Autor: Ona (---.hsd1.ma.comcast.net)
Data: 2013-12-08 22:16
... który codziennie mi daje do zrozumienia, że jestem do niczego. przez niego czasem naprawdę czuję się jak śmieć i mam niskie poczucie własnej wartości, a nie uważam, żebym była jakaś bardzo głupia, niedojrzała i okropna w ogóle - jestem świadoma swoich ułomności, nikt nie jest przecież idealny... gdy powiedziałam mu o swoich planach związanych ze studiowaniem określonego kierunku to mnie wyśmiał i zlekceważył, właściwie to on ma bardzo płytkie myślenie - pragmatyczne, dla niego jest najważniejsze abym znała niemiecki, ale tylko dlatego, by mieć z z tego korzyści w przyszłości, on mi powiedział, że powinnam mieć kiedyś willę z basenem, kilka samochodów, panią do sprzątania - to wtedy będę właśnie kimś. dzieli ludzi na tych lepszych i gorszych - lepsi to oczywiście ci, którzy są bogaci. dziś nie jadł ze mną i z mamą obiadu przy wspólnym stole, bo przy drugim mu wygodniej, nie ma żadnych wartości, nie chodzi do kościoła - nad czym bardzo ubolewam. czasem mu opowiadam coś tam o Jezusie, kościele, to tylko: aha, aha. dziś mi powiedział, że skoro nie chce mi się uczyć języków, to on gwarantuje, ze nie skończę studiów. to mi bardzo podcina skrzydła, gdy chwaliłam mu się jakimiś osiągnięciami, to nie pochwalił, nie przytulił, ale powiedział, że jak na mój wiek, to i tak jestem bardzo w tyle. tak całe życie... nigdy nie powiedział, że kocha, a gdy się dostałam na studia to powiedział, że to mój jedyny sukces... 0 miłości, więzi... nie potrafię kochać chyba takiego człowieka - szanuję go, ale coraz bardziej zdaje sobie sprawę, że tak wiele nas różni, bo dla mnie najbardziej w życiu liczy się Bóg, Kościół, ciepło, miłość i po prostu robienie tego, co się lubi... dla niego liczy się tylko doczesność, to, co inni o mnie powiedzą, zarobki, ale wykręca się, że to dla mojego dobra on wymaga, ale tyle razy już mu mówiłam, że to nie działa motywująco, że takim postępowaniem tylko mnie krzywdzi - to na nic. właściwie to nie wiem po co to piszę, wiem, że on się nie zmieni, choć mam małą nadzieję na cud, ale znam go, potrafi być uparty i zatwardziały... zazdroszczę wam, jeśli macie miłość w domu :)
|
|