Autor: Elka (---.serv-net.pl)
Data: 2014-03-13 08:22
Jeśli chodzi o upominanie, to zrobiłaś chyba już wszystko, nie napraszaj się z tym zwracaniem uwagi, bo to jeszcze gorzej. Oni wiedzą, że robią źle, tylko nie dopuszczają tego do siebie. Całego świata nie zbawisz, trochę dystansu do tych spraw nabierz. Gdyby ja chciała, żeby wszyscy moi członkowie rodziny żyli "po Bożemu", to bym z 90% z nich nie rozmawiała i tylko ich upominała (rozwody, konkubinaty, antykoncepcje i in.). Rób swoje, żyj swoim życiem, nie przyjmuj postawy wyższości wobec innych, mimo ich grzechów bądź życzliwa, pomocna, nie "odstraszaj" ich swoim ciągłym upominaniem. Bo w ten sposób nikogo nie nawrócisz, a sama pokoju wewnętrznego nie będziesz miała. Na pewne rzeczy najlepszy jest czas - ufaj, że inni też znajdą drogę do nawrócenia, choć być może nie od razu. I módl się za nich, modlitwa czyni cuda.
|
|