Autor: AsiaBB (---.31.25.79.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data: 2013-08-02 11:04
Jeżeli nie znamy kogoś osobiście, a tylko z jego twórczości, zazwyczaj żyjemy wyobrażeniami o tej osobie. Trochę podobnie jest, kiedy odejdzie bliska osoba, kiedy ją wspominamy, to zazwyczaj myślimy tylko o dobrych rzeczach, a nie na przykład o tym, czym nas złościła. Tak działa nieobecność. Twój idol ma wady i zalety, ale jest przede wszystkim nieobecny w twoim życiu. Przy bliższym poznaniu niekoniecznie musiałby akurat stracić, ale mógłby się okazać innym niż w twoich wyobrażeniach. Jak byłam nastolatką, marzyłam o osobistym poznaniu ulubionej piosenkarki i tak się stało. Zachłysnęłam się tą znajomością i nasza relacja zaczęła szybko się psuć. Dziś znowu Pan Bóg jest na pierwszym miejscu, nie ta osoba, która okazałą się wcale nie być taka idealna. Utrzymujemy kontakt, ale raczej sporadycznie. Dlatego rozumiem, jakie to dla ciebie ważne, żeby podziękować twojemu idolowi, za coś, co jemu zawdzięczasz i nie widzę powodu, dlaczego miałabyś tego nie zrobić następnym razem. Jakby mi zależało, żeby zdobyć pieniądze na taki wyjazd, to rozdawałabym ulotki, układała towar nocami w sklepie czy wyprowadzała sąsiadowi psa. Jest taka podróżniczka Beata Pawlikowska, czytałam ostatnio jej książkę, w której pisała, że czasem ją ludzie pytają, jak zdobyć sponsora na wyjazdy, a ona odpowiadała, że ciężko pracowała i odmawiała sobie wielu rzeczy, nawet pomidora do kanapki. Żeby zrealizować marzenie. Ty też swoje możesz zrealizować i nie ma co się złościć na Matkę Bożą. Ona wysłuchuje w swoim czasie. Prosiłam ją na Jasnej Górze, żebym pojechała do jednego kraju, który chciałam odwiedzić, nie pojechałam, dodatkowo w moim życiu wszystko zaczęło się walić. To ci wysłuchana modlitwa... Pojechałam za rok czy dwa, nie pamiętam, na zaproszenie mieszkającej tam Polki i to był wyjazd mojego życia. Dlaczego nie mogłam wcześniej? Dlatego, że ona (ta Polka) ledwie rok wcześniej sama tam przybyła, musiała znaleźć pracę i się zaklimatyzować, no i my musiałyśmy się trochę poznać, do całkiem nieznajomej osoby bym nie pojechała. Twojego idola spotkała twoja koleżanka, ale ty nie wiesz dlaczego, to wie Bóg. Idol mógł mieć zły dzień albo nie mieć czasu nawet cię wysłuchać w tych akurat okolicznościach albo w innych to wasze spotkanie byłoby lepsze. Pamiętaj, że Pan Bóg zawsze daje lepsze rzeczy, a często pozwala też nam dojrzeć. Ja zachwyciwszy się znajomością ze wspomnianą piosenkarką niemal zerwałam kontakty z innymi ludźmi, w końcu Pan Bóg mi ją odebrał, ileż było niewysłuchanych moich modlitw... A On chciał, żebym wyzdrowiała, chciał poukładać moje życie, w którym na pierwszym miejscu ma być On, potem inni ludzie razem z tą piosenkarką, a nie ona nad nimi. Dojrzałam i jestem dziś Bogu wdzięczna, choć wtedy chciałam umrzeć z rozpaczy. Piszę ci o tym, bo z twoich postów przebija taka miłość za bardzo do tego idola. Masz prawo bardzo go lubić, zawdzięczać mu coś, czy chcieć porozmawiać, ale nie bije od niego Boża Miłość ani spotkanie z nim nie jest błogosławieństwem. Dopóki będziesz myśleć w ten sposób, relacja, jaką masz do tego człowieka, nie będzie niczym dobrym.
|
|