Autor: Piotr (---.toya.net.pl)
Data: 2013-01-28 15:11
Witam,
Jestem studentem i muszę przyznać, że do końca nie wiem, jaki Bóg ma plan w stosunku do mnie, więc rozumiem. Czasem też mam problemy z motywacją do nauki. I jestem pewien, że gdyby nie Bóg, byłbym w podobnej, albo jeszcze w o wiele gorszej sytuacji.
Samo to, że przyznajesz, że znalazłaś się w takiej sytuacji i podchodzisz do tego krytycznie prosząc jednocześnie o pomoc jest wielkim krokiem w dobrą stronę ;)
Poza tym, czy myślałaś, czy to nie jest czasem próba Twojej wiary? Każdy wierzący prędzej czy później dochodzi do takiego momentu, kiedy czuje się opuszczony i wydaje się, że nic nie ma sensu. Dlatego też nie dołuj się samym faktem, że tak się dzieje - może dzięki temu nauczysz się czegoś o sobie, czy Bogu? ;)
Wracając do sedna, jeśli masz problem z modlitwą, to paradoksalnie powinnaś się pomodlić się o chęć do niej. Jednym słowem - zmuś się. Poświęć codziennie trochę czasu na modlitwę (może być początkowo minuta, czy dwie) i niezależnie od Twojej niechęci czy poczucia braku sensu tej czynności proś Boga o pomoc. Nie musisz "klepać pacierza". Wystarczy, że będziesz wołać "Panie, pomóż mi. Daj mi chęć do modlitwy. Daj mi motywację, do nauki i pokaż, czego ode mnie oczekujesz".
Nie przestawaj tego robić nawet pomimo tego, że będzie Ci się wydawało, że nic się nie dzieje, ponieważ Bóg niekiedy odpowiada właśnie milczeniem. Pewne jest natomiast, że jeśli z całego serca będziesz prosić o pomoc, będzie Ci ona dana. W ten sposób czy inny. "Proście, a będzie wam dane. Kołaczcie, a otworzą wam."
Zapewniam Cię, że jeżeli wbrew trudnościom (zarówno wewnętrznym i zewnętrznym) nie odwrócisz się od Boga, wszystko się ułoży, bo jak brzmi stare, mądre porzekadło, "jak Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na właściwym miejscu." Wtedy też poruszy się Twoje serce i znajdzie się w nim miejsce na radość i miłość.
Powodzenia ;)
|
|