logo
Wtorek, 14 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Chciałabym być osobą wierzącą oraz przyjąć sakramenty.
Autor: Marta (17 l.) (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-07-22 12:59

Mam na imię Marta mam 17 lat i pochodzę z rodziny niewierzącej nie mam żadnych sakramentów i do czasu szkoły średniej nie uczęszczałam na lekcje religii w szkole jadnak po przyjściu do nowej szkoły stwierdziałam że chcę uczęszczac na te lekcje i mam okazją chodzic już drugi rok przez ten czas podjełam decyzję że chciałabym byc osobą wierzącą oraz przyjąc sakramenty jednak potrzebuję pomocy i odpowiedzi. Liczę na wsparcie.

 Re: Chciałabym być osobą wierzącą oraz przyjąć sakramenty.
Autor: Michał (---.range86-173.btcentralplus.com)
Data:   2013-07-22 16:29

Porozmawiaj:
a) z katechetą
b) z proboszczem parafii do której należy szkoła, lub miejsca twojego zamieszkania
c) nie wiem czy możesz przyjąć chrzest przed 18 rokiem życia bez zgody rodziców.

 Re: Chciałabym być osobą wierzącą oraz przyjąć sakramenty.
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-07-22 18:30

Ktoś musi Cię przygotować do chrztu - religia w szkole nie wystarczy. Dlatego jeśli mieszkasz w dużym mieście, poszukaj rocznych kursów przygotowujących do sakramentów (to nie będzie jedynie chrzest, ale także I Komunia, a może też bierzmowanie). Jeśli jest to małe miasteczko, to idź do proboszcza lub poprzez katechetę. W tym wieku już sama o tym decydujesz.

 Re: Chciałabym być osobą wierzącą oraz przyjąć sakramenty.
Autor: 38 na karku (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-07-22 20:22

Jeśli to byłby Kraków, to polecam katechumenat przy kościele św. Marka. Tam siostry jadwiżanki wawelskie przygotowują do sakramentów świętych osoby, które chcą je przyjąć.

 Re: Chciałabym być osobą wierzącą oraz przyjąć sakramenty.
Autor: Michał (---.range86-173.btcentralplus.com)
Data:   2013-07-22 20:38

Kilka uwag na marginesie. Chrzest jest sakramentem inicjacji chrześcijańskiej. Co to znaczy? Wszczepia nas w rodzinę Bożą. Zmywa grzech pierworodny i wszystkie grzechy popełnione do tej pory i uzdalnia (otwiera) nas na przyjęcie (przyjmowanie łaski Bożej). Taka jest TEORIA. Z jednej strony to wszystko odbywa się niejako automatycznie (niejako, ponieważ zasada jest taka jak w przypadku automatu - jeśli wrzucisz pieniążek i podstawisz kubek, masz gwarancję, że ZAWSZE zostanie napełniony po brzegi), z drugiej strony TO NIE JEST SZTUCZKA MAGICZNA. Ludzie mylą automatyzm działania (Robot zaprogramowany w komputerze zawsze wykonuje te same czynności, np. spawa karoserię samochodu, on nie może robić niczego innego. Bóg z racji swojej istoty nie może przestać być Bogiem i nie dotrzymywać danego słowa.), z mechaniką działania. Obserwują robota w działaniu i wydaje im się, że to co robi, sam. Nic bardziej mylnego. Robota trzeba zaprogramować i dostarczyć mu odpowiedniej energii oraz zabezpieczyć bieżąca (stałą) konserwację. Wtedy działa, ale tylko tak jak został zaprogramowany, czyli ten od spawania, nie będzie sadził kwiatków w ogrodzie. A najczęściej takie są oczekiwania. Kościół jest wspólnotą, której celem jest zbawienie członków, został do tego wyposażony w odpowiednie narzędzia - Słowo Boże, sakramenty, tradycję itd. Próby zbawienia poza Kościołem lub w sektach, to próby uzyskania zespawanej karoserii, lub zasadzonych kwiatków na skróty, bez użycia narzędzi programująco - obsługujących, albo poprzez uruchamianie robota bez instrukcji metodą prób i błędów. Aby z automatu dostać napój, pełną szklankę trzeba wrzucić pieniążek i podstawić kubek. Bóg jest gwarantem, że automat zawsze będzie działał poprawnie. Ale nie zadziała bez wrzucenia pieniążka i podstawienia kubka, choć zapewne powinien. Gdyby działał mimo to (lałoby się z niego bez przerwy), byłby popsuty. Co uruchamia automat zbawiający? Wiara. Musisz wierzyć, że to tak działa. Podstawisz kubek i wrzucisz pieniążek - poleci. Oczywiście ludzie nie wierzą (automat z pewnością jest popsuty, nie może działać w taki sposób, trzeba znaleźć odpowiednie zaklęcie i je wypowiedzieć, najlepiej uderzyć pięścią, albo kopnąć, może lepiej od razu zadzwonić do serwisu, zanim ukradnie monetę?). Widzialne znaki, niewidzialnej łaski, czyli sakramenty to są te monety. Podstawienie kubka jest aktem wiary. Bez jednego i drugiego TO NIE DZIAŁA. Sakramenty nie działają na zasadzie zaklęcia, które otwiera Sezam, brak aktów wiary powoduje zmarnowanie otrzymanej łaski.

Jak działa wiara?
Wiara opiera się na zaufaniu od osoby. Jeśli znam Boga, jeśli znam Jezusa - mogę Mu zaufać, mogę Mu uwierzyć, że wypełni swoje obietnice. Stąd konieczność pogłębiania znajomości - przez poznawanie Pisma Świętego, przez modlitwę i przez podejmowanie WYNIKAJĄCYCH Z TEJ ZNAJOMOŚCI aktów wiary. "Akty wiary" na zasadzie prób i błędów: "jak to może działać?", to nieporozumienie. Bóg nie zostawia nas niepewności, nie zostawia nas przypadkowi. Tak sposób zbawiania byłby bezsensowny z założenia. Jeśli kogoś znam i wiem, że on mnie kocha, to mu ufam. A jeśli mu ufam, to, to okazuję i także odwzajemniam jego uczucie. Ta prosta relacja międzyludzka jest jak najbardziej poprawna w stosunku do Boga. Gdzie indziej opisywałem kapitana, który rozkazywał falom morskim. Ale on znał morze i znal swój statek. Jezus mógł uciszyć jezioro, bo też je znał. Więc w tych "cudach" nie ma żadnej tajemnicy. My nie musimy znać MECHANIKI cudu, wystarczy, że znamy tego, kto wymyślił i zaprogramował automat, czy robota. I zostawił instrukcję obsługi. Absurdem jest domaganie się, by coś zadziałało niezgodnie ze swoim przeznaczeniem (np. modlitwa Panie Boże, jak wrzucę monetę i podstawię kubek, to niech światło na skrzyżowaniu za oknem zamieni się na zielone). Ale nasze pretensje do Boga są dokładnie takie i wynikają z nieznajomości Boga, z nieznajomości instrukcji (mój młodszy syn twierdzi, że jemu wszystko zawsze działa bez instrukcji, no chyba, że coś się popsuje) i nie przestrzegania ustalonych zasad, a później zgłaszania pretensji do konstruktora. Skoro nasze grzechy oddaliły nas skutecznie od Boga, tak, że my nic z tym nie możemy zrobić, to trzeba przyjąć Jego propozycję - On wymazuje nasze grzechy, bierze je na siebie, o ile my przybijamy je do Krzyża, przyjmujemy Jego śmierć za nas. Drzewo Krzyża, jest drzewem Życia, nie śmierci. Bunt Izraelitów na pustyni sprawił, że umierali przez swoje grzechy, kąsani przez węże. I nic nie pomagało, oprócz środka danego przez Boga - trzeba było spojrzeć na węża miedzianego umieszczonego na słupie. Nie była to surowica, była to wiara, że to zadziała. Głupie? Działało. Ale nie wszyscy korzystali. Niektórzy woleli umrzeć. A inni, widząc, że to działa, przynosili swoje dzieci, które nie rozumiały co się dzieje, ale korzystały z wiary rodziców. Nie da się jednorazowo wyuczyć wiary, nie da się raz zaufać, nie da się raz pokochać. Np. ja, po latach, mówię z pełnym przekonaniem, cedząc to jednak przez zaciśnięte resztki zębów: "Kocham moją żonę". Nigdy nie myślałem, że to będzie takie trudne. Ale się cały czas uczę. Wbrew pozorom, z Bogiem jest łatwiej. On jest przewidywalny. Ludziom wydaje się, że jest inaczej. Bo ani nie znają instrukcji, ani nie chcą się do nie stosować. I uważają, że wiedzą lepiej. To jest ich problem. Tak jak z tym głupim wężem.
Kolejne sakramenty ( w przypadku osób dorosłych przyjmowane zazwyczaj jednocześnie) pogłębiają tę więź z Bogiem i uzdalniają nas do dawania świadectwa życiem. Jednak nic nie działa mechanicznie. Wiara jest przygodą na całe życie. Dobrze jest widzieć napełniane kubki i spawane karoserie i być spokojnym, że wszystko jest na właściwym miejscu, o ile ja nic nie przestawiam po swojemu. Naturalnie to zawsze jest propozycja - przymusu nie ma. W internecie jest gdzieś filmik o Hindusie, któremu spodobał się peugeot i sam sobie przeklepał młotkiem karoserię swojego autka, że wyglądało jak peugeot. No prawie jak.

 Re: Chciałabym być osobą wierzącą oraz przyjąć sakramenty.
Autor: grancen (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-07-23 12:17

Ośrodki katechumenalne znajdziesz tutaj > http://katechumenat.pl/osrodki.php może mieszkasz w pobliżu, któregoś z podanych miejsc?

Jeżeli nie, możesz spróbować zgłosić się do któregoś z klasztorów dominikańskich, tam często ojcowie (szczególnie w dużych miastach) również prowadzą przygotowanie do przyjęcia sakramentów wtajemniczenia.

Jeżeli dwie powyższe opcje nie wchodzą w grę, to powinnaś zgłosić się do proboszcza parafii na terenie której mieszkasz - on jest zobowiązany przygotować Cię do sakramentów lub skierować do osób odpowiedzialnych za taką posługę w diecezji (zgodnie z zarządzeniem biskupa danego miejsca). Jeżeli jeszcze się uczysz i byłoby Ci łatwiej, to możesz zacząć od rozmowy z katechetą (on Ci dalej pomoże).

Pozdrawiam

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: