logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Wielkotygodniowe watpliwości - Chrystocentryzm.
Autor: Marzena (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2014-04-14 12:17

Nie wiem, dlaczego tak się dzieje, ale największe niepokoje duchowe przeżywam regularnie w okresie Adwentu i Wielkiego Postu (łaska czy kuszenie?).
Wczoraj podczas Komunii Św. prosiłam Boga o owocne przeżycie Wielkiego Tygodnia i świąt Wielkiej Nocy. Byłam na mszy o 18.00. Od razu po powrocie zaczęły mną targać wielkie wątpliwości i rozważania. Niektóre sprawy wracały jako znane z przemyśleń w przeszłości, jakby uśpione w zakamarkach mej duszy.
Chciałabym zostać dobrze zrozumiana. Zawsze czułam się najbardziej chrześcijanką. Wierzę, że przez Zmartwychwstanie Chrystusa jesteśmy zbawieni. Mam natomiast duży problem z modlitwą przez pośredników (Maryja, święci, różaniec; jak również kwestia obrazów, figur, relikwii, sanktuariów, święcenie przedmiotów). Szanuję Maryję i świętych, mogę wzorować się na ich życiu, ale dlaczego mam się do nich modlić? W swoim sumieniu postrzegam, że Bóg pragnie bym do Niego bezpośrednio się zwracała. Nie sądzę, żeby bardziej słuchał np. Maryi, niż mnie. Przecież jestem Jego ukochanym dzieckiem. Doczytałam się, że taka postawa to Chrystocentryzm. Mnie on odpowiada, jednak nie wiem, czy w odniesieniu do powyższych wątpliwości jest dla mnie miejsce w Kościele rzymskokatolickim? Osobiście nie wyobrażam sobie sytuacji, w której np. jestem u spowiedzi, a kapłan zaleca mi jako pokutę różaniec, czy inną modlitwę maryjną. Co mam wtedy powiedzieć, że ja się do niej nie modlę?
Proszę o jakieś budujące wskazówki, bo mam wielki problem. Naczytałam się sporo o innych nurtach chrześcijańskich (patrząc pobieżnie, a wiem, że na tym nie mogę bazować, też nie ze wszystkim się tam zgadzam; chociażby z kwestią sakramentu małżeństwa), ale to nie jest tak, że chcę zostawić Kościół, w którym wyrosłam, i którego wiarę przekazuję moim dzieciom. Jak to wszystko pojąć? Tylko nie radźcie mi modlitw do Maryi. Uważam je za sprzeczne z moim sumieniem. Czy mam prawo tak uważać jako katoliczka?
Mam też problem z dogmatem o niepokalanym poczęciu. Skoro Maryja była bez grzechu, to nie potrzebowała zbawienia, dlaczego więc nazywa Pana (Łk 1, 47) swoim Zbawcą? Na tym dogmacie opiera się również ten o jej wniebowzięciu (skoro była bez grzechu, to nie umarła, tylko była wniebowzięta). Nie jestem też przekonana do nieomylności papieża. Też nie jest tak, że uważam się za mądrzejszą od papieża, po prostu tak czuje moje sumienie. Nawiązując do tego, bliska jest mi zasada Sola scriptura. Jak to się ma do KKK 2088? Nie widzę tu u siebie wątpienia niedobrowolnego. Może jednak źle pojmuję pewne prawdy podawane przez Kościół? Co jeśli zapoznając się z niektórymi dogmatami po prostu wiem, że ich nie mogę uznać w swoim sumieniu? Czy to wychodzi poza ramy Krk? Dlaczego uważamy, że wierni spoza naszego Kościoła nie będą zbawieni, skoro Jezus odkupił wszystkie grzechy?
Jak przeżyć te święta i zbliżające się odnowienie przyrzeczeń chrztu św.?
Proszę Was o poważne odpowiedzi, bez ironii i oceniania moich wątpliwości.

 Re: Wielkotygodniowe watpliwości - Chrystocentryzm.
Autor: Zofia (---.mmpnet255.tnp.pl)
Data:   2014-04-14 23:19

"Mam też problem z dogmatem o niepokalanym poczęciu. Skoro Maryja była bez grzechu, to nie potrzebowała zbawienia, dlaczego więc nazywa Pana (Łk 1, 47) swoim Zbawcą?"

Marzeno! Wszystkie odpowiedzi na Twoje pytania znajdziesz, jeżeli zechcesz, w Katechizmie Kościoła Katolickiego. Zresztą w swoich niektórych wypowiedziach przywołujesz KKK.
Np. Niepokalane Poczęcie, pkt 490-492. Dogmat ogłoszony przez Piusa IX wyraża, że: "Najświętsza Maryja Dziewica od pierwszej chwili swego poczęcia, przez łaskę i szczególny przywilej Boga Wszechmogącego, na mocy przewidzianych zasług Jezusa Chrystusa, Zbawiciela rodzaju ludzkiego, została zachowana nienaruszona od wszelkiej zmazy grzechu pierworodnego."

Czyli Maryja potrzebowała zbawienia ale to zbawienie poprzedziło Jej poczęcie. Ewa też urodziła się bez grzechu pierworodnego, tak? Maryja jako Nowa Ewa otrzymała tą łaskę ponieważ była przewidziana przez Boga jako Matka Jezusa Chrystusa. W przeciwieństwie do Ewy, Maryja pozostała wierna Bogu przez całe życie. Tu chyba nie masz wątpliwości.

Co do modlitwy za pośrednictwem Maryi. Nie spotkałam się nigdzie z nakazem przez Kościół takiej modlitwy. Jeżeli chcę przyjaźnić się z Maryją jako moją Matką - daną pod krzyżem przez Jezusa, to nie znaczy, że stawiam Ją wyżej od Jezusa - Jedynego Pana. Bóg Ojciec chce nas widzieć jako dzieci złączone więzami rodzinnymi. To, że Twoje dziecko czasem przychodzi do Ciebie i prosi Cię: "mamo, pogadaj z tatą, żeby zgodził się na..." - czy jest w tym coś złego?
Może to porównanie jest trochę uproszczone, ale czy w rodzinie mąż nie ulega czasem Twojej prośbie, choć nie była ona zgodna z jego początkowymi zamiarami?
A co powiesz o prośbie Abrahama za Sodomą, czy Bóg ceniąc Abrahama, nie był gotów przyczynić się do spełnienia jego prośby?
Albo przypomnij sobie jak Mojżesz wstawiał się za swoim ludem. Czy to nie znaczy, że Bogu podoba się nasza pokora, wyrażona przez szukanie pośredników?

Jeżeli dla niektórych osób istnieje pewna trudność w bezpośredniej modlitwie do Ojca, choćby ze względu na np. trudne doświadczenia z tatą ziemskim i przychodzą do Maryi, to myślisz, że Bóg się obraża? Popatrz na obraz Maryi zawarty w Ewangelii. Ona naprawdę nic nie robi dla własnej chwały. Jesteśmy jej bliscy i drodzy. Ale można oczywiście nie chcieć Jej miłości, jako Matki. To już Twój wybór.

"Dlaczego uważamy, że wierni spoza naszego Kościoła nie będą zbawieni, skoro Jezus odkupił wszystkie grzechy?"

Znajdź mi proszę miejsce, gdzie Kościół tak naucza? Jestem pewna, że nie znajdziesz:)
Resztę wątpliwości można rozwiać podobnie, pod warunkiem, że jesteś otwarta na przyjęcie innego zdania, niż jak Ci się wydaje podpowiada Ci sumienie.

Pozdrawiam Cię serdecznie:)

 Re: Wielkotygodniowe watpliwości - Chrystocentryzm.
Autor: Dietrich (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2014-04-14 23:25

Problem z zasadą sola Scriptura jest ogromny: Pismo nigdzie jej nie głosi. Zadziwiającym paradoksem dziejów chrześcijaństwa jest fakt, że zasada podkreślająca wyłączny autorytet Pisma sama nie pochodzi z niego. Pojawia się ona dopiero wraz z Reformacją. Co więcej, sam kanon Pisma został skodyfikowany przez Kościół, w którym już było - przynajmniej w zalążkowej formie - niemal wszystko to, co Reformacja odrzuciła: maryjność, kult świętych, hierarchiczność, sakramenty. Jak pisał kardynał Newman - ("O rozwoju doktryny chrześcijańskiej" - przytaczam z pamięci)- jeśli kiedykolwiek przed Lutrem i Kalwinem istniała taka forma chrześcijaństwa, jaką jest protestantyzm, to została ona doszczętnie zmyta z powierzchni ziemi przez potop, który następnie zatarł wszelkie ślady po samym sobie. I choć może się wydawać, że sola Scriptura to coś oczywistego, to jednak jest to nowość istniejąca dopiero od kilku stuleci.

To, co Luter wydestylował z Biblii i przedstawił jako Ewangelię jest - w moim przekonaniu - wyłącznie jego bardzo osobistą interpretacją. Przeżywał problemy psychologiczne (ew. duchowe, po 500 latach trudno to stwierdzić) i zwrócił uwagę na pewne miejsca, jakie go osobiście dotknęły. Podawać to za Ewangelię to dla mnie duże nadużycie.

 Re: Wielkotygodniowe watpliwości - Chrystocentryzm.
Autor: Marek Piotrowski (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2014-04-15 01:37

Marzeno, może CIę to zaskoczy, ale chrystocentryzm jest podstawą... zwracania się do świetych. Najbardziej chrystocentryczni teolodzy jakich spotkałem to mariolodzy. Jeśli jesteś ciekawa szerszych wyjaśnień (równiez biblijnych) to wiecej napisałem tu:
www.analizy.biz/marek1962/km7.pdf

 Re: Wielkotygodniowe watpliwości - Chrystocentryzm.
Autor: B. (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-04-15 05:13

"Wierzę, że przez Zmartwychwstanie Chrystusa jesteśmy zbawieni" - dodałabym, że przez mękę, śmierć i zmartwychwstanie...

"Szanuję Maryję i świętych, mogę wzorować się na ich życiu, ale dlaczego mam się do nich modlić?"
- nie musisz, ale możesz, dlatego, że Kościół pozwala a Pan Jezus obiecał respektować decyzje Kościoła. Przecież obiecał Piotrowi: "cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie." (por. Mt 16,19). Co innego mógłby tu mieć Pan Jezus na myśli, niż respektowanie ustaleń Kościoła? Tu zwrócił się tylko do Piotra, ale tekst w Mt 18,18 już mówi o Kościele: "Wszystko, co zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie." (poprzedni werset, który jest kontekstem, mówi o Kościele). Przypuszczam że obawiasz się, że Kościół może się pomylić? Owszem, ale i wtedy Bóg obiecał to respektować, a Głowa Kościoła (Jezus, sprawdź: Ef 1,22; Ef 5,23; Kol 1,18), szybko sprowadzi rzecz na właściwe tory. Jeżeli sprawdziłaś ww. wersety to już widzisz, że Kościół nie jest "organizacją" tylko ludzką, bo na jego czele stoi Jezus, jest Głową Kościoła. Niepojęte, ale dobrze byłoby uwierzyć, że Głowa Kościoła, Jezus, dobrze rządzi Kościołem :)

"Nie sądzę, żeby [Bóg] bardziej słuchał np. Maryi, niż mnie"
- oczywiście. Dlaczego jednak w Kanie Galilejskiej Maryja nie podeszła do pana młodego i nie podpowiedziała mu "pomódl się bezpośrednio do Boga o przemienienie wody w wino, a unikniesz wstydu", lecz to Ona zwróciła się o to sama do Syna? Bo pan młody nie zrozumiałby tych słów, to był w ogóle pierwszy cud Pana Jezusa. Dlaczego Jezus wypełnił wtedy prośbę-niepokój Swojej Matki? Bo skoro dał nam przykazanie "czcij ojca swego i matkę swoją" to i sam jako prawdziwy człowiek (i oczywiście jednocześnie prawdziwy Bóg) czuł się zobowiązany do wypełniania tego Przykazania (czyli do czczenia Matki Swojej). A że Jezus robi wszystko doskonale, to i doskonale czci Matkę Swoją :) Czcił wtedy, czci dziś, i będzie tak czcił już zawsze Swoją Matkę. Maryję jako jedyną z ludzkich kobiet Pan Jezus tak wyniósł. Wyniósł ale i doświadczył ją jednocześnie straszliwym cierpieniem, gdy szła Jego drogą krzyżową.

"nie wyobrażam sobie sytuacji, w której np. jestem u spowiedzi, a kapłan zaleca mi jako pokutę różaniec, czy inną modlitwę maryjną. Co mam wtedy powiedzieć, że ja się do niej nie modlę?"
- A co robiłaś dotychczas? Nie wyobrażam sobie, że przystępując dotąd do spowiedzi nie dostałaś za pokutę jednej z litanii do odmówienia? Ale nawet, jeżeli założyłabym, że jeszcze nie jesteś w Kościele rzymskokatolickim ale rozważasz powrót, to ta sprawa do czasu uregulowania tego w Twoim sumieniu byłaby chyba do załatwienia. Myślę, że jeżeli zorientowałabyś jakiegoś kapłana o Twoim problemie, a potem poszłabyś do niego do spowiedzi, to nie dałby Ci pokuty kolidującej jeszcze z Twoim sumieniem.

"to nie jest tak, że chcę zostawić Kościół, w którym wyrosłam, i którego wiarę przekazuję moim dzieciom"
- czyli jednak po prostu naszły Cię wątpliwości i rozważasz, jak się z nimi uporać :)


KKK 493: "Dzięki łasce Bożej Maryja przez całe życie pozostała wolna od wszelkiego grzechu osobistego" - no właśnie, Kościół naucza, że Maryja była wolna nie tylko od grzechu pierworodnego, ale i od osobistego.
I tu pytasz: "Skoro Maryja była bez grzechu, to nie potrzebowała zbawienia, dlaczego więc nazywa Pana (Łk 1, 47) swoim Zbawcą?"
Myślę że dlatego, że to od Boga dostała pełnię łask, a więc i łaskę zbawienia. Anioł powiedział "pełna łaski, Pan z Tobą" (Łk 1,28). To może obrazować, jak niezmierzoną czcią darzył Bóg Swoją Matkę, realizując Swoje przykazanie "czcij ojca i matkę", czyniąc Ją "pełną łaski".
Myślę, że to w "pełni łask" zawiera się także owa doskonałość, umożliwiająca Maryi doskonałe unikanie grzechów (i wolność od zmazy grzechu pierworodnego). Maryja to jakby święte tabernakum, które Bóg przygotował, aby przez 9 miesięcy nosiło maleńkiego Jezusa, a potem było już na zawsze Jego najbliższą ludzką osobą (matką).

"Nie jestem też przekonana do nieomylności papieża"
- i słusznie, papież też człowiek. Tylko prawdy ogłaszane uroczyście dotyczące wiary i moralności są nieomylne (bo respektowane jako takie przez Boga na mocy obietnicy "co zwiążesz będzie związane w niebie"). U Boga nie ma "pomyłek" czy "przejęzyczenia", więc skoro powiedział, że będzie w niebie respektował ustalenia Kościoła, to konsekwentnie i naprawdę to czyni :)

Bliska jest Ci zasada Sola scriptura, a więc lektura Pisma Świętego to zadanie nieustanne, do końca życia. I bardzo dobrze :))

 Re: Wielkotygodniowe watpliwości - Chrystocentryzm.
Autor: Marzena (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2014-04-15 23:06

Pięknie dziękuję za Wasze odpowiedzi, które mi tak jasno wytłumaczyły wątpliwości. Nie zawiodłam się na Was, jak zawsze :) Nie było rekolekcji w mojej parafii, ale za to przeżyłam je dzięki Wam.

 Re: Wielkotygodniowe watpliwości - Chrystocentryzm.
Autor: Balbina (---.net.pulawy.pl)
Data:   2014-04-24 00:42

"W swoim sumieniu postrzegam, że Bóg pragnie bym do Niego bezpośrednio się zwracała. Nie sądzę, żeby bardziej słuchał np. Maryi, niż mnie. Przecież jestem Jego ukochanym dzieckiem".

"Tylko nie radźcie mi modlitw do Maryi. Uważam je za sprzeczne z moim sumieniem. Czy mam prawo tak uważać jako katoliczka?"

"Osobiście nie wyobrażam sobie sytuacji, w której np. jestem u spowiedzi, a kapłan zaleca mi jako pokutę różaniec, czy inną modlitwę maryjną. Co mam wtedy powiedzieć, że ja się do niej nie modlę?"

1) Jako odpowiedź na Twoją postawę i negację Maryi i modlitwy różańcowej - pragnę Ci zadedykować słowa Matki Bożej skierowane do protestanta Brunona Cornacchioli w czasie wizji - objawienia, po którym to objawieniu przeszedł on na katolicyzm:

" Módl się, módl się dużo, módl się wiele. Odmawiaj codziennie święty różaniec w intencji nawrócenia grzeszników, za niewierzących i za jedność chrześcijaństwa".
"Pamiętaj, synu, że różaniec nie jest modlitwą skierowaną tylko do mnie, lecz do Trójcy Świętej, w której jestem obecna.

Zapamiętaj: różaniec uczy pokory, posłuszeństwa, miłości i chroni przed niebezpieczeństwami w świecie, zagrożeniami moralnymi, pokusami przeciw wierze, przed zagrożeniami dla pokoju, rodzin i całej ludzkości. Synu mój, różaniec jest małą Ewangelią, bastionem przeciw atakom sił zła. Módl się, a będziesz mocny. Ja będę z tobą. To jest obietnica Matki (...). Każde Zdrowaś Maryjo wypowiedziane z wiarą i miłością jest jak złota strzała, która dosięga Serca Jezusa".

Więcej szczegółów i relacji z tego objawienia a także dramatycznej przemiany Brunona Cornacchioli znajdziesz w czasopiśmie "Królowa Różańca Świętego", Nr. 1 (9), wiosna 2014 (jest to numer aktualnie dostępny w sprzedaży);

2). "... Ponieważ Maryja tak bardzo była złączona ze swoim Synem w Jego męce i śmierci, godziło się, aby była Mu podobną i w Jego chwale. Ponieważ była bez grzechu, ciało Jej zostało zachowane od zniszczenia. Z ciałem i duszą została wzięta do nieba. ..."

Fragment zaczerpnięty z rozważań różańcowych Żywego Różańca;

3) Polecam Ci do przeczytania / inspiracji "Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny" autorstwa św. Ludwika Marii Grignon de Montfort. Na tej książeczce przyszły Papież Karol Wojtyła budował swoje nabożeństwo do Maryi - studiował tę książeczkę przez dłuższy czas w młodości;

4) Może zainteresuje Cię "15 obietnic Maryi dla tych, którzy będą odmawiać różaniec" - znajdziesz je w internecie; dzięki temu może znajdziesz m.in. zrozumienie, czemu służy odmawianie różańca;

5) Pragnę Ci również polecić "Rozmowy z widzącymi" - Kresimir Sego (rozmowy z wizjonerami z Medjugorje).
Obszerne fragmenty tej książki możesz odnaleźć w kwartalniku "Głos Pokoju z Medziugorja" nr 1/2014, str 6-12 (aktualnie w sprzedaży);

6) Czy znasz "Rosarium Virginis Mariae" (Różaniec Najświętszej Maryi Panny) − list apostolski papieża Jana Pawła II z 16 października 2002, dotyczący jednej z form pobożności w Kościele katolickim, jaką jest modlitwa różańcowa - cytuję poniżej z Wikipedii:

" Papież zaadresował list o różańcu do biskupów, kapłanów, diakonów, zakonników, zakonnic i wszystkich wiernych. W trzech rozdziałach poprzedzonych wstępem Jan Paweł II przypomniał nauczanie Kościoła katolickiego odnośnie do modlitwy różańcowej.

We wstępie Papież podkreślił, iż różaniec, do którego odmawiania przez wieki zachęcał urząd nauczycielski Kościoła, chociaż ma charakter maryjny,

jest jednak modlitwą na wskroś chrystocentryczną.

Jest jakby streszczeniem przesłania ewangelicznego. W bardzo osobistym wyznaniu Jan Paweł II podkreślił, iż różaniec towarzyszył mu od lat dzieciństwa i również będąc papieżem, nie przestaje się na nim modlić. W punkcie trzecim dokument ogłaszał okres od października 2002 do października 2003 Rokiem Różańca. W kolejnych punktach autor odniósł się do zastrzeżeń wysuwanych względem tej formy modlitwy (forma źle przyjmowana przez ludzi młodych, charakter maryjny, ekumenizm), podkreślił jej ważne miejsce w życiu kontemplacyjnym, zwrócił uwagę na potrzebę modlitwy o pokój i za rodzinę, wspominając również ważne postacie w historii Kościoła, które odegrały znaczącą rolę w propagowaniu modlitwy różańcowej i rozwoju doktryny katolickiej (m.in. Leon XIII, nazywany „Papieżem różańca”, Ludwik Maria Grignion de Montfort, Bartłomiej Longo, Pio z Pietrelciny)[1]. (...)

7) .Możesz również poczytać o nawróceniu Andre Frossard 'a - pisarza i dziennikarza (Le Figaro) - syna francuskiego komunisty, założyciela Francuskiej Partii Komunistycznej. Było to bardzo spektakularne nawrócenie - Andre Frossard w 1935 roku - w ciągu jednej chwili, znajdując się "przez przypadek" przed Najświętszym Sakramentem, zyskał poznanie wewnętrzne prawd i dogmatów Kościoła Katolickiego.

Kto szuka, ten znajduje. Ale czy naprawdę jesteś osobą poszukującą?

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: