logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Rodzice zgotowali mi zły los, a Bóg nic nie robi.
Autor: mam imie (---.3s.pl)
Data:   2013-05-16 16:07

Jestem od jakiegos czasu w rozsypce, jestem zły na Boga za całe życie ktore jest beznadziejne wszystko co mam jest nie takie jak powinno nie bede pisal co ale kazda dziedzina zycia jest chora podalem sie nie chce mi sie modlic, spowiadac bo zaraz upadam (zbyt brutalnie do Boga mowie) do kosciola tez nie mam sily isc nie chce mi sie sluzyc mowic o Bogu i w ogole czasem mam wrazenie ze go nienawidze ostatnio to na sama mysl o nim ogarnia mnie dziwne uczucie. Czasem mysle ze sie Bog zneca nademna i nie umie tego zniesc juz rodzice mi zly los zgotowali a teraz Bog nic nie robi z zyciem moim nie widze tego dalej nastepnego dnia nie mam ochoty wiara zyc a innej drogi i tak nie mam. Napiszcie cos.

 Re: Rodzice zgotowali mi zły los, a Bóg nic nie robi.
Autor: Piotr (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-05-16 21:31

To nie Bóg - On zawsze chce dla nas jak najlepiej. To dlatego, że sam/a sie karasz powoduje u Ciebie takie nastroje, wiem co mówię bo sam to przerabiałem. Po prostu Mu zaufaj to pomaga - tylko nie wywieraj na sobie presji, że musi się coś zmienić, po prostu powtórzę się, zaufaj, poddaj się temu, nie walcz bo to nic nie da po prostu zawierz Mu to wszystko. Wiem łatwo się mówi ale jedynym złotym środkiem jest właśnie Bóg.

 Re: Rodzice zgotowali mi zły los, a Bóg nic nie robi.
Autor: 38 na karku (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-05-16 21:33

Mówi się: każdy jest kowalem swojego losu, i to jest prawdą. To tak naprawdę od nas zależy, co zrobimy ze swoim życiem.
Bóg jest Miłością. Naprawdę.

 Re: Rodzice zgotowali mi zły los, a Bóg nic nie robi.
Autor: esmi (---.range86-140.btcentralplus.com)
Data:   2013-05-17 21:20

A masz jakis ludzi wokol siebie? wspolnote? wartosciowych znajomych? masz jakies hobby? wydaje mi sie, ze generalnie czujesz sie samotnie, ale na to jest rozwiazanie. na pewno nie zlosc.

 Re: Rodzice zgotowali mi zły los, a Bóg nic nie robi.
Autor: Jan (---.wroclaw.vectranet.pl)
Data:   2013-05-17 21:56

Po pierwsze: nie jest możliwe, by Bóg Ci pomógł, ponieważ sam Go odrzucasz... zmień swój stosunek do Niego, a On z pewnością będzie działał. Po drugie - co zrobiłeś i co robisz, by zmienić swoje życie i wyjść z tej trudnej sytuacji?

 Re: Rodzice zgotowali mi zły los, a Bóg nic nie robi.
Autor: Lenka (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-05-17 22:59

Odwagi! Pan Bóg dał Ci trudny początek (rodzina, dzieciństwo?) może po to, żeby Ci pokazać jakie cuda potrafi zdziałać w życiu każdego z nas. Nawet jeśli odwracasz się od Niego, On nie odwróci się od Ciebie.
Wiem (naprawdę wiem, bo dużo mam za sobą), że w czasie bezsilności i złości trudno się modlić i trudno zaufać, ale spróbuj powiedzieć Bogu szczerze co masz w duszy i ofiaruj Mu swoje cierpienie (np. za dusze czyśćcowe), nie próbuj zmieniać sytuacji na siłę, tylko módl się, by Pan Bóg po swojemu ją rozwiązał.
Bóg działa przez ludzi - szukaj wsparcia, żebyś w swojej sytuacji nie był sam.
Pozdrawiam i jeszcze raz odwagi.

 Re: Rodzice zgotowali mi zły los, a Bóg nic nie robi.
Autor: Ziuta (---.hsnet.ca)
Data:   2013-05-17 23:28

Polecam:

http://www.youtube.com/watch?v=EHOAfUKrWW4 i inne tego samego autora.

 Re: Rodzice zgotowali mi zły los, a Bóg nic nie robi.
Autor: mam imie (---.3s.pl)
Data:   2013-05-19 16:04

Mam wspolnote ale specjalnie nie utrzymuje kontaktu z nikim taki chyba dziwny jestem, moje twarzystwo musialem zostawic po nawroceniu nie powiem bo po nawroceniu Bog zabral mi grzechy nałogi itp a potem sie zatrzymalo moze ja za duzo chce poprostu normalnosci w zyciu moim. Staralem sie na poczatku zrywalem ze zlem furtki itp i tez mnie denerwuje ze widze ludzi nawroconych i widac jak Bog dziala w ich zyciu i jeszcze sa wlasnie z normalnych rodzin a ci z rozwalonych to maja juz ciezko to chociaz Bog bardziej laskawy by mogl byc i to jest chore i boli to i ja w doly popadam a oni se moga jezdzic wielbic i super i na koniec ja do piekla a oni do nieba.

 Re: Rodzice zgotowali mi zły los, a Bóg nic nie robi.
Autor: Dorota (---.30.45.70.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2013-05-19 20:36

Wiele osób po nawróceniu przezywa podobne rozterki to normalne. Są chwile w zyciu chyba każdego z nas, ze chce się krzyczeć 'Boże mój Boże, czemuś mnie opuścił?'. Piszesz ze należysz do wspólnoty ale z nikim nie możesz nawiązać kontaktu, a właśnie w stanie w którym jesteś dobrze by było abys mógł znalesc bratnią duszę, zwyczajnie z kims pogadać, to pomaga, a internet tego nie zastąpi.
Drugą sprawą są twoje wspomnienia z przeszłości. To właśnie okres dzieciństwa kształtuje naszą osobowość i z tego co piszesz miałeś zle relacje z rodzicami, wspomnienia powracają, mam odczucie ze masz duży żal do rodziców. Musisz odciąć tą pępowinę, nie oglądaj się za siebie, patrz w przyszlosc, czas zmienia wszystko, i mimo wszystko zaufaj Jezusowi, uwierz, znajdz sens choć wiem ze to takie trudne.

 Re: Rodzice zgotowali mi zły los, a Bóg nic nie robi.
Autor: Esterka (---.165.kosman.pl)
Data:   2013-05-19 23:53

Wolałbyś, żeby inni też pochodzili z takich rodzin?
Wierz mi, każdy ma swoje bolączki. Tyle, że trzeba przestać skupiać się na sobie, żeby je dostrzec.

 Re: Rodzice zgotowali mi zły los, a Bóg nic nie robi.
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2013-05-20 12:38

"widac jak Bog dziala w ich zyciu i jeszcze sa wlasnie z normalnych rodzin"

Czy naprawdę znasz życie rodzinne i dzieciństwo tych wszystkich ludzi? Czy na pewno wiesz, co oni w swoim życiu przeżyli?
Wiele razy spotykałam się z oceną "jemu to łatwo", "on nie rozumie bo wychował się w wierzącej, katolickiej rodzinie" - w stosunku do kogoś, kto niósł w swoim życiu bardzo ciężki krzyż. Nie wszystko widać na zewnątrz. Na przykład przemocy psychicznej często nie widać i nie wiedzą o niej ani najbliżsi sąsiedzi, ani dalsza rodzina. Wiele krzywd jest i pozostanie zamkniętych w czterech ścianach. Nigdy nie wiemy, jaki ciężar dźwigał ktoś, kto dziś chodzi uśmiechnięty. Nie wiemy ile wysiłku musiał włożyć w to, żeby się nie poddać.

Niestety, bardzo często ludzie skrzywdzeni mają bardzo roszczeniowe podejście do życie. I do ludzi, i do Boga. Nie oburzaj się na te słowa. To jest bardzo ludzkie, naturalne. Człowiek zawsze będzie poszukiwał rozumianej po ludzku sprawiedliwości. Jeśli czegoś nie dostałam w dzieciństwie, to NORMALNE, że należy mi się to teraz. Jeśli rodzice mnie skrzywdzili, to NORMALNE, że Bóg powinien mi to wynagrodzić. Podświadomie tak właśnie się to czuje i jest to naturalna reakcja człowieka skrzywdzonego. Naturalna - nie oznacza jednak że dobra. Owszem, Bóg wynagrodzi nam wszystkie krzywdy, ale nie obiecuje tego, że już tutaj na ziemi.

Ten wyrzut w stronę Boga będzie długo wracał. Po pierwsze właśnie po nawróceniu, kiedy z miłości do Boga chciałoby się zrobić wszystko i stać się świętym w jeden tydzień/miesiąc - okazuje się jak bardzo człowiek jest swoim dzieciństwem zniewolony. Po drugie - dlatego że z wiekiem coraz bardziej widzimy jak mocny wpływ na nasze życie ma własne dzieciństwo i brak miłości rodziców.
Dopóki się nie przejmujemy grzechami, nie odczuwamy tego. Ale tam, gdzie chcemy naprawdę - to strasznie boli, że pewnych rzeczy po prostu nie umiemy przeskoczyć. Że włączają się uczucia, które blokują. Pomimo dobrej woli - nie udaje się. Pomimo ogromnego pragnienia dobra - wychodzi co innego. To ogromnie boli i stąd tyle żalu do Boga. W takich chwilach widać ten niesprawiedliwy start. Inni mają zdrowe nogi, a Ty kuśtykasz. Dlaczego Boże stawiasz mnie z góry na przegranej?

Nie ma wątpliwości, że całe życie będzie Ci trudniej. Ale dodatkowy ból jest z naszej winy - bo mamy złe podejście do życia. My chcemy wystartować razem z innymi, mieć te same możliwości, i dobiec jak najszybciej do mety, która dla każdego z nas jest w tym samym miejscu. Jeszcze wyprzedzić innych, pokazać, że jestem lepszy.
A życie to nie taki bieg. Każdy z nas ma inną trasę, w innym miejscu metę, i każdemu liczy się czas indywidualnie. Ja nie muszę być lepsza niż inni. Ale człowiek poraniony w dzieciństwie za wszelką cenę chce pokazać, że jest lepszy. To dlatego tak rani nierówny start. Bo nie mam szans. Ale na co nie mam szans? Przecież nasze zbawienie nie zależy od tego, że będę lepsza od Kaśki czy Piotra. Bóg doskonale wie na co mnie stać. Ci co ścigają się na wózkach nigdy nie dorównają zdrowym, ale liczy się to, że się ścigają i dobiegają do mety. Bóg przecież wie, że wystartowałeś później i masz pogruchotane kolano. Nigdy nie będziesz zdrowy. Ale Twoim zadaniem nie jest zdobycie pierwszego miejsca w maratonie ludzi zdrowych. Ty masz swoją drogę do Boga. Ty nie musisz osiągnąć doskonałości. (Nikt jej nie osiąga, ale podkreślam, że chodzi o Twoje pragnienia).
Tylko mi nie mów, że wcale nie chcesz być doskonały i wcale nie chcesz być pierwszy. Bo gdyby tak było, nie miałbyś do Boga żalu o zły start. Ty na pewno nie mówisz sobie, że chcesz być najlepszy, ale masz to wkodowane w głowie. Byłeś gorszy, więc chcesz być lepszy, bo tylko wtedy uwierzysz, że jesteś normalny. Dopóki jesteś normalny - czujesz się gorszy. Tak to funkcjonuje.

A Ty masz po prostu wziąć udział w biegu. Nie wiesz, czy dobiegniesz do mety, bo może Bóg zabierze Cię po drodze. Dla każdego z nas meta jest tam, gdzie czeka na nas Bóg. Nie musisz się z nikim ścigać. Jeśli już - to bierzesz udział w biegu na "bieg z ciężarami". Zapewniam Ci, że masz na tej trasie ogromnie dużo współzawodników. Nie masz pojęcia ilu ludzi biegnie obok Ciebie z ogromnym ciężarem na plecach. Nie masz pojęcia. Biegnij nie na dystansie ludzi zdrowych, ale na swoim, startuj w swojej klasie, w swojej wadze.

Nie masz ochoty żyć, bo nie dajesz rady w wadze ciężkiej. Ale jakie to ma znaczenie? Zdobywaj medale w wadze piórkowej. Uważasz, że to wstyd?
Bóg Ciebie oceni sprawiedliwie. Nie chciej wypaść dobrze przed ludźmi, bo to nie ma znaczenia. Ludzie czasem wynoszą na pomnik, a potem z pomnika zrzucają. Tylko Bóg wszystko widzi, wszystko zapamięta i za wszystko nagrodzi. A Bóg nie każe Ci być doskonałym. Bóg nie każe Ci robić tego, czego nie potrafisz. Bóg chce, abyś robił tylko to, co dzisiaj potrafisz zrobić. Choćby to było maleńko. Jeśli dziś zrobisz wszystko co potrafisz - zobaczysz, że jutro potrafisz więcej. Naprawdę.

 Re: Rodzice zgotowali mi zły los, a Bóg nic nie robi.
Autor: mam imie (---.3s.pl)
Data:   2013-05-21 03:16

Bogumiła cos w tym jest co napisalas ja kiedys mialem wszystko potem to stracilem i teraz jakby biegne za tym co stracilem chce poprzedni stan przykladam reke do pluga ogladam sie i to jest bledne kolo z ktorego nie umie wyjsc nie nadaje sie do krolestwa co ja za to moge jak to juz jest mechanizm u mnie. Byłem u spowiedzi juz mi sie troche poprawilo zobaczymy moze rany przeszlosci w koncu Pan uleczy

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: