logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Maryja mnie nie wysłuchała, a ja Jej zaufałam.
Autor: Joanna (---.centertel.pl)
Data:   2013-07-28 15:08

Piszę do Was, bo nie mam z kim porozmawiać.

Piszę w skrócie.....Baaaaardzo zależało mi na spotkaniu pewnego człowieka, nie będę owijać w bawełnę, chodzi o artystę, katolika, niezwykle wierzącego, który odmienił moje życie, tak się ułożyło, że niedługo po tym jak się dowiedziałam o Jego istnieniu, okazało się, że zagra koncerty w Polsce.
Przez dwa miesiące odmawiałam nowennę pompejańską (54 dni po 3 różańce każdego dnia) Modliłam się z prawdziwą wiarą i zaufaniem, że spełni się to o co proszę. Miałam nadzieję na krótkie spotkanie po koncercie, uścisk dłoni, tylko tyle.
Byłam na pielgrzymce w Licheniu w tej sprawie. Nie jestem Wam w stanie opisać jak wiele to dla mnie znaczyło.

Poznałam jakiś czas temu świetną dziewczynę, która też była na koncercie, jeździ na wszystkie możliwe i za każdym razem ma szansę z NIM porozmawiać, spotkać się na krótką chwilę. TO prawdziwe błogosławieństwo.

Po koncercie w Krakowie pożegnałyśmy się, Ona z koleżankami poszły do hotelu, który ja też miałam wynająć, ale skończyło się na tym, że jednak wróciłam do domu.

Ja czekałam przed wejściem głównym na Niego, niestety tylko pomachał i odjechał
Potem pisałam do tej dziewczyny i okazało się, że On wychodził z tego centrum kultury przez jej hotel, zatrzymał się, porozmawiał, podał rękę, przytulił je.......TO było moje spełnienie marzeń!

Nie mogę pojąć, dlaczego to wszystko się tak potoczyło, dlaczego nie wynajęłam tego cholernego pokoju w hotelu,
Najbardziej mnie boli to, że Maryja mnie nie wysłuchała, a ja Jej całkowicie zaufałam. Nie prosiłam o wiele, nikomu by się krzywda nie stała, gdybym tam z nimi była....
Nie potrafię sobie tego wytłumacczyć..........Straciłam wiarę:(

Za 3 miesiące znowu zawita do Polski ,a ja jestem bez pracy, której nie mogę znaleźć od dłuższego czasu i nie wiem skąd wziąć pieniądze na ten koncert i dosyć długo podróż, bo aż 12h jazdy na miejsce koncertu.....

Błagam o pomoc i modlitwę.

 Re: Maryja mnie nie wysłuchała, a ja Jej zaufałam.
Autor: Maggy (---.play-internet.pl)
Data:   2013-07-30 17:38

Nie rozumiem tego zupełnie. Po pierwsze nie rozumiem jak można mieć takiego bzika, za przeproszeniem, na punkcie kogoś, kogo nie znam tak na dobrą sprawę, a po drugie nie rozumiem jak można stracić wiarę dlatego, że tego "ktosia" nie spotkałam, nie wymieniłam z nim słowa i że mnie nie przytulił. No, wybacz, ale to jakiś kosmos dla mnie. Wiesz, dobro z tego jeszcze się urodzi, ale w swoim czasie, tylko warunek jest jeden - Twoja dobra wola. Już jedno dobro w tym widzę tj. napisałaś o tym tutaj i dzięki temu masz szansę dostać jeszcze większe dobro z tej wysłuchano-niewysłuchanej prośby. To najważniejsze jeszcze przed Tobą o ile na to pozwolisz. Inni forumowicze Ci zapewne dużo mądrości napiszą i pokażą Ci ile tak naprawdę drogi jeszcze przed Tobą do ufności Bogu i do wiary w Niego, bo to co wcześniej nazywałaś ufnością, to jakby z nią tak może niewystarczająco miało wspólnego. Maryja słyszała Twoją prośbę, Joanno, a Bóg ją spełnił, ale tak pięknie i mądrze, że aż brak słów :) Serio. To wszystko co się dzieje po tym jak nie została wysłuchana według Twojego pomysłu Twoja prośba, ta utrata Twojej "wiary", to właśnie jest wysłuchanie Twojej prośby ;) Wiem, że pewnie jeszcze nie rozumiesz, ale mam nadzieję, że dasz sobie szansę sobie i Bogu i zrozumiesz kiedyś. Bóg Ci pokazał po "nie wysłuchaniu" Twojej prośby PRAWDĘ o Tobie, wiesz ? Czy to nie piękny dar ? Teraz czas dzięki temu darowi zacząć siebie budować na nowo, na trwałych fundamentach, na prawdziwej ufności i wierze w Boga i Bogu. Do tej pory jak widzisz, ta Twoja ufność jakaś taka malutka chyba była, taka jakby niezbyt długodystansowa i nie na całego ;) A tak na marginesie poważnym. Wiesz, ale ludzie tracą swoją wiarę, nieraz w miłość Boga do nich samych, gdy giną ich dzieci, gdy giną niespodziewanie ich najbliżsi, gdy tracą nagle cały swój z trudem wywalczony dobytek, a Ty, Joanno... Hm. No, proszę, spróbuj popatrzeć na to trochę dojrzalszym wzrokiem. Bóg Ci dał wielki dar - szansę na rozwój dzięki tej wysłuchanej prośbie po Swojemu. Wysłuchał Cię lepiej, niż można by to sobie wyobrazić. Chciałaś "chleb", a Bóg Ci dał piekarnię. Poważnie. Tylko trzeba trochę dalej sięgnąć wzrokiem. Bogu dziękuj, że jest takim mądrze kochającym Cię Ojcem. Chciałaś za mało, po prostu. Stać Cię na więcej i Twój Bóg - Ojciec, wiedząc o tym, dał Ci to, tylko teraz zechciej przyjąć ten dar. Ale Bogu na Tobie zależy. Nie idzie na łatwiznę, jest maksymalistą w każdym dobrym calu. Życzę Ci otwartości na łaskę wiary, Joanno. Z Panem Bogiem.

 Re: Maryja mnie nie wysłuchała, a ja Jej zaufałam.
Autor: PKM (---.opera-mini.net)
Data:   2013-07-30 17:42

Widze duzo emocji w Twoim wpisie. 'Zalatwilas sie' na wlasne zyczenie.

Po pierwsze jak sie modli o cos, to nalezy zachowac w sobie postawe wolnosci i zgody na to co sie wydarzy. Jesli rzeczywiscie modlilas sie z wiara, to powinnas przyjac z zaufaniem to co sie stalo.

Po drugie to, ze nie stalo sie tak jak pragnelas, nie znaczy, ze nie zostalas wysluchana. Moze mialas wszelkie mozliwosci by spelnic swoje marzenie, ale jakies zaniedbania lub zle decyzje z Twojej strony spowodowaly ze sie nie udalo?

Po trzecie Maryja nie jest Bogiem.

Po czwarte Bog nie jest maszynka do spelniania wszelkich ludzkich pragnien. Nie o to tu chodzi.

Po piate pamietaj, prosze, ze mimo iz wazne dla Ciebie, to jednak ogolnie blahe bylo to o co sie modlilas.

Po szoste Twoja reakcja swiadczy dobitnie o tym, ze jestes zniewolona tym pragnieniem. To jest bardzo niepokojace.

Przepraszam, ale moze to zdarzenie bylo Ci potrzebne, zeby uswiadomic sobie stan Twojej wiary? (bo tak intensywnie sie modlic to raczej o zbawienie, czy chocby znalezienie pracy).
Modlic sie w takich intencjach i tracic wiare z takiego powodu...
Tzn. ze cos jest nie tak.


Mam nadzieje, ze jednak uda Ci sie przejsc przez to doswiadczenie i nie obrazic sie na Boga, ze wyszlo jak wyszlo. Bo to jednak jest troche reakcja dziecka, ktoremu rodzic nie dal slodycza (bez urazy).

Pozdrawiam serdecznie.

 Re: Maryja mnie nie wysłuchała, a ja Jej zaufałam.
Autor: Iwona (---.204.8.113.dsl.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2013-07-30 19:35

Gdybyś miała 12 lat, to jeszcze dałoby się zrozumieć. Jesteś osobą dorosłą, kiedy poszukujesz pracy, a zachowujesz się jak małolata. Może czas dorosnąć? Co za tragedia, że Twój idol Cię nie przytulił, naprawdę... I żeby przez to stracić wiarę. Żenada i tyle. Jest tyle tragedii na świecie, choroby, brak pracy, ubóstwo, kalectwo i wiele innych, a Ty zawracasz głowę Maryi takimi durnotami. Jeżeli to było dla Ciebie, aż tak ważne, to pomyśl, czy tego idola nie stawiasz na równi z Bogiem, albo i wyżej. Jeśli tak, to sama odpowiedz sobie na pytanie, dlaczego Twoje marzenia się nie spełniły. Ale to przecież nie koniec świata, może następnym razem...

 Re: Maryja mnie nie wysłuchała, a ja Jej zaufałam.
Autor: Arizona (62.233.195.---)
Data:   2013-07-30 20:22

Joanno, napiszę krótko; zastanów się, czy Twoja fascynacja tym artystą nie jest przekroczeniem pierwszego przykazania Bożego. Nie przesądzam, nie wiem, ale rozważ to w swoim sumieniu.
Odprawiłam raz nowennę pompejańską i wiem, ze wymaga sporego wysiłku. Pan Bóg mnie wysłuchał, powiedzmy, częściowo i na swój sposób. Pewnie lepszy od mojego. Gdybym jednak była w Twojej sytuacji, intencją nowenny uczyniłabym znalezienie pracy, a nie spotkanie z idolem. Czy nie żyjesz za bardzo w świecie swych wyobrażeń? Życie jest gdzie indziej.

 Re: Maryja mnie nie wysłuchała, a ja Jej zaufałam.
Autor: Joanna (176.116.200.---)
Data:   2013-07-30 20:33

Dzięki za odpowiedzi.

Rozumiem wszystko o czym piszecie,....Patrząc na to z boku wiem, jak to wygląda, ale nie wyobrażacie sobie co czuję, dla mnie to nie było tylko spotkanie z "idolem"
Nie potrafię Wam tego wytłumaczyć, Iwona mnie zupełnie opacznie zrozumiała, nie jestem zwariowaną fanką, On nie jest dla mnie Bogiem, ale zdecydowanie Boga ukazuje swoim świadectwem wiary.

Nie mogę pojąć, właśnie z tym się nie mogę pogodzić, że inni mają wszelkie możliwości, finansowe, kontakty, aby spełniać marzenia, a mnie się wszystko układa na opak od kiedy pamiętam.
Nie mam nikogo z kim mogłabym o tym, czy o czymkolwiek pogadać nie będąc zaraz ocenianą.
Sama bałam się pisać na forum, bo pamiętam z lat młodzieńczych, tzn nie jestem aż tak stara (23 lata w sierpniu:) ale zawsze miałam złe skojarzenia z forami, gdzie tak naprawdę jeden post definiuje kim jesteś w oczach czytających, którzy oceniają Cię po jednym krótkim wpisie.
Przeraża mnie to, że mam takie poczucie, że czekam na to, żeby umrzeć, czuję taki spokój, jak sobie wyobrażam, że mogłabym poczuć, że to nareszcie ostatni dzień na tej ziemi, i koniec męki z samą sobą. Aż mi głupio jak to pisze, ale tak czuję, w ogóle sobie z tym nie radzę.

Jeśli macie czas i ochotę posłuchajcie Jego piosenki Thanking blessed Mary.

Nic już lepiej nie piszę, bo z tych emocji wyszło jakieś nastoletnie przewrażliwienie na punkcie "idola", a serce mi pęka. Ja sobie z tymi dziwnymi uczuciami nie poradzę....

Dobranoc:*

God bless You all'

 Re: Maryja mnie nie wysłuchała, a ja Jej zaufałam.
Autor: Joanna (176.116.200.---)
Data:   2013-07-30 20:40

W intencji znalezienia pracy już odmawiałam Nowennę.

Mam wrażenie, że odbieracie mnie dosyć infantylnie, jedynie osoby, które Go znają i miały to błogosławieństwo z Nim przebywać, potrafią mnie całkowicie zrozumieć, ale niestety nie mają wpływu na to, czy będę jeździła na spotkania z Nim, czy znajdę na to środki i dostąpię tej łaski od Boga, o którą proszę...

 Re: Maryja mnie nie wysłuchała, a ja Jej zaufałam.
Autor: ania (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-07-30 20:54

Też tak kiedyś myślałam: powierzyłam Maryi coś b. cennego w moim życiu i straciłam to, a nie było to nic złego a wręcz przeciwnie. Byłam "obrażona" na Matkę Bożą przez wiele lat i nie mogłam się przełamać, żeby znów Jej zaufać. Aż nadszedł taki dzień, kiedy zrozumiałam, że ja tej rzeczy wcale nie straciłam, Maryja "wzięła ją na przechowanie". Ona wie lepiej, co dla nas jest lepsze, mimo że po ludzku nam się wydaje, że my wiemy lepiej... Kiedyś zrozumiesz, dlaczego tak się stało a nie inaczej, może dopiero w niebie...

 Re: Maryja mnie nie wysłuchała, a ja Jej zaufałam.
Autor: Arizona (62.233.195.---)
Data:   2013-07-30 21:02

Joanno, ale dlaczego serce Ci pęka? Kim jest dla Ciebie ten człowiek? Jeśli nie idolem, to kim? Ukochanym? Świętym? Dlaczego brak spotkań z nim jest tak unieszczęśliwiający?

 Re: Maryja mnie nie wysłuchała, a ja Jej zaufałam.
Autor: Joanna (176.116.200.---)
Data:   2013-07-30 21:11

Dzięki Aniu za wsparcie:*

Arizona - No tak, ja Go naprawdę kocham, kocham Go za wszystko, takie rzeczy po prostu się czuje. To nie jest zauroczenie gwizdą, Jego wyglądem, czy coś w tym stylu. Nigdy nie słyszałam ani nie miałam okazji poznać tak niezwykłego człowieka. Na tym koncercie, było tak niesamowicie, biła od Niego ta Boża miłość, 2,5 h uciekły nie wiem kiedy, a teraz nie mogę się pozbierać, tym bardziej, że nie wiem, kiedy Go znowu usłyszę.

 Re: Maryja mnie nie wysłuchała, a ja Jej zaufałam.
Autor: andrea (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-07-30 21:29

Joanno, domyślam się o kogo chodzi, też byłam w sobotę na TYM koncercie w Krakowie. Od 15 lat bywam na jego (ich) występach - jeszcze zanim się nawrócił. Wtedy modliłam się właśnie o to by odnalazł Boga, przez wstawiennictwo św. Teresy z Lisieux. Jakież było moje zdziwienie gdy napisał na jej cześć piosenkę :)
Też nigdy go osobiście nie spotkałam, ale co tam. Ważne, że jest blisko Boga. To wystarczy. Zaufaj, że Bóg wie co robi.

 Re: Maryja mnie nie wysłuchała, a ja Jej zaufałam.
Autor: Arizona (62.233.195.---)
Data:   2013-07-30 22:22

Joanno, Ty nie masz problemu w relacji z Maryją (jak w tytule), tylko w relacji (lub jej braku) z piosenkarzem.
"ja Go naprawdę kocham, kocham Go za wszystko". Wiesz, gdybym nie znała całości Twych wypowiedzi, pomyślałabym, że piszesz o Bogu ( zwłaszcza, że wielką literą). Może to nie nastoletnie, ale jednak zauroczenie i do tego niezdrowe (przepraszam za szczerość). Radzę wyciszyć, uporządkować emocje i nabrać dystansu. To nie przychodzi od razu, ale warto nad tym popracować.

 Re: Maryja mnie nie wysłuchała, a ja Jej zaufałam.
Autor: Joanna (176.116.200.---)
Data:   2013-07-30 22:31

Dziękuję Andrea z całego serca za Twój post, od razu można poznać, że jesteś Nasza:)

Całuję Cię gorąco i życzę Ci wszystkiego, co najlepsze*.*

Niech Cię Bóg prowadzi.

 Re: Maryja mnie nie wysłuchała, a ja Jej zaufałam.
Autor: Mirosław (81.210.15.---)
Data:   2013-07-30 22:53

Widocznie Maryja lepiej wiedziała, że kontakt z tym człowiekiem nie przyniesie dobrych owoców.
A może doświadczysz spotkania innym razem?
Pamiętaj że modląc się nieustannie, z gorliwością i wielką wiara otrzymasz wszystko, co tylko będzie zgodne z wolą Jezusa. Wszystko ale zgodne z wolą.
Gdy tylko sobie to uzmysłowisz, poczujesz ulgę.

 Re: Maryja mnie nie wysłuchała, a ja Jej zaufałam.
Autor: kasata (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2013-07-31 11:48

Życzę Ci nabrania zdrowego dystansu do tego człowieka. Masz chłopaka? Jeśli masz, to nie jest zazdrosny? A jeśli nie masz, to nie czasem z powodu zauroczenia tym artystą?

 Re: Maryja mnie nie wysłuchała, a ja Jej zaufałam.
Autor: orelka (---.merinet.pl)
Data:   2013-07-31 13:48

Abstrahując od tego, czy pragnienie jest słuszne, czy nie, czy stałoby się coś złego, czy nie, powiem tak - Pan Bóg jest Bogiem zazdrosnym. Więc jeśli jakikolwiek człowiek - nawet najlepszy - zaczyna być ważniejszy od Boga - to może się zdarzyć, że ów człowiek z naszego życia zniknie.
Jeśli jakiekolwiek pragnienie staje się ważniejsze od Boga - to może się zdarzyć, że mimo nowenn, pielgrzymek i innych takich nigdy nie zostanie wysłuchane.
Poczytaj sobie księgę Ozeasza. Tam właśnie jest o tym, co Pan robi z tymi, dla których cokolwiek jest ważniejsze od Niego.
I ze to w gruncie rzeczy piękne. Bo wprawdzie odbiera wszystko, wyprowadza na pustynię, ale mówi do serca.

 Re: Maryja mnie nie wysłuchała, a ja Jej zaufałam.
Autor: Joanna (176.116.200.---)
Data:   2013-07-31 16:41

Dzięki wielkie za wszystkie rady. Nie wiem czemu 2 wczorajsze wpisy się nie ukazały.

Naturalnie nie mam chłopaka, w ogóle to by sensu nie miało, za to jedno jestem Bogu wdzięczna.

A jeśli chodzi o pragnienie spotkania z drugim człowiekiem, to rozumiem o co Wam chodzi, ale jeśli Bóg miałby być zazdrosny o drugą osobę w naszym życiu, w jaki sposób funkcjonują małżeństwa, ludzie zakochani w sobie bez pamięci, nie wyobrażający sobie życia bez siebie...

W takim wypadku, to ja bym się już bała kiedykolwiek zakochać, bo się od razu okaże, że Bóg będzie zazdrosny i od razu usunie tego człowieka z mojego życia, bo mi na nim załóżmy, będzie zależeć.

Im więcej czytam wypowiedzi, tym większy mam mętlik w głowie. (...)

Spokojnego popołudnia wszystkim życzę'

 Re: Maryja mnie nie wysłuchała, a ja Jej zaufałam.
Autor: orelka (---.merinet.pl)
Data:   2013-07-31 18:39

"W takim wypadku, to ja bym się już bała kiedykolwiek zakochać, bo się od razu okaże, że Bóg będzie zazdrosny i od razu usunie tego człowieka z mojego życia, bo mi na nim załóżmy, będzie zależeć."

Słusznie, że się boisz. Słusznie się boisz zakochać, jeśli zakładasz, ze ukochany będzie dla Ciebie WAŻNIEJSZY niż Bóg. To jest pogaństwo - czynienie sobie boga z osoby, przedmiotu czy czegokolwiek innego.

Nawet małżonek nie jest ważniejszy od Boga. Jest bardzo ważny. Tak ważny, że nic na tym świecie może od niego ważniejsze nie być (w końcu sam Bóg nam go daje w sakramencie małżeństwa), ale Bóg jest ponad tym wszystkim.

To jest trudne, wiem. Ale dopóki się tego nie pojmie, dopóty będzie się traktować modlitwę jako magiczne zaklęcie i będzie się pisać na forum posty pod hasłem "odmówiłam nowennę pompejańską, byłam na pielgrzymce i NIC!!!"
Nic, bo to wciąż nie ma nic wspólnego z wiarą. To wciąż jest pogaństwo.

 Re: Maryja mnie nie wysłuchała, a ja Jej zaufałam.
Autor: kasata (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2013-07-31 20:02

"Naturalnie nie mam chłopaka, w ogóle to by sensu nie miało, za to jedno jestem Bogu wdzięczna".
Bycie z chłopakiem nie ma sensu w ogóle czy dla Ciebie? Wybrałaś celibat?

 Re: Maryja mnie nie wysłuchała, a ja Jej zaufałam.
Autor: Joanna (176.116.200.---)
Data:   2013-07-31 21:27

Nie, chodziło mi o to, że współczuję osobom, bo znam takie, które mają mężów i dodatkowo są zafascynowane kimś innym, ja sobie tego nie wyobrażam, jakby sobie z tym poradzić.


Orelka, nikt z nas nie jest doskonały, ja sobie zdaję sprawę z tego,że moja modlitwa może być próżna i małostkowa,ale nie otrzymujemy łask od Boga według tego jak się modlimy,jak wierzymy, ale w Kogo wierzymy.

Nie zostałam wysłuchana i to nie jest największy problem, chodzi o to, że aż za bardzo mi zależy na Bożej miłości nie potrafię sobie racjonalnie wytłumaczyć, dlaczego odczuwam, że Boga nie obchodzi moje życie. Zawsze wszystko jest na nie.

 Re: Maryja mnie nie wysłuchała, a ja Jej zaufałam.
Autor: orelka (---.merinet.pl)
Data:   2013-07-31 22:06

Trochę to, o czym piszesz teraz nie wynikało z poprzednich wypowiedzi - stąd też być może moje pisanie było trochę "nie na temat".

Niemniej jednak - rozumiem, jak to jest, gdy wszystko jest na nie. U mnie było na nie bardzo długo. Tak długo, że myślałam, ze to "NIE" jest takie już na zawsze. Czasami "nie" pojawiało się nawet zanim zdążyłam pomyśleć, że może tym razem...
A w końcu przyszło "TAK".
I - patrząc teraz - dziękuję za te wszystkie "NIE" które były. Bo, to, co przyszło jest takie, jakie sobie wymarzyłam, a nawet bardziej.

Tylko, że trzeba było przejść długą drogę, żeby się pogodzić z tym, że Pan Bóg ma prawo powiedzieć "NIE" nawet gdy mi się to bardzo nie podoba. I że wiara polega na tym, by przyjąć od Boga wszystko. Także to "NIE".

 Re: Maryja mnie nie wysłuchała, a ja Jej zaufałam.
Autor: Anna (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2013-08-01 13:18

Zastanawiam się, jak "wielką" wiarę trzeba mieć, żeby z tak błahego powodu ją stracić?

 Re: Maryja mnie nie wysłuchała, a ja Jej zaufałam.
Autor: Ala (---.tomaszow.mm.pl)
Data:   2013-08-02 06:57

Joanno, przecież Patryk Kelly ożenił się niedawno. Czy to nie ma znaczenia dla tej relacji? Może Bóg chciał, abyś nabrała dystansu do tego uczucia, aby ono Cię budowało, a nie raniło. Abyś nie koncentrowała się na kimś, kto jest dla Ciebie niedostępny. Niech Cię Pan prowadzi.

 Re: Maryja mnie nie wysłuchała, a ja Jej zaufałam.
Autor: AsiaBB (---.31.25.79.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2013-08-02 11:04

Jeżeli nie znamy kogoś osobiście, a tylko z jego twórczości, zazwyczaj żyjemy wyobrażeniami o tej osobie. Trochę podobnie jest, kiedy odejdzie bliska osoba, kiedy ją wspominamy, to zazwyczaj myślimy tylko o dobrych rzeczach, a nie na przykład o tym, czym nas złościła. Tak działa nieobecność. Twój idol ma wady i zalety, ale jest przede wszystkim nieobecny w twoim życiu. Przy bliższym poznaniu niekoniecznie musiałby akurat stracić, ale mógłby się okazać innym niż w twoich wyobrażeniach. Jak byłam nastolatką, marzyłam o osobistym poznaniu ulubionej piosenkarki i tak się stało. Zachłysnęłam się tą znajomością i nasza relacja zaczęła szybko się psuć. Dziś znowu Pan Bóg jest na pierwszym miejscu, nie ta osoba, która okazałą się wcale nie być taka idealna. Utrzymujemy kontakt, ale raczej sporadycznie. Dlatego rozumiem, jakie to dla ciebie ważne, żeby podziękować twojemu idolowi, za coś, co jemu zawdzięczasz i nie widzę powodu, dlaczego miałabyś tego nie zrobić następnym razem. Jakby mi zależało, żeby zdobyć pieniądze na taki wyjazd, to rozdawałabym ulotki, układała towar nocami w sklepie czy wyprowadzała sąsiadowi psa. Jest taka podróżniczka Beata Pawlikowska, czytałam ostatnio jej książkę, w której pisała, że czasem ją ludzie pytają, jak zdobyć sponsora na wyjazdy, a ona odpowiadała, że ciężko pracowała i odmawiała sobie wielu rzeczy, nawet pomidora do kanapki. Żeby zrealizować marzenie. Ty też swoje możesz zrealizować i nie ma co się złościć na Matkę Bożą. Ona wysłuchuje w swoim czasie. Prosiłam ją na Jasnej Górze, żebym pojechała do jednego kraju, który chciałam odwiedzić, nie pojechałam, dodatkowo w moim życiu wszystko zaczęło się walić. To ci wysłuchana modlitwa... Pojechałam za rok czy dwa, nie pamiętam, na zaproszenie mieszkającej tam Polki i to był wyjazd mojego życia. Dlaczego nie mogłam wcześniej? Dlatego, że ona (ta Polka) ledwie rok wcześniej sama tam przybyła, musiała znaleźć pracę i się zaklimatyzować, no i my musiałyśmy się trochę poznać, do całkiem nieznajomej osoby bym nie pojechała. Twojego idola spotkała twoja koleżanka, ale ty nie wiesz dlaczego, to wie Bóg. Idol mógł mieć zły dzień albo nie mieć czasu nawet cię wysłuchać w tych akurat okolicznościach albo w innych to wasze spotkanie byłoby lepsze. Pamiętaj, że Pan Bóg zawsze daje lepsze rzeczy, a często pozwala też nam dojrzeć. Ja zachwyciwszy się znajomością ze wspomnianą piosenkarką niemal zerwałam kontakty z innymi ludźmi, w końcu Pan Bóg mi ją odebrał, ileż było niewysłuchanych moich modlitw... A On chciał, żebym wyzdrowiała, chciał poukładać moje życie, w którym na pierwszym miejscu ma być On, potem inni ludzie razem z tą piosenkarką, a nie ona nad nimi. Dojrzałam i jestem dziś Bogu wdzięczna, choć wtedy chciałam umrzeć z rozpaczy. Piszę ci o tym, bo z twoich postów przebija taka miłość za bardzo do tego idola. Masz prawo bardzo go lubić, zawdzięczać mu coś, czy chcieć porozmawiać, ale nie bije od niego Boża Miłość ani spotkanie z nim nie jest błogosławieństwem. Dopóki będziesz myśleć w ten sposób, relacja, jaką masz do tego człowieka, nie będzie niczym dobrym.

 Re: Maryja mnie nie wysłuchała, a ja Jej zaufałam.
Autor: Joanna (176.116.200.---)
Data:   2013-08-02 16:22

Dziękuję Asiu za słowa otuchy:)

W 100% zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest idealny, On sam o tym często mówi, dlatego tak bardzo wychwala Boże miłosierdzie względem nas ludzi.

Nie mogę sobie poradzić z tymi emocjami, tak naprawdę nie kocha się za coś, kocha się pomimo wszystko... Najważniejsze dla mnie, żeby był szczęśliwy, świadectwo jego dotychczasowego życia po prostu nie pozwala zwątpić w to, że jednak Bóg istnieje... to jest niesamowite. Tworząc z Nim przez te 2h jedną rzeczywistość, wszystko wydawało być się możliwe, inne, prawdziwe, piękniejsze, teraz ciężko mi się odnaleźć w tej mojej szarej codzienności. I pomyśleć, że Jezus kocha mnie i Jego tą samą miłością, aż mi to głupio pisać normalnie.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: