Autor: salamanka (---.dynamic.chello.pl)
Data: 2013-03-17 13:50
Też trochę znam takie ciążowe "rozbicie", chociaż u mnie bylo związane z tym, że zamartwiałam się, czy dziecko jest zdrowe. Mam to szczęście, że samotność mi nie dokucza i huśtawki hormonalne oraz dolegliwości fizyczne tez mnie ominęły, ale znam zdenerwowanie wywołane wyrzutami sumienia, że nie cieszę się dzieckiem i na dziecko tak, jak "powinnam". Kluczowe było uświadomienie sobie, że tak naprawdę NICZEGO NIE "POWINNAM" ani nie "muszę" odczuwać. Lukrowany, przesłodzony obraz ciąży i macierzyństwa znany z literatury, filmów i opowieści celebrytek jest po prostu nieprawdziwy. A jego efekt jest taki, że tysiące, jesli nie miliony kobiet boją się przyznać nawet same przed sobą, ze nie dają rady, że jest im źle, że są wkurzone (także na dziecko, chociaz ono niczemu nie jest winne), że mają dosyć i potrzebują pomocy i wsparcia. Takie mamy czasy, że dookoła ciężarnej nie kręci się już tłum ciotek, babć, sióstr i sąsiadek i trzeba kombinowac inaczej. Wsparcie męża jest bezcenne, ale może masz mozliwość odszukania w pobliżu innych kobiet w ciąży albo z małymi dziećmi? Może jest coś w rodzaju domu kultury, stowarzyszenia, w którym mogłabyś spotkać potencjalne koleżanki? Może coś przyparafialnego, nawet jeśli niekoniecznie katolickiego? Pobuszuj w internecie, a oprócz tego rozejrzyj się w "realu". W ostateczności zacznij czytać blogi pisane przez polskie matki (bardzo fajne i uzyteczne jest np. dzieciowo.pl, natomiast bardzo odradzam emamę i edziecko, bo tylko można się niepotrzebnie zdenerwować), włącz się do dyskusji, pytaj, dowiaduj się.
Będzie dobrze, zobaczysz:) daj sobie tylko prawo do przeżywania tych również mniej przyjemnych emocji, nie czuj się winna, tylko znajdź ich źródło i spróbuj sobie z nim poradzić. I nie izoluj od tego męża, bo to się tylko zemści w przyszłości. On ma prawo i obowiązek wiedzieć, co przeżywasz i jakiej pomocy potrzebujesz - pamiętaj tylko, że jemu też nie jest lekko iczasami to on może potzrebowac wsparcia.
|
|