Autor: Rafał (---.adsl.inetia.pl)
Data: 2013-09-04 20:53
Wybacz, ale tak po chłopsku. Nigdy nie uwierzę, że miłość między kimś, kto na serio szuka Boga i jego miłości a kimś, kto nie wierzy, może być prawdziwa. Prawdziwa miłość to Bóg i dopiero na Nim da się budować. Co może dać chrześcijance stawiającej na Boga ateista? Dziewczyno! Dziękuj Bogu, że Cię ocalił i weź Go bardziej na serio. Dziewczynę, z którą jestem 3 lata, dał mi On, a trzeba zaznaczyć, że wcześniej byłem kobieciarzem szukającym miłości po swojemu -światowemu. Złamał przy tym wszystkie moje wyobrażenia. To działa inaczej jak na filmidłach i w bezbożnym świecie. Olej facetów i zakochaj się w Bogu. Poznaj Go. Zacznij działać w pełni swoich możliwości, na Jego zasadach. Zrozum sens życia, którego nie znają ateiści, z - nazwijmy rzecz po imieniu - głupoty (czasem niezawinionej). Bo mądrością jest Chrystus. Przez nieszczęśliwe, bardzo toksyczne "zakochanie" w osobie, która była z moim Panem na bakier, zrozumiałem jeszcze jedną ważną rzecz. Najpierw warto uczynić swoje życie pełnym pokoju i ładu w byciu samym, tak aby być "wolnym w Bogu". Dopiero gdy nie potrzebujesz męża chłopaka, warto go mieć. Nie mówię Ci tego z choinki. Tak było ze mną. Zacząłem szukać Boga w pierwszej kolejności, stwierdziłem w pewnym momencie, że nie dziewczyna jest najważniejsza w tym momencie, tylko kształtowanie życia na bieżąco i szukanie Boga, a Bóg i tak da, jak przyjdzie czas, a nie da prędko to nie... Chwilę potem po ok. pięciu krótkich związkach mojego życia moja Maleńka już jest moja (i Boga). Żeby było jasne. Nic Ci nie obiecuję, ale jak nie zmienisz priorytetów, to bez ogromnej łaski Pana, wpakujesz się w byle jaką światową miłość, która jeszcze Cię od Boga odciągnie (dlatego sądzę, że Bóg Cię ocalił w tym wypadku, ale zaznaczam że to moje zdanie).
I zaznaczam - Nie mówię daj se siana z facetami, ale zdejmij ich z piedestału do czasu, aż nie będziesz gotowa do stania się - jak to Matka Kościół określa - wolnym darem dla drugiej osoby i pomocą w drodze do nieba. I nie myśl o nawracaniu niewiernych przez związki itp. To bardzo zły pomysł. Nielicznym świętym się udawało.
Sorry jeśli piszę za surowo i po chłopsku, ale to dlatego, że jestem chłopem i wierzę w to co mówię. Weź z tego to co słuszne dla Twojego zbawienia i szczęścia z Bogiem teraz i na wieki. Niech Bóg uczyni w Twoim życiu większe cuda i znaki niż w moim i obdaruje Cię pokojem o przyszłość, męża i niebo, do którego idziesz.
P.S. Nie czytałem całości, więc moja wypowiedź odnosi się tylko do Twoich wypowiedzi i to pewnie nie wszystkich.
|
|