Zacznę od mądrości. Jest darem od Boga, więc trudem jej nie zdobędziesz (przynajmniej bezpośrednio). Chyba, że chodzi Ci o mądrość ludzką, wtedy trud jej zdobywania jest konsekwencją życia w realiach związku przyczynowo-skutkowego...
Skąd pewność, że rodzimy się białymi kartkami? Tabula rasa to tylko teoria filozoficzna, a nie obiektywna prawda. Zgodnie z naszą wiarą nie jesteś tylko skrawkiem papieru mającym się samemu zapisać ;)
Jeśli chodzi Ci też o fizyczny trud zdobywania materialnych owoców fizycznej pracy, to zgodnie z radą pierwszego odpowiadającego odpowiedź znajdziesz już w Księdze Rodzaju: "[...] Ponieważ posłuchałeś swej żony i zjadłeś z drzewa, z którego ci zakazałem [...]" (z Rdz 3,17-19). Z kolei nasz wzrost w wierze prowadzi nas do Nieba, gdzie już nie będzie tego trudu - może dlatego Bóg tak od nas tego chce?
Pytania z serii "dlaczego Bóg" są najtrudniejszymi z pytań, często nie ma na nie odpowiedzi... Zwłaszcza takich do podania na tacy ;)
Jakbyś była mamą, i miała dziecko, to bardzo byś chciała, aby nauczyło się chodzić, potem biegać, jeździć na rowerze, może śpiewać, grać... itd. Dlaczego? Dlatego, że kochasz, i dlatego że wiesz, że to wszystko Twojemu dziecku dawało by radość. Ma wzrastać, bo wtedy będzie szczęśliwe. Pan Bóg robi podobnie, a my jesteśmy Jego dziećmi.
Nie wiem, czy dobrze zrozumiałam pytanie, czy chodzi o wzrost duchowy. Ale nawet jeśli nie i moja odpowiedź niespecjalnie pomoże, to jednak chciałabym podzielić się z Wami słowami, które ostatnio trwale zapadły mi w pamięci.
Kiedy idę z tłumem i w pewnym momencie zatrzymam się z jakiegoś powodu, powiedzmy aby zawiązać sznurówki, to teoretycznie tylko stanęłam w miejscu, nie cofam się. Ale ten tłum idzie dalej i w rzeczywistości zostaję w tyle, cofam się.