Autor: Iza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2013-08-30 20:31
Urodzic dziecko, to zgodzic sie, zeby twoje serce bilo poza Twoim cialem. Tak kiedys powiedzial/napisal ktos madry i w pelni tego jako mama doswiadczylam. Ten lek jest najsilniejszy na poczatku, potem troche maleje i znowu rosnie, kiedy wracasz do pracy, a dziecko zostaje z niania albo babcia; potem kiedy idzie do przedszkola, do szkoly, na kolonie, na studia, samo wyjezdza za granice, idzie do pracy, wychodzi za maz. Potem pojawiaja sie wnuki i od nowa to samo :-D W ksiazce napisanej przez pielegniarke hospicyjna przeczytalam, ze pewna kobieta nie mogła skonać i strasznie sie meczyla. Kiedy pielegniarka zapytala, czego sie obawia, bo cierpienie bylo psychiczne, powiedziala, ze nie moze umrzec, bo jej dziewczynki sobie bez niej nie poradza. Dziewczynki byly po siedemdziesiatce. Kiedy zapewnily matke solennie, ze dadza sobie bez niej rade, kobieta spokojnie i cichutko odeszla.
Moj maz poznal niedawno kobiete, ktora adoptowala dziewczynke. Nie byloby w tym nic szczegolnie wyjatkowego, gdyby nie fakt, ze dziewczynka zostala porzucona jako noworodek. Lezala w rowie, przy szosie, w szczerym polu. Znalazl ja mezczyzna, ktoremu wewnetrzny glos nakazal nagle zatrzymac samochod. Musial byc silny, skoro mezczyna w ten wlasnie sposob tlumaczyl policji, jak ją odnalazł i wykluczono jego zwiazek z tym dzieckiem. Kobieta, ktora ja przygarnela, zostala wezwana do tego dziecka zawodowo. Odmowila, bo juz miala dosc interwencji w sprawie skrzywdzonych dzieci. Wtedy uslyszala i ona uslyszala glos "ona jest twoja". Pojechala i po prostu zabrala dziecko, zalatwila w sadzie, wychowuje dziewczynke, mimo ze nie jest mloda i ma biologiczne dzieci. O historii mowi glosno osobom niemal obcym, bo z moim mezem lacza ja relacje sluzbowe i tak tylko przypadkiem temat zszedl na dzieci. Nie wstydzi sie mowic o okolicznosciach, w jakich poznala coreczke. Przeczytaj ksiazki Joan Anderson o opiece anielskiej. Podobnych historii jest mnostwo. Jedyne, czego nie rozumiem, to to, dlaczego kazde skrzywdzone dziecko nie jest ratowane przed w cudowny sposob. I trudno mi sie z tym pogodzic. To bedzie pierwsze pytanie, jakie zadam Bogu, kiedy Go zobacze.
(Tak, wiem ze historie, ktore przytaczam, sa niewiarygodne. Nic na to nie poradze, bo to nie ja odpowiadam za to, ze takie sie ludziom przydarzaja :-))
|
|