logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Nie toleruję przyjaciół męża.
Autor: anonimowa (---.play-internet.pl)
Data:   2014-02-17 20:09

Witam wszystkich,

jestem trzy lata po ślubie. Na początku małżeństwa spędzaliśmy dużo czasu razem, wszystko się układało. Mieliśmy kilka zaprzyjaźnionych par - znajomych męża. Problem w tym, że dzisiaj wszyscy przyjaciele męża są rozwiedzeni. Nie mam nic przeciwko nim, ale męczy mnie, że coraz częściej zapraszają mężą na wyjścia, a mnie już pomijają. No bo po co kobieta, na męskim spotkaniu. Oni szukają nowych partnerek, niektórzy "mszczą" się na kobietach "za żonę" i starają się tylko "zaliczyć". Wysyłają mojemu mężowi zdjęcia półnagich ( czasami też nagich) dziewczyn, żeby ocenił, czy są hot i doradził, czy zaliczyć, czy zostawić. A mój mąż słucha tych ich opowieści z zadrością. Czasami słyszę, jak rozmawiają przez telefon. A raczej słyszałam, bo kiedy spróbowałam porozmawiać z mężem o tym co ja w takich sytuacjach czuję, doszło tylko do tego, że przy mnie już z nimi nie rozmawia. A jeśli już rozmawia, to nie włącza opcji głośnomówiącej ( ak jak robił kiedyś). Jak wychodzą razem, to wiem, że idą podrywać. Mąż mówi, że chce im pomóc, że przyjaciół się w potrzebie nie opuszcza. Mąż jest bardziej wierzący od nich, bo oni to ateiści, albo wierzący - niepraktykujący, ale przy nich się "stacza". Najbardziej boli mnie ta zazdrość. Czasami wydaje mi się, że on im zazdrości, że są rozwiedzeni i mogą "zaliczać wszystko co się rusza", a on nie może. Może się mylę i on im wcale nie zazdrości. Jak ze mną rozmawia, to niby mówi, że im współczuje.
Ja nie mogę mu zabronić kontaktów z nimi, bo to jego przyjaciele od dawna, i póki mieli żony to często się spotykaliśmy. Ale z ich strony też nie widzę szacunku wobec mnie. Może oni jemu zazdroszczą, że my się nie rozwiedliśmy. Czasami wydaje mi się, że to wszystko robią nam na złość. Mąż oczywiście nie widzi problemu.

 Re: Nie toleruję przyjaciół męża.
Autor: Elka (---.serv-net.pl)
Data:   2014-02-24 09:30

Z Twojego opisu wynika, że rzeczywiście spotykanie się Twojego męża z kolegami powoduje, że staje się gorszym człowiekiem. Uważam, że istnieje niebezpieczeństwo z tego powodu dla waszego małżeństwa. Tym bardziej, że Ty jesteś pomijana, a wcześniej tak nie było. I chyba Twojemu mężowi trochę imponuje ich życie, ta pseudowolność. A sam tak jakby się wstydził, że on się nie rozwiódł, a przecież powinien się tym szczycić. Jedno wiem na pewno, że wymówki nic nie dadzą. Mam parę pomysłów, choć nie wiem, czy w waszej sytuacji odpowiednich, ale spróbuję. Może dałoby radę zapisać się na jakąś wycieczkę wspólnie (może z parafii jest coś organizowane) lub jakiś inny wyjazd, zaproponować wspólne spędzenie czasu np. na tym, co mąż bardzo lubi (bez kolegów oczywiście), może wziąć udział w rekolekcjach dla małżeństw, pojechać do sanktuarium? A tak naprawdę sądzę, że wytrwała modlitwa może dać bardzo dużo - różaniec, może nowenna do św. Rity czy nowenna pompejańska. To tak jakby tarcza przeciwko złemu, które obawiam się zaczyna otaczać Twojego męża. Poza tym można ofiarować komunie św. za męża i wasze małżeństwo lub zamówić mszę św. Mówi się bowiem, że częściej ci niewierzący przeciągną na swoją stronę osobę wierzącą niż ta wierząca nawróci ateistów. Tym bardziej, że w tym przypadku jest kilku na jednego. Jeśli nie masz nic przeciwko temu, to pomodlę się o jedność waszego małżeństwa.

 Re: Nie toleruję przyjaciół męża.
Autor: Zmęczona (---.mos.gov.pl)
Data:   2014-02-24 11:00

Twój post mnie przeraził. Rozwody są "zaraźliwe". Nie wyobrażam sobie, żeby mój mąż chodził z kolegami na podryw, nawet jeśli to oni mieli by podrywać, beze mnie. I absolutnie, ale to absolutnie nie zgodziłabym się, aby mój mąż oglądał jakieś nagie czy półnagie kobiety. Zażądałabym, aby mąż zabronił kolegom wysyłania Mu takich zdjęć. Nie on jeden na świecie, niech się radzą kogoś innego. Bez przesady. Mąż oszukuje samego siebie, że "che im pomóc" i ta pomoc jest niezbędna. Zresztą co to za pomaganie? W grzechu? To robienie tym przyjaciołom niedźwiedziej przysługi. Współżycie pozamałżeńskie to grzech ciężki, śmiertelny. A w przypadku żonatego mężczyzny nawet randki są grzeszne i to bez dwóch zdań, są zdradą. Jeśli Ci koledzy zawarli związki sakramentalne to nawet po rozwodzie cywilnym w rzeczywistości nadal są żonaci. Pomaganiem byłoby nakłanianie ich do zejścia się z żonami na nie umawianie na rozbierane randki. Ratuj Wasze małżeństwo dziewczyno. Rozmowy z Nim, z księdzem, modlitwa, poradnia małżeńska, rozmowy z Jego przyjaciółmi, z Jego Matką, wszytki ego bym się chwytała. Ty sama wiesz co będzie skuteczniejsze, może wszytko na raz. Niech Cię Pan błogosławi i wspiera.

 Re: Nie toleruję przyjaciół męża.
Autor: MM (---.play-internet.pl)
Data:   2014-02-24 12:10

Z jednej strony piszesz, że mąż jest wierzący, a z drugiej, że ocenia zdjęcia nagich kobiet czy można je 'zaliczyć' i może zazdrościć innym 'zaliczania co się rusza'? Jakoś tak trochę kłóci mi się jedno z drugim, przecież tym sposobem pomaga im w grzechu. Nie piszesz na czym polega Wasze praktykowanie wiary.
Zacznij organizować czas dla Was obojga, organizuj spotkania rodzinne, staraj się poznać inne pary, uprawiajcie sport. Mąż będzie miał mniej wolnego czasu. Zaproponuj mężowi inną pomoc dla kolegów, zacznijcie ich swatać ze swoimi koleżankami stanu wolnego, przygotuj kolację i zaproś swoją koleżankę i kolegę męża. Gdzie on chodzi z kolegami? Do baru, na dyskotekę? Robisz makijaż, zakładasz szpilki i fajną sukienkę i zabierasz się z mężem któregoś razu pomimo jego sprzeciwów, mówiąc, że nie masz ochoty na samotny wieczór i też chcesz potańczyć, a potem dobrze się baw. Dla jego kolegów to będzie sygnał, że ciągle jesteście parą i mają o tym nie zapominać, i że muszą się liczyć z tym, że możesz zjawić się z mężem jeśli będą go zapraszać.
Módl się za męża, jego kolegów, o nowe znajomości i zainteresowania. Kochaj swojego męża, niech kłopoty nie przesłaniają Ci tego co najważniejsze. Wszystko bez nerwów i z uśmiechem.

 Re: Nie toleruję przyjaciół męża.
Autor: Franciszka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2014-02-24 13:14

"Ja nie mogę mu zabronić kontaktów z nimi, bo to jego przyjaciele od dawna, i póki mieli żony to często się spotykaliśmy" - To jest niepokojące, że nie widzisz różnicy pomiędzy dawnymi czasami, a czasem teraźniejszym. Wszystko zmieniło się w momencie, kiedy twój mąż ślubował tobie miłość i wierność. Nic nie napisałaś o waszej relacji z Panem Bogiem i Kościołem. Jednak nawet jeśli nie macie ślubu kościelnego, to akt cywilny też zobowiązuje do lojalności wobec współmałżonka. Otwarcie i szczerze postaw sprawę, że nie podobają ci się te kontakty. Żyjemy tu i teraz, a to, co było w przeszłości nie powinno rzutować na chwilę obecną, tym bardziej, że sytuacja tych kolegów zmieniła się: rozwiedli się.
Oni mogą być zazdrościć wam dobrego pożycia i dlatego prowokują męża do zdrady, odciągając go od ciebie, kusząc zdjęciami kobiet, itd. Nie czekaj dłużej z podjęciem rozmowy z mężem, bo przecież trudno liczyć, że sam opamięta się, skoro do tej pory tego nie zrobił.
Oczywiście zastanów się, w jakiej formie to zrobić. Nie radzę zaskakiwać męża swoim kategorycznym oświadczeniem o braku akceptacji jego przyjaciół, ani poleceniem zerwania kontaktów. Porozmawiaj z nim spokojnie, zaczynając od przedstawienia sytuacji, by mógł sam wyciągnąć wnioski z faktu, że jego koledzy-rozwodnicy nie wnoszą niczego dobrego ani w jego życie, ani w twoje. Brak szacunku wobec ciebie jest wystarczającym powodem, by powiedzieć mężowi, jak źle się czujesz z tym.
Oczywiście można utrzymywać kontakty z przyjaciółmi, ale potrzebny jest tu rozsądny dystans do nich i ich postępowania, a tego może brakować mężowi. Zachęcam, bo mu uświadomić sytuację, nawet jeśli będzie zaprzeczał, to bądź łagodna, ale stanowcza. Może być tak, że mąż zacznie kontaktować się z tymi przyjaciółmi za twoimi plecami. Bądź uważna na to, co robi, gdzie wychodzi, itd.
Módl się o dobre natchnienie do Ducha Świętego, abyś wiedziała jak postępować z mężem w tej sprawie. Zawierzaj swoje małżeństwo opiece Matki Bożej i św. Józefowi.

 Re: Nie toleruję przyjaciół męża.
Autor: xc (213.238.71.---)
Data:   2014-02-25 14:12

Rozmawiać z chłopem, rozmawiać, rozmawiać. Ale tak, żeby nie robić wyrzutów, nie stawiać sprawy "na ostrzu noża".
Czy macie Państwo dzieci? Jeśli nie, to może jest teraz najlepszy czas by o nich pomyśleć i myśli te wdrożyć w życie?

 Re: Nie toleruję przyjaciół męża.
Autor: anonimowa (62.32.222.---)
Data:   2014-02-25 19:10

No właśnie mamy i ślub kościelny i dzieci, przez które tym bardziej czuję się "uziemiona", bo mąż te dzieci wykorzystuje jako sposób, abym zostawała w domu, a on chodzi pomagać kolegom.

 Re: Nie toleruję przyjaciół męża.
Autor: zatkala (---.toya.net.pl)
Data:   2014-02-25 20:48

Pani Ela ma trafne pomysły i też bym tego próbowała. I powiedzenie że niewierzący szybciej wciągnie wierzącego. Coś w tym jest, gdyż widzę po moich koleżankach znajomych, jak się rozwiedli, to hulaj dusza kombinują, a przez to małżeństwa się rozpadają są kłótnie spory. Pomodlę się za Ciebie.

 Re: Nie toleruję przyjaciół męża.
Autor: ewelina (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2014-02-25 22:13

mój były też otaczał się "koleżankami" i znajomymi bez ślubu, żyjącymi "na kocią łapę" albo w ogóle samemu. Nigdy mi się nie oświadczył. Nie widział w takim życiu nic złego. Na mnie narzekał, że to jestem ja "ta zła", wymyslał jakieś moje wady, dlaczego się ze mną nie ożeni. A tak mu było i jest wygodnie. Na szczęście jest już byłym, chociaż od niedawna i chociaż nadal boli.

 Re: Nie toleruję przyjaciół męża.
Autor: ewelina (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2014-02-25 22:15

PS. mój były też "delektował" się zdjęciami tych "koleżanek" albo w ogóle jakichś znalezionych w sieci "piekności". Zachwycał się nimi i uważał, że się "czepiam, że mi się to nie podoba. Świadomie mnie ranił (po rozstaniu jakoby nie wiedział że mnie to raniło). Czasem myślę że sprawdzał na ile może sobie pozwolić, niszcząc mnie :(

 Re: Nie toleruję przyjaciół męża.
Autor: ewelina (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2014-02-25 22:17

PS 2> XC - co do dzieci, to czasem może sprowokować, że mężczyzna jeszcze bardziej odsunie się od "nieatrakcyjnej", grubej ciężarnej ze zgagą.

 Re: Nie toleruję przyjaciół męża.
Autor: Esterka (---.165.kosman.pl)
Data:   2014-02-26 00:40

Pomagać to on ma przede wszystkim żonie, nie kolegom. Ty też masz prawo do odpoczynku od dzieci. Proponuję ustalić, że 1 wieczór w tygodniu masz wolny (spacer, fryzjer, kosmetyczka, koleżanki, fitness - co Cię kręci), a on w tym czasie siedzi z dziećmi.

 Re: Nie toleruję przyjaciół męża.
Autor: Zmęczona (---.mos.gov.pl)
Data:   2014-02-26 10:55

O, właśnie, zgadzam się z Esterką. Jak macie już dzieci, to spotkania z kolegami nie mogą być priorytetem. Ten 1 wieczór dla Ciebie to minimum. Powinno być że jeśli On wychodzi to Ty innym razem też. Po równo :D Pytanie jest też o finanse, przecież takie wyjścia kosztują. On wydaje to i Ty możesz, choćby na fryzjera, fajne pazurki itd. Albo na pizzę z przyjaciółkami.

 Re: Nie toleruję przyjaciół męża.
Autor: Iza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-02-26 17:34

Cóż, poślubiłaś chłopczyka w krótkich spodenkach. To ostatni moment, żeby skorzystać z profesjonalnego doradztwa małżeńskiego i ostatni moment na jakąkolwiek szansę uratowania zdrowia tego małżeństwa, a może i samego małżeństwa. Nie jest rozsądne opieranie terapii małżeńskiej, której ewidentnie wymagacie, na poradach z forum, choćby katolickiego i choćby czynionych w najlepszej wierze.

Wy akurat macie dzieci, ale jeśli komukolwiek przyszłoby do głowy ratować swoje małżeństwo za pomocą dzieci, niech wypożyczy sobie dwoje od rodziny na tydzień wakacji, to mu ten pomysł natychmiast przejdzie. Rodzicielstwo, zwłaszcza na wczesnym etapie, trzęsie posadami każdego małżeństwa i jest bardzo obciążające nawet dla idealnie dobranych par, które jednakowoż potrafią tego obciążenia nie wytrzymać (zwłaszcza jeśli ciąża będzie problemowa albo dziecko będzie miało kłopoty zdrowotne). Faceci typu Piotruś Pan, jak egzemplarz opisany w niniejszym wątku, nie dojrzewają pod wpływem dzieci. Jeśli nie odchodzą fizycznie przez ograniczenia spowodowane rodzicielstwem, to uciekają w pracę, hobby itp. czyli robią dokładnie to, co mąż autorki wątku. Dla Piotrusiów Panów życie polega na zabawie. I nie jest to zabawa z dziećmi na podłodze.

 Re: Nie toleruję przyjaciół męża.
Autor: Joy (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2014-02-26 18:47

"Powinno być że jeśli On wychodzi to Ty innym razem też. Po równo :D Pytanie jest też o finanse, przecież takie wyjścia kosztują. On wydaje to i Ty możesz"

W małżeństwie chodzi o miłość. Nie o to, żeby było po równo. Małżeństwo jest przymierzem, nie kontraktem. Rozmowy o miłości wyglądają inaczej.

 Re: Nie toleruję przyjaciół męża.
Autor: Esterka (---.165.kosman.pl)
Data:   2014-02-26 21:52

Zmęczona - po równo się nie da choćby nie wiem co :) i jak słusznie zauważyła Joy nie o to chodzi. Ważne żeby uświadomić sobie, że żona i dzieci są ważniejsi niż koledzy i to przede im należy się uwaga i pomoc. O siebie też trzeba zadbać i stąd moja propozycja wyjść - one naprawdę nie muszą być kosztowne, a pozwalają nabrać dystansu do problemów i odpocząć.

 Re: Nie toleruję przyjaciół męża.
Autor: xc (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2014-02-27 13:00

Jeszcze raz. Nie zachęcam Pani do walki. Po prawie 30 lat od chwili, w której stanąłem onegdaj w katedrze i wypowiedziałem określoną formułę patrząc się jej w twarz, w obecności świadków wiem jedno:
związek kobiety i mężczyzny to nie jest łatwy kawałek chleba. To bieg na bardzo długim dystansie, z wieloma przeszkodami. Walczyć można, potępiać siebie można. Czemu nie. Ale pamiętać trzeba jedno: rwać jest łatwo, tkać trudniej.
Może warto wrócić do korzeni? Może powiedzieć sobie: nie jest dobrze, zróbmy coś! No bo przecież jest jakiś powód dla którego on ucieka, no bo ucieka. No bo jest przecież jakaś przyczyna dla której to Panią boli, no bo boli.
Może warto zastanowić się razem, co spowodowało, że zeszliśmy się i gdzie to "coś" jest. I do niego powrócić. Może już tego "coś" nie ma i warto poszukać czegoś nowego? Nie wiem, tego typu rzeczy nie zalatwia się w internecie. Może potrzebna jest pomoc. Specjalista? Zaufany przyjaciel. A może ktoś o doświadczeniu życiowym, do kogo oboje macie zaufanie?

Naprawdę nie wiem, to są sprawy tak delikatne. Łatwo jest potępić Pani męża i powiedzieć "taki, śmaki, owaki, be!" I co z tego? Można powiedzieć "Weź go za mordę, bo ja wzięłam swojego chłopa i jest ok". A jak się nie da? A jak nie będzie ok?

Nie chcę naprawdę wybielać Pani męża ale często tak bywa, że następuje zmęczenie materiału, tęsknota za czymś czego się nie ma, zwykła głupota.

Powiem Pani prywatnie: też nie cierpię "kozielanek" i "psiapsiółek" mojej ślubnej. Są głupie, źle wychowane, mają na nią zdecydowanie zły wpływ i do tego brzydko się starzeją. I co? I muszę z tym żyć. Powiedziałem sobie: są rzeczy ważniejsze.

 Re: Nie toleruję przyjaciół męża.
Autor: Zmęczona (---.mos.gov.pl)
Data:   2014-02-27 13:52

Panie xc. Naprawdę uważa Pan, że trzeba się zastanawiać dlaczego takie zachowanie męża boli? Toż to pewna forma zdrady. Oglądanie półnagich i nagich zdjęć i ocenianie ich, kawalerskie wyjścia na podryw - wydawało mi się, że to w tym wypadku bezdyskusyjnie negatywne moralne. Małżeństwo się sypie. Tego nie można ot tak, tolerować. Przejść nad tym do porządku dziennego byłoby poważnym zaniedbaniem. Nie da się tego porównać z koleżankami które "brzydko się starzeją" czy nawet "są złe wychowane". Normalnie nigdy nie zrozumiem logiki mężczyzn :0

 Re: Nie toleruję przyjaciół męża.
Autor: Joy (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2014-02-27 19:57

"Może się mylę i on im wcale nie zazdrości."
Owszem, możesz się mylić. Może to tylko Ciebie zżera zazdrość? I dlatego o to samo męża podejrzewasz.

"Mąż oczywiście nie widzi problemu."
Może we własnym mniemaniu jest w porządku wobec Ciebie. O zdradzie nie myśli. Zdjęcia ogląda dla przyjaciół, oddając im przysługę. Z jakichś powodów jest dla nich autorytetem w tej dziedzinie. Spotykając się z nimi, nie łamie Waszych wcześniejszych uzgodnień. A ponadto zrobił dla Ciebie ustępstwo, bo przestał Cię narażać na słuchanie tego, co mówią.
Poznałaś go przed ślubem, prawda? Jakie były jego poglądy na temat seksu pozamałżeńskiego? Czy był przeciwny "zaliczaniu wszystkiego co się rusza"? Czy uznawał to za postawę naganną moralne? Jaki był jego świat wartości? Czy aż tak bardzo się zmienił na niekorzyść przez te 3 lata? Czy może jest nadal kimś, kim od dawna był. I dlatego problemu nie widzi.

 Re: Nie toleruję przyjaciół męża.
Autor: 38 na karku (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-02-27 21:11

Może warto zostawić na boku podejrzenia, i popracować dla Waszej miłości? Co możesz zrobić, żeby odnowić Waszą miłość? Wypowiedziałaś swoje emocje, teraz trzeba roztropnie działać. Nikt nie lubi być oskarżany. Można działać pozytywnie. Tak, żeby On chciał z Tobą spędzać czas.

 Re: Nie toleruję przyjaciół męża.
Autor: xc (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2014-02-28 11:14

Pani Zmęczona!
Ja nic nie uważam. Nawet jakbym uważał to co? Łatwo jest doradzać komuś, kogo się nie zna, w sprawie o której nie ma się pojęcia, stukając sobie w klawiaturę i popijając kawkę, tak jak teraz.
I do tego nie ponosząc żadnej, absolutnie żadnej odpowiedzialności za swoje poradnictwo i nie znając nawet jego skutków.

To co robię, to jest nie tyle prezentacja mojego poglądu ile zachęcenie do Autorki Pytania do refleksji, do dialogu, do powrotu do miłości. Bo zakładam, że ta Pani i ten Pan (w krótkich spodenkach) spotkali się kiedyś nie z przymusu, nie z uwagi na to, że tak postanowili ich rodzice, nie dla żartu tylko z miłości.

Pani wie, że jest to zdrada, bo pewnie zna Pani i Panią Autorkę, zna jej męża ("w krótkich spodenkach"), wysłuchała Pani jego opowieści. Gratuluję, ja tej wiedzy nie mam, więc staram się nie wypowiadać takich sądów, które są radykalne.

Nie lubię pana Jakuba Wojewódzkiego. Nie pasuje mi jego styl, logika i filozofia życia. Ale kiedyś (pewnie z nudów) przeczytałem jego wywiad udzielony z okazji pięćdziesiątych urodzin. Powiedział on mniej więcej coś takiego: "Kiedyś wszędzie widziałem zło, nazywałem je po imieniu, piętnowałem i wyśmiewałem. Dziś, tam gdzie widziałem zło, widzę raczej ludzką słabość, skłonność do błądzenia."
Taka filozofia jest mi też bliska. No ale pewnie aby do niej dojść, trzeba mieć na liczniku piątkę z przodu. I załapać kilka guzów na łbie oraz innych częściach ciała.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: