Autor: Franciszka (---.warszawa.vectranet.pl)
Data:   2013-01-25 22:03

Tak myślę sobie, że jak już lubisz robić zakupy, to może raczej powinnaś kupować coś dla dzieci i męża. Ciągle też mi przychodzą na myśl twoi sąsiedzi, jak już pisałam. Może dla innych czasem zrobiłabyś zakupy?

 Re: Problem z nadmiernym kupowaniem.
Autor: Joanna (---.dyn.optonline.net)
Data:   2013-01-25 22:49

Oddaj następnym razem wszystko na misje lub na Mszę za dusze w czyśćcu. I po problemie.

 Re: Problem z nadmiernym kupowaniem.
Autor: Esterka (---.165.kosman.pl)
Data:   2013-01-25 23:54

Nie brać ze sobą pieniędzy albo brać tyle, żeby starczyło tylko na 1 rzecz. Ja, jeśli już czuję, że muszę coś kupić, to kupuję coś taniego, co się na pewno przyda, np. skarpetki albo płyn do kąpieli. Wybieranie tych odpowiednich skarpetek może trwać baardzo długo, zwłaszcza w supermarkecie, gdzie jest ich pół regału.

 Re: Problem z nadmiernym kupowaniem.
Autor: Joanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-01-26 08:31

Kasiu, jako stara zakupoholiczka mogę Cię w pełni zrozumieć. Nie będę wmawiała ci, ze to jakiś szkodliwy nałóg, z którego trzeba wychodzić metodą 12 kroków. Po prostu część ludzi lubi kupować. Nie wiedzą tylko, ze prawdopodobnie lubią też sprzedawać. Czyli lubią sam proces wybierania, decyzji, ważenia, ceny, potem przyjemność- krótką przecież, ze ma się cos nowego, i od nowa. Jeśli ten ruch odbywa się w jedną stronę, to niestety jest trochę problematyczny, gdyz:
1/ budzi poczucie winy za wydawane bez konieczności pieniądze,
2/ budzi podejrzenie o nałóg, zwłaszcza, gdy kupowaniem się pocieszamy
3/nie ma co robić ze zgromadzonymi rzeczami, człowiek ma świadomośc, że dom wkrótce zupełnie się zagraci,
4/nawet jak komuś oddaje rzeczy, to ma świadomość, ze nie jest to hojność, tylko pozbywanie się balastu
5/nawet jak ma pieniądze, to ma w podświadomości, ze jest wiele innych celów, " bardziej szlachetnych" skoro już te pieniądze ma na coś poświęcić
6/ okazuje się, że kupiona rzecz nie za bardzo pasuje do innych i albo będzie leżała, albo kupimy jeszcze 3 inne, budząc w sobie potrójne poczucie winy.

Jak z tego wyjść? To znaczy nie z kupowania, tylko z poczucia winy, bo to jest problem. Otóż po kilkunastoletniej pracy w szkolnictwie trafiłam do sprzedaży, oczywiście z pełną świadomością, że "potrafię" tylko kupować. Okazało się, ze świetnie sobie radzę, dlatego właśnie, ze rozumiem i znam emocje towarzyszące kupowaniu i umiem to wykorzystac. Okazało się, że sprzedaż i kupowanie to ten sam proces, dający taka samą przyjemność. Odnalazłam się w handlu, lepiej teraz sprzedaję niż kupuję, jeśli uda mi się podpisać z pomocą Bożą wielomilionowy kontrakt, mój zakupoholizm znajdzie piękne ukoronowanie. Do współpracy biorę tylko osoby, które lubią kupować, bo one łatwo odnajdą się w sprzedaży - sprawdzone przez 15 lat na dziesiątkach przykładów.
Jak to zastosować u Ciebie?
Jeśli nie jest to nałóg, a nie wyglada na to, ani myślistwo, czyli przyjemność polowania na ciekawe rzeczy, to próbuj po kilkakrotnym ubraniu odsprzedać te rzeczy- przez portal albo koleżankom, zobaczysz, czy kiedy ktoś kupi masz taką samą satysfakcję. Jesli tak - to masz nową drogą przed sobą. Jeśli sprzedaż będzie cię krępowała, choć na początku to normalne, to kupując coś pomyśl od razu, komu to możesz podarować. Ja np kupując rzecz, której nie jestem pewna, patrzę, żeby podobało się to mojej córce lub synowej. Zresztą kupowanie jeśli nie jest patologiczne, to zawsze odbywa się w cyklach względnego spokoju i zmasowanego zakupoholizmu. Nakładanie kagańca na coś, co się lubi zwykle kończy się frustracją i zamianą tego problemu na inny. Nie trzeba mieć poczucia winy, że coś się lubi, trzeba tylko nadać temu odpowiedni sens. Poza stricte handlem w sensie nawet handlu internetowego, czy jakiegoś sklepu, mozesz zgromadzone rzeczy jakoś eksponowac, wypożyczać, tworzyć ciekawe stylizacje, załozyć butik, kupować piękne rzeczy na całym świecie i potem je sprzedawać, słowem jakoś sensownie wykorzystać swoją pasję.

 Re: Problem z nadmiernym kupowaniem.
Autor: AsiaBB (79.139.65.---)
Data:   2013-01-26 16:03

Skoro tak cię kręcą ciuchy, to może ciągłe kupowanie ich spróbuj zamienić na jakąś pasję - szycie ich, przerabianie, itp. To fajna zabawa i za darmo. I nawet jak już kupisz jakiś ciuch to potem miesiąc będziesz się zastanawiać, jak go przerobić, gdzie doszyć pasek itp.

 Re: Problem z nadmiernym kupowaniem.
Autor: Kasia (---.205.71.137.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2013-01-26 17:15

Ciekawe rozwiązania, zwłaszcza, żeby sprzedawać. Hmm, wole chyba raczej komuś dać rzeczy, których po prostu nie noszę niż na tym zarabiać. Ktoś mi zarzucił, że pozbywam się rzeczy, aby zwolnić miejsce w szafie. Myślę, że nie do końca tak jest. Cieszę się dając osobie rzeczy, które wiem, że będzie chętnie nosic. Mam radość, że sprawiam tym komuś radość. To nie jest też tak, że idę do sklepu (second-hand-nowe i używane, mam taki jeden ulubiony i on mnie chyba tak zaraził szczególnie bo tam są czasami takie perełki, prawie nowe ale wycenione na które nie pozwoliła bym sobie nawet w sieciówkach bo szkoda by mi było pieniędzy), że kupuję nieprzemyślanie i ten ciuch mi siedzi w szafie tylko ostatnio szczegolnie postanowiłam sobie, że owszem idę jak np. jest towar ale kupuję tylko rzecz lub 2 rzeczy, czasami 3, które na 100% będę nosić. Wczesniej kupowałam bardzo nieprzemyślanie więcej ale większosc potem nie nosiłam także to i tak jest postęp myślę. Męczy mnie tylko samo poczucie, że jak juz jestem w mieście, bo mieszkam na wsi to kusi mnie, żeby wstąpić przy okazji właśnie do mojego "ulubionego sklepu". Dziękuję za rady. Pozdrawiam

 Re: Problem z nadmiernym kupowaniem.
Autor: Franciszka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2013-01-31 15:11

"Męczy mnie tylko samo poczucie, że jak juz jestem w mieście, bo mieszkam na wsi to kusi mnie, żeby wstąpić przy okazji właśnie do mojego "ulubionego sklepu" - Jeśli tak czujesz, to pewnie jest twoim problemem. Leży on w tobie, w twojej psychice. Nie szukaj usprawiedliwienia dla zakupów. Po prostu odetnij się od wstępowania do sklepów.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: