Autor: xc (---.205.78.213.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data: 2013-07-09 16:49
Nie znam Pani, nie siedzę w jej sumieniu i radzić niczego nie śmiem.
Mam tylko taką refleksję: w centrum uwagi polskiego chrześcijanina wyznania rzymskokatolickiego jest grzech. Proszę zwrócić uwagę na powiedzmy 100 ostatnich postów zamieszczonych na tym forum. Ja nie liczyłem ale tak "na oko" jakieś 50 procent pytań, problemów, próśb o radę, wezwań pomocy dotyczy grzechu. Jaki grzech, co z tym grzechem, czy wyznać czy nie wyznać, czy jak się zrobiło to lub owo be, to można do komunii, co przed grzechem, co w trakcie grzechu a co po nim? I tak dalej. My, w tym Pani, celebrujemy nasze grzechy! Nie widzę pytań: jak przekazać Dobrą Nowinę? Widzę pytanie: co JA mam zrobić z moim GRZECHEM. Nie Bóg, nie Dobra Nowina w centrum uwagi ale ja i mój grzech. Grzech lekki, średni, ciężki, grzech powszedni, grzech śmiertelny, grzech przeciwko Duchowi Świętemu i grzech obżarstwa, grzech kościelny i grzech świecki. Iść na potańcówkę w piątek tak aby nie grzeszyć? Jeść mięso tak aby nie było mięsem ale było? Skąd te grzechy? Dokąd z nimi? I tak dalej, i tak dalej.
A co robić? A zmienić punkt widzenia, zmienić perspektywę.
Kochaj bliźniego swego - mimo że on i ja jesteśmy grzeszni.
Zmieniaj się, nawracaj - mimo że jesteś grzeszny
Cokolwiek robisz bliźniemu robisz Bogu, mimo, że ON bezgrzeszny a ty, ja, on grzeszni.
Nikt cię nie potępia, to i ja cię nie potępiam, mimo, że ty grzeszna, ja grzeszny, oni grzeszni a może dlatego?
Przecież Jan Paweł II dotarł w prawie każdy punkt świata nie po to aby powiedzieć: "nie chcę z wami mieć nic wspólnego, grzeszne świntuchy" ale docierał z przekazem jak najbardziej pozytywnym.
Słynne jest wezwanie: Wypłyń na głębię!!! (Na marginesie: gdy kiedyś wjeżdżał autem do Warszawy przeczytałem ogromny banner na wieży jednego z podwarszawskich kościołów z tymi słowami i podpisem "Jan Paweł II". Nic dziwnego, że protestanci z nas się śmieją. Koniec marginesu). To wezwanie Jezusa z 5 rozdziału Ewangelii wg św. Łukasza jest właśnie wezwaniem do zmiany perspektywy grzechu w perspektywę udanego "połowu'. Głębia, toń morza, wir rzeki były dla starożytnych (i nie tylko) synonimem tego w czym tkwią złe moce, nieznane duchy. Obszary nieznane, ciemne, zimne i wstrętne, w których nie wiadomo co tkwi. Strach, śmierć, grzech, demony, smoki i straszne potwory czyhają na śmiałków, który zanurzą się w głębi wody. I do tego Piotr i beznadzieja: łowili. łowili i nic nie wyłowili. Oni, fachowcy, zawodowi rybacy, można rzec przedsiębiorcy rybni. A tu Cieśla woła: do wody chłopaki i do roboty. Nie bójcie się potworów, demonów wodnych, ciemności, grzechu i strachu. Nie poddawajcie się i róbcie swoje! I jaki efekt? Zarzucamy sieci i mamy w niej nie demony ale ryby! Jest nagroda!
Róbmy swoje, łówmy ryby!
|
|