Autor: Danka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2014-01-09 20:51
s.Rufusie
Polecam fragment "Wprowadzenia do modlitwy mistycznej" Eremity wyd. eSPe.
Wielkie oczekiwania w stosunku do siebie i do innych, dzisiaj reklamowane jako obowiązek współzawodnictwa zarówno na płaszczyźnie zawodowej, jak i rodzinnej, ludycznej, psychologicznej czy kulturowej są powodem wielu zaburzeń osobowości i charakteru. Nasze serce, nasze najbardziej autentyczne ja, wysyła rozpaczliwe sygnały, starając się nie zostać przez nikogo zdemaskowane...
Cóż radzi nam Pan, patrząc na nas ze swojego krzyża? Mówi On naszemu sercu:
"Zaakceptuuj - tak jak ja zaakceptowałem, że jesteś duszą zranioną. Uznaj dramat faktu, że nie możesz ocalić się samodzielnie! Nie chcę oszczędzać ci tych cierpień, będących dla ciebie szkołą, chcę natomiast uzdrowić cię ze strachu przed ich przyjęciem, ze strachu prze uznaniem własnej ułomności! Nie pragnę abyś stał się osobą potężną i błyskotliwą, sprawną we wszystkim i będącą kowalem własnego losu: tak uczy mądrość świata, nie moja. Zwróć uwagę, że osoba potężna i wyrachowana nie wejdzie do mojego królestwa."
...uczciwy chrześcijanin potrafi stanąć przed Bogiem z pustymi rękami, nie mając nic swojego, co mógłby Panu ofiarować, poza własną niezdolnością kochania Stwórcy. Ta niezdolność wprawia go w zakłopotanie, ale również wypełnia nadzieją, bowiem przed Bogiem człowiek mówi:
"Jestem niezdolny Panie ale w Tonie mogę wszystko, bo to ubóstwo którego nie chcę Ty mi dałeś, tak aby zostało wypełnione Twoim bogactwem, które czyni mnie synem."
Święta Teresa z Liseux mówiła tak: Mam nadzieję, że stanę przed Panem z pustymi rękami, w ten sposób On będzie czuł się w obowiązku aby mnie zbawić."
Mam nadzieję, że znalazłeś w tym fragmencie coś dla siebie.
Pozdrawiam serdecznie.
|
|