Autor: Anna (---.ssp.dialog.net.pl)
Data: 2013-02-10 16:19
Maćku, jest wolności i jest samowola. Jesteś wolny i robisz to, co uważasz za słuszne i pożyteczne, choć nie zawsze ci się chce, albo wpadasz w samowolę i robisz tylko to, co ci się akurat chce.
Powiedzmy, że masz żonę (albo będziesz ją miał). Ponieważ rano nie chce Ci się gadać, nie mówisz jej nawet dzień dobry, zjadasz w milczeniu śniadanie i wychodzisz. W ciagu dnia też ani słówka, ani SMS-a, ani nic. Dopiero wieczorem nachodzi Cię ochota, by porozmawiać z żoną... Albo dopiero za dwa, trzy dni? Fajne będzie się czuła taka żona, z którą mąż rozmawia tylko wtedy, kiedy jemu się chce? No bo jest wolnym człowiekiem i nie lubi się czuć zmuszany nawet do tego, by rano powiedzieć choć słówko żonie. Pewnie będzie w stanie zrozumieć, że nie zawsze masz ochotę na długie dyskusje, czy pogaduchy do uszka, ale te kilka słów parę razy dziennie to chyba można?
Dokładnie tak samo jest z modlitwą. Rano mam długi rozruch i nie mam szans na długie pogaduchy z kimkolwiek, czy długie modlitwy. Ale zawsze zaraz po przebudzeniu odmawiam swoją krótką modlitwę i "Panie Jezu, bądź ze mną cały czas", czy zwyczajne "Boże, jak mi się nie chce wstawać! Czy mógłbyś już zrobić wieczór?". I zawsze chociaż krótkie "bry" na powitanie ludzi.
Poza tym w jaki to sposób Pan Jezus dał Ci do zrozumienia, żebyś przychodził do niego, kiedy chcesz i w jakiej kolejności? O jakąż to kolejność chodzi, bo nie rozumiem? I w jaki sposób rozeznałeś, że to jest wola Pana Jezusa?
Jeśli dobrze czujesz się na modlitwie przed Najświętszym Sakramentem, to może codzienna modlitwa rano i wieczorem odprawiana tamże?
|
|