logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Jak pomoć przyjaciółce w żałobie?
Autor: m. (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2013-01-26 22:03

Wczoraj Pan powołał do siebie niespodziewanie męża mojej przyjaciółki. Bardzo to tragiczne, ponieważ oboje są młodymi ludźmi, kilka miesięcy po ślubie. Mieszkam daleko od niej, więc siłą rzeczy nie mogę być przy niej caly czas. Zupełnie nie wiem jak pomóc. Tzn. wiem, że na tym etapie tak naprawdę liczy się tylko to, żeby wiedziała, że może liczyć na mnie, ale nie wiem jak to okazać. Z racji odległości nie byłyśmy może jakoś niezwykle blisko związane, ale przypuszczam, że ja i jeszcze jedna koleżanka jesteśmy dla niej bliskimi, może najbliższymi przyjaciółkami. Piszę, bo nie bardzo mogę i potrafię o tym z kimkolwiek rozmawiać, ale przyznam, że chcę jej pomóc na ile to możliwe, ale jednocześnie bardzo się boję... Boję się zetknięcia z tematem śmierci, sama jestem w dość słabej formie psychicznej, ale szukam pocieszenia u Boga. Wstyd mi to napisać, ale boje się rozmawiać przez telefon... Boję sie, bo wiem, że dla niej to będzie tragedia, która bardzo mocno naznaczy jej życie, a i nie ma pewności czy kiedykolwiek uda jej się złapac równowagę, choć wierzę, że Bóg nas wysłucha. Nie wiem właściwie po co to piszę, chyba po to, żeby przyznać się przed kimś, że i ja się boję, choć przecież w tej tragedii moje odczucia są mało ważne. Boję się, bo jak wspomniałam od miesięcy, żeby nie powiedzieć lat zmagam się ze stanem depresyjnym, a ponieważ mam przykre doświadczenia z tematem śmierci boję sie, że nie będę umiała żyć niczym innym jak tylko tragedią koleżanki. Z drugiej strony niepodważalne jest dla mnie to, że muszę i chcę być dla niej, bo jestem w stanie się poświęcić. Pytanie tylko jak przy okazji nie zrujnować siebie, wcale nie z egoizmu, lecz z realnych obaw, bo będąc wrakiem człowieka też nie pomogę. Na pewno z czasem będę chciała przekonać koleżankę, żeby poszukała pocieszenia w jedynym możliwym miejscu, u samego źródła życia wiecznego i Pocieszyciela. Proszę o modlitwę i.. o słowa otuchy jak zmierzyć się z własnym strachem. Dodam jeszcze, że sama nie posiadam jako takiego życia, z którego mogłabym czerpać siłę i które byłoby dla mnie odskocznią ( samotna, bezrobotna, chora), stąd moje obawy. A także z doświadczenia, że jak się pogrążę w smutku to aż do dna.

 Re: Jak pomoć przyjaciółce w żałobie?
Autor: KasiaM (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-01-27 15:58

Pozwól, że zacznę od propozycji praktycznej - zamów mszę za swoją przyjaciółkę i zadbaj o wpisanie jej do którejś z ksiąg Mszy Wieczystych - to nie będzie Cię nic kosztowało od strony emocjonalnej :-)

Piszesz, że jest jeszcze jedna osoba - bliska jej podobnie jak Ty. Porozmawiaj z nią.

Twoje obawy są w pełni uzasadnione a wszystko, co napisałaś wskazuje na to, że rzeczywiście jesteś Przyjaciółką. Twoje uczucia są ważne, bo one będą źródłem siły lub osłabienia kiedy będziesz starała się pomóc.

Najtrudniejszy w takiej rozmowie telefonicznej jest moment, gdy czujesz, że powinnaś coś powiedzieć, a jednocześnie nic dobrego nie przychodzi Ci do głowy... Na szczęście jest szansa, że Twoja przyjaciółka będzie mówić cały czas i problem się rozwiąże :-)

 Re: Jak pomoć przyjaciółce w żałobie?
Autor: Sylwiq (---.as13285.net)
Data:   2013-01-27 15:59

Tak sie zdarzylo, ze jestem w podobnej sytuacji jak Twoja kolezanka. Moja Mama zmarla 2 tygodnie temu, nagle, niespodziewanie. Bylo i nadal jest to nadal niepojety szok dla rodziny, dla mnie i dla wszystkich, ktorzy ja znali. Dodam ze mieszkam zagranica i oczekuje dzidzie i nie moglam nawet pojechac na pogrzeb wlasnej Mamy. Na szczescie mam wlasna rodzina, meza i synka, ktorzy sa teraz dla mnie najwazniejsi. Z tej perspektywy moge powiedziec... ze mozesz swoja przyjaciolke zapewnic ze jej wspolczujesz, ze gotowa jestes z nia porozmawiac, wysluchac jak tylko bedzie chciala w kazdej chwili- obawiam sie, ze nie unikniesz rozmow o smierci, wspomnien o zmarlym malzonku, i samej rozmowy telefonicznej - jesli mieszkacie daleko od siebie, dla niej-wiedza, ze jest tam ktos kto chetnie wyslucha jest wazna sprawa w takiej sytuacji, i daj jej wolnosc wyboru z kim i kiedy bedzie chciala rozmawiac, albo po prostu pogadac o zupelnie innych tematach - chodzi generalnie, o wsparcie psychiczne. To tyle co moge doradzic, od siebie. Zycze powodzenia.

 Re: Jak pomoć przyjaciółce w żałobie?
Autor: xc (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2013-01-28 14:44

Nie ma jakiejś uniwersalnej reguły obowiązującej w każdym przypadku. Bo wszystko jest zależne od indywidualnej wrażliwości, specyfiki sytuacji i tak dalej. Jeden potrzebuje wyciszenia, drugi przeciwnie - rzuca się w wir pracy. Jeden głośno rozpacza, drugi łka w środku samego siebie. To co Pani opisuje wskazuje na pewne Pani intuicje i chyba nie ma co kombinować tylko postąpić wedle ich. Tak jak Pani nakazuje sumienie, tak jak Pani to widzi, że będzie właściwie.

 Re: Jak pomoć przyjaciółce w żałobie?
Autor: m. (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2013-01-28 22:09

Dziękuję za wszystkie słowa, a także za pomysł z Mszami świętymi wieczystymi. Nigdy o nich nie słyszałam, ale bardzo mi się spodobała taka forma pomocy.

Przyznam, że bardziej martwię się o koleżankę. niż o duszę jej męża. Bo jemu możemy pomocy tylko (?) modlitwą, a to wydaje się prostsze. Poza tym ufam w tej kwestii Jezusowi. Ale czy koleżance "wystarczy" nasza modlitwa? Czy starczy nam sił i odwagi, gdy Bóg pośle nas, by być przy niej.? Mam świadomość, że na tym etapie chyba nie można nic dla niej zrobić, żeby ulżyć jej cierpieniu (oprócz modlitwy), ale martwię się co będzie za jakiś czas. Czy zdoła się w końcu pozbierać. Takie sprawy tak różnie się kończą. Czasem młode wdowy szybko układają sobie nowe życie i dobrze, że tak jest. A czasem. sama nie wiem, co będzie dalej. Wyrzucam sobie, że nie zostawiam Bogu pola do popisu. Nigdy nie zarzucam Bogu "gdzie był, gdy.", ale przyznam, że boję się, że na pogrzebie będzie mi strasznie trudno czuć Jego Miłosierdzie względem wdowy i rodziny zmarłego.

Sylwio, a Tobie przesyłam życzenia, aby Jezus w swoim nieskończonym Miłosierdziu obdarzył Cię potrzebnymi łaskami. Z Panem Bogiem.

 Re: Jak pomoć przyjaciółce w żałobie?
Autor: justyna (---.home.aster.pl)
Data:   2013-01-30 14:57

Napiszę co mi pomogło gdy zmarl mój Tata. Telefony że przyjaciele sa blisko, gdybym chciała porozmawiać, mówienie o zmarłej osobie i wyplakiwanie się. Podejrzewam że wiele czasu uplynie zanim Twoja koleżanka dojdzie do siebie, sama musi nauczyć sie jak zyć dalej, dla kogo zyc, odpowiedzieć sobie na pytania dlaczego. W smierci jest sens którego nie widzimy na pierwszy rzut oka.
Jak pomóc koleżance - nie musisz wiele mówić. Po prostu "jestem obok, jesli będziesz mnie potrzebować", "dzwon jesli będziesz chciała porozmawiać, o wszystkim". Jeśli na cmentarzu będzie sama, weź ją pod ramię. To daje ogromnie dużo. Sama się otworzy, jesli będzie czuła taką potrzebę.
Swoją psychikę również chroń, jesli czujesz że jestes zbyt słaba żeby zaofiarować pomoc i jej potem nie dac, to zrezygnuj. Problemy bliskich w które się angazujemy zawsze podążają za nami, trzeba wyrobić w sobie pancerz. Naucz się oddzielać swoje życie od zycia innych ludzi ( pomagaj ale pamiętaj ze potem wracasz do swojego życia, nadal jest cos po za smutkiem i żałobą - są radości nam przeznaczone :-) )
Duzo siły dla koleżanki i Ciebie.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: