logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Jezus mnie zawiodl
Autor: paty (41 l.) (---.hsd1.ma.comcast.net)
Data:   2014-01-10 06:26

Wyobrazcie sobie takie scenerio. Poprosiliscie swojego przyjaciela aby przyjechal i podwioz ktoregos z was do lekarza. Umowiliscie sie na konkretna godzine. Poszliscie spac z zaufaniem ze jutro przyjedzie o oznaczonej porze. Nastepnego dnia nie pojawil sie jednak ani do was niezadzwonil z wytlumaczeniem dlaczego nie dotrzymal slowa. Tak sie teraz czuje. Czekalam 10 lat na pomoc Jezusa i prosilam cierpliwie opierajac sie na Jego slowach ze o cokolwiek poprosze spelni sie. Prosilam zgodnie z wola Pana bazujaca na slowie Bozym. Ze swojej strony probowalam wszystkiego co mozliwe. Doszlam do 41 lat mojego zycia i nie zostalam wysluchana. Pomyslalam wiec ok. nie taka Twoja wola. Odrzucilam wiec pragnienia mojego serca. Nie przynioslo mi jednak szczescia zakceptowanie woli Boga ale depresje, bol i rozczarowanie oraz podlamanie wiary.

 Re: Jezus mnie zawiodl
Autor: biGGi (85.219.193.---)
Data:   2014-01-10 09:27

Paty koniecznie wysłuchaj tego kazania, a w szczególności pierwszą część. Ogólnie polecam tego kapłana (o. Pelanowski)

kazanie: www.youtube.com/watch?v=dpLX_gI8Y50

 Re: Jezus mnie zawiodl
Autor: Gosia (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2014-01-10 09:58

"Odrzucilam wiec pragnienia mojego serca. Nie przynioslo mi jednak szczescia zakceptowanie woli Boga ale depresje, bol i rozczarowanie oraz podlamanie wiary."

- paty, tak naprawdę nie odrzuciłaś pragnienia swojego serca... Godzenie się z wolą Boga daje wolność od naszego ludzkiego błądzenia, ulgę, bo w Jego dłonie składamy nasz los, a On prowadzi nas najlepszą drogą. Myślę, że jesteś bardzo świadoma tego, że powinnaś zgodzić się na wolę Boga, zapewne wyraziłaś Mu tę zgodę słowami. Ale czy Twoje serce rzeczywiście się z tym zgodziło? Skoro tak cierpi, to chyba nadal nie może się pogodzić z tym, że Bóg ma jednak inne plany co do Ciebie...

 Re: Jezus mnie zawiodl
Autor: Franciszka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2014-01-10 10:34

"Prosilam zgodnie z wola Pana bazujaca na slowie Bozym. Nie przynioslo mi jednak szczescia zakceptowanie woli Boga"

- A co na to mówi ci Bóg? Może nieprawidłowo rozeznałaś co jest wolą Bożą, a co pochodzi od złego ducha? Zły duch może działać również, gdy człowiek się modli. A przynajmniej wtedy, gdy człowiekowi wydaje się, że modli się do Boga, a tylko chce uczyć Boga, jak ma być Bogiem, zapominając, że zawsze modlitwa powinna być otwarciem się na Jego działanie. To nie człowiek wyznacza Bogu miejsce i godzinę spotkania, robiąc Mu przysługę swoim pojawieniem się o narzuconej Mu godzinie. Może te 10 lat to za mało w twoim przypadku? Może masz za mało cierpliwości na modlitwie? Bóg jest miłością (1J 4, 8; 16). To, czym jest miłość wyjaśnia Hymn o Miłości (1Kor 13). Zauważ co św. Paweł stawia na pierwszym miejscu, jako określenie miłości (1Kor 13, 4).
"Odrzucilam wiec pragnienia mojego serca" - Serce człowieka pragnie kochać i być kochanym. Problem polega tylko na tym, że trzeba rozpoznać, co jest prawdziwą miłością, a nie zachcianką serca. "Serce zdecydowane na takie nawrócenie uczy się modlitwy w wierze. Wiara jest synowskim przylgnięciem do Boga, ponad tym, co czujemy i pojmujemy. Stała się ona możliwa, ponieważ umiłowany Syn otwiera nam przystęp do Ojca. Może żądać od nas, abyśmy "szukali" i "pukali", gdyż On sam jest bramą i drogą". (KKK kan.2609)
Weź pod uwagę, co sam Jezus mówi o swojej modlitwie: "Jak Jezus prosi Ojca i składa Mu dziękczynienie przed otrzymaniem Jego darów, tak samo uczy nas tej synowskiej śmiałości: "Wszystko, o co w modlitwie prosicie, stanie się wam, tylko wierzcie, że otrzymacie" (Mk 11, 24). Taka jest moc modlitwy, "wszystko jest możliwe dla tego, kto wierzy" (Mk 9, 23), dla wiary, która "nie wątpi" (Mt 21, 21). O ile Jezus jest zasmucony "niedowiarstwem" swoich bliskich (Mk 6, 6) i "małą wiarą" swoich uczniów (Mt 8, 26), o tyle jest pełen podziwu dla "wielkiej wiary" setnika rzymskiego (Mt 8,10) oraz kobiety kananejskiej (Mt 15, 28). Modlitwa wiary nie polega jedynie na mówieniu "Panie, Panie", lecz na zgodzie serca, by pełnić wolę Ojca (Mt 7, 21). Jezus wzywa swoich uczniów, aby tę troskę o współdziałanie z zamysłem Bożym zanosili w swojej modlitwie. W Jezusie "Królestwo Boże jest bardzo blisko"; wzywa On do nawrócenia i wiary, a równocześnie do czujności. W modlitwie uczeń oczekuje Tego, który Jest i który przychodzi, pamiętając o Jego pierwszym Przyjściu w pokorze ciała i w nadziei na Jego drugie Przyjście w chwale 59 . Modlitwa uczniów, w zjednoczeniu z ich Nauczycielem, jest walką, a tylko czuwając na modlitwie nie ulega się pokusie" (KKK kan. 2610 - 2612)

 Re: Jezus mnie zawiodl
Autor: Paweł (---.e-wro.net.pl)
Data:   2014-01-10 10:54

Kiedyś postanowiłem zrezygnować z pewnej formy rozrywki on-line. Wiesz jak się wtedy fatalnie czułem? Byłem zaskoczony własną reakcją. To normalne że po rezygnacji z czegoś co było dla ciebie ważne, podobnie jak przy uzależnieniu masz poczucie jakiejś straty. Z twojego posta wynika że rezygnacja z własnego planu nie była dawniej niż rok temu. To nie jest dużo czasu. Jeśli bardzo Ci na tym zależało to może trochę poboleć, ale ufaj Panu. Ważne jest modlić się i nie poddawać.

Droga z Jezusem jest piękną drogą, pełną radości, ale również krzyża i cierpienia. Bo Jezus nie tylko chodził, nauczał, uzdrawiał i był wśród przyjaciół, ale również był kuszony, nie jadł wiele dni na pustyni i nie było koło niego żadnego człowieka, został przez jednego ze swoich najbliższych uczniów zdradzony, bał się w ogrójcu, był biczowany, odrzucony, dźwigał krzyż i umarł na nim. Ale w tym wszystkim okazał się zwycięzcą. Tak samo droga z Jezusem prowadzi przez wiele radości, wiele łask, ale także przez pustynie, następnie dalej przez radość i znowu drogę krzyżową itd. , a na końcu tej drogi jest zwycięstwo i wieczne szczęście.

Jezus mówi: "Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je." Mt 16; 24-25

Pytaj się Pana jaka jest jego wola wobec Ciebie, zarówno jeśli chodzi o powołanie(ale licz się z tym że Pan nie musi Ci od razu odpowiedzieć, bo to jest długi proces rozeznania), ale również jeśli chodzi o sprawy bieżące, czego oczekuje od Ciebie dzisiaj(np. porozmawiać z kimś w potrzebie, pomóc osobie która szuka jedzenia w śmietniku, może dłużej się modlić, albo zrezygnować z czegoś).

Oczywiście dobre uczynki to nie magia, że pomogę biednemu i od razu wszystko się ułoży. Hiob też bojąc się Boga wspomagał potrzebujących(Hi 31; 16-23) i unikał grzechów, a przyszło na niego nieszczęście. Nieszczęście będące próbą czy rzeczywiście Bogu ufa. Ty też możesz doświadczać takiej próby. Ważne aby NIGDY się nie poddać, nie oddalić się od Niego, nie przestawać ufać, nie rezygnować z pracy nad sobą i trzymać się sakramentów i Kościoła, bo "kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony" (Mt 24;13).

Przeczytaj co mówi Bóg przez proroka Jeremiasza do Kuszyty Ebedmeleka, który zaufał Panu i wstawił się za Jeremiaszem:
"Oto zamierzam wypełnić swą zapowiedź przeciw temu miastu ku zagładzie, a nie ku pomyślności. Tego zaś dnia, gdy się to stanie na twoich oczach, ocalę ciebie - wyrocznia Pana - tak że nie będziesz wydany w ręce ludzi, przed którymi odczuwasz lęk. Z całą bowiem pewnością uratuję ciebie i nie zostaniesz zabity mieczem, a swoje życie mieć będziesz jako zdobycz, albowiem Mnie ufałeś - wyrocznia Pana»." Jr 31, 16b-18

"Ufają Tobie znający Twe imię,
bo nie opuszczasz, Panie, tych, co Cię szukają.
(...)
Bo ubogi nie pójdzie w zapomnienie na stałe,
ufność nieszczęśliwych nigdy ich nie zawiedzie."
Ps 9, 11 i 19

 Re: Jezus mnie zawiodl
Autor: wiktoria (62.32.222.---)
Data:   2014-01-10 11:01

A gdyby zdążył, zawiózł Cię do szpitala, a tam by się okazało, że jakiś niekompetentny lekarz amputuje Ci zdrowy organ, a to co chore i tak nie zostanie wyleczone? Jezus jest przyjacielem i nie mógł pozwolić na takie rozwiązanie. Przemyśl to :) W dodatku całą winę wziął na siebie.

 Re: Jezus mnie zawiodl
Autor: Bogumiła z Krakowa (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2014-01-10 11:21

"Umowiliscie sie na konkretna godzine. Poszliscie spac z zaufaniem ze jutro przyjedzie o oznaczonej porze. Nastepnego dnia nie pojawil sie jednak ani do was niezadzwonil z wytlumaczeniem dlaczego nie dotrzymal slowa."

Ale jak się umawialiście, to powiedział, że on MOŻE właśnie tego dnia i o tej godzinie? Czy może to Ty powiedziałaś: masz przyjechać wtedy i tej godzinie, i wcale Cię nie interesowało czy on może? A opierałaś się na jego kiedysiejszej obietnicy: "jak będziesz potrzebowała pomocy to zadzwoń" i uważasz, że ma obowiązek być do Twojej dyspozycji kiedy tego zapragniesz?
A Ty pytałaś dlaczego nie przyjechał czy tylko czekałaś na Jego telefon? Bo może jest chory i nie da rady zadzwonić? Może jest w szpitalu i to on potrzebuje pomocy?

No przecież wiem, że to był przykład z sufitu. Ale ja na ten przykład odpowiadam przykładem. Wszystko by się zgadzało, gdyby Bóg Ci wyraźnie powiedział, że do 41 roku życia do godz. 12.00 będziesz mieć męża, na 100%.
I to by wystarczyło za odpowiedź, ale przecież w grę może wchodzić jeszcze wiele innych spraw. Może z jakiegoś powodu to nie jest dla Ciebie dobre? Może pomimo wieku nie jesteś jeszcze gotowa na miłość? Może nie jesteś gotowa na wychowanie dziecka? Może w ogóle lepiej, żebyś nie miała dziecka i dlatego wyjdziesz za mąż dopiero wtedy, gdy już nie będziesz mogła urodzić? Może jednak nie zrobiłaś wszystkiego albo za bardzo wybrzydzasz? A może zmarnowałaś jakąś propozycję? A może jednak to było żądanie a nie prośba? A może mylisz pragnienie z wiarą i tak naprawdę Bóg Cię zupełnie nie interesuje jeśłi przychodzi bez prezentu?

Rozumiem uczucie rozczarowania. Ale jeśli na podstawie cytatu biblijnego, że o co poprosisz to się spełni oskarżasz Jezusa, że zawiódł, to trzeba także brać pod uwagę inne cytaty biblijne, na przykład:

"I prosicie, a jednak nie otrzymujecie, ponieważ prosicie w niewłaściwym celu, aby tego użyć dla swych żądz rozkoszy zmysłowej" (Jk 4,3) Inne tłumaczenie: "Nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie waszych żądz".
Czyli nie tylko liczy się to, czy sama prośba jest dobra, ale też CEL, czyli przy niby dobrej prośbie może być zła intencja posiadania. Np. Chcesz mieć nóż, wprawdzie nie do zabijania, ale nie planujesz ukroić nim ani jednej kromki chleba dla potrzebujących, jedynie dla własnego obżarstwa i przyjemności. Chcesz mieć męża, ale jesteś na razie gotowa tylko brać, a nie dawać siebie w ofierze. Tak naprawdę chcesz go wykorzystać dla własnych przyjemności, dla poczęcia dziecka, dla opieki nad Tobą.

Albo cytat: „Gdy wyciągniecie ręce, odwrócę od was me oczy. Choćbyście nawet mnożyli modlitwy, Ja nie wysłucham. Ręce wasze pełne są krwi.” (Iz 1,15).
Znów nie chodzi o to, że sama prośba jest zła, ale ten kto prosi może być zły i najpierw musi przemienić siebie. My nie widzimy proroczo, tylko Bóg wie, czy gdybyś otrzymała dar, to on by pomógł być bardziej świętym, czy wręcz przeciwnie: oddaliłby Cię od Boga. Więc najpierw „Obmyjcie się, czyści bądźcie! Usuńcie zło uczynków waszych sprzed moich oczu! Przestańcie czynić zło!” (Iz 1,18) Może najpierw trzeba zmienić siebie, żeby mnie ktoś chciał?

"A to jest ufność, którą żywimy do Niego, że o cokolwiek prosimy zgodnie z Jego wolą, On nas wysłuchuje" (1 J 5,14). Jesteś pewna, że jest zgodne z Jego wolą? To że nie jest sprzeczne z Bożą wolą (Ewangelią) nie oznacza jeszcze, że jest zgodne. A my jeszcze na dodatek chcemy otrzymać nie tylko to o co prosimy, ale jeszcze według planu ustalonego przez nas, a nie przez Boga. I w terminie w jakim MNIE odpowiada.

A może kolejność modlitw jest zła? W Ojcze nasz najpierw prosimy "bądź wola Twoja", a dopiero potem prosimy o chleb powszedni. Tak nas uczył Jezus.

Trzeba też wziąć pod uwagę, że nasza prośba może być sprzeczna z prośbą kogoś innego. Gdyby dobrze pomyśleć, to czy nie jest to radosna wiadomość, że Bóg także nie spełni wszystkich próśb dotyczących nas, które ktoś inny chciałby wymodlić wbrew naszej woli? Na przykład wszystkie pragnienia matki wobec własnego dziecka byłyby spełnione i dziecko nie mogłoby żyć swoim życiem, tylko życiem jakim chcą rodzice. Albo perspektywa posiadania dziesięciu mężów, bo tylu chłopców modli się bym była ich żoną ;)) Albo prosimy gorąco o życie dla chorego, a może on od dawna prosi Boga o śmierć?

To tylko nam się wydaje, że to takie proste. Bóg na wysłuchać i już. A Bóg słyszy modlitwy wszystkich, i wszystkich kocha jednakowo, i na dodatek wie co jest za zakrętem. Pretensje do Pana Boga oznaczają, że tak naprawdę to nie wierzę, że mnie kocha albo chcę być dla Niego ważniejsza niż inni. I to nie przez większą świętość, a jedynie przez mocniejsze żądania.

Chyba Seneka podsumował ten problem niewysłuchania tak: "ponieważ prosimy źli, źle i o złe rzeczy". Warto się przyjrzeć tej myśli po kolei, choć w pierwszej chwili mamy ochotę na takie stwierdzenie po prostu się obrazić. Może trzeba zmienić siebie, albo swoją prośbę, albo modlić się inaczej niż dotychczas?

„Ufność, którą w Nim pokładamy, polega na przekonaniu, że wysłuchuje On wszystkich naszych próśb zgodnych z Jego wolą." (1 J 5,15)
- jeszcze raz: zgodnych z Jego wolą.
„Szukajcie wpierw Królestwa Bożego i jego sprawiedliwości, a wszystko inne będzie wam dodane”. (Mt 6,33)
- jeszcze raz: najpierw szukajmy Bożego Królestwa.

 Re: Jezus mnie zawiodl
Autor: Izabella (---.dip0.t-ipconnect.de)
Data:   2014-01-10 11:26

16 lat pracowałam w Polskiej Służbie Zdrowia i kiedyś zapytałam bardzo roztrzęsiona matke lekko chorego dziecka, która własnie wróciła z Kaplicy Szpitalnej. Co sie dzieje, a ona opowiedziała mi modlitwe niewidomej dziewczyki, chorej na raka. "Boziu oddaj mi wzrok, obiecuje, ze nie bedę patrzyc na głupie rzeczy, bede grzeczna, kochała mamę i braciszków, bede czytała podręczniki i pilnie sie uczyła. Ale spraw bym odzyskała wzrok, przeciez moje oczy nie sa Ci do niczego potrzebne. Ulepie Ci fajna figurke z plasteliny, jak mi nie oddasz wzroku to Ci nie ulepię"
Odpowiedziałam tej matce. "Czy potrzebuje pani czegos na uspokojenie, prowadzi pani dzis albo jutro samochód?,
Dlaczego Ci to piszę? Bys zgodziła sie na Wole Boga, jaka by ona nie była.
Jak nie jestes zamężna to zastanów sie dlaczego i poszukaj sobie męża na katolickich portalach randkowych.Znajdź sobie Dom Opieki i zaopiekuj sie jakimś opuszczonym nieuleczalnie chorym człowiekiem. Pomagaj mu w takiej sytuacji w jakiej on jest, modląc sie o cud np. odrośniecia części mózgu, lub zrosniecia sie kręgosłupa. Ale zanim to nastapi jest dużo pracy do wykonania w takim zyciu jakie jest.

 Re: Jezus mnie zawiodl
Autor: Minia (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2014-01-10 11:53

św. Monika ponad 20 lat modliła się każdego dnia, wytrwale o nawrócenie swojego syna, który potem został świętym i Doktorem Kościoła.
Odwagi.

 Re: Jezus mnie zawiodl
Autor: Janusz (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-01-10 12:12

Odpowiem, to co powiedział kiedyś mój spowiednik. Tak więc o. Stanisław poszedł sobie kiedyś na adorację Najśw. Sakramentu i w duszy usłyszał takie oto słowa
"no tak, przychodzisz, jak masz problem.................". O. Stanisław uznał, że był to głos Jezusa, ale wyrzut skierowany do niego, że przychodzi, tylko wtedy gdy ma problem, problemy a co ze spotkaniem?- "jak przyjaciel z przyjacielem" ? Rozumiesz? - do Jezusa idzie się na spotkanie, po to aby z Nim pobyć chwilę, przebywać, rozmawiać, żebu Mu towarzyszyć, bo dla Jezusa ważna jest Miłość.
Oczywiście, że na takim spotkaniu można prosić, o coś o rozwiązanie problemu, problemów, ale najważniejsza na spotkaniu jest Miłość. Proponuję więc zmianę nastawienia - idź spotkać się z nim, jak przyjaciel (przyjaciółka) z przyjacielem ale dla miłości i z miłości a miłość zaś wydoskonala, czyli nie lęka się i nawet nie lęka się prosić a nawet błagać, lub np. kłócić. No tak z Bogiem nawet możesz się pokłócić, ważne, żeby być szczerym. Przed Bogiem trzeba być sobą a więc jeżeli zależy Ci na miłości (a tak wnioskuję z Twojego wpisu), to mu o tym powiedz.

 Re: Jezus mnie zawiodl
Autor: Piotr (---.static.icpnet.pl)
Data:   2014-01-10 12:49

Witaj paty. Nie wiem o co konkretnie prosiłaś, ale ja wiele razy o coś prosiłem i albo nic nie dostawałem albo dostawałem coś innego. Ile to się nie nawyzywałem, nie naobrażałem... Ale wiesz co? Po czasie okazało się, że to wszystko było dla mnie najlepsze i z późniejszej perspektywy stwierdzałem, że o złe rzeczy prosiłem.

 Re: Jezus mnie zawiodl
Autor: Marta (---.dab.02.net)
Data:   2014-01-10 13:00

Chyba Ci się coś pomyliło. Bóg nie jest Twoim kumplem, żebyś miała prawo się na Niego obrażać. I co niby Ci obiecał i nie dotrzymał? Śmiem twierdzić, że jakbyś miała trochę więcej pokory, to sytuacja by inaczej wygladała. Być może dostałabyś to, o co prosisz. Nawet jeśli nie, to byś umiała się z tym pogodzić i nie pielęgnować tej frustracji w sobie.

 Re: Jezus mnie zawiodl
Autor: Śćondarzeb (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-01-10 16:21

Paty wyobraź sobie scenerię: Przyjaciel, z którym się umówiłaś istnieje ponad czasem, w wiecznym "teraz", w innej czasoprzestrzeni gdzie nie ma godzin, lat, zegarków, dla tego Przyjaciela, ty teraz się urodziłaś, teraz chodzisz do szkoły, teraz masz 31 lat i teraz masz 41 lat, teraz masz 81 lat, teraz umierasz. Trudno sobie nam to wyobrazić, ale przy odrobinie wysiłku jakiś zarys można mieć. Kiedy umawiałaś się 10 lat temu, żeby spełnił pragnienie twego serca, dla Niego umawiałaś się na teraz, ALE ten Przyjaciel wtedy widział że po 10 latach odrzucisz pragnienie swego serca (dla Niego teraz zaczęłaś się modlić i teraz zrezygnowałaś). To ty odwołałaś spotkanie nie On, wykazałaś za mało wiary. Ale i teraz nic straconego, tylko uwierz wreszcie, że "dla Boga nie ma nic niemożliwego (Łk 1,37)".

Tak na marginesie: Nie umawiajcie się z Bogiem na godziny, bo u Niego nie ma czasu, czas jest tylko u nas. Jezli stwierdzicie, że nie zostaliście wysłuchani nie zwalajce tego na wolę Bożą (pójście na łatwizne), ale przyznajcie się, że zabrakło wam wiary.

 Re: Jezus mnie zawiodl
Autor: Emgie (81.210.15.---)
Data:   2014-01-10 17:43

Zobacz, jak niewiele trzeba, by zburzyć Twoją wiarę. Jak jakiś człowiek ze swoim potknięciem może zburzyć Twoją wiarę?. Twoja wiara powinna być niezależna od ludzi, a tylko od Boga. To tylko pokazuje, że jeszcze spora droga przed nami.

 Re: Jezus mnie zawiodl
Autor: kaao (46.7.166.---)
Data:   2014-01-10 22:07

A ja rozumiem paty.
Dla Boga owszem nie ma nic niemożliwego, ale w pewnym sensie jest ograniczony zasadami świata, który stworzył.
Załóżmy, że paty miała ogromne pragnienie założenia rodziny. Czas mija, lata modlitw i nic. Zwłaszcza, gdy przyjaciele i znajomi układają sobie życie.
W pewnym wieku posiadanie dzieci, zwłaszcza dla kobiety jest już niemożliwe, a nawet nierozsądne.
Jeżeli ktoś wierzył, ufał i po wielu latach wciąż nic to ma prawo czuć żal.

I jeszcze jedno na marginesie: znam osobiście wiele osób, które "Królestwa Bożego zawsze szukały' i zawsze stawiały na pierwszym miejscu w życiu. Mimo to ich ziemskie pragnienia nie zostały wysłuchane, mimo ufności. Też są rozżaleni.
I co im powiedzieć?

 Re: Jezus mnie zawiodl
Autor: B. (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-01-10 23:32

Paty, napisałaś o niedotrzymaniu słowa i że prosilaś cierpliwie "opierajac sie na Jego slowach ze o cokolwiek poprosze spelni się."
Na zdrowy rozum powinno się zapalić "czerwone światło". Chyba musi tu być jakaś trudność dla tłumacza w oddaniu sensu oryginału tekstu biblijnego. Popatrz, a gdyby ktoś prosił "żeby okradli sąsiada", to czy taka modlitwa też wejdzie w skład powyższego "wszystkiego"? Gołym okiem widać że taka modlitwa nie jest dobra, że są ograniczenia owego "wszystkiego", choćby przykazania miłości.
Czy Twoje prośby nie przekraczały tego Przykazania miłości lub choćby czy nie naruszały wolności drogiego człowieka?
Ewentualne niedoskonałości tłumaczenia z języka oryginału nie są jednak czymś, co nas dezorientuje i wprowadza w błąd. Bo w innym miejscu NT napisane jest jasno:
"Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz." Jk 4,3
Och, jakie to przykre. Czy naprawdę moja modlitwa to głównie pragnienie zaspokojenia własnych żądz?
Na ile nasza modlitwa jest staraniem o zaspokojenie żądz (różnorakich)?
Np. kobieta modliła się o męża, a po latach stwierdziła, że gdyby została czyjąś żoną, to jej mąż byłby biedny, bo nie miała zamiłowania ani do dzieci, ani do gotowania, ani do sprzątania. Miłość miłością, a obiad jest potrzebny codziennie.
Może należy w modlitwie więcej zaufać Bogu? Tak jak zrobił to Jezus? ("I mówił: Abba, Ojcze, dla Ciebie wszystko jest możliwe, zabierz ten kielich ode Mnie! Lecz nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty [niech się stanie]!" Mk 14,38).
Pozdrawiam. Niech Pan Bóg da Ci pokój serca.

 Re: Jezus mnie zawiodl
Autor: kaao (46.7.166.---)
Data:   2014-01-11 09:35

B. - w porządku. Niech więc Bóg nie daje komuś nieosiągalnych pragnień.
Skoro wie, że jak napisałeś/aś:
"kobieta modliła się o męża, a po latach stwierdziła, że gdyby została czyjąś żoną, to jej mąż byłby biedny, bo nie miała zamiłowania ani do dzieci, ani do gotowania, ani do sprzątania", niech zabierze te pragnienia z czyjegoś serca.
Św. Tereska z Lisieux, doktor kościoła, powiedziała, że "dobry Bóg nie natchnąłby ludzi nieosiągalnymi pragnieniami".

 Re: Jezus mnie zawiodl
Autor: Bartek (---.play-internet.pl)
Data:   2014-01-11 11:17

Gdybyś napisała, że Jezus po latach Cię wysłuchał, że nagle zdarzył się jakiś niewiarygodny wręcz przypadek, który sprawił, że dzisiaj rozpiera Cię szczęście - wszyscy ci wierzący ludzie rozczulaliby się społem jak bardzo Jezus Cię kocha... Bo przecież zna pragnienia Twojego serca, jest troskliwym Pasterzem, dba o tych, którzy są Mu wierni i jest wsłuchany w Twoje serce.
Ale Cię nie wysłuchał... I ci sami ludzie widzą przyczynę wyłącznie w Tobie. To jest bezrefleksyjne, a często po prostu okrutne. Bo przecież trzeba dać Ci jakąś odpowiedź - doktrynalnie poprawną. Wcale nie trzeba.
Bóg jest tajemnicą. Twoje życie też nią jest. I niestety nasze cierpienia też nią często pozostaną. Być może nigdy się nie dowiesz dlaczego Bóg Cię doświadczył w ten, a nie w inny sposób. I nie będzie w tym żadnej Twojej "winy". Tylko bezsilność wobec faktu życiowego. Poddaj się życiu. Pozwól sobie na odwagę tej bezsilności. W tej pustce odkryjesz siłę do życia - pogodnego życia. Piszę z własnego doświadczenia.

 Re: Jezus mnie zawiodl
Autor: Śćondarzeb (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-01-11 12:29

"znam osobiście wiele osób, które "Królestwa Bożego zawsze szukały' i zawsze stawiały na pierwszym miejscu w życiu. Mimo to ich ziemskie pragnienia nie zostały wysłuchane, mimo ufności. Też są rozżaleni.
I co im powiedzieć?"

Nie bój się, wierz tylko (Mk 5,36)
...miejcie odwagę: Jam (Jezus) zwyciężył świat (J 16, 33)
Odwagi, Ja (Jezus) jestem, nie bójcie się! (Mk 6, 50)
Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary? (Mk 4, 40)

 Re: Jezus mnie zawiodl
Autor: new (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2014-01-11 18:12

B., mąż może gotować obiady i sprzątać. Dlaczego ma to robić kobieta, weź mi wytłumacz? Jestem od 10 lat mężatką, ale tych stwierdzeń nie rozumiem.

Paty, popatrz na Jezusa. Jak On (wg Twojej definicji) się zawiódł na Bogu Ojcu. On bezgrzeszny, prosił o oddalenie kielicha męki i nic. Był rozczarowany?

 Re: Jezus mnie zawiodl
Autor: orelka (---.merinet.pl)
Data:   2014-01-12 14:08

Po pierwsze nie ograniczajmy Pana Boga.
To, że od pewnego wieku kobieta nie może urodzić dzieci to nie znaczy, że nigdy matką nie będzie.
A Sara? A Elżbieta? Dla Boga nie ma nic niemożliwego.

Oglądałam kiedyś program, gdzie jakaś kobieta zaadoptowała jedenaścioro dzieci swojej siostry. "Bo miały się tułać po sierocińcach?" spytała.
Więc jeśli Pan zechce...

Jeśli Pan zechce, to się może wszystko zdarzyć.
Ale nasze pragnienia nigdy nie powinny nam przesłaniać Boga.
Bóg dał Abrahamowi upragnionego syna. A potem kazał go zabić. I Abraham wziął Izaaka i poszedł go złożyć w ofierze. Brzmi przerażająco? Brzmi. Ale takie właśnie powinniśmy mieć podejście do naszych pragnień. Są piękne, są ważne, chcemy, żeby się spełniły, jak się spełniają to jest cudownie, ale zawsze musimy pamiętać, że Pan Bóg jest ważniejszy nawet od nich. Nawet od tych najgłębszych.

I druga sprawa - czasem nie jesteśmy gotowi, by przyjąć spełnienie tych pragnień. Czasem trzeba zamiast modlić się o spełnienie, zacząć modlić się o coś innego. O nasze własne uzdrowienie.
Bo szczególnie w przypadku zakładania rodziny ważne jest, by najpierw poukładać pewne sprawy, a potem ją zakładać.

Bardzo długo się o coś modliłam. Tak długo, że już przestałam się modlić, bo stwierdziłam, że co miałam powiedzieć Panu Bogu, to powiedziałam, a jak widać Jego odpowiedź brzmi wciąż "NIE".
No to nie.
I kiedy już zaczynałam się przyzwyczajać, do tego, ze "NIE", kiedy zaczynałam odnajdować sens takiego życia (ale nie udawać, ze odnajduję, tylko naprawdę odnajdować - i wcale nie było to proste) wtedy nagle - wydarzyło się coś niezwykłego - i wszystko obróciło się o 180 stopni. Pan wysłuchał. Wreszcie - chciałoby się powiedzieć. Tylko, ze po tym wszystkim już nie powiem "wreszcie". Bo po tych wszystkich latach wreszcie zrozumiałam, ze cokolwiek się będzie działo - jeśli będę słuchać Pana a nie buntować się i uciekać, to mam szansę na szczęśliwe życie. Nawet jeśli to szczęście będzie wyglądać zupełnie inaczej niż sobie wyobrażałam. Ale bycie szczęśliwą to wcale nie jest prosta sprawa.

 Re: Jezus mnie zawiodl
Autor: Sawoj (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-01-12 18:15

W czasie powodzi na pewnym terenie łódź z ratownikami przypłynęła do domu stojącego na uboczu, gdzie mieszkał samotny mężczyzna. Chcieli zabrać go do łodzi, ale on odmówił. Stwierdził, że jest wierzący i głęboko wierzy, że Bóg go uratuje, że uratuje mu życie. Siedział już na stole w mieszkaniu na parterze, ale wyjść do łodzi - odmówił.
Ratownicy przypłynęli ponownie po kilku godzinach, kiedy mężczyzna siedział już na dachu. Ponownie chcieli go wziąć do łodzi, ale on ponownie odmówił tłumacząc w ten sam sposób.
Przypłynęli jeszcze raz gdy już siedział na kominie, chcieli go zabrać - i ponownie usłyszeli tak samo motywowaną odmowę. Wreszcie przyszła jeszcze większa woda i mężczyzna utonął. Po śmierci od razu zaczął szukać Boga i w końcu stanął przed nim. Z wyrzutami.
-Panie, ja tak wierzyłem, że mi pomożesz, a Ty pozwoliłeś na to, bym utonął.
Bóg popatrzył na niego i powiedział:
- Głupcze, przecież ja po ciebie trzy razy wysyłałem ratowników!

 Re: Jezus mnie zawiodl
Autor: paty (---.hsd1.ma.comcast.net)
Data:   2014-01-12 21:54

Dziekuje za bardzo podobudowujace posty. Poczulam sie najbardziej lepiej. Kazdy widzi sprawy na swoj sposob. Najbardziej przemowil do mojego serca kaao. Doskonale zrozumial/la moj bol. Zawsze mialam pragnienie rodziny ale naprawde nie spotkalam nikogo kto by mnie szczerze pokochal pomimo wielu moich modlitw. Nie siedzialam tez z zalozonymi rekami wiem wiec ze zrobilam wszystko z mojej strony. Jesli mowimy o woli Boga w takich sprawach to jest oczywista. Stworzyl kobiete dla mezczyzny bo wiedziala ze nie bedzie dobrze czlowiekowi byc samemu. Pozniej dal nakaz idzcie i rozmnazajcie sie. Gdybanie ze ktos sie nie nadaje do maciezynstwa albo malzenstwa nie opiera sie na slowie Bozym. Kazdy jest do tego stworzony ale czasem Pan powoluje do innych spraw i wtedy rodzi sie pragnienie np. zycia zakonnego. Jest to jednak w sprawach woli czlowieka. Do konca Bog nikogo nie zmusza. Gdyby Bog chcial abym wybrala inna droge to bym miala powolanie a ja go nie mam. Moja kolezanka urodzila dwoje pieknych dzieci ktorymi sie nie zajmuje bo bardziej pociaga ja kariera. Sa kobiety ktore bardzo pragna dzieci ale nie moga itp. Nie wiem dlaczego tak sie stalo. Widocznie poszlam zla droga.

 Re: Jezus mnie zawiodl
Autor: Paweł (---.e-wro.net.pl)
Data:   2014-01-12 22:49

Moje doświadczenie z dziś:
Byłem wolontariuszem we wrocławskiej akcji stop seksualizacji dzieci zainicjowanej przez świeckich, pod patronatem ks. abp. Józefa Kupnego. Doświadczyłem tego że Jezus dba o tych którzy pełnią Jego wolę i troszczą się o sprawiedliwość.
Na akcji byłem w zasadzie cały dzień. Dostaliśmy zaproszenie od znajomych kolegi który był "sprawcą zamieszania" przy tej parafii. Odpoczęliśmy, najedliśmy się i dalej ruszyliśmy do pracy. Przed ostatnią Mszą siedzieliśmy w centrum duszpasterskim, od innych ludzi dzieliły nas podwójne przeszklone drzwi, tak że nas nie słyszeli i rozmawialiśmy o tym gdzie możemy pójść coś zjeść po Mszy. Po chwili przychodzi do nas pewna starsza Pani, która powiedziała że siedzimy tu od rana i na pewno jesteśmy głodni i zaprosiła nas na kolacje do swojej wspólnoty. We wspólnocie przedstawiła nas i zostaliśmy z otwartością przyjęci ugoszczeni.
Czy jesteśmy wyjątkowym przypadkiem? Nie, pamiętając słowa Jezusa:
"Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy. " (Mt 6;31-34)

Wnisek:
Szukaj woli Bożej i ją wypełniaj, troszcz się bardziej o królestwo a mniej o swoje potrzeby(zwracam tylko uwagę na sformułowanie "Nie troszczcie się więc ZBYTNIO" w tym fragmencie Ewangelii). A Bóg sam będzie działał.
Amen

 Re: Jezus mnie zawiodl
Autor: kaao (46.7.166.---)
Data:   2014-01-12 23:28

Orelko, bardzo sobie cenię Twoje wypowiedzi.
Odnośnie jednak poniższego:

"I druga sprawa - czasem nie jesteśmy gotowi, by przyjąć spełnienie tych pragnień. Czasem trzeba zamiast modlić się o spełnienie, zacząć modlić się o coś innego. O nasze własne uzdrowienie.
Bo szczególnie w przypadku zakładania rodziny ważne jest, by najpierw poukładać pewne sprawy, a potem ją zakładać."

Jest wiele osób, które po ludzku nie nadają się na żony, mężów, rodziców... Mimo to zakładają rodziny. Potem słyszymy o różnych dramatach, rozwodach itp.
Czy wobec nich Bóg nie zwrócił uwagi na ich brak dojrzałości do tych spraw?
A może Bóg po prostu w to nie ingeruje?

 Re: Jezus mnie zawiodl
Autor: new (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2014-01-13 10:44

Paty nie napisała, o co prosiła.
Natomiast pragnienie założenia rodziny jest wpisane w naturę człowieka, to nie jest coś jak powołanie, żeby wyjechać na misje do Afryki, które dotyczy niektórych tylko osób. Jesteśmy stworzeni do relacji, do miłości i jeśli odczuwamy takie potrzeby, to znaczy, że jesteśmy ludźmi, a niekoniecznie, że jakoś szczególnie nam Bóg dał takie pragnienie i jeśli go nie spełnia, to nas zawiódł.

 Re: Jezus mnie zawiodl
Autor: Ona (---.adsl.alicedsl.de)
Data:   2014-01-13 16:24

Paty, a co zrobilas w kierunku by Twoje modlitwy zostaly wysluchane? Nie wiem o co sie modlisz. Zalozmy, ze modlisz sie o meza. Probowalas szukac? Meldowalas sie na mozliwych portalach matrymonialnych w internecie? Jesli na prawde wszystko zrobilas, byc moze Boga ma inny plan dla Ciebie. Jesli nie zrobilas wszystkiego co w Twoich mozliwosciach, to do dziela;) Ksiaze raczej sam do nas nie zapuka do drzwi, choc w zyciu nigdy nic nie wiadomo. Trzymaj sie.

 Re: Jezus mnie zawiodl
Autor: new (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2014-01-14 12:36

Wiele mam koleżanek pobożnych, dobrych, sympatycznych, które nie znalazły męża mimo wielkiego pragnienia. Nie szukaj w sobie winy pt. poszłam złą drogą. Tak się życie układa. Mężczyzn zresztą jest mniej niż kobiet.
Twoje pragnienie jest dobre, ale wcale nie znaczy to, że jego spełnienie dałoby Ci szczęście. Możesz być szczęśliwa bez męża.

 Re: Jezus mnie zawiodl
Autor: orelka (---.merinet.pl)
Data:   2014-01-14 16:24

Kaao - nie mam pojęcia dlaczego tyle osób niegotowych do małżeństwa i macierzyństwa zakłada rodziny, ma dzieci. Nie mam pojęcia i wiele razy pytałam o to Pana Boga.
Może Pan Bóg im mówi, że jeszcze nie czas, ale oni nie słuchają?
Nie wiem.

Wiem tylko, ze wiele rzeczy w moim życiu się wydarzyło dopiero wtedy, gdy ja się zmieniłam.

Więc chcę powiedzieć tylko tyle - czasami Pan Bóg nas nie wysłuchuje, bo być może nie jesteśmy na to gotowi. A czasami nie wysłuchuje nas pewnie z miliona innych powodów - Jemu znanych.

 Re: Jezus mnie zawiodl
Autor: ja (193.242.212.---)
Data:   2014-01-16 14:07

paty, masz 41 lat i tak naprawdę możesz jeszcze poznać kogoś do wspólnego życia, czy to osobę z dziećmi, czy samotną. Możesz też adoptować jakieś dziecko tylko w Twoim wieku raczej troszkę starsze niż niemowlę.

 Re: Jezus mnie zawiodl
Autor: Wallace (91.236.4.---)
Data:   2014-01-17 12:25

"mąż może gotować obiady i sprzątać. Dlaczego ma to robić kobieta, weź mi wytłumacz? Jestem od 10 lat mężatką, ale tych stwierdzeń nie rozumiem." - napisała new. Zgoda- pewnie że może gdy kocha i zależy Mu na szczęśliwym związku, a jest taka potrzeba, to dlaczego nie? Oczywiście, ale jeśli np. jakaś dziewczyna prosi o męża i go dostaje, lecz on nie umie i nie chce gotować itd., to jeśli go kocha i jest wdzięczna Bogu za tego męża, no bo jest pracowity, łagodny i ogólnie w porządku- to czy taka kobieta nie podejmie się tych zajęć domowych, nie poświęci się? Nie musi- może... Albo może inaczej- znowu prosić Boga o lepszy model :) Ja mam zespół Klinefeltera- czyli jestem bezpłodny, do tego poważne zaburzenia osobowości- zaburzenia psychiczne. Wiecie jak ciężko radzić sobie z miesiącami trwającą pustką osobowościową, obojętnością względem świata- jak się wtedy modlić? Za grzeszników, za konających, nawet za siebie jak ci na niczym specjalnie nie zależy i żyjesz z dnia na dzień. Potem puszcza na parę miesięcy i człowiek chodzi codziennie niemalże do kościoła, nie może wręcz się "namodlić" z tej radości, ale potem znowu powrót na wiele miesięcy do obojętności, do prawie całkowitej apatii... Tysiące podobnych pytań jakie tutaj zadajecie- dlaczego tak się dzieje, dlaczego mnie to spotyka. Też widzę.. i już nie wiem co napisać, bo coś "ukradło" moje myśli... Chwila nieuwagi i już pustka myślowa. Ciężko... Ale walczę, choć często zupełnie tego nie czuję. Widzę szczęśliwe rodziny, kolegów z dziećmi- u mnie nie ma o tym mowy. Z tą chorobą po pierwsze musiałbym dostać specjalne i oficjalne pozwolenie, a po drugie nie związałbym się z wielu powodów z drugą osobą. Nie chcę? Są takie chwile, że o dziwo!- czuję empatię- wyraźną zazdrość innym dzieci, udanych związków... To mój pierwszy post tutaj, wybaczcie chaotyczny wpis, ale u mnie ciężko inaczej. Pozdrawiam wszystkich!

 Re: Jezus mnie zawiodl
Autor: new (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2014-01-17 16:51

Wallace, współczuję.
Chodziło mi o to, że każdy z małżonków może gotować, sprzątać, dzielą się rolami, jak im pasuje. To są obowiązki obojga, jeśli oboje pracują zawodowo, a tak przeważnie jest.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: