Autor: xc (---.31.218.71.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data: 2013-05-22 07:24
Tak dla porządku:
jeśli już, to klęczenie jest "staniem na kolanach".
a co z postawą leżącą? Przecież ona też występuje jako pełnoprawna postawa w trakcie sprawowania kultu religijnego.
U zarani chrześcijaństwa utarło się, że postawą podstawową chrześcijanina w trakcie modlitwy i liturgii jest postawa stojąca. W przeciwieństwie do kultów pogańskich, bałwochwalczych, w których oddawano cześć idolom w postawach klęczących i akcentowano upokorzenie człowieka wobec bóstwa oraz rezerwowano większość relacji człowiek-bóstwo dla członków grup kapłańskich pośredniczących, chrześcijanin jako dziecko Boga ("Ojcze nasz..."), stworzone przez Niego na Jego "obraz i podobieństwo", posiadające wolną wolę i autonomię (nawet do tego aby przeciwko Bogu się buntować i przeciwstawiać się) miał pełne prawo do bezpośredniej relacji z Bogiem i przyjęcia postawy wolnego człowieka, może nie "partnera" ale już nie niewolnika. Postawa "stania na kolanach" (bo takie pojęcie funkcjonowało) zarezerowana była dla czynności pokutnych, gdy człowiek-grzesznik musiał zaakcentować swoją miałkość i wyrazić relację prosząco-błagalną oraz ukorzenie się. Postawa pokutna (tak jak inne czynności pokutne) była zakazna (na mocy kanonów pierwszych soborów powszechnych) w dni z definicji radosne: niedziela, Wielkanoc i święta.
W pierwszych miejscach spotkań chrześcijan (jeszcze nie kościołach, bo te ukształtowały się dopiero gdzieś w IV wieku), w których sprawowano rytualną wieczerzę (na pamiątkę tamtej Wieczerzy), czytano Dobrą Nowinę, komentowano ją, zbierano fundusze dla biednych, śpiewano Psalmy (zobaczmy: wszystko to zachowało się przez te prawie 2000 lat) w zasadzie nie przyjmowano postawy innej niż stojąca. Siedzieć nie było potrzeby, chyba, że ktoś był chory, stary, ciężarna. Jeśli jakieś dziecko przysnęło, to kładziono je z boku, jeśli matka potrzebowała nakarmić oseska, to robiła to. Może w przysiadzie, może siedząc. Samą wieczerzę spożywano (przynajmniej na samym początku) w ten sam sposób w jaki spożywał ją Jezus z uczniami, czyli leżąc. Bo to była normalna postawa konsumpcyjna antyku w basenie Morza Śródziemnego. Im bardziej uroczysta wieczerza, tym bardziej leżąca. Dzisiaj gdy obserwujemy obrazy lub czytamy opisy starożytnych uczt, pierwsze myśli jakie mamy to: wyuzdanie, rozpusta, gnuśność. W naszych głowach nie mieści się, że przy stole można leżeć (co najwyżej "po spożyciu" i "pod wpływem", na stole). Potęga fresku Leonarda jest zakodowana w naszych genach i nawet tłumacze Biblii powtarzają tę kliszę. A tymczasem jeśli zerkniemy do opisów biesiadowania Jezusa z Ewangelii to mamy takie coś, gdy porównamy tlumaczenie Tysiaclatki z greckim oryginałem:
Mt 26,7
"i wylała Mu olejek na głowę, gdy SPOCZYWAŁ przy stole"
"kai katecheen epi tes kefales autu ANAKEIMENU".
ANAKEIMENU to nic innego jak "leżącego". Ewangelista nie musiał dodawać, że przy stole, bo była to dla jego współczesnych "oczywista oczywistość"
Mk 2,15
"gdy Jezus SIEDZIAŁ w jego domu przy stole"
"kai ginetai KATAKEISTAIN auton en te oikia autu"
"I zdarzyło się MU, (że gdy) LEŻAŁ w domu jego, że...."
Leżał i co robił? Spał? Nie, po prostu jadł posiłek z gospodarzem. Oni leżeli na ławach a stół z postrawami był niziutku, przy samej podłodze. Powoli, niespiesznie, tak jak dziś nakazuje slow-food i dietetyka, brali sobie rękami to co im było potrzebne. Pewnie chleb (typu pita), oliwa, jakieś owoce, jakaś kasza, z pewnością wino, może ryby, raczej nie mięso.
Jan 12, 2b
"a Łazarz był jednym z ZASIADAJĄCYCH z Nim przy stole"
"Lazaros eis en ek ton ANAKEIMENON syn auto"
"Łazarz był jednym z tych LEŻĄCYCH z nim"
z 2a wiemy, że dzieje sie to wszystko w czasie wieczerzy, więc Autor Natchniony nie musiał dodawać, że "przy stole" i było jasnym, że leżeli.
I można tak dalej i dalej.
Leżeli przy stole Sokrates, Platon i towarzysze i filozofowali, leżeli przy stołach sprawujący wieczerze kultyczne wyznawcy mitraizmu, leżał Mistrz ze swoimi uczniami gdy spożywali posiłki wieczorem.
Oczywiście czasy się zmieniły, obyczaje też. Nawet najwięksi ortodoksi nie postulują aby przywrócić (bo nie wprowadzić) rozdawanie Komunii "na leżąco" ale dobrze mieć świadomość (gdy rozmawiamy sobie o postawach modlitewno-liturgicznych) tego co było pierwsze, co z czego wyszło a co ma jakie znaczenie.
|
|