logo
Czwartek, 09 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Strach przed wzrastniem duchowym.
Autor: marcela (78.10.75.---)
Data:   2013-12-05 00:00

Najpierw czułam strach przed nawróceniem. Wiem że nawrócenie do łatwych nie należy i sama mogę o tym poświadczyć, było ciężko około 3 lata temu. Z 2 lata temu wycofałam się bo bałam się że zwariuje. Nadal przystępowałam do Sakramentów i uczęszczałam na Msze, tyle ze mniej się modliłam i rzadziej. Teraz wołanie Boga wróciło ponownie, znowu zaczęłam się więcej modlić i po raz kolejny niepokój powrócił. Czuje jakby strach przed doskonaleniem sie. Nie wiem czy dam rade. Czy ktos z was czul sie podobnie? Jak sobie poradziliście? Czy odczuwaliście zastraszanie szatana kiedy pomodliliście sie za grzesznikow, konajacych, dusze w czyscu itp? Z gory dziekuje za odpowiedz.

 Re: Strach przed wzrastniem duchowym.
Autor: Maggy (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2013-12-05 00:32

Marcelo, a gdyby tak w miejsce strachu wprowadzić wiarę i ufność Bogu, radość wynikająca z pewności, że jesteś w dobrych rękach, bo najbardziej Cię kochających, radość wynikająca ze świadomości, że jesteś kochana, bo jesteś i koniec? A gdyby tak w miejsce tego strachu jeszcze wprowadzić ulgę w sercu, bo idziesz najpiękniejszą Drogą jaką można iść na tej ziemi, tj. Drogą jaką jest Jezus? A gdyby tak w miejsce tego strachu, lęku postawić jeszcze pokój w sercu wynikający ze świadomości, że pomimo upadków i Twojej niedoskonałości zawsze wyjdziesz z każdej opresji, zawsze będzie stał za Tobą murem On i Cię będzie podtrzymywał, dopingował, motywował a nawet jeśli nie wyjdzie choćby nawet ze złej, słabej woli Twojej, to i tak będą na Ciebie czekały Jego otwarte ramiona? Dlaczego tak się ludzie katują sami w sobie skoro z samą dobrą Miłością mają przywilej rozmawiać, być? Przecież Bogu nie chodzi o doskonałość naszą, ale o naszą ufność w Jego doskonałą miłość, nasze oddanie.

 Re: Strach przed wzrastniem duchowym.
Autor: xc (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2013-12-05 11:01

Kiedyś czytałem o takim plemieniu żyjącym gdzieś daleko od nas, które nie odczuwało lęku wysokości.
Budowniczy drapaczy chmur najęli przedstawicieli tego plemienia do prac na wysokościach. Okazało się, że zaczęli oni seryjnie ginąć w wypadkach na placu budowy. Właśnie dlatego, że nie byli dostatecznie ostrożni, bo nie czuli lęku.

Strach sam sobie nie jest niczym niezwykłym. To reakcja naszego organizmu, ostrzeżenie nas samych przed tym, co może wydarzyć i co może być dla nas groźne. Lęku nie mają psychopaci, ludzie pozbawieni wyobraźni lub znajdujący się pod wpływem środków psychotropowych. Normalny człowiek boi się tego czego nie zna. Nawet najwięksi bohaterowie boją się i to bardzo. Wystarczy poczytać wspomnienia wojenne.
Oczywiście nadmierny strach, uczucie paraliżujące nie może być akceptowalne.

Strach pokonujemy na drodze wiary i drodze rozumu. Rozumowe poznanie pozwala nam przezwyciężenie strachu. Człowiek nie boi się tego co zna, tylko tego czego nie poznał.
Wiara w to, że "jeśli Bóg z nami, to kto przeciw nam?" pozwala nam przejść przez "ciemną dolinę" bez lęku. Jesteśmy dziećmi Boga, ON, nasz Ojciec jest z nami, nic złego nam się nie stanie!

Powołaniem chrześcijanina nie jest życie w zamkniętym kręgu lęku przed grzechem, szatanem, złem otaczającego nas świata i tak dalej. Wręcz przeciwnie, żyjemy jako chrześcijanie, uczniowie Jezusa (marni bo marni ale jednak Jego naśladowcy) właśnie mimo tego, że jest grzech (i sami jesteśmy grzeszni), że jest szatan (i sami ulegamy jego podszeptom), że w świecie jest tyle zła (które także i my czynimy).

Odpowiadając bezpośrednio na Pani pytanie: nie, nigdy w czasie modlitwy (w jakiejkolwiek intencji lub bez intencji) nie zdarzało mi się czuć wpływu szatańskiego (w tym jako zastraszania).

Powtarzające się, ciągłe stany lękowe (to jest ponawiający się strach, na jakikolwiek tle, także religijnym) powinien być przedmiotem refleksji medycznej.

 Re: Strach przed wzrastniem duchowym.
Autor: AsiaBB (---.180.177.199.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2013-12-05 11:14

To, co przeżywasz, jest normalne i wcale nie takie rzadkie. Słusznie podejrzewasz szatana o sianie w tobie strachu, bo strach nie pochodzi od Boga. A złemu chodzi o jedno, żeby tak cię wystraszyć, żebyś zrezygnowała z modlitwy i stopniowo odeszła od Boga. Może też próbować cię zniechęcać, kiedy na przykład jakaś twoja modlitwa pozostanie niewysłuchana. Bóg wie, co dla ciebie dobre i czemu ci tego akurat nie dał, ale szatan będzie ci szeptał: "widzisz, ten cały Bóg cię nie wysłuchał, liczyłaś na Niego, a On co?" albo "jesteś beznadziejna, Bóg nigdy nie wysłucha kogoś, kto tyle nagrzeszył, co ty". Możesz też doświadczać różnego rodzaju kuszenia, kiedy będziesz chciała się modlić, zły wykorzystuje każdą naszą słabość, mnie podczas odmawiania różańca o pracę dręczył myślami, że do niczego się nie nadaję i nigdy nie znajdę pracy. Nieraz, kiedy chciałam iść do spowiedzi, to nie wiadomo czemu autobus nie jechał, a potem ksiądz długo nie przychodził do konfesjonału. Pewnie miał jakieś pilne sprawy, ale szatan ci tego nie powie, raczej będzie wmawiał, że widocznie to Bóg ci nie chce przebaczyć. To wszystko brzmi trochę przerażająco, ale uwierz - szatan nic nie może. Bo już został pokonany przez Pana Jezusa na Krzyżu. Teraz jest jak lew za kratami w zoo. Wygląda groźnie, ale żeby cię ugryzł, musiałabyś sama wepchać mu rękę przez kratę. I co ciekawe, w miarę jak modlisz się mimo wszystko, nie zrażona przeszkodami i próbami zastraszania, to te wszystkie żałosne pomysły szatana znikają. Mimo złych myśli, kontynuowałam różaniec, stałej pracy jeszcze nie mam, ale dorabiam sobie trochę i mam możliwość ważnych szkoleń, za to zbliżyłam się do Matki Bożej. To niesamowite, jaki Ona pokój w sercu daje - miałam narwany charakter, teraz ciężko mnie wyprowadzić z równowagi. A jak do konfesjonału długo ksiądz nie przychodził, mogłam docenić możliwość spowiedzi - że nie zawsze jest "przychodzę - wymagam - mam" i ten spowiednik, który przyszedł trochę później powiedział mi wiele ważnych rzeczy, a nie każda spowiedź taka jest. Słowem, musisz przetrwać zły czas. Warto zwracać się w wątpliwościach do Maryi, bo szatan Jej nienawidzi, ale jeszcze bardziej się Jej boi. I mimo wszystko trwaj w wierze, bo to najlepsza droga i jedyna, która prowadzi do szczęścia. Przypomnij sobie bajki dla dzieci, w których jakaś dzielna postać musiała dojść na szczyt wysokiej góry, żeby zdobyć coś bardzo ważnego (lekarstwo, uratować kogoś itp.) i po drodze czekały ją różne trudności, a kiedy szła dalej, te trudności okazywały się ułudą, smok znikał po prostu, a po postawieniu nogi za przepaścią, okazywało się, że się stoi na twardym gruncie. Bajki opowiadamy dzieciom, żeby je życia uczyć. Żeby wyrośli z nich ludzie, którzy nie zniechęcą się trudnościami tylko pójdą przez życie jak ta bajkowa postać - nie zrażając się ułudami po drodze, tylko wytrwale dążąc do najlepszego celu.

 Re: Strach przed wzrastniem duchowym.
Autor: marcela (78.10.75.---)
Data:   2013-12-05 15:01

Dziekuje za odpowiedzi. Wczoraj przyszla mi mysl ze potrzebuje stalego spowiednika, kierownika duchowego ktory mnie wyslucha i poprowadzi dalej.
Mysle ze kazdy z was po czesci ma racje. Boje sie czegos nowego, tak jak przed nawroceniem. Mozliwe ze szatan wywoluje u mnie lęk mowiac ze tak jest teraz dobrze i wiecej mi nie potrzeba, a z drugiej strony czuje potrzebe jeszcze bliższej wiezi z Bogiem. Boje sie ze znowu jak przy nawroceniu inni beda sie wysmiewac, ze maz pomysli ze mi odbilo i oddali sie ode mnie. Ja wiem ze na pierwszym miejscu jest Bog i Jezus tez byl traktowany jak szaleniec, ze powinnam isc w Jego slady, ale nie wiedzialam ze doskonalenie sie i sluzba innym jest takie ciezkie. Boje sie tez po czesci atakow złego, choc wiem ze Bog mi da nie wiecej niz potrafie udzwignac, to jestem atakowana od mysli poprzez inne dokuczliwosci złego. Kiedy sie duzo modlilam to rozne rzeczy sie dzialy, jak przestalam ucichlo, a teraz znowu sie zaczyna.Wiem ze moze diabel sie wscieka i probuje mnie nastraszyc, wiem ze gdybym odpuscila to mialabym spokoj, mam tez takie mysli ze po co sie wtracam w innych zycie i pomagam jakbym nie miala wlasnych problemow, po co mi to wszystko, zamiast spokojniej zyc jak przez te 2 lata to znowu sie wychylam, dodajac sobie zmawrtwien i atakow zlego ducha. I tak sie zaczynam znowu motac, zaczynam miec mysli zeby znowu sie wycofac, ale nie chce tez Bogu sprawic przykrosci. Ostatnio przyjelam szkaplerz i od tej pory wlasnie znowu zaczelo sie silne Boze wolanie, nie dam rady odmowic, dlatego jestem ciekawa czy wy tez odczuwacie strach kiedy wzrastacie duchowo w Bogu? I czy tez odczuwacie ta walke duchowa, dokuczliwosci zlego ducha. Czasami czuje sie jakbym wariowala, przy nawroceniu tez tak czulam a jednak nie zwariowalam, moze i tym razem mi sie uda wytrwac. A jezeli strach pochodzi od szatana to co Bog chce mi pokazac, jakie laski zeslac ze tak zawziecie mnie zastrasza? Jak sie nie zdecyduje na walke to sie raczej nie dowiem.

 Re: Strach przed wzrastniem duchowym.
Autor: MM (---.play-internet.pl)
Data:   2013-12-05 15:39

Odczuwam walkę, także z najmniej spodziewanych stron. Sama już się pewnie przekonałaś, że Bóg nie zleca nam zadań, z którymi nie jesteśmy w stanie sobie poradzić. Wręcz przeciwnie, okazuje się, że są to zadania idealnie do nas dopasowane, gdzie możemy wykorzystać nasze talenty. Strzep z siebie ten strach niepotrzebnie nie poświęcając mu czasu. No wiem, łatwo powiedzieć :-).

"Czy ktos z was czul sie podobnie? Jak sobie poradziliście?"
Nie jesteś sama. Radzę sobie zdając się na Boga. To jest jedyna opcja. Sama nic nie zdziałam.

A ludzie? Czy Ci którzy mogą się wyśmiewać teraz są super przyjaciółmi?

Wczoraj czytałam to, może i Tobie pomoże:
www.spowiedz.katolik.pl/nie-daj-sie-zachwiac--szum-z-nieba,305,416,1,a.html

 Re: Strach przed wzrastniem duchowym.
Autor: Paweł (---.toya.net.pl)
Data:   2013-12-07 15:15

Dziękuję Ci Asiu BB za te piękne słowa. Dodają mi otuchy i przywracają wiarę, której ostatnio mi brakuje. Ale może czasem tak ma być. Jeszcze raz dziękuję ;-)

 Re: Strach przed wzrastniem duchowym.
Autor: marcela (78.10.75.---)
Data:   2013-12-07 22:03

Dziekuje za odpowiedzi. Pytam was bo teraz wiele ludzi uwaza wierzacych za wariatow. Kiedy nachodza mnie rozne dziwne sytuacje jakies dokuczanie zlego itp to az sama sie zastanawiam czy oby faktycznie nie wariuje. Odpowiedzialam Bogu "tak" Chce zeby mnie dalej prowadzil, chce wzrastac duchowo. I jak na razie wszystko złe ucichlo, strach znikl. Dziekuje jeszcze raz za slowa wspracia ;)

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: