Autor: Kasia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2013-08-30 16:07
Już minęła mi faza, że jestem opętana, wiem, że nie i nie boję się, bo staram się być blisko Boga. Chodzę do kościoła, spowiadam się, gdy jestem w stanie łaski uświęcającej, przyjmuję Komunię. Moim problemem jedynie są takie natarczywe myśli, najczęściej o charakterze erotycznym na tle religijnym. Zniosłabym je, gdybym miała pewność, że nie pochodzą ode mnie, a właśnie się boję, że ja je celowo wywołuję i że CHCĘ obrazić Boga, no ale jak mogę tego chcieć, skoro właśnie zaczęłam żyć zgodnie z wiarą i nauczaniem Jezusa i się staram. Czy to znaczy, że mam przestać się starać, albo, że jestem niegodna i Bóg mnie nie chce? No już nie wiem, co robić. Boję się, że zostanę ukarana za te myśli, mam tego dość, ale trudno... co ja poradzę. Bardzo cierpię.
|
|