Autor: Bogumiła z Krakowa (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data: 2013-07-26 15:23
Jeśli dopełnione są podstawowe warunki, to nawet gdyby sakrament był przyjęty niegodnie, to jest ważny. Np. bierzmowanie czy ślub w stanie grzechu ciężkiego. Dziecko jednak nie mogło sakramentu przyjąć niegodnie. Jedynie co można powiedzieć, to chrzestna została nią niegodnie i to jest problem jej sumienia, jej przyszłej spowiedzi, jej grzechu. Przed ślubem będzie musiała o świętokradzkiej spowiedzi powiedzieć, żeby z kolei jej ślub też nie był niegodny, bo tak nie zaczyna się nowego życia.
Ty natomiast pytasz o swój współudział w grzechu.
Nawiązuję do wpisu A-mail "nie chce mi się wierzyć, ze nie wiedziałaś że chrzestna mieszka z narzeczonym". Ja z kolei odniosłam wrażenie, że o tym wiedziałaś, skoro się tłumaczysz: "ja dostawalam rozgrzeszenie nawet jak przed slubem z mezem mieszkalam gdyz czuwalismy nad czystoscia" - jakbyś stwierdzała, że ona przecież nie musiała żyć w grzechu, choć mieszkali razem. Ale już w związku z pierwszym nie rozumiem drugiego posta, gdzie piszesz: "a Chrzest jest wazny, tym bardziej ze 1 dziecko chrzcilam i sama wyspowiadana nie byłam, gdyż nie mialam slubu koscielnego". No to dostawałaś rozgrzeszenie, czy nie chodziłaś do spowiedzi? Od Twoich doświadczeń przecież także zależy czego się spodziewałaś po przyszłej chrzestnej - rozgrzeszenia, czy oszustwa. Nie rozpatruję tego w temacie ważności chrztu (przede wszystkim Ty byłaś matką, a nie chrzestną na chrzcie, więc brak łaski uświęcającej miał inne znaczenie), tylko Twojego pytania o współudział, o to czy masz się z tego spowiadać. Odnoszę wrażenie, że choć pytasz, to próbujesz to wszystko jakoś zamotać, nie czuję prawdziwej szczerości, dlatego tym razem bez próby odpowiedzi o grzech odeślę Cię koniecznie do konfesjonału. Tam będziesz całkiem szczera. Tak czy inaczej - źle się to zaczęło, szkoda, że dzieciątko w tak pięknym dniu zostało jakoś wmanipulowane w cudzy grzech. Tutaj już nic nie tłumacz, ale powiedz o wszystkim w konfesjonale, żeby ta dwuznaczność sytuacji nie ciągnęła się w waszym życiu. Przecież dobrze wiesz, że nie było dobrze. Nie ma znaczenia, czy grzech ważył 20 deko, czy był ciężki: po prostu to wszystko nie było dobre.
To nic nie zmienia w ważności chrztu, ale w Twoim życiu duchowym może dużo zmienić. Takie niepewne sytuacje oddalają nas od Boga czasem bardziej niż konkretny grzech. Nie kombinuj. Powiedz księdzu jak było. Skąd to nagłe zdziwienie w dniu chrztu. Czy naprawdę mogło to być zaskoczenie, czy może ta "niespodzianka" raczej polegała na tym, że dziewczyna wam się przyznała do tego? Do tego, czego się spodziewaliście, wiedzieliście, tylko wygodnie było nie myśleć. Sztaudynger kiedyś wymyślił taki zwrot: "ot, spodziewana niespodzianka".
A-Mail napisała: "Już to wg mnie dyskwalifikowało ją z grona kandydatek do tego zaszczytnego grona." Coś w tym jest. Tym bardziej, że sama wiedziałaś jak to jest: (kiedyś) "sama wyspowiadana nie byłam, gdyż nie mialam slubu koscielnego".
|
|