logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Zastanawiam się nad podpisaniem krucjaty antyalkoholowej.
Autor: I (16 l.) (---.sta.asta-net.com.pl)
Data:   2013-07-27 22:56

Witam. Mam 16 lat i prawdopodobnie całe życie przed sobą.
Zastanawiam się nad podpisaniem krucjaty antyalkoholowej. Czy ktoś się orientuje, czy jako osoba niepełnoletnia potrzebuję zgody rodziców? Gdzie można to zrobić?
Czy można podpisać i nie pić np. do 18 lat a później zastanowić się i być może zadecydować sie na abstynencję na całe życie?
Bardzo chcę ofiarować w pewnej ważnej dla mnie intencji abstynencję przez te dwa lata! Może ktoś powiedzieć, że jako osoba nieletnia wcale nie mogę pić, ale wiadomo jak to teraz jest...
A chcę to podpisać (nie wiem gdzie) bo takie "papierowe" zobowiązanie jednak mobilizuje. Bo intencja i ten dar w sercu boje sie że może "nie wystarczyć" i w chwili słabości złamię się.
Proszę mnie nie krytykować. A z góry dziękuję za każdą opinię i radę.

 Re: Zastanawiam się nad podpisaniem krucjaty antyalkoholowej.
Autor: Marta (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-07-28 10:06

Ta akcja nazywa się Krucjata Wyzwolenia Człowieka. Można podpisać na rok (kandydacka) lub na całe życie (członkowska). Osoby niepełnoletnie powinny podpisywać najpierw te roczne zobowiązania (zgody rodziców nie potrzebujesz), a po osiągnięciu pełnoletności mogą podpisać tą na resztę życia.
Szczegóły, deklaracja i gdzie ją wysłać jest tu: http://www.kwc.oaza.pl/

 Re: Zastanawiam się nad podpisaniem krucjaty antyalkoholowej.
Autor: se (---.play-internet.pl)
Data:   2013-07-28 12:06

Witaj,
http://www.kwc.oaza.pl/ - tu znajdziesz wiele informacji: cel, idea, geneza, modlitwy, świadectwa, itp jest również formularz - możesz go sobie ściągnąć i wydrukować.
w większości parafii są również parafialne księgi trzeźwości, tam także można podpisać zobowiązanie abstynencji (można określić czas datowo - od dnia, do dnia, lub w latach/miesiącach) - na ogół są wystawione, możesz też zapytać po Mszy św. w zakrystii.
do tego zobowiązania nie jest potrzebna zgoda rodziców.
ogarniam Cię modlitwą :)

 Re: Zastanawiam się nad podpisaniem krucjaty antyalkoholowej.
Autor: Jacek (---.sta.asta-net.com.pl)
Data:   2013-07-28 12:26

Poszukaj deklaracji na stronie Krucjaty Wyzwolenia Człowieka: kwc.oaza.pl Generalnie deklaracja jest dla osób pełnoletnich, ale dzieci i młodzież mogą się włączyć w Dziecięcą Krucjatę Niepokalanej, a później przejść do KWC.

 Re: Zastanawiam się nad podpisaniem krucjaty antyalkoholowej.
Autor: m (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-07-28 13:28

W mojej rodzinnej parafii dzieci w dniu Pierwszej Komunii uroczyście przysięgają, że nie będą pić alkoholu do 18. roku życia, więc wychodzi na to, że picie przed osiągnięciem pełnoletności jest nie tylko łamaniem prawa, ale i owej przysięgi. Warto sobie przypomnieć, czy się nie składało takiego zobowiązania.

 Re: Zastanawiam się nad podpisaniem krucjaty antyalkoholowej.
Autor: Mateusz (---.skytech.pl)
Data:   2013-07-28 13:46

http://www.kwc.oaza.pl/dlaczego-krucjata-dar-abstynencji Tutaj znajdziesz wszystkie potrzebne informacje, formularze itd. (zwróć uwagę na menu w prawym górnym rogu).

Pozdrawiam

 Re: Zastanawiam się nad podpisaniem krucjaty antyalkoholowej.
Autor: Magda (---.play-internet.pl)
Data:   2013-07-28 14:03

Witam.
Polecam Ci stronę o Krucjacie Wyzwolenia Człowieka www.kwc.oaza.pl
Deklarację przystąpienia można podpisać na 1 rok, a po ukończeniu 18 roku życia do końca istnienia KWC.
Przynależność do KWC, to jednak nie tylko sama abstynencja, ale również modlitwa, własna formacja i apostolstwo. Udział w tworzeniu nowej kultury z poszanowaniem godności osobistej.
Nie jest potrzebna zgoda rodziców.
Zgadzam się z Tobą, że takie "papierowe" zobowiązanie jest bardziej mobilizujące.
Ważna też jest intencja z jaką do tego przystępujesz. Z reguły ofiarowujemy ją za osoby uzależnione od alkoholu.
Pomoc innym osobom uzależnionym niekoniecznie musi polegać tylko na powstrzymywaniu się od spożywania alkoholu. Ona i tak Cię obowiązuje do 18 roku życia. Może warto więc oddać Panu Bogu w tej intencji jakiś codzienny dobry uczynek, dobre słowo skierowane do innych, modlitwę czy nawet jakiś trud pracy nad sobą. To nie musi być nic wielkiego. Raczej konkret, wykonalny.
Przestrzegam Cię przed pochopnym podejmowaniem decyzji o abstynencji na całe życie bądź nawet czas określony, decyzji pod wpływem emocji czy jakieś trudnej sytuacji. Decyzję powinno podjąć się w wolności. Przyjrzeć się własnej motywacji. Przemodlić. Porozmawiać o tym, np. ze spowiednikiem lub doświadczoną osobą.
Pozdrawiam, Magda

 Re: Zastanawiam się nad podpisaniem krucjaty antyalkoholowej.
Autor: Daria (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-07-28 16:26

Miałam ową KWC świetna sprawa - polecam, ale na całe życia byłabym ostrożna.

 Re: Zastanawiam się nad podpisaniem krucjaty antyalkoholowej.
Autor: tamburynek (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2013-07-28 17:02

KWC nie jest z definicji na całe życie, lecz na czas trwania krucjaty, do momentu zakończenie problemu alkoholowego w Polsce.
Do 18. roku życia i tak nie wolno pić. Co prawda podpisałam taką członkowską w Twoim wieku (a było to dawno temu), ale nie dlatego, żeby nie pić, bo nie robiłam tego.

 Re: Zastanawiam się nad podpisaniem krucjaty antyalkoholowej.
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2013-07-29 10:28

Jest tutaj pewna nieścisłość wypowiedzi dotyczących przynależności do KWC.
Owszem, pierwsza deklaracja jest kandydacka, na jeden rok. Ale druga NIE JEST "na czas trwania krucjaty".

To prawda, że ks. Blachnicki, zakładając Krucjatę, nie chciał aby ona była "do końca świata i jeden dzień dłużej", ale tylko dopóki będzie w Polsce konieczna. Czyli dopóki mieszkańcy naszego kraju nie nauczą się kultury picia, umiejętności normalnego korzystania z alkoholu. Kieliszek wina do obiadu NIE JEST niczym złym. Problem polega na tym, że u nas (nie tylko u nas) rzadko podaje się alkohol w ten sposób. U nas się stawia butelkę pierwszą drugą trzecią i pije się dopóki kto może. A jak kto nie może to mu się pomaga ;)) U nas wino pija się dużo rzadziej niż wódkę. Wódką się lepiej upija, a u nas alkohol służy do upijania się, a nie do picia. U nas bez alkoholu impreza nie może być udana i niepostawienie alkoholu na stole to prawie obraza (albo skąpstwo). U nas w czasach powstawania Krucjaty, a w wielu miejscach nadal - zmusza się innych do picia i nie wiem czy to właśnie nie było najgorsze, bo potęgowało upijanie się czasem nawet codzienne. To był model picia krajów wschodnich.

Tak więc sama Krucjata miała być do zakończenia problemów alkoholowych w Polsce. Ale podpisanie "Krucjaty", czyli zobowiązanie do życia według zasad Krucjaty (uwaga: KWC to NIE TYLKO całkowita abstynencja od alkoholu, ale to także niekupowanie alkoholu np. w prezencie albo jako "składka" i nieczęstowanie nim nikogo) jest albo na rok (kandydacka), albo "na czas przynależności do Krucjaty". Czyli ani nie "do końca życia", ani do końca istnienia Krucjaty (która, jak widać dookoła, będzie potrzebna jeszcze bardzo wiele lat, na pewno do końca życia niejednego z nas albo wszystkich). Krucjata mówi o WYZWOLENIU człowieka, a nie o zniewoleniu człowieka zobowiązaniami. Każdy, kto znał ks. Blachnickiego wie, jak ważna dla niego była WOLNOŚĆ. Jestem wolna i to JA decyduję jak długo chcę być w Krucjacie. "Na czas przynależności", to znaczy tak długo jak ja chcę, jak długo jest to moją drogą, jak długo jestem prawdziwym świadkiem KWC. Tu chodzi o uczciwość. Tak-tak, nie-nie.

Podobnie jak przynależenie do innych ruchów. Dopóki jestem w oazie, odnowie, neokatechumenacie itd. wymaga się ode mnie wierności i życia zgodnie z tym ideałem. Mam się poddać tej drodze, inaczej udział w tym ruchu nie ma sensu. Nie jest to zniewolenie, ponieważ do ruchu należy się dobrowolnie i w każdej chwili mogę zrezygnować. Nie odpowiada mi ta droga - to odchodzę i szukam czegoś innego.
Tak właśnie jest z Krucjatą. W chwili gdy przestaję żyć ideałami Krucjaty (przestaję chcieć żyć, a nie dopiero wtedy, kiedy parę razy się upiję) - odchodzę z Krucjaty, powinno się to także odbyć "na piśmie", żeby mnie nie liczyli jako członka KWC. To nie jest przysięga, która obowiązuje do końca czegoś. To jest zobowiązanie związane z przynależnością do KWC. Oczywiście, jeśli ktoś się załapie akurat na chwilę rozwiązania Krucjaty, to automatycznie przestaje mieć zobowiązania, ale członkom KWC radziłabym na to nie liczyć i nie żyć taką nadzieją :))

Do założycielki wątku:
Na rok jak najbardziej. Doskonale Cię rozumiem, że "papier" pomaga. Człowiek niejeden raz może się złamać, jak go inni przycisną. Ale nie podejmuj w tym wieku decyzji na całe życie. To za wcześnie. Po roku kandydackim wstąp, jak chcesz, do Krucjaty, ale "na czas przynależności", a nie na całe życie. Bo potem będziesz miała tysiące wątpliwości sumienia. Pamiętaj, że gdy będziesz całkiem dorosła, wypicie kieliszka wina nie będzie niczym złym. Może przeprowadzisz się do krajów zachodnich, będziesz miała męża Włocha czy Francuza i całkowita abstynencja będzie Ci bardzo przeszkadzać w domu. Poczujesz się zniewolona krucjatą wyzwolenia, zaczniesz obwiniać innych, a nawet Pana Boga za wszelkie wynikłe z tego problemy. A wiesz pewnie, co jest "najlepsze" na problemy, prawda? ;))

Sama jestem całkowitą abstynentką, z przekonania i nie zamierzam tego zmieniać. Dlatego wiem, że w dorosłym życiu jest to trudne. Sam trud nie może przerażać wtedy, gdy jest konieczny. Ale ten nie jest konieczny. Dlatego zadecyduj o nim dopiero jako osoba dorosła, dojrzała, bez emocji, całkiem świadoma problemów jakie to niesie.

"Bardzo chcę ofiarować w pewnej ważnej dla mnie intencji abstynencję przez te dwa lata!" - i uważam, że jest to jak najbardziej na miejscu. A potem zobaczysz.

 Re: Zastanawiam się nad podpisaniem krucjaty antyalkoholowej.
Autor: AsiaBB (---.181.9.112.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2013-08-03 09:21

Co za sens zobowiązywać się, że się nie będzie robiło czegoś, czego i tak robić nie wolno?

 Re: Zastanawiam się nad podpisaniem krucjaty antyalkoholowej.
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-08-03 16:34

Asiu, założycielka wątku doskonale wyjaśniła swoją motywację:

"Może ktoś powiedzieć, że jako osoba nieletnia wcale nie mogę pić, ale wiadomo jak to teraz jest... A chcę to podpisać, bo takie "papierowe" zobowiązanie jednak mobilizuje. Bo intencja i ten dar w sercu boje sie że może "nie wystarczyć" i w chwili słabości złamię się."

Człowiek jest słaby i potrzebuje pomocy. "Papier" jest taką pomocą. Jest przypomnieniem zobowiązania. Wiele razy słyszałam od nieletnich słowa: "nie piłam bo podpisałam zobowiązanie". Chyba ani raz nie słyszałam "nie piję, bo nie jestem dorosła". Mniej widoczny sens byłby wtedy, gdyby chciała uprosić coś u Boga ofiarując Mu to niepicie. Skoro nie wolno, to jaka ofiara? Choć Pan Bóg pewnie nie wziąłby tego za złą monetę, to po ludzku nie do końca byłoby to zrozumiałe.

To nie dotyczy tylko nieletnich. Popatrz na ślub zakonników. Ślubują czystość. Jaki to ma sens? Ślubowanie celibatu - owszem, bo inni mogą się żenić, a oni wybierają samotność. Ale czystość? Przecież to obowiązuje każdego z nas. A jednak, aby im pomóc wytrwać i pamiętać o tym, Kościół proponuje ślub czystości. Kościół więc widzi w tym sens. Człowiek potrzebuje czegoś takiego jak "uroczystość". Jakiegoś aktu, jakiejś chwili od której coś się zmienia. Ślub, zobowiązanie, przyrzeczenie. To pomaga.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: