logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Córka ateistka, trace kontakt z wnukami.
Autor: Zofia (---.Red-83-39-93.dynamicIP.rima-tde.net)
Data:   2014-04-16 18:29

Moja corka wybrała drogę bez Boga. Mieszka z partnerem, nie wyszła za maz ale ma dwoje dzieci. Staram się być taktowna, ale nie jestem w stanie całkowicie tolerować ich zachowania. Powiedziałam jej kiedyś żeby nie przyjeżdżała do domu rodzinnego z tym panem, więc nie przyjeżdża wcale. W obecnej sytuacji jeżdżę do niej ale mam wrażenie, ze ona a zwłaszcza on jest do mnie wrogo nastawiony. teraz jestem u córki, on traktuje mnie bardzo chłodno lecz grzecznie, źle się czuję w ich domu, on też ledwo toleruje moją obecność. Czuję to choć nic nie powiedział. Wnuki są małe, starsza ma tylko 5 lat. Nie umiem odnaleźć się w tej sytuacji. Córka mieszka za granicą. Staram się nie poruszać w ogóle tematu wiary, kościoła, ale teraz nadchodzą święta - mamy spędzić je wspólnie, a nie potrafię się odnaleźć. Widuję ich tylko raz/dwa razy w roku i jest mi cieżko. Jak to pogodzić? Czy zapraszać ich razem do domu? Przygotowywać wspólny pokój? Udawać, że są małżeństwem? Przymykać oczy na ich grzech?

Na poczatku toczyła ze mną wojnę, żadna z nas nie ustąpiła, więc córka postawiła sprawę jasno: albo zaakceptuję jej wybór albo się odcina ode mnie. Właściwie już się odcięła, czuję że im się narzucam, ale tęsknię za wnukami.

 Re: Córka ateistka, trace kontakt z wnukami.
Autor: Iza (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-04-16 19:37

"obecnej sytuacji jeżdżę do niej ale mam wrażenie, ze ona a zwłaszcza on jest do mnie wrogo nastawiony."

Dziwisz się?

"Powiedziałam jej kiedyś żeby nie przyjeżdżała do domu rodzinnego z tym panem, więc nie przyjeżdża wcale."

To nie jest ten pan, tylko ojciec Twoich wnuków. Mam nadzieję, że przy wnukach nie zwracasz się do niego w ten sposób. To człowiek, który wziął odpowiedzialność za Twoją córkę i ich dzieci, choćby w tej chwili nieformalną. Bo, jak rozumiem, mieszka z nią, łoży na dzieci, opiekuje się nimi itd. Uwierz, mogłoby być gorzej.

Córka jest dorosła, czas jej wychowywania się zakończył. Teraz ona musi wziąć odpowiedzialność za swoje życie we własne ręce. Wyraziłaś swoje zdanie i naprawdę nie musisz go powtarzać między żurkiem a mazurkiem. Już wiesz, do czego to prowadzi. Moja babcia mawiała: na kroplę miodu więcej much złapiesz niż na beczkę octu. Więcej zdziałasz, jeśli zamiast oskarżeń, zaprzeczenia i odrzucenia okażesz miłość, może zatroskaną, ale miłość, a nie fochy. To musi być nie taki zły człowiek, skoro po tak ostentacyjnym zachowaniu z Twojej strony toleruje Twoją obecność w swoim domu i jeszcze jest względem Ciebie grzeczny.

Jak wspomniałaś, wnuczki są małe. Jak im wytłumaczyć napiętą atmosferę w domu? Dzieci wyczuwają takie rzeczy i mają tendencję do brania winy na siebie, choćby irracjonalnego. Dzieci do prawidłowego rozwoju psychicznego potrzebują przekonania o stabilności związku i miłości ze strony rodziców. Owszem, oni nie są małżeństwem, ale są rodziną. Kwestionując stabilność związku poprzez ostentacyjne zachowanie odbierasz dzieciom poczucie bezpieczeństwa.

Przyjmij do wiadomości zaistniałą sytuację. Oczywiście, rozmawiaj z córką, ale niech to będą rozmowy sporadyczne i przeplatane pozytywnymi tematami. Zauważ, pochwal i doceń to, co możesz - zarówno na polu religijnym, jak i zwykłym życiowym. Wtedy córce łatwiej będzie przyjąć Twoją troskę o nią i o jej związek. Może będą z tego jakieś efekty, choćby w dłuższej perspektywie. Z ostentacyjnego odrzucenia nie będzie nic, nawet jeśli "wyjdzie na Twoje", bo on zostawi ją samą z dziećmi. Usłyszysz wtedy, że to wszystko Twoja wina, nawet jeśli to będzie absurdalne. Nie znam pary, która pobrałaby się z powodu zrzędzenia rodziców, za to historii takich jak Twoja - kilka, w tym jedna w rodzinie (tu akurat odrzucenie było pomimo ślubu kościelnego). Niestety, wszystkie zakończone zerwaniem kontaktów i obustronnym poczuciem krzywdy przeniesionym na wnuki. To nie jest dobra droga.

 Re: Córka ateistka, trace kontakt z wnukami.
Autor: xc (---.204.155.255.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2014-04-16 20:36

Przykro mi, że jest Pani w takiej sytuacji ale jest to sytuacja, może jeszcze nie typowa ale w jakimś sensie emblematyczna.

Oczywiście, że musi się Pani jakoś w tej sytuacji odnaleźć, mimo że nie będzie to łatwe. Nie chciałbym nic radzić ale jeśli można, to zwrócę Pani uwagę na parę spraw:

1) Córka jest córką i będzie ją Pani kochać wbrew temu, co robi. Taki jest nasz los, rodziców. Ona Pani potrzebuje, mimo, że nie zawsze Pani to okazuje.

2) Wnuki są wnukami i babcia jest im potrzebna. Bo babcia/dziadek mogą wnukom dać to czego nie mają u rodziców.
3) Rodzice mają pełne, niezbywalne prawo do wychowania swoich dzieci tak jak uważają za stosowne. I Kościół prawo to szanuje. Nie można np. ochrzcić dzieci bez zgody rodziców.
4) "Partner" Pani córki traktuje Panią chłodno ale grzecznie, to nie jest naprawdę zły punkt wyjścia. Nie musicie się kochać ale grzeczni wobec siebie możecie być grzeczni.
Ten człowiek jest wybrankiem Pani córki i ojcem (czy to się Pani podoba czy nie) Pani wnuków. To są fakty i z faktami się nie dyskutuje
5) Jak spędzić Święta? Normalnie, rodzinnie, gościnnie, po polsku. Mamy taką cudowną tradycję, która tkwi korzeniami w chrześcijaństwie ale też zaadoptowała wiele, wiele elementów pogańskich, prasłowiańskich i obcych. Możemy wszyscy pomieścić się przy stole i razem zjeść żurek albo mazurki.
6) Wspólny pokój? Jak rozumiem oni będą Pani gośćmi, no to trzeba ich spytać się jak sobie życzą. Przepraszam, może będę trochę wulgarny: co się miało stać to się już stało. Pani córka i jej "partner" (nie cierpię tego słowa ale trudno, nie ma lepszego w języku polskim do opisu tego typu relacji damsko-męskiej) są dorosłymi ludźmi i to oni odpowiadają za swoje życie intymne a nie Pani.
Moja śp. Teściowa zawsze z charakterystycznym dla niej humorem mówiła nam: "skoro nie wyjmowaliśmy z ojcem drzwi wzorem (filmowego) Pawlaka, to teraz nie pozostało nam nic innego jak kochać wasze dzieci a nasze wnuki". Trzeba przyznać, że była w stosunku do mojej skromnej osoby bardzo krytyczna ale faktycznie wnuki kochała do ostatniego swojego tchnienia. A one jej się odwzajemniły.

Nie mam sensu toczyć wojen, nie ma sensu się odcinać. Trzeba się godzić z faktami, uznawać, że nasze dzieci mają prawo do swoich (także złych) wyborów. Warto im powtarzać: "kocham Cię i mimo tego, że to i owo mi się w Twoim zachowaniu nie podoba [tu nie warto być zbyt dokładnym w wyliczaniu tego się nie podoba] to zawsze, gdy zajdzie potrzeba wal do mnie jak w dym!

Niech Pani kocha córkę, wnuki i w miarę możliwości będzie miła dla "partnera".
Jestem pewien, że w długim horyzoncie wygra Pani.

Nie ma Pani co prawda dużego wpływu na wychowanie wnuków ale dobrym przykładem może Pani świecić zawsze i w ten sposób dawać świadectwo bycia chrześcijanką.
Zawsze mi w podobnych sytuacjach przychodzi do głowy fragment jakiegoś starorzymskiego tekstu cytowanego przez panią profesor Wipszycą-Bravo (cytuję w pamięci): "różnie o tych tzw. chrześcijanach mówią, że krew piją, że orgie po nocach wyprawiają, że bogów nie czczą ale jednej rzeczy możesz być bracie pewien: gdy udajesz się w podróż i nie wiesz komu powierzyć swój majątek, komu dać depozyt, może w "ciemno" dać go chrześcijaninowi. Może i oni dziwacy ale depozyty oddają".

 Re: Córka ateistka, trace kontakt z wnukami.
Autor: Zofia (---.dynamic.mm.pl)
Data:   2014-04-16 20:59

Zofio,
mam nie tylko takie samo imię ale doświadczyłam podobnego problemu.
Zgadzam się zupełnie z Izą. Na pewno trzeba na początku takiego związku rozmawiać z dzieckiem, nawet jak ono jest dorosłe. Wypowiedzieć swój pogląd. A potem dać świadectwo postawy chrześcijańskiej. Nie pochwalać zła ale nie odrzucać człowieka. I nam, matkom, pozostaje potężna broń: modlitwa. Taka cicha, nie afirmująca się. Poza tym tyle możliwości dyskretnej pomocy dzieciom: ofiarowanie cierpienia które przychodzi niezależnie czy tego chcemy czy nie, post... itp.
Uwierz mi Zofio, że z perspektywy czasu zobaczysz jak ta sytuacja pomogła Tobie zbliżyć się do Boga, przewartościować swoje postawy. Popatrz na Pana Jezusa. Czy On potępił kogokolwiek. Nie. Wziął na siebie wszystkie nasze grzechy. Twoje, moje i naszych dzieci...
Wiem, że czasami jest trudno kiedy słyszy się (również z ambony) wskazywanie palcem na rodziców, którzy jakoby popierają niesakramentalne życie dzieci, bo przyjmują ich pod swój dach. Ale czy nie warto przyjąć te zarzuty nawet jak nie ma w tym naszej winy?
Dużo by pisać...
Serdecznie Cię pozdrawiam i życzę wytrwałości w modlitwie :) I nie trać nadziei :)

 Re: Córka ateistka, trace kontakt z wnukami.
Autor: MM (---.play-internet.pl)
Data:   2014-04-17 10:34

Zofio, mamy jedno serce do kochania. Jedno serce do kochania zarówno Boga jak i ludzi. To jak kochamy ludzi pokazuje jak kochamy Boga. Czy jesteś pewna, że to Bóg Cię prowadzi w Twoich wyborach? W Kościele uczą, żeby Boga szukać w każdym człowieku, a Ty człowieka ledwo tolerujesz i odrzucasz. To smutne, i pewnie też zasmuca Jezusa, bo On swoją krew przelał za nas wszystkich. A Ty stawiasz się na piedestale, jakby krew Jezusa była przelana tylko za Ciebie, jakbyś miała jakieś szczególne prawo do osądzania innych ludzi. Jezus dał nam parę wytycznych, jak iść przez życie, aby nie pozwalać panoszyć się złu, np. "Drugie jest to: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Nie ma innego przykazania większego od tych»." (Mk 12,31).
To, że Twoja córka dokonała takich wyborów a nie innych, nie znaczy że Ty musisz się do tego dokładać ze swoją cegiełką braku miłości, w ten sposób tylko powodujesz, że zło się mnoży i rośnie w siłę.

 Re: Córka ateistka, trace kontakt z wnukami.
Autor: Mikoo (---.jeleniagora.vectranet.pl)
Data:   2014-04-18 09:34

Twoim pierwszym powołaniem i obowiązkiem jest bycie najlepszą matką i babcią na świecie. To świadectwo ma największe znaczenie. Nie wcielaj się w rolę sędziego - "Udawać, że są małżeństwem? Przymykać oczy na ich grzech?" - osąd zostaw Bogu.

 Re: Córka ateistka, trace kontakt z wnukami.
Autor: Meg (---.internetia.net.pl)
Data:   2014-04-18 11:12

Sytuacja jest ciężka, bo zachowanie córki jest sprzeczne z wyznawanymi przez ciebie zasadami. Czuje się przez ciebie 'atakowana' , krytykowana. Dla Pana Boga najważniejsza jest miłość. Uściskaj czule córkę i powiedz jej, że ją kochasz, niezależnie od wszystkiego i zawsze tak będzie. Boli cię to, że tak się od siebie oddaliłyście. Przestań ją wiecznie oceniać. Każdy z nas jest grzeszny i kimże jesteśmy aby oceniać innych. Miłość Boga do nas jest bezwarunkowa. Jak rodzica do dziecka. Ukaż jej swą miłość i tęsknotę.
Daj dobry przykład, ale nie krytykuj. Jej partnera przeproś za wrogość i podziękuj za opiekę nad najukochańszymi dla ciebie skarbami. Możesz raz wspomnieć, że ciężko ci że wyznają odmienne poglądy i są tak daleko. Więcej ich nie osądzaj, tylko trwaj przy nich i w głębi serca módl się za nich. Resztę powierz Bogu.
Postaraj się być ciepła i wyrozumiała. Miłość przede wszystkim. To jedyna droga do nawrócenia. Niech wnuki zamiast 'nawiedzonej babki dewotki' ujrzą w tobie kochającą, ciepłą i życzliwą babcię, do której z każdą sprawą można się zwrócić.

Wszystkiego dobrego.

 Re: Córka ateistka, trace kontakt z wnukami.
Autor: Robson (---.static.chello.pl)
Data:   2014-04-18 18:49

Jeśli "ten pan" nie jest związany sakramentalnie z inną kobietą (nic o tym nie napisałaś), to tym bardziej nie należy z góry go przekreślać, tylko starać się wymodlić nawrócenie dla obojga.

 Re: Córka ateistka, trace kontakt z wnukami.
Autor: Maggy (---.play-internet.pl)
Data:   2014-04-19 09:08

A Bóg do grzeszników czyli do Ciebie jak podchodzi? A z kim jadał kolacje Jezus? Bóg jest łagodny, cierpliwy, miłosierny, nieskory do gniewu. Twoja córka wie, że nie pochwalasz jej wyboru ale każdego człowieka trzeba kochać (niekoniecznie lubić), nawet tego "pana". W nim mieszka Jezus i choćby ze względu na Niego bądź życzliwa i serdeczna wobec niego. Zło dobrem trzeba zwyciężać.

 Re: Córka ateistka, trace kontakt z wnukami.
Autor: Maggy (---.play-internet.pl)
Data:   2014-04-19 09:19

I sobie teraz pomyślałam, że dzięki takiej sytuacji masz szansę jeszcze więcej nauczyć się kochać. Bóg wszystko nawet zło potrafi wykorzystać do dobra i to dobro widzę właśnie w tym "poszerzeniu" Twojego serca. To jest dla Ciebie szansa na wzrost w miłości do drugiego człowieka. Bardzo jasno to widzę, że tak jest. Piszesz z niechęcią o tym "panu". Czas na miłość do niego po prostu i jeszcze większą do córki.Skoro Bóg na nich wrogo nie patrzy, nie krzyczy, nie zatrzaskuje im drzwi przed nosem to dlaczego Ty miałabyś to robić?

 Re: Córka ateistka, trace kontakt z wnukami.
Autor: daisy (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-04-20 22:46

Zofio,
chcę tylko powiedzieć, że doskonale Cię rozumiem, bo przechodzę dokładnie taką sytuację. Jest to dla matki, dla rodziców szalenie trudna próba.
Wychowując dzieci, pokładamy w nich nadzieje. Nic dziwnego, że przeżywamy rozczarowanie, gdy te nadzieje zostają zawiedzione.
Staraliśmy się wychować naszą córkę po chrześcijańsku. Błędem było chyba to, że bardziej przykładem, bardziej wlasnym życiem niż słowem. Słowa też oczywiście były, ale chyba za mało wyraźne. Córka wybrała własną drogę, zawsze nam się wydawało, że podziela nasze poglądy. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że "wychowawcami" są też koledzy, koleżanki, całe środowisko.
Trwamy przy Bogu, prosząc Go nieustannie o nawrócenie. Poruszyłam cale Niebo, aby ją ratować, ale widocznie jeszcze nie czas. To Pan Bóg o tym zdecyduje. Wiem, że nadejdzie taka chwila. Nie trać nadziei. Wiem, że to trudne. Znam wielu ateistów. Przeraża mnie ich pycha, pewnosć siebie i jakże często błędne wybory, ktore podejmują. I to, że najczęściej nie wyciągają z nich wniosków. Ta "lekcja" trwa czasem wiele wiele lat. Czasem trzeba zmarnować jeszcze życie kolejnego pokolenia, bo jakie bedą dzieci wychowane w ateistycznym domu? Rozumiem Twoje obawy. Bardzo dobrze je rozumiem. Św. Monika długo modlila się o nawrócenie syna i została wysluchana. NIe traćmy nadziei. Jest wiele form odlitwy za dzieci, np. Rożaniec Rodziców. Obiecuję modlitwę.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: