Autor: ooooo (---.230.89.240.rzeszow.mm.pl)
Data: 2014-03-16 16:39
chciałabym zadać Ci pytanie które mnie dziś trapi... czuję się teraz / identyfikuję się jako osoba nawrócona. Zostawiłam jednak za sobą w życiu trochę "brudu". Przeprosiłam osoby z którymi byłam pokłócona, natomiast cały czas martwi mnie jedna rzecz...
jest taki chłopak którego okłamałam, nie utrzymujemy już kontaktu ale wiem, że on cierpi przez to i tęskni za mną... przeprosiłam go za to, że to koniec naszej znajomości ale nie przyznałam się do kłamstwa. Wiem, że teraz cierpi przeze mnie i prosi mnie żebyśmy zostali przyjaciółmi chociaż a ja nie mogę się z nim przyjaźnić bo nie chcę go już dłużej "zwodzić"... stoję teraz w obliczu takiego problemu... bo w tym momencie cierpi z mojej winy człowiek... nie wiem jak rozwiązac tą sytuację. Jak mu się przyznam do tych kłamstw to on się załamie totalnie, lepiej jest dla niego gdyby nie wiedział jednak jak było naprawdę... jest w moim życiu też kilku facetów których zostawiłam posługując się fałszywymi powodami, myślę że jeden z nich na pewno modlił się w tej intencji i modlitwa nie mogła zostać wysłychana bo ten problem w istocie nie istniał, został przeze mnie wymyślony żeby było mi łatwiej go "oddelegować" :-(.
Wiem, że to straszne ja bardzo tego żałuję nie wiem teraz jak z tym wszystkim z tymi kłamstwami się uporać nie mam zupełnie odwagi się przyznać czy może wystarczyć to, że przeproszę Boga za to co zrobiłam.,... wiem, że ludzie czasem mają naprawdę spaprane życie i ze wszystkiego wychodzą ale wszystko by trzeba było jakoś naprawić a ja naprawde nie mam odwagi się przyznać jak było naprawdę szczególnie że dla tej osoby będzie to jeszcze gorsze niż jest teraz :-( :-( :-(
|
|