logo
Czwartek, 09 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Przed ślubem widziałam to zupełnie inaczej.
Autor: luu (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2013-12-13 22:31

Witam, nie żeby zniechęcać Was dziewczyny do modlitwy o dobrego męża ale.. nie jest to tak u każdego ze kończy się szczęśliwie. Tez bardzo długo się modliłam tą specjalną modlitwą, spotykałam się wtedy z pewnym chłopakiem który wiedzialam od pierwszej chwili -nie był dla mnie- a mimo to chyba z braku laku i jego determinacji nie ucięłam tego i trwało to blisko rok z efektem rozstania co przyniosło mi wielką ulgę.

I nadal się modliłam bo w tej modlitwie było tez żeby związek który Bogu się nie podoba rozpadł się czy jakoś tak;) co właśnie wtedy się wydarzyło. Wiec uznałam ze to było w Bożych zamiarach. Potem był okres w którym nie chciałam z nikim się spotykać ale ciągle się modliłam. I teraz widze że przywarcie do takiej modlitwy paradoksalnie człowieka trochę zaślepia bo ciągle się czeka i czeka na tą wymodloną osobę i dopatruje sie w każdej znajomości (tzn. w każdym zainteresowaniu jakim obdarza nas konkretny mężczyzna) Bożego znaku, planu.

I tak po ok 1,5 oku poznałam naprawde dobrego, fajnego chłopaka który teraz jest moim mężem, mamy dwoje dzieci. Miałam wrażenie że Bóg nas do siebie sprowadził i wszystko było mu zawierzone w naszym związku od początku, czystość, modlitwa itd wiec naturalnie długo żywiłam przekonanie że zostałam wysłuchana. A już w kilka miesięcy po slubie uznalam że źle postąpiłam, za duzo sobie wyobraziłam, za bardzo próbowałam tą naszą znajmość podstawić pod Boży plan. Mąż mnie kocha (tak mówi) ale nie rozumiemy się, wiem ze to moze błacho i głupio brzmi ale mamy zupełnie inne poczucie humoru, inne podejscie do spraw waznych i błachostek a przed slubem widziałam to zupełnie inaczej, tak własnie po Bozemu ze spotkałam dobrego człowieka, wierzącego, uczciwego. Na zasadzie żeby zaakceptować człowieka którego Bóg mi "podał";) Do tego mąż przystojny i mądry, mamy naprawde urocze dzieci i niesamowite są.. i to jest coś za co jestem bardzo wdzięczna Bogu. Za dzieci. Ale mąż jest jakby innego pokroju co wyszło dopiero po kilku miesiącach małżeństwa. Żyjemy zgodnie, nie w głowie mi jakies romanse, nie szukam innych znajomości czy wrażeń bo nie o to mi chodzi - po prostu odczuwam wlk żal i tęsknote i poczucie bezsilnosci bo cóz teraz mogę zrobic - czasu nie cofnę. Modlimy się wszyscy wspólnie, wraz z dziecmi i kiedy prosimy o wiare, nadzieje i miłosć w naszej rodzinie zawsze głosniej to wypowiadam bo pragnę tego ale to nie przychodzi. Mąż na moje oko pasowałby do innej kobiety, innej potrzebuje, ja nie spełniam jego oczekiwań chociaż nigdy mi tego nie powiedział (czasem miedzy wierszami wywnioskowałam) i twierdzi ze jest bardzo szczęśliwy, ze jestem jego wymarzoną żoną, że bardzo mu się podobam. Ale widzę wyraźnie ze chciałby innego typu kobiete - taką laskę na szpilkach, paznokcie pomalowane, pracującą i realizującą się zawodowo, mającą na sobie full biżuterii i zawsze piękną fryzurę, spokojną i opanowaną, dokladną i rzetelną itp, itd. Tymczasem jestem zbyt naturalna, maluje sie delikatnie, nie przepadam za bizuterią chyba ze okolicznosciowo, jestem bardziej sportowym typem, spontaniczna, wesoła, głośna;), uwielbiam tańczyc i spiewać, pracuje zawodowo w domu odkąd urodziłam dzieci, do pracy wróce jak młodsze dziecko podrośnie na tyle by isc do przedszkola. Mąż dla mojego temperamentu i charakteru okazał się wielokrotnie słaby, znudzony, byle pomysł sprawia mu problem i niechętnie robi rzeczy spontaniczne które zawsze były dla mnie "życiodajne" - nadające barwę zwykłemu dniu; byle pierdoła wyprowadza go z równowagi, jest nerwowy i kompletnie nie czuje się w jego obecnosci spokojna, radosna, nie tesknie za nim. Czuje się zmęczona tym ze nie ma miedzy nami takiego naturalnego porozumienia, przywiązania, oddania. tzn one wstępują w gestach ale nie są autentyczne, bardziej ze względu na dzieci przynajmniej z mojej strony. Wiem ze to brzmi strasznie, ale od dawna czuje że Pan Bóg chyba nie wiele miał wspólnego z tym naszym małżeństwem. Mamy staż 5 letni. Tak wiec wnioskuje ze Bóg mnie nie wysłuchał, albo wysłuchał częściowo (dzieci:) bo po prostu nie zasłużyłam na szczęście w małżeństwie (tak bywa, nie każdy jest godny, zrozumiałam to niedawno) no i oswoiłam sie z tą myślą ze jednych wysłuchuje juz po miesiacu (moja przyjaciółka poznała swietnego faceta i są bardzo szczęśliwi i to nie pozory to widać na odległość i powiem Wam jest to cudowne (a trwa to u nich juz ponad 7 lat i zazdroszczę pozytywnie :) a innych nie.

Pisze i pisze bo troche chce sie wygdać. Ale też by doradzic Wam zmienić nastawienie przy tej modlitwie tzn zarliwie trzeba sie modlic i czasem bardzo długo ale zostawcie sobie taką właśnie przestrzeń pod nazwą "mogę zostać nie wysłuchana" co pozwoli potem uniknąć rozgoryczenia względem Najwyższego. Moją wiarą swego czasu bardzo zatrzęsło jak zdałam sobie sprawę z tego w jakim stanie jest moje małżeństwo. Porównywałam swoje życie do innych którzy nawet nie prosili o szczęśliwe małżeństwo a mają je od tak (wiem ze nie jest tak do końca bo na szczescie trzeba zapracowac ale chodzi mi raczej że wspaniale sie dopasowali, uzupelniają się, czerpią jeden od drugiego i jest to naturalne). Ale właściwie to szczęście zależy od nas samych, jestem pewna ze to w duzej mierze wina mnie samej (mam wady, mam swoje oczekiwania moze zbyt wysokie ale jednoczesnie są to db oczekiwania, chyba takie które powinna miec kobieta). Silnie odczuwam że przy kims wesołym, zabawnym a jednocześnie cierpliwym nawet z problemami których nigdy nie brakuje czułabym się szczęśliwą osobą. Chciałabym tęsknic za meżem, lubic jego spojrzenie i usmiech oraz by "te sprawy" były dla mnie prawdziwą radoscią gdzie tymczasem jest to dla mnie przykrym obowiązkiem. Nie potrafie zmienic uczuc ale tez nie chce sie nimi sugerować do końca bo uczucia potrafią zwodzić. Tak wiec zyje z meżem chociaż szczęściem tego nazwać w żaden sposób nie można.

 Tematy Autor  Data
 Przed ślubem widziałam to zupełnie inaczej. nowy luu 
  Re: Przed ślubem widziałam to zupełnie inaczej. nowy
  Re: Przed ślubem widziałam to zupełnie inaczej. nowy Hanna 
  Re: Przed ślubem widziałam to zupełnie inaczej. nowy Iza 
  Re: Przed ślubem widziałam to zupełnie inaczej. nowy
  Re: Przed ślubem widziałam to zupełnie inaczej. nowy Katalina 
  Re: Przed ślubem widziałam to zupełnie inaczej. nowy B. 
  Re: Przed ślubem widziałam to zupełnie inaczej. nowy MM 
  Re: Przed ślubem widziałam to zupełnie inaczej. nowy Elka 
  Re: Przed ślubem widziałam to zupełnie inaczej. nowy n. 
  Re: Przed ślubem widziałam to zupełnie inaczej. nowy Ewa 
  Re: Przed ślubem widziałam to zupełnie inaczej. nowy Xxx 
  Re: Przed ślubem widziałam to zupełnie inaczej. nowy Marzena 
  Re: Przed ślubem widziałam to zupełnie inaczej. nowy ja 
 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: