Autor: 38 na karku (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2013-09-15 19:46
Rozumiem, że chodzi o związek mężczyzny i kobiety. Z punktu widzenia kobiety czy mężczyzny to dobrze, bo taki trwały związek, wsparty łaską Bożą, stoi na straży wierności i miłości. Nie ma lęku o to, że się zostanie, bez słowa, odrzuconym już po pierwszym współżyciu, czy jak staniemy się nieatrakcyjni, np. z powodu choroby. Współmałżonek nie wymienia od razu drugiego współmałżonka na lepszy model, ale uczy się miłości, jest wrażliwy na drugiego. Zaś z punktu widzenia dziecka w takim związku, zapewnia mu taki związek stabilną rodzinę, w której łatwiej się rozwija.
Niekoniecznie Kościół mówi, że związki niesakramentalne są złe, a sakramentalne dobre. To zależy od ludzi, którzy je zawierają. Jeśli są to ludzie niewierzący, czy praktykujący inną religię, to Kościół te związki szanuje. To widać w prawie kanonicznym.
Sakrament jest zaproszeniem Boga do związku małżeńskiego mężczyzny i kobiety, bo życie jest trudne, i ludzie potrzebują wsparcia łaski Bożej. Będąc chrześcijaninem, chcę żyć z Bogiem. Pragnę zachowywać przykazania Boże, bo one są drogowskazami, żebym nie zabłądził, do szczęśliwego życia.
Płacz, depresja, przemoc może zdarzyć się wszędzie. Jesteśmy tylko ludźmi, ale i aż ludźmi.
Nie spotkałam się z tym, żeby Kościół zachęcał do związków bez miłości. Wręcz odwrotnie. Prowadzi z narzeczonymi rozmowy przy spisywaniu protokołu przedślubnego, organizuje różnego rodzaju kursy i warsztaty, aby ludzie mogli lepiej rozeznać swoje pragnienia.
Nie spotkałam się z tym, żeby przeciwstawiano związki niesakramentalne, pełne, jak mówisz miłości i wzajemnego zrozumienia, sakramentalnym małżeństwom, w których panuje płacz, depresja i przemoc. Wielokrotnie słyszałam wiele dobrego o związkach niesakramentalnych.
Myślę, że trzeba doceniać dobro tam, gdzie ono jest.
Wszelkie uogólnianie nie prowadzi do właściwych wniosków. Spotkałeś się być może z tym błędem, i sam go zdaje się próbujesz popełnić.
Wcale nie jesteś "dzieckiem gorszego Boga". Każdy z nas codziennie stara się z wielkim mozołem, nierzadko wśród ogromnych pokus złego ducha, wytrwać na drodze Bożej. Ty masz taki problem, ja mam inny.
Dziękuję Ci za to, co napisałeś. Trzymaj się dzielnie.
|
|